Zgadzam się, że powroty są dobre.
Również się nie zgadzam z tym, że ktoś jest winnym, dopóki mu się nie udowodni niewinności. Mikronacje to zabawa, w której dobre statystyki nabija się aktywnością. Tu nie ma zbierania surowców, budowania klanów czy walk o imperia, które w wielu grach przeglądarkowych rzeczywiście popychają do kloningu. Nie ma zatem przyczyny, aby stosować surową politykę, która może spowodować wylanie dziecka z kąpielą. Mówię też z perspektywy ex-moderatora jednej z gier przeglądarkowych ;)
Problemem jest również jakość systemów służących do wykrywania kloningu. Tak jak wspomniał JXM Arkadiusz Maksymilian w swoim niedawnym orędziu, wystarczy, że ktoś używa jednej postaci z telefonu, a drugiej z komputera, i już trudno o niezbite dowody na kloning. Z mojego osobistego doświadczenia z sarmackim systemem antykloningowym (który mógł ulec zmianom od czasu, gdy go użytkowałam) wynika też m.in., że osoby, które skorzystają z tego samego IP przez krótki czas (np. podczas realnego spotkania), są natychmiast sygnalizowane jako potencjalne klony (przy czym sprawdzenie, czy rzeczywiście korzystają z tego samego IP na co dzień, czy to się zdarzyło raz, wymaga nieco więcej czasu). Sporym problemem mogą być też IP nadawane użytkownikom mobilnym przez operatorów – często ktoś korzystający z mobilnej sieci w T-Mobile czy Orange może mieć identyczne IP jak osoba z innego krańca Polski, z którą w ogóle nie jest związany, ani nawet nigdy jej nie widział na własne oczy – wystarczy tylko, że korzysta z mobilnego internetu u tego samego operatora.
Są, oczywiście, bardziej zaawansowane sposoby wykrywania kloningu, jak np. ciasteczka czy stare, dobre wywiady socjologiczne z podejrzanym. Wszystko jednak jest zawodne, szczególnie w rękach osób, które nie do końca orientują się w funkcjonowaniu systemu i na podstawie jednego sygnału, bez sprawdzenia pozostałych kwestii, od razu alarmują o kloningu – lub wręcz przeciwnie, ignorują ewidentny przypadek na podstawie braku sygnałów z systemu antykloningowego (vide Zanik). I tak źle, i tak niedobrze.
Ale rozważając ten temat, należy pamiętać, że mikronacje sprowadzają się przede wszystkim do wspólnej, nieprofesjonalnej zabawy. Kloning bywa tutaj traktowany surowo nie dlatego, że ktoś osiąga korzyści majątkowe (co się zdarzało), a z powodu poczucia oszustwa społeczności, która lubi zacieśniać więzy ze sobą. I te zacieśniane więzy zawsze prędzej czy później doprowadzą do odkrycia czyjejś podwójnej, potrójnej (czy więcej: vide Al Rajn) tożsamości.
Dlatego ja bym nie szła w stawianie ludzi pod ścianą i krzyczenie na nich, że mają udowodnić, że nie są klonami, inaczej ban. Do niczego dobrego to nie doprowadzi. Zwłaszcza, że zbyt łatwo się pomylić. I w zbyt wielu przypadkach po prostu takie udowodnienie podwójnej tożsamości nie będzie możliwe (ktoś pamięta diuka Paczenkę?).