Scholopolis - Internetia

Tytuły prasowe ukazujące się w Królestwie Dreamlandu i Scholandii, a także interesujące lub frapujące wrzutki z całego świata.
Awatar użytkownika
Maciej II
Gubernator Dreamlandu i Scholandii
Posty: 2989
Rejestracja: 20 sie 2018, 15:15
NIM: 591374
Kontakt:

Scholopolis - Internetia

Post autor: Maciej II »

Dzień zacząłem od wypicia resztek z dnia poprzedniego. Mijała lekką ręką szósta, może ósma. Spuchnięta od picia twarz smutno odbijała się od dna szklanki. No nic, trzeba się zbierać.
Z hotelu "Królewskiego" podreptałem do całodobowego Monopolu - również królewskiego. Z kieszeni wyciągnąłem parę miedziaków z Arminem, rzuciłem na ladę, jakby to była co najmniej stówa i zabulgotałem, że poproszę Królewską Żytnią. Sprzedawca popatrzył na mnie spode łba, ale szarpnął się z krzesła, pogrzebał pod ladą i wyciągnął znaną mi już dobrze plastikową butelkę z pfandem, ozdobioną fantazyjnym żółtym korkiem.
Nie śpieszysz się czasem na pociąg? - zawarczał do mnie. Nie odpowiedziałem, łypnąłem na niego tylko, w brzuchu czując tylko, że wczoraj już mnie musiał widzieć. Spakowałem flaszkę do reklamówki z dyskontu Żuk i udałem, że bardzo się śpieszę wychodząc ze sklepu bez słowa. Im mniej ludzi wiedziało o mym planie udania się do Internetii bez biletu- tym lepiej.
Stoję na moim peronie. Jest duży i pusty, zegar wybija 4 nad ranem. Lokomotywa z wagonami wtacza się powoli, tyłem. Z tyłu głowy wyliczam ilość wagonów drugiej klasy, przedziałowych, z dostępem do kibelka. Pociąg staje, z sapnięciem, szczęki hamulców zaciskają się na kołach. Trzaskanie drzwiami. Ospali pasażerowie wysiadają z gigantycznymi kuframi, inni z reklamówkami, wielu ich nie ma, ostatnia stacja ostatniego zeszłodniowego pociągu.
Gong stacyjny wybija przyjazd lokomotywy. Kierpoć kończy służbę i z niewielką walizeczką przejeżdża mi przed nosem. Obserwuję mnie, a ja jego. Delikatnie kiwa głową, ja mu odkiwuję, ale nawet się nie ogląda, znikając za marmurowym filarem. Takie uroki scholandzkich poranków. Nie schylam się, z kieszni wyciągam paczkę i automatycznie wkładam peta między zęby. Zaraz pod znakiem dworzec bez dymu. W ustach czuję posmak azbestowego filtra. Odpalam papierosa, królewskiego, a pracownice sprzątają wagon. Znaczy przejeżdżają po fotelach brudną szmatą i opróżniają popielniczki do plastikowych woreczków. Zanim skończę palić, one już idą do następnego pociągu.
Przed pociągiem, w za dużym i zbyt wymiętolonym stroju służbowym, składającym się z niebieskiej koszuli z krótkim rękawem i czarnej czapki, ustawia się młodzieniec ze swoim kramikiem. Sprzedaż i sprawdzanie biletów.
To moja chwila, dokonam całkowicie możliwego i wręcz wymaganego i załatwię sobie miejsce bez płacenia, przekupując urzędnika, któremu za to wszystko i tak za mało płacą. Kolejki jeszcze nie ma, więc z moją reklamówką podchodzę do lady.
Z kieszeni wyciągam plastikową torebkę papierosów - wicekrólewskich. Może i nie ma ich zbyt wiele, za to kopią podwójnie. Przerzedzonym uśmiechem żula uśmiecham się po pańsku do młodzika i rzucam, że chciałbym się przejechać tym oto pociągiem.
Ocenia mnie od stóp do głów, mruży oczy, "Panu i tak biletu nie sprzedam". Ja mu na to, że mi nie o to chodzi, wręczam mu torebkę i wymijam. Nie zatrzymuje mnie, ale odwraca się i wzrusza ramionami. Wsiadam do upatrzonego wcześniej wagonu koło kibelka. Cisza. Zasypiam.
Budzę się może jakieś 20 minut później. W zasadzie to nie sam, bo stoi nade mną kierpoć i krzywi się, jakby wdepł w kupę.
Mruczę do niego, żeby się ode mnie odjebał, bo bilet mam, niech zapyta tego od ich sprzedaży, co na peronie stoi. Ten mi odpowiada, że tamtego to już dawno nie ma. Ja mu na to, że przecież pociąg ciągle na stacji stoi. A on mi na to, że cóż z tego, skoro jest spóźniony.
Wściekle mu odpowiadam, że niech i się zajmie swoimi sprawami, pociąg spóźniony, a on bilety sprawdza.
On mi na to, że zasadniczo to się zajmuje, a pociąg się późni przeze mnie.
Wstaję do niego, gotów do bójki, a ten do mnie "Panie maszynisto, proszę już bez takich. Znalazłem Pana, wyjazdowy na zielone, teraz pojedziemy."
Tego dnia wyjechałem ze Scholopolis bez biletu, za to z opóźnieniem.
---

marszałek Maciej II zu Hergemon à de Ebruz - van der Pohl, r.s.

GABLOTA ODZNACZEŃ:
**Dreamlandzkie**
Order Korony Ebruzów - I Klasa
Krzyż Edwarda Artura z Brylantami

**Bialeńskie**
Order Bialeńskiej Gwiazdy Przyjaźni - Wielka Gwiazda
Medal Sił Zbrojnych - Złoty

**Rotryjskie**
Order Gołębicy i Oliwnej Gałązki - Kawaler

**Teutońskie**
Tytuł Obrońcy Teutonii
ODPOWIEDZ

Wróć do „Czytelnia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości