Neoprymitywizm nasz powszechny

Awatar użytkownika
Aleksander
król-senior
Posty: 5751
Rejestracja: 1 sty 2017, 22:00
NIM: 435954
Herb: a13
Lokalizacja: Tauzen
Kontakt:

Neoprymitywizm nasz powszechny

Post autor: Aleksander »

Dzięki uprzejmości Jego Magnificencji Rektora mam przyjemność wygłosić do studentów mikrozofii tutejszego instytutu wykład w przedmiocie rozwoju informatycznego i zmierzchu systemów informatycznych w toku rozwoju mikroświata.

Urodziłem się w mikroświecie w 2007 roku. W polskim internecie to był czas grona, nie tak dawno przecież modny był epuls (ktoś jeszcze pamięta te dwa portale?), żeby założyć konto w Gmailu trzeba było mieć zaproszenie, zaś najpopularniejszym łączem internetowym była Neostrada. Autor tego wykładu miał i tak dużo szczęścia, bo korzystał z łącza stałego w ramach przedsiębiorstwa, które swoją siedzibę miało w suterenie kamienicy przy Aleja Trzech Wieszczy w Krakowie. Łącze było takie, że wszyscy mieli ten sam numer IP, co w przypadku bana dla jednej osoby na jakimś forum oznaczało, że całkiem spore osiedle w Krakowie solidarnie, niczym trzej muszkieterowie jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, dostawało bana.

Dość paradoksalnie w tych czasach rozwój informatyczny mikroświata stał na dość wysokim poziomie. Istniały systemy gospodarcze takie jak Syriusz w Sarmacji, Cintra w Wandystanie, Pluskwiak powstający dla Baridasu. Dość powiedzieć, że Scholandia popadła w tym czasie w zależność od tzw. technokratów, którzy nadawali ton i decydowali prawie niczym demiurg o czymś być albo nie być. Nawet kraje, które nazywaliśmy wówczas jojonacjami miały ambicje posiadać własny bank, który był dystrybuowany pocztą pantoflową pomiędzy mikronautami. W tamtych czasach każdy, nawet kacyk z jakiejś Banana Republic of miał swój serwer, choćby i bezpłatny, na którym samodzielnie stawiał forum. Jakże to różne od tego, co jest dzisiaj!

To był okres, gdy w mikroświecie uparcie walczono z określeniem gra, zaś nazwanie mikronacji grą było co najmniej znaczącym faux pas w gronie mikronautów. Czym przecież jest gra? Gra to forma rozrywki, polegająca na podejmowaniu czynności zgodnie z ustalonymi regułami. Czy mikronacje to też nie rozrywka, która ma ustalone reguły, nazywane przez nas prawem? Co prawda sami te zasady wymyślamy i modyfikujemy, ale czy naprawdę dużym uszczerbkiem dla gry w karty będzie zmiana jej reguł? Wszak celem jest rozrywka, a nie zaś bezmyślne przestrzeganie reguł. Nadto samo postponowanie różnych klikaczy i klikadeł przez niezainteresowanych życiem politycznym jest co najmniej osobliwe. Ostatecznie największy strumień mieszkańców skierowanych zresztą do Sarmacji to skutek artykułu jednego z Sarmatów w jednym z kolorowych magazynów. O ile zapewne większość z nich nie wyszła z roli klikaczy o tyle niektórzy z nich dołączyli do sarmackiego życia politycznego.

Co jednak uległo zmianie? Cóż, świat poszedł naprzód. Tak jak kiedyś produkowano syreny tudzież inne maluchy, tak dzisiaj produkuje się auta dalece bardziej złożone. Syrenę czy malucha można było naprawić młotkiem i śrubokrętem. Specyficzne odgłosy wydawane przez pracujący silnik nawet laikowi sugerowały, iż samochód ten nie jest raczej szczytem myśli inżynieryjnych. Jednakże, czy jeżeli wszyscy dookoła jeżdżą maluchami i syrenami, to czy my sami klepiąc w garażu własny pojazd będziemy dużo gorsi? W sytuacji niedoboru indywidualnych środków transportu każdy pomysł się liczy i może znaleźć entuzjastów. Jednak czy dzisiaj samodzielne składanie samochodu przyciągnęłoby kogokolwiek poza pasjonatami? Szczerze w to wątpię.

Wydaje się, iż, używając modnego ostatnio określenia, peron nam odjechał. Niestety nie poczuliśmy przy tym pociągu. Trudno jednak, byśmy w sytuacji nagłego przyśpieszenia i profesjonalizacji informatyki użytkowej byli w stanie dotrzymać kroku komercyjnemu internetowi. Nie ma w tym jednak nic złego. Wszak, celem jest rozrywka, a nie egzaltowanie się perfekcyjnie dopieszczonym kodem i rozpływanie się nad estetyką strony internetowej.
(-) Alexander, r.s.
Awatar użytkownika
Andrzej P Ordynski
Posty: 390
Rejestracja: 9 gru 2010, 13:34
NIM: 479233
Kontakt:

Re: Neoprymitywizm nasz powszechny

Post autor: Andrzej P Ordynski »

Przeczytałem wykład z zainteresowaniem, dziękuję za udzielenie go w naszym Instytucie.
Z treścią ciężko się nie zgodzić. Dotrzymanie kroku współczesnemu Internetowi wymagałoby dużego nakładu pracy profesjonalistów, a ciężko wymagać od osób, które nawet coś potrafią, by pracowały za darmo.
Pozostaje nam chyba tylko funkcjonowanie w ramach stosunkowo prymitywnych systemów, albo korzystanie z nowszych zdobyczy, ale wówczas nie będziemy już mieli na nie wpływu. Co jakiś czas pojawia się pomysł przeniesienia się którejś mikronacji na Facebooka, ale nie widziałem jeszcze nigdy, by taki projekt działał. Ale za to całkiem udanie niektóre mikronacje przenoszą sporą część aktywności na Discorda, do tego stopnia, że obywatele, którzy tam nie zaglądają, niezbyt wiedzą co się w kraju dzieje. Można spekulować, czy mikronacja dałaby radę działać na Reddicie albo jeszcze innej profesjonalnej platformie.
prof. Andrzej Płatonowicz Ordyński
Awatar użytkownika
Alfred
król-senior
Posty: 2535
Rejestracja: 16 kwie 2013, 19:12
Numer GG: 47634183
NIM: 196135
Kontakt:

Re: Neoprymitywizm nasz powszechny

Post autor: Alfred »

Poruszona tu kwestia wydaje mi się dość złożona. Faktycznie tworzenie serwisów internetowych na profesjonalnym poziomie stało się o wiele trudniejsze. W ostatnich latach pojawiło się wiele nowych technologii, które z jednej strony dają bardzo ciekawe możliwości, z drugiej jednak podwyższają barierę wejścia, powiększając zakres wiedzy, którą trzeba nabyć, zanim przystąpi się do pracy. Czy jednak mikronauci faktycznie oczekują profesjonalnych serwisów na poziomie Facebooka czy Google? Myślę, że nie. Naszą zabawę mogłyby bardzo uatrakcyjnić nawet strony tworzone starymi, chałupniczymi metodami. Wcale nie musiałyby one przy tym reprezentować tak przestarzałej estetyki, jak dzisiejsze strony dreamlandzkie. Może nie wyglądałyby jak dzieła profesjonalnych agencji, ale czy to źle? Nie wszystkie trendy webdesignu AD 2020 są godne zaszczepienia w mikroświecie, by wspomnieć choćby o hero banners.

Inną rzeczą jest, że internet po prostu zmienił swój charakter. Jeszcze kilkanaście lat temu mieliśmy tutaj coś na kształt kultury pionierów: samodzielnie stawiane serwisy czy fora, szeroko dostępne poradniki programowania w językach sieciowych. Obecnie jednak internet opiera się na wielkich, zestandaryzowanych platformach do tworzenia i prezentowania treści, jakimi są Facebook, Instagram, Reddit i tym podobne. Nie dają one wcale większych możliwości ekspresji, aniżeli serwisy starej Sieci. Posta na Facebooku nie sformatujemy tak, jak posta na naszym forum, na Reddicie nie da się sutawić sobie dużego awatara wyrażającego pewne cechy osobowości czy sygnaturki z podpisem. Korzystanie z nich zwalnia jednak z uciążliwej konieczności tworzenia własnej infrastruktury i zapewnia szerokie grono potencjalnych odbiorców. Nie trzeba ich szukać w Sieci, oni mogą być tylko o jeden fanpage czy subreddit dalej.

Można prowadzić działalność mikronacyjną na Reddicie, wystarczy zapoznać się z szeregiem subreddits przedsięwzięcia Model US Government. Uważam jednak, że jest to daleko uboższa forma, niż nasza.
(—) Alfred de Ebruz, r. s.
salus rei publicae suprema lex esto!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Instytut Mikrozofii Ogólnej”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości