Abdykacja a ustrój

Sprawy wewnętrzne partii, nieprzeznaczone dla wiedzy osób postronnych.
Awatar użytkownika
Alfred
król-senior
Posty: 2535
Rejestracja: 16 kwie 2013, 19:12
Numer GG: 47634183
NIM: 196135
Kontakt:

Abdykacja a ustrój

Post autor: Alfred »

Panowie,

decyzja abdykacyjna, podjęta przez Jej Królewską Mość, stwarza naszej społeczności okazję do przemyślenia i zdefiniowania na nowo roli poszczególnych władz w naszym porządku ustrojowym. Jak sądzę, stronnictwo republikańskie powinno wykorzystać tę okazję do zaprezentowania własnych koncepcji.

Na wstępie odsyłam do relewantnych fragmentów programu „Nowy Dreamland”, który przedstawiałem Wam jakiś czas temu, oraz programu wyborczego na tę kadencję:
Jeżeli chodzi o władze państwowe, opowiadam się za odejściem od tradycyjnego trójpodziału władzy. W to miejsce miałby wejść trójkąt, a może raczej oś wspólnota — awangarda — monarcha. Na ustrój rządu państwowego przekłada się to poprzez przyznanie rządu za organ „centralny”, o przedmiotowo nieograniczonej właściwości, zaś króla, parlamentu i sądu za organy „satelickie” — nie w tym sensie, że podporządkowane, ale ograniczone do pewnych wyspecjalizowanych funkcji.

Rządowi (awangarda) miałoby przypaść ustalanie ogólnej polityki państwa, także w drodze prawodawczej — ustawodawstwa delegowanego, oraz jej wykonywanie. Parlamentowi (wspólnota) pozostałoby ustawodawstwo w sprawach najbardziej wrażliwych, szczególnie ustawodawstwo karne (ale wyłączając wykroczenia!). Zaznaczyć trzeba, że on też, uchwalając ustawy upoważniające, rozstrzygałby o zakwaliikowaniu określonej materii jako szczególnie wrażliwej. Król miałby wprowadzać element stabilizacji i rozwagi, dysponując prawem weta w stosunku do ustaw parlamentu (ale nie do dekretów ustawodawczych rządu), wpływem na państwową politykę zagraniczną oraz pewnymi uprawnieniami dyscyplinującymi w stosunku do rządu. Jeśli chodzi o te ostatnie, nie mam jeszcze sprecyzowanej koncepcji, ale roboczym, jak się wydaje — całkiem sensownym, pomysłem jest, aby mógł on rozwiązać rząd albo zdymisjonować ministra za poparciem zwykłej większości w parlamencie. Król powinien także być w stanie przejąć ster państwa w sytuacji, gdy wspólnota i awangarda rażąco zawodzą w prowadzeniu spraw publicznych. Sądownictwo miałby natomiast stanowić niejako przedłużenie monarchy; przyznałbym mu pełną swobodę w powoływaniu sędziów (nie naruszając ich niezawisłości i nieusuwalności).

Tutaj podkreślam, że postrzegam parlament jako zgromadzenie ludowe — i w konsekwencji udział w tymże jako obywatelski obowiązek, chociaż słusznie nieobwarowany sankcjami. Chciałbym zniesienia wszelkich możliwości odwoływania się do woli wspólnoty inaczej, niż poprzez parlament. W konsekwencji chciałbym też, żeby to on wybierał kandydata na pierwszego ministra, choć oczywiście w głosowaniu tajnym. Jego powołanie miałoby już być domeną monarchy; w ten sposób rząd stałby się istotnie Rządem Królewskim. Parlamentowi przysługiwałoby prawo wyrażenia swojej nieufności zarówno całemu rządowi, jak i pojedynczemu ministrowi (większością kwalifikowaną, poza przypadkiem działania na wniosek króla, jak w poprzednim akapicie).

Realizacja takiego stanu rzeczy miałaby sprawić, aby rząd, stanowiący grupę zdeterminowanych jednostek, połączonych wspólną wizją Królestwa (a więc właśnie wyżej wspomnianą awangardę), mógł je sprawnie i skutecznie według niej ukształtować. Z kolei rząd, który tego wymogu by nie spełniał, mógłby być jednoznacznie obciążony odpowiedzialnością za zły stan państwa i powinien zostać szybko usunięty. Pływaj albo toń.
program „Nowy Dreamland”
Jak było wielokrotnie powiedziane, twórczość jednostki jest fundamentalna dla państwa wirtualnego. Nie rezygnując z kładzenia nacisku na tę podstawową prawdę, spostrzec jednak trzeba, że przynajmniej w okresach rozkwitu da się zawsze wskazać osobę lub grupę, wokół której życie zbiorowe niejako się ogniskuje. Kierując się określoną wizją, dysponując konieczną determinacją, umiejętnościami i możliwościami czasowymi, dąży ona do jakiegoś przeobrażenia stosunków społecznych. Mobilizuje do działania zarówno swoich zwolenników, którzy współuczestniczą w jej przedsięwzięciach i zainicjowanych przez nią procesach, jak i oponentów, którzy z kolei zwalczają jej program.

Nie ulega wątpliwości, że jest w dobrze rozumianym interesie publicznym, aby taka właśnie grupa ludzi stanowiła rząd, dysponując odpowiednimi instrumentami władzy do urzeczywistnienia swojego programu. Trzeba zwrócić też uwagę na drugi aspekt tej prawidłowości — dla państwa i wspólnoty najlepiej, gdy funkcjonuje taki właśnie rząd. Płyną z tego konkretne wnioski co do ustroju państwa: mianowicie powinno ono być urządzone tak, aby rządowi odpowiadającemu wyżej nakreślonemu wzorcowi umożliwić sprawną i skuteczną realizację spajającej go wizji, poddać go kontroli społecznej, zapewniającej zgodność wdrażanej polityki z potrzebami wspólnoty i deklaracjami wyborczymi, a wreszcie — jasno i bezlitośnie obnażyć niedostatki rządu, który takim dobrym rządem nie jest, oraz umożliwić wspólnocie usunięcie go bez zbędnej zwłoki, celem zastąpienia go rządem lepszym.

Przede wszystkim nieodzowna jest koncentracja wszelkich kompetencji wykonawczych w rękach rządu.

[…]

Samo wzmocnienie rządu w obrębie władzy wykonawczej nie jest jednak środkiem wystarczającym. […] Pozostają aktualne wszelkie argumenty, które w lipcu zeszłego roku podnosiłem za utrzymaniem i utrwaleniem Parlamentu Królewskiego w formule zgromadzenia ludowego. Uzupełnić wypada je stwierdzeniem, że jego funkcjonowanie zbliża nas do ideału powszechnego zaangażowania obywateli w sprawy publiczne. Z drugiej jednak strony są sprawy, które wymagają regulacji, a jednak mają na tyle techniczny charakter, że angażowanie wspólnoty w ich rozstrzyganie okazuje się zbędne. W praktyce przy takich przypadkach najczęściej występują przypadki głosowania po linii partyjnej, bez uważnej lektury projektu, który parlamentarzystów zwyczajnie mało interesuje. Wśród obowiązujących unormowań należy tu wskazać dotyczące: wewnętrznej organizacji rządu i ustroju administracji rządowej (oczywiście w granicach postanowień ustrojodawcy), postępowania administracyjnego, ustroju osób prawnych i ich ewidencjonowania, pomocy dla nowych obywateli, a w zasadzie także — mimo że w tych sprawach zarysowały się znaczne kontrowersje — sił zbrojnych i działalności formacji uzbrojonych oraz postępowania w sprawach z zakresu stosunków międzynarodowych; zatem bardzo znaczną część obowiązującego materiału normatywnego.

Rząd silniejszy musi podlegać lepszej kontroli. Rząd o poszerzonym zakresie odpowiedzialności musi ulegać sprawnej wymianie, gdyby okazał się niezdolny do wykonywania swoich zadań albo w tym nieudolny. Na paraliż państwa po prostu nie można sobie pozwolić. Dozór nad nim przypadnie przede wszystkim wspólnocie, od której czerpie on swoją legitymację. Także i Król ma w tym zakresie istotną rolę do odegrania. W naszym ustroju jest on bowiem, co wprost wypowiedziano w Karcie Konstytucyjnej, strażnikiem porządku konstytucyjnego i praworządności, ale także organem obdarzonym szczególnym zaufaniem, swoistym pierwiastkiem stałości, mądrości i rozwagi w systemie sprawowania władzy. Bardziej pragmatycznie zauważyć trzeba, że jest on też w swoim działaniu z natury sprawniejszy od kolegialnego parlamentu.

[…]

Obowiązująca procedura zmiany rządu jest wybitnie przewlekła, a przez to trudna do wdrożenia w praktyce. Parlament Królewski jest wyrazicielem woli wspólnoty, od której rząd bierze swoją legitymację, powinien więc mieć możliwość jej odwołania albo ograniczenia w stosunku do oznaczonych osób. Oprócz pojedynczych ministrów, parlament będzie mógł wyrazić brak zaufania także w stosunku do całego Rządu Królewskiego. Ze względu na znaczną zmiennośc jego składu, musi się to dokonywać odpowiednią większością: trzech piątych głosów dla wotum nieufności indywidualnego, trzech piątych uprawnionych do głosu dla wotum nieufności względem całego rządu.

Także i Król musi zyskać możliwość zainicjowania usunięcia rządu lub poszczególnego ministra. Znajduje to uzasadnienie w wyżej wspomnianej jego roli ustrojowej, jak również w prostym fakcie, że choć pierwszy minister pochodzi z wyborów, to Rząd wciąż jest Królewski. Rozwiązanie rządu albo odwołanie ministra przez monarchę będzie się odbywać za zgodą Parlamentu Królewskiego, wyrażoną zwykłą większością głosów, w odróżnieniu od procedury wotum nieufności. Z założenia stosowanie tej możliwości powinno mieć charakter wyjątkowy i być reakcją tylko na najcięższe naruszenia i zaniedbania.
program wyborczy, część I („Ustrój”)
[/size]
W załączeniu przedstawiam Wam projekt nowej Konstytucji Królestwa Dreamlandu, wdrażającej powyższe idee i postulaty. Nie czuję się na siłach napisać teraz wyczerpującego uzasadnienia, a sprawa jest pilna; mam nadzieję, że artykuły projektu będą tłumaczyć się same, a zacytowane wywody naświetlą powody przyjęcia takich, a nie innych rozwiązań. Będę czekał na Wasze uwagi do piątku, aby wypracować wspólne, jednolite stanowisko przynajmniej na najogólniejszym poziomie.

Proszę się nie bać, tekst jest krótki (o połowę krótszy od Karty Konstytucyjnej!).[/justify]
Załączniki
Konstytucja.pdf
(52.18 KiB) Pobrany 12 razy
(—) Alfred de Ebruz, r. s.
salus rei publicae suprema lex esto!
Awatar użytkownika
Chamberlain
Posty: 1956
Rejestracja: 16 maja 2016, 19:46
Numer GG: 62994040
NIM: 866253
Kontakt:

Re: Abdykacja a ustrój

Post autor: Chamberlain »

Skomentuję, gdy tylko się przez to przegryzę. Prawdopodobnie jutro.
- - William diuk Chamberlain-Schlesinger
ODPOWIEDZ

Wróć do „Obrady niejawne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości