Casimir de Viries pisze:Co do zżynania z reala, przecież występuje to nie tylko w rotriokatolicyzmie. Świecki Kościół Wandejski również odwołuje się do realnej religii, z tym, że ukazuje ją w pewien sposób karykaturalnym wymiarze, w odróżnieniu od Kościoła Rotryjskiego, który po prostu zżyna wszystko jak leci bez żadnej ingerencji własnej.[/justify]
Każda religia z czegoś "zżyna". Także te realne. Islam zżyna z judaizmu i chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo z judaizmu i filozofii greckiej. Judaizm z mozaizmu, a ten znowuż z zoroastryzmu. Nie zdziwiłbym się gdyby i Zaratusztra miał zewnętrzne źródło, które nie dotrwało do naszych czasów.
Co więcej pewne archetypy dla różnych, wydawałoby się dalekich od siebie także geograficznie, a przez to nie utrzymujących kontaktów przed epoką wielkich odkryć, religii są wspólne. I tak wielki potop występuje zarówno w religiach wywodzących się od Mojżesza jak i tych, które swoje źródło mają w wierzeniach Ariów. Podobnie również Chińczycy czy mieszkańcy przedkolumbijskiej Ameryki mają swoje podania dotyczące potopu. Więc wykluczając teorię o ogólnoświatowym potopie, która to teoria wydaje się być sprzeczna z aktualnym stanem nauki, słusznym staje się wniosek, że wszystkie religie to po prostu wariacje na temat jednego zbioru wierzeń.
Z tego punktu widzenia erbeizm nie prezentuje niczego nowego, jak tylko przetwarza istniejące legendy, mity i podania nadając mu formę za pomocą języka teologii. Podobnie również jest w przypadku wierzeń Ciprofloksjan, które silnie czerpały z hinduizmu, np. poprzez wielość Durniów, które są emanancją jednego Zracza, naukę o reinkarnacji, z islamu zapożyczając z niego zakaz spożywania wieprzowiny oraz postać Mancalagi, jako prorokini, która notabene również podlega reinkarnacji jako prorokinie oznaczane kolejnymi numerami, czy nawet i nauk społecznych Konfucjusza.
Po prostu wszystko to co ludzkość w tym zakresie robi to pisze komentarz do Platona i Arystotelesa. Nic już więcej nie da się na tej kanwie wymyśleć. A człowiek, który obali to twierdzenie wymyślając coś nowego zapisze się złotymi zgłoskami w annałach historii filozofii ;-)