List z 7 sierpnia 2018, przy sprzątaniu swojej starej skrzynki pocztowej odnalazłem ten list, wstawiam, aby się już nie zgubiło
"Demokratycznie zebrany naród przy kotle, w którym gotował się Daniel von Witt, decydował, czy ma się on słuszność gotować i należy go potem zjeść, czy też nie. Ów obiad został zaserwowany przez Prezesa Sądu Królestwa na koszt państwa, za który w ostateczności zapłacili wszyscy, co do niego przystąpili. Przy stole, wspólnie z mieszkańcami królestwa, nie zasiedli król Alfred i premier Chamberlain.
Zasada jest taka, że kto gotuje, to nie je, tylko czeka na reakcję degustatorów. Wszak chodziło o wypracowanie reakcji społecznej na fakt, że zabito najaktywniejszą zwierzynę w państwie, aby zaspokoić głód ludu. Głodni opowiedzieli się za jedzeniem, ale nie bez sztućców, tylko ze sztućcami. Z pewnego rodzaju dostojeństwem jak na Królestwo Dreamlandu i Księstwo Sarmacji przystało.
Tak też jeszcze żyjącego homara z wrzątku wyciągnięto, ponieważ ruchy społeczne na rzecz ochrony zwierząt zareagowały wręcz wzorcowo, bo kolejna zasada jest taka, że najpierw się nad zwierzyną znęcamy, a potem idziemy do mediów czy też organizujemy wiece wyborcze polegające na petycjach i innych referendach, że to inni się znęcają nad zwierzętami i należy ten procedens ukrócić.
Ale gdzie ta mania wielkości u króla Alfreda i premiera Chamberlaina zapytałby ktoś... Otóż, przejawia się tam, gdzie ich nie ma, bo wiedzą, że to, co włożyli do gara jest na tyle toksyczne, że nie będą tego w ogóle kosztować. No i faktycznie nie musieli się liczyć z żadnymi kosztami tej degustacji, bo przecież homar żyje, a że się go trochę poparzyło, trochę podgotowało to przecież żaden koszt. Ci, co mieli się najeść, to się najedli, a Ci, co mieli pocierpieć, to pocierpieli.
Pojedynek przyjemność kontra cierpienie sędziowie uznali za otwarty. W lewym narożniku Alfred i Chamberlain. W drugim lewym narożniku społeczeństwo Dreamlandu. W prawym narożniku Daniel von Witt. Kto wyszedł z tego pojedynku zwycięsko? Kto został przejechany, a kto rozjechany? Czy były jakieś powybijane zęby? Krew się lała strumieniami?
Otóż, ostatecznie mecz się nie odbył, bo byłby zbyt drastyczny. Postanowiono zdjąć czy też raczej oczyścić ring z prawego narożnika, bo do pokoju pasował tylko lewy narożnik. Lwy z lewych narożników postanowiły zabawić się powietrzem. Potem pożreć siebie nawzajem z głodu ich ogarniającego.
Psst... lew to taki większy kot, a koty spadają na cztery łapy. Dlatego ważne jest to, że jak już spadają, to do solidnego ogniska, bo podobno wydają z siebie cudowną arię operową jak się palą. Toż to wymiar wyższej kultury zapoczątkowany w Starożytnym Egipcie."
[Cz][Chacha] Alfredowsko-Chamberlainowska mania wielkości
- Stanisław Dmowski
- Posty: 1783
- Rejestracja: 17 maja 2018, 09:04
- NIM: 318196
- Kontakt:
- Alfred
- król-senior
- Posty: 2535
- Rejestracja: 16 kwie 2013, 19:12
- Numer GG: 47634183
- NIM: 196135
- Kontakt:
Re: [Cz][Chacha] Alfredowsko-Chamberlainowska mania wielkości
Miło widzieć Pana Hrabiego. Może pokusi się Pan o jakąś egzegezę tego listu? Przyznam, że dla mnie pozostaje on dość nieprzenikniony, a przecież dobrze pamiętam tamte wydarzenia.
(—) Alfred de Ebruz, r. s.
salus rei publicae suprema lex esto!
salus rei publicae suprema lex esto!
- Aleksander
- król-senior
- Posty: 5759
- Rejestracja: 1 sty 2017, 22:00
- NIM: 435954
- Herb: a13
- Lokalizacja: Tauzen
- Kontakt:
Re: [Cz][Chacha] Alfredowsko-Chamberlainowska mania wielkości
Jak się zdaje, nie wprost nasza osoba, pełniąca wówczas funkcję prezesa sądu, została skrytykowana. Ponieważ mamy świadomość stylu w jakim wypowiada się Karbiak, to odnosimy wrażenie, iż pozostawał on wówczas i zapewne nadal pozostaje, pod dużym wpływem naszego autorytetu.
(-) Alexander, r.s.
- Stanisław Dmowski
- Posty: 1783
- Rejestracja: 17 maja 2018, 09:04
- NIM: 318196
- Kontakt:
Re: [Cz][Chacha] Alfredowsko-Chamberlainowska mania wielkości
Prawie trzy lata opóźnienia z publikacją artykułu i zdaje się, że wywołałam samego autora (chyba). Właściwie ja już ten okres widzę jak przez mgłę, persona non grata dla Daniela von Witta, wielka rocznica państwowa, która zakończyła się turbo-klapą i oddolnym spotkankiem na irc, które dość miło wspominam, zwłaszcza jego efekt, czyli świetną amatorską grafikę. Chamberlain wraz z kolegą Alfredem w tym okresie zdawali się być powszechnie znienawidzeni, optymatyzm wdeptany w ziemię. Przyszedł nowy rząd (mój), w wielkimi nadziejami i zakończył się klapą, masowym pomorem realiozy państwa. Kraj wybudził się dopiero po decyzji konwentu o królu Robercie.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości