Przywrócenie wyborów

[RomanoPorfavor]

Towarzysze,

Sytuacja demograficzna sporo się zmienia, a liczba obywateli wzrosła. Jak myślicie, Towarzysze, czy jest to moment właściwy aby złożyć projekt przywrócenia Parlamentu wybieranego w wyborach w miejsce nominowanego przez Monarchę? A może jeszcze jakiś inny pomysł w tym zakresie istnieje?

Discuss.

[Angus Kaufman]

A jaki byłby próg wyborczy? Minimum dwa głosy do wejścia? IMHO jeden lub dwóch rozpoznawalnych kandydatów (PTR, Witt) będą zgarniać większą część puli głosów wyborców. Skutkiem będzie malutka izbunia.

Może więc system, w którym wyborca może oddać więcej niż jeden głos?

[RomanoPorfavor]

Myślę, że przy naszej liczbie obywateli można pokusić się albo o jakąś formę głosu przechodniego, albo - tak jak sugeruje tow. Kaufman - o liczbę głosów równą zafiksowanej liczbie parlamentarzystów (np. pięciu, i tak więcej aktywnie w chwili obecnej w pracach Parlamentu udziału nie bierze).

W ten sposób, kiedy każdy obywatel będzie mógł wybrać "swoją piątkę". Będzie to bardziej emocjonujące i nieprzewidywalne niż wybory z jednym głosem - bo zawsze jeden czy dwa głosy obywatel może dać na jakąś "dziką kartę" zamiast na przewidywalny establiszment - i to bez poczucia zdrady czy zmarnowania swojego głosu.

[Ivo]

Wiem, że mnie nie poprzecie, ale zawsze marzył mi się system mieszany w którym władza wykonawcza pochodzi z demokratycznych i równych wyborów, a ustawodawcza (choć w części) z... losowania. Taki "demarchizm".

Chętni obywatele wpisują się na listę do aktualnej izby. Skrypt losuje. Któtkie kadencje, możliwość zastąpienia chujowych przedstawicieli dodatkowym losowankiem.

Tylko, że jak znam życie to pierwszy argument będzie: "Nie ma funu i to głupie". Tak jakby Król Piotruś i Jasno Oświecone Stadko Przydupasów (najpopluarniejszy system rządów w polskich mikronacjach) nie było głupszym pomysłem :P

[RomanoPorfavor]

Wiem, że mnie nie poprzecie, ale zawsze marzył mi się system mieszany w którym władza wykonawcza pochodzi z demokratycznych i równych wyborów, a ustawodawcza (choć w części) z... losowania. Taki "demarchizm". Chętni obywatele wpisują się na listę do aktualnej izby. Skrypt losuje. Któtkie kadencje, możliwość zastąpienia chujowych przedstawicieli dodatkowym losowankiem. Tylko, że jak znam życie to pierwszy argument będzie: "Nie ma funu i to głupie". Tak jakby Król Piotruś i Jasno Oświecone Stadko Przydupasów (najpopluarniejszy system rządów w polskich mikronacjach) nie było głupszym pomysłem :P

Biorąc pod uwagę, że przez długi czas (z sukcesem) walczyłem o podobny model (losowania) dla wyboru Dalajwandy w ŚKW to na pewno nie powiem, że jest to głupie. Czynnik pewnego chaosu jest spoko - jeżeli uzupełnia model demokratyczny. W warunkach Dreamlandu - nie poparłbym w tym momencie postulatu. Prędzej w Wandystanie :)

Losowanie mogłoby być ciekawe w sądownictwie (trochę jak amerykański model Ław Przysięgłych, tam też jest losowanie, nie?). Jest to jeden ze sposobów na rozwiązanie problemu judykatywy...

[RomanoPorfavor]

Mój tekst o parlamencie pójdzie jeszcze w Kurierze, bo tak się zapowiedziałem i wolę dotrzymać obietnicy. Już powstał i wczoraj pofrunął do Króla, więc publikacja pewnie niedługo.