W poszukiwaniu magicznego sygnetu

Wielka Loża Dreamlandu.
August von H-Sparasan
Posty: 101
Rejestracja: 30 sie 2019, 12:29
NIM: 757428
Lokalizacja: Alhambra, Unia Saudadzka
Kontakt:

W poszukiwaniu magicznego sygnetu

Post autor: August von H-Sparasan »

Obrazek
Podczas przetrząsania opustoszałej sali klandestyńskiej w Rosario pewien brat natknął się na list. W liście tym opisywano przedmiot, dzięki któremu loża kiedyś mogła sprawować władzę nad światem. Cofnijmy się w czasie, by zrozumieć w pełni zagadkę.

Jednym z założycieli loży scholandzkiej był Rajmund Ruysch. Był młodym, dobrze zapowiadającym się działaczem i politykiem. Wielce interesowały go wszelakie kulty, które poznawał i rozkładał na czynniki pierwsze. Przesadził. Naraził się na gniew mocy tajemnych i wpadł w obłęd. Próbował uwolnić się od bolączki życia i popełnić samobójstwo, jego pistolet jednak chybił. W końcu powziął decyzję, by uciec z Dreamlandu, mając nadzieję, że to właśnie ten kraj jest przyczyną jego nieszczęścia. Wykradł z lochów lożowych skrzynie ze złotem a wraz z nią najpilniej strzeżony skarb - magiczny sygnet.

Wedle starych legend, kto posiądzie ten pierścień z rubinowym okiem, zyska władzę nad Dreamlandem i światem. Wielka więc była wściekłość, gdy bracia lożowi dowiedzieli się o jego wykradnięciu przez Ruyscha. Scholandczycy powiadają, że opętany ukrył go gdzieś w górach na dalekiej Wirtuazji, ale kto wie, czy chłopi scholandzcy mówią prawdę.

Po zapaleniu znów światła w Lectorium Clandestinum bracia poprzysięgli, że odzyskają sygnet i wróci on tam, gdzie był, do Wielkiej Sali w Rosario.

Hej bracia lożowi, klandestyni! Hej profani i zabijaki! Odzyskajmy sygnet dla loży i Dreamlandu! Z wyspy Inselia wyruszy niebawem wyprawa, przyłączajcie się a złoto będzie Wasze!
August de la Sparasan
Awatar użytkownika
RIIF
król-senior
Posty: 1887
Rejestracja: 27 lis 2015, 18:56
NIM: 747065
Herb: herb_kd_krolRCA
Kontakt:

Re: W poszukiwaniu magicznego sygnetu

Post autor: RIIF »

Usłyszawszy o planowanej wyprawie, przyszykowawszy niezbędnik podróżny i ubrania podróżne, na wyprawę chciałem się zapowiedzieć i w sygnetu poszukiwaniach udział wziąć. Czy godnym?
Robert Fryderyk, c.s, r. s., p.s., KKdrOD, KCO
August von H-Sparasan
Posty: 101
Rejestracja: 30 sie 2019, 12:29
NIM: 757428
Lokalizacja: Alhambra, Unia Saudadzka
Kontakt:

Re: W poszukiwaniu magicznego sygnetu

Post autor: August von H-Sparasan »

Oczywiście, im nas więcej tym lepiej
-Odpowiedziałem, zadziwiony nieco obecnością tak ważnej osobistości.
August de la Sparasan
Awatar użytkownika
RIIF
król-senior
Posty: 1887
Rejestracja: 27 lis 2015, 18:56
NIM: 747065
Herb: herb_kd_krolRCA
Kontakt:

Re: W poszukiwaniu magicznego sygnetu

Post autor: RIIF »

Rad zatem wielce, usiądę sobie o to w kąciku (karczmy) i miodu napiję w oczekiwaniu na resztę śmiałków.
Robert Fryderyk, c.s, r. s., p.s., KKdrOD, KCO
Awatar użytkownika
Stanisław Dmowski
Posty: 1783
Rejestracja: 17 maja 2018, 09:04
NIM: 318196
Kontakt:

Re: W poszukiwaniu magicznego sygnetu

Post autor: Stanisław Dmowski »

Z chęcią przyłączę się do takiej trupy poszukiwawczej. Tylko zastrzegam, złoto nie interesuje mnie kompletnie. Potrzeba mi tego pierścienia!
August von H-Sparasan
Posty: 101
Rejestracja: 30 sie 2019, 12:29
NIM: 757428
Lokalizacja: Alhambra, Unia Saudadzka
Kontakt:

Re: W poszukiwaniu magicznego sygnetu

Post autor: August von H-Sparasan »

W takim razie zapraszamy!
-odpowiedziałem, jeszcze bardziej zdziwiony niż poprzednio.
August de la Sparasan
Awatar użytkownika
Andy Sky
Posty: 359
Rejestracja: 20 lis 2012, 20:32
NIM: 279138
Lokalizacja: Elfidias, Alexiopolis
Kontakt:

Re: W poszukiwaniu magicznego sygnetu

Post autor: Andy Sky »

Dawno nie otwierana stara szafa, czy ukryty w jej duszy ekwipunek podróżniczy nadaje się na tą wyprawę? Rozmyślał wciąż, chodząc w kółko po izbie....
August von H-Sparasan
Posty: 101
Rejestracja: 30 sie 2019, 12:29
NIM: 757428
Lokalizacja: Alhambra, Unia Saudadzka
Kontakt:

Re: W poszukiwaniu magicznego sygnetu

Post autor: August von H-Sparasan »

Była ciemna noc, z księżycem lśniącym na czarnym niebie. Poszukiwacze zebrali się w ruinach miasta Savergene, koło zburzonego amfiteatru. Wygłosiłem do nich odezwę:

- Witajcie bracia lożowi, zawadiacy, wysoko powstawieni i szlachetnie urodzeni! Według legendy skarb Rajmunda Ruyscha powinien być ukryty w górach Hochberg!-

Nie czekając na koniec przemowy, poszukiwacze zaczęli pakować bagaże i wyruszyliśmy w stronę portu w Rosario...
August de la Sparasan
August von H-Sparasan
Posty: 101
Rejestracja: 30 sie 2019, 12:29
NIM: 757428
Lokalizacja: Alhambra, Unia Saudadzka
Kontakt:

Re: W poszukiwaniu magicznego sygnetu

Post autor: August von H-Sparasan »

Był już wieczór. Rosario powoli cichło i niknęło w szarówce. Miasto szykowało się do snu. Jednak port dalej był pogrążony we wrzawie. Właśnie po długiej, całodniowej drodze przybyli tam poszukiwacze sygnetu.
Wędrowali długo z wieloma bagażami: łopatami, kilofami, młotami pneumatycznymi, mapami dawnymi i najnowszymi, prowiantem dla podróżników i ich wytrzymałych wierzchowców. Wszystko to umieszone w plecakach, sakwach i torbach, jak również na grzbietach zwierząt jucznych, wśród których znalazły się osły, muły, a ktoś miał nawet kilka wielbłądów. Prężyły one karki pod ciężarem ładunku. Poszukiwacze krok za krokiem zbliżali się do celu, odległego, lecz realnego do osiągnięcia. I wreszcie upragniony cel, port w Rosario, zamajaczył w świetle księżyca. Wystąpiłem do przodu i powiedziałem nie to do siebie, nie to do współtowarzyszy:
- A zatem jesteśmy, to koniec naszej dotychczasowej wędrówki piesze, ale początek dalszych poszukiwań-
Stwierdziłem, czując senność.
Zatrzymaliśmy się zatem w pobliskiej karczmie, by żarzyć odpoczynku przed kolejnym, morskim etapem długiej podróży...
August de la Sparasan
August von H-Sparasan
Posty: 101
Rejestracja: 30 sie 2019, 12:29
NIM: 757428
Lokalizacja: Alhambra, Unia Saudadzka
Kontakt:

Re: W poszukiwaniu magicznego sygnetu

Post autor: August von H-Sparasan »

Właściciel karczmy patrzył zza okna swego pokoju na uśpione Rosario. Widok ten każdej nocy skłaniał go do wielu przemyśleń, przeciągających się z godziny na godzinę. Tym razem też tak było.
Przez okno zobaczył dziwaczną kawalkadę oświetloną księżycową łuną. Były w niej zwierzęta juczne, a nawet wielbłądy. Byli tam też ludzie obładowani nie gorzej niż ich wierzchowce.

Cała gromada wyglądała co najmniej dziwacznie:
- Hmm, czyżby długo zapowiadany cyrk wreszcie przyjechał? A może to ja stary i schorowany, mam już wysoką gorączkę i halucynacje?-
Zastanawiał się gospodarz. Wreszcie zasnął, przytłoczony ciężarem tych rozmyślań, będących nazbyt wielkim jarzmem dla jego zmęczonego ciężką, całodniową pracą. Nie spał jednak zbyt długo, zbudzony gwałtownie z kojącego snu. Przez senne Mary przedarł się odgłos kroków, awantur i lejących się trunków. Zszedł po skrzypiących schodach i ujrzał tą samą wyprawę rezydującą obecnie w jego karczmie "Pod skarogniadym ogierem". Tu należy zaznaczyć, że nie wiedział ów nigdy nic o koniach, toteż w tej kwestii wiele błędów popełniał. Zadziwił się wielce na widok tej wielkiej pijackiej zabawy, która robiła mu wyraźną antyreklamę, toteż podszedł do owego towarzystwa. O dziwo, udało mu się nakłonić ich do przerwania swojego nieeleganckiego spotkania i udania się na spoczynek. Rankiem gospodarz zbudził się i że zdumieniem, ale i ulgą, stwierdził, że nocni goście się wynieśli. Faktycznie, wyprawa znów poszła z samego rana naprzód. Przed długą podróżą morską, chcieli dopełnić formalności i odwiedzić siedzibę Loży w Rosario. Jak powiedzieli tak zrobili. Około godziny dziesiątej rano dotarli do miejsca spotkania.

Po odprawieniu klandestyńskich rytuałów tak tajnych, iż nie wolno mi ich tutaj przytaczać, nasza ekspedycja wyruszyła ponownie do portu
August de la Sparasan
August von H-Sparasan
Posty: 101
Rejestracja: 30 sie 2019, 12:29
NIM: 757428
Lokalizacja: Alhambra, Unia Saudadzka
Kontakt:

Re: W poszukiwaniu magicznego sygnetu

Post autor: August von H-Sparasan »

Minął na załadunku bagaży i wierzchowców cały dzień, potem drugi. Wydawało się, że ekspedycja nie dojdzie do skutku. Nie była to prawda.

Minęła północ i dzień drugi zamienił się w dzień trzeci. W porcie w Rosario zapanowało poruszenie. Bandyci i prawi jegomoście, wszyscy jak jeden mąż patrzyli na niezwykły widok. W ciemnościach wyróżniały się gigantyczne żagle trzech olbrzymich statków. Każdy z nich był tak wielki, iż nie dałoby się go pojąć oczami za jednym spojrzeniem. Każdy miał wiele kajut, a pod pokładem niesłychanie pojemną ładownię. Wszystkie wyglądały niczym uśpione giganty.

Nagle zbudziły się, podniosły kotwice i z nieopisanie głośnym hukiem ruszyły po tafli wody. Oddalając się, w końcu zniknęły za gładką taflą horyzontu...
August de la Sparasan
Awatar użytkownika
Stanisław Dmowski
Posty: 1783
Rejestracja: 17 maja 2018, 09:04
NIM: 318196
Kontakt:

Re: W poszukiwaniu magicznego sygnetu

Post autor: Stanisław Dmowski »

Obrazek
Z rosaryjskiego portu w morze wyruszyło kilka statków wiozących śmiałków łasych na scholandzkie złoto ukryte w dalekich górach. Na samą myśl o tym bogactwie wielu chciało o własnych siłach napędzać łodzie, poczęli szukać wioseł, byle wzmóc pęd statku i jak najszybciej dostać się do drugiego brzegu. Niestety gniewne morze nie dawało się okiełznać mocy ludzkich rąk, jedyna siła, która była w stanie skutecznie przeciwstawić się wielkiej potędze morskiej był wiatr. Każdy podmuch sprawiał, że żagle naprężały się, przejmowały całą energię a statki sunęły niczym pionki wartko przesuwane po szachownicy. Ach, to wszystko wyglądało tak pięknie...

Niestety następnej nocy zerwał się niezwykły wicher, na morzu rozpętał się niesłychany sztorm. Fale poczęły wywracać statkami w te i tamtą stronę, nic sobie nie robiąc z faktu, że w ich środku znajdują się ludzie. Na pokładach począł się dziać wielki popłoch, klandestyny i przeróżne chojraki, które wcześniej odważnie chciały pokarać morze, teraz uciekały jak najprędzej do kajut, by przetrwać burzę, nie musząc patrzeć na niszczycielską moc morskiego żywiołu. Ten nie oszczędzał, za burtę powylatywało wiele pakunków, żywność i sprzęt potrzebny do wyprawy i wspinaczki uleciał bezpowrotnie na dna wodne.

Nagle, z nieba wyłoniła się jaskrawa łuna. To piorun, uderzył w płynący na końcu kolumny statek, uwożący ze sobą konie. Maszt stanął w płomieniach. Ogień prędko dotarł do pokładu i począł z niezwyczajną szybkością go pochłaniać. Ludzie wyskakiwali czym prędzej ze statku, próbując znaleźć ratunek poza statkiem. Topili się, fale nie były dla nich łaskawe i z każdym uderzeniem zabierały w głębiny kolejnych, chłysnących się niemiłosiernie.

Pierwszy dzień wyprawy przyniósł śmierć wielu, na dno poszedł jeden z trzech statków lożowych. Pozostałe dwa, ogołocone z wielu osób szczęśliwie wymknęły się z morderczych fal i zmierzały ku brzegom.
August von H-Sparasan
Posty: 101
Rejestracja: 30 sie 2019, 12:29
NIM: 757428
Lokalizacja: Alhambra, Unia Saudadzka
Kontakt:

Re: W poszukiwaniu magicznego sygnetu

Post autor: August von H-Sparasan »

Zbudziłem się nagle i ujrzałem powód mej pobudki. Na morzu szalał sztorm tak niewyobrażalnie straszliwy, że nikt uwierzyć by w to nie mógł!

Gigantyczne fale niczym ręce olbrzymów z baśni uderzały w pokłady statków, bijąc je niemiłosiernie i bezlitośnie. Na statku panował popłoch. Awanturnicy i prawi jegomoście, klandestyńscy bracia i najemne męty, wszyscy uciekali w popłochu. Jam jednak stratowany nie został, jak również nie w głowie mi było uciekać. Mimo to wróciłem to kajuty, wciąż jeszcze, co należy zaznaczyć, będąc pod wpływem skutków nocy w karczmach, uderzających mnie w głowę niemal tak, jak morskie fale w okręt. W swych rzeczach znalazłem swą starą, zdobioną szablę. Potem, chwiejąc się lekko (już wspomniałem, że ostatnie noce mi nie posłużyły) wróciłem z ową szlachetną pamiątką po bliżej mi nieznanych przodkach.

Zatem zacząłem wyciągać swoją broń białą. Zakrzyknąłem: - Giń sztormie, giń! - Po czym zacząłem demonstracyjnie machać szablą, licząc, iż załoga również wyjdzie z kajut i jakoś ocali nas przed sztormem. Nagle wiatr i fale przewróciły mnie pod koniec sztormu, rozległo się głuche uderzenie mej głowy o pokład i wszystko wokół mojej osoby stało się czarne...
August de la Sparasan
Awatar użytkownika
Stanisław Dmowski
Posty: 1783
Rejestracja: 17 maja 2018, 09:04
NIM: 318196
Kontakt:

Re: W poszukiwaniu magicznego sygnetu

Post autor: Stanisław Dmowski »

Augusto, czy ty żyw jesteś? Augusto, zbudź się! - okrążyliśmy pełną gwarą towarzysza, pilnie spoglądając na to, czy otworzy w końcu oczy. Otworzył...

Augusto, niech niebiosa mają Ciebie w opiece. Przez ten sztorm wpadłeś w amok demoniczny, szablą machał w te i we wte, krzyczał. Fale Cię nie usłuchały jednak! Dobrze, że jesteś już z nami - zawołał jeden z kompanów.

Na sąsiednim statku, który był na przedzie rozległy się hałasy, zdaje się, że to radosne okrzyki były. Na horyzoncie ukazał się wreszcie ląd. To brzegi Wirtuazji witały w całych swych okazałościach podróżników. Wyprawa dopiero teraz zacznie się na całego.
August von H-Sparasan
Posty: 101
Rejestracja: 30 sie 2019, 12:29
NIM: 757428
Lokalizacja: Alhambra, Unia Saudadzka
Kontakt:

Re: W poszukiwaniu magicznego sygnetu

Post autor: August von H-Sparasan »

Oprzytomniałem nieco i ujrzałem nieuchronnie zbliżający się do nas ląd. Statek płynął coraz wolniej, aby wreszcie zakotwiczyć. - Nareszcie na lądzie - ucieszyłem się z przybicia do brzegu.

Rozpoczął się rozładunek wielu, wielu bagaży. Był on dość żmudny, monotonny i męczący. Ukończyliśmy go wieczorem. Ekspedycja mogła znów ruszyć, tym razem w góry. Olbrzymie, majestatyczne szczyty jawiły się na horyzoncie niczym gigantyczne szpony wystające z ziemi. W tym momencie zapewne w głowach większości, jeśli nie wszystkich uczestników ekspedycji pojawiła się nawracająca myśl: - Co nas jeszcze czeka?- Tyle już przetrwaliśmy, lecz a nie jest to nawet połowa wyprawy.

Otrząsając się z tego melancholijnego zamyślenia, ruszyłem powoli za resztą wijącego się po drodze, dziwacznego zbiorowiska poszukiwaczy...
August de la Sparasan
ODPOWIEDZ

Wróć do „Lectorium Clandestinum”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości