Zgodnie z zapowiedzią, dziś przejdziemy do tematu, który może budzić większe kontrowersje. Przyznam szczerze, choć na pewno nie przyniesie mi to chluby, że lubię żywiołowe dyskusje i choć przeważnie nie przeszkadza mi zamknięcie w wieży z kości słoniowej, to czasem lubię "flejmy". Być może mają one też formę katarktyczną. W każdym razie, dzisiaj chciałbym powiedzieć kilka słów o mikroświecie wielobiegunowym. Po świętach, które trochę oderwały mnie od mikroświata, nie było mi łatwo przygotować się do wykładu. Proszę więc o odrobinę wyrozumiałości.
Wielobiegunowość jest koniecznością
30 marca br. wygłosiłem na Uniwersytecie Bialeńskim wykład pt. Wartość wielobiegunowe mikroświata. Zachęcam do przeczytania, gdyż dzisiejszy wykład dotyczyć będzie tego samego tematu. Jak wygląda obecnie mikroświat? Największa i najaktywniejsza jest Sarmacja, która praktycznie nie prowadzi polityki zagranicznej i wzbudza niechęć u pozostałych państw ze względu na licznej w jej historii inkorporacje. Nie bez powodu uważa się, że sojusznicy Sarmacji kończą jako jej przystawki. Sarmacja poprzez podtrzymywanie przy życiu licznych regionów stworzyła swój substytut mikroświata. W konflikcie z Sarmacją znajduje się Dreamland, najstarsza mikronacja, która dzięki swojemu prestiżowi wciąż przyciąga ludzi i utrzymuje się przy życiu, choć wymaga to pewnego wysiłku. Sojusznikiem Dreamlandu, połączonym wspólną niechęcią do Sarmacji, jest Bialenia, największa republika mikroświata, najstarsze wciąż istniejące państwo Nordaty, jedna z najaktywniejszych w ostatnim półroczu mikronacji. Regionalnym partnerem Bialenii jest Federacja Nordacka, kraj wciąż młody, aktywny, o żywym życiu społecznym (chyba najaktywniejszy kanał na discordzie). Dalej mamy Suderland, mały, ale ambitny kraj, odbudowujący swoją pozycję po wyniszczającym konflikcie wewnętrznym. Rotria i RON kultywują swoje tradycje, ale mają spore problemy z bieżącymi działaniami. Dalej są już tylko naprawdę małe kraje, co oczywiście nie świadczy o nich źle, ale utrudnia im odgrywanie większej roli na arenie międzynarodowej.
Jak widzimy, mikroświat u progu trzeciej dekady XXI wieku jest malutki. Choć są lokalne, wygaszone konflikty, jak ten pomiędzy FN i Paderlandem oraz między Rotrią i Suderlandem, najbardziej polaryzujący jest spór Sarmacji z Dreamlandem i Bialenią. Ten konflikt jest wybawieniem dla mikroświata wielobiegunowego. Nie tak dawno Sarmacja wykorzystała kryzys demograficzno-aktywnościowy do wchłonięcia Hasselandu. Mało brakowało, a taki los spotkałby też Bialenię. Kto wie, jakie państwa byłyby następne. Ogromna część aktywnego mikroświata mogła znaleźć się w sarmackim imperium. Zagrożenie nie zniknęło, ale utrzymywanie konfliktu oddala to niebezpieczeństwo.
Wielobiegunowość jest szansą
Powstanie mikroświata jednobiegunowego byłoby początkiem końca, umieralibyśmy jeszcze szybciej niż dotychczas. Zapytacie jednak, czy mikroświat wielobiegunowy rzeczywiście jest taki wspaniały, skoro obecnie go mamy i wcale nie jest kolorowo. Odpowiadam: wielobiegunowość nie oznacza rozdrobnienia. Istnienie państw skrajnie nieaktywnych jest smutnym przykładem nieumiejętności współpracy i marnotrawienia potencjału ludzi, którzy gdzie indziej mogliby wiele zdziałać. Potrzebujemy resetu, który zwolni ludzi od patriotyzmu w stosunku do państw, których historia się zakończyła. Trwanie z uporem przy przegranej sprawie jest może romantyczne, ale wypacza sens zabawy w wirtualne państwa.
Mikroświat liczy obecnie około 100 osób o różnym poziomie aktywności. Pięć państw w zupełności by wystarczyło. Powinny być to państwa organiczne, żyjące własnym życiem narodowym (a nie życiem pięciu nieintegrujących się ze sobą regionów), zdolne do wykształcenia sceny politycznej i zagospodarowujących co najmniej kilka dziedzin życia. Pięć różnorodnych państw, z różnymi klimatami i różnymi systemami politycznymi. Zdolnych do wchodzenia ze sobą w sojusze i konflikty, a więc uprawiania polityki międzynarodowej. To oczywiście nie szczyt naszych ambicji, ale dobry wstęp do odbudowy. Przywódcy państw powinni raz na jakiś czas się zbierać i wspólnie radzić o strategii rozwoju całego uniwersum. Obecnie nie jest to możliwe.
Ostatnio zadano mi pytanie, czy byłbym za poprawą stosunków sarmacko-bialeńskich. Popieram ich normalizację, na wiosnę, gdy byłem Prezydentem RB, nawet prowadziliśmy rozmowy, które utknęły w martwym punkcie ze względu na nieaktywność sarmackich organów władzy, które tygodniami czekały na wymianę informacji między sobą. Jakakolwiek współpraca będzie możliwa dopiero, gdy Sarmacja na powrót stanie się normalnym państwem, a więc państwem z organem decyzyjnym i uznającym inne państwa z partnerów w dyplomacji. Niezbędne jest odrzucenie uniwersalizmu. Sarmacja jest obecnie największa, ale nie jest jedyna. Nie ma już mikronacji, które będą rozmawiały z nią z pozycji kolan. Albo Sarmacja się zmieni, albo będzie izolowana.
Wielobiegunowość jest racjonalizmem
Chętnie poznałbym mikrozoficzne argumenty za koncepcjami innymi od mojej. Mikrozoficznymi, czyli w ramach dziedziny, której celem jest analizowanie problemów, wyciąganie wniosków i proponowanie mikroświatowi rozwiązań. Świat jednobiegunowy, ale również rozdrobniony uważam za nie do obrony na gruncie racjonalnej dyskusji. Oba wynikają z ludzkich słabości. Dążenie do jednobiegunowości wynika z zapędów imperialistycznych, zaś rozdrobnienie jest spowodowane dumą i trzymaniem się kurczowo własnych projektów.
Dziękuję za uwagę i zapraszam do dyskusji!