Wysoka Izbo,
obiecałem, że dzisiaj odniosę się do projektu rezolucji, co niniejszym zatem czynię. Projekt rezolucji w tym kształcie poprę. Należy się jednak w tym miejscu klika zdań wyjaśnienia.
Nie da się ukryć, że byłem jedną z osób popierających uchwałę, którą teraz zamierzam potępić. Głośno dawałem temu wyraz podczas debaty i nie bez satysfakcji
W przeciągu tych kilkunastu tygodni jakie upłynęły od podjęcia rezolucji, JKM Robert II Fryderyk okazał się być następcą godnym Edwarda II. Po poprzednich panowaniach, tj. JKM Alfreda, JKM Karoliny Aleksandry i ponownym JKM Alfreda, nie da się ukryć, że obecne panowanie jest jak wbicie Legii Warszawa 4 goli przy zachowaniu czystego stanu konta. Moja współpraca z Koroną, zarówno jako Prezesa Sądu, Ministra Spraw Zagranicznych czy teraz, podczas pełnienia obowiązków Premiera Rządu Królewskiego układała się lepiej, niż harmonijnie.
W pierwszym odruchu chciałem projekt uchwały przemilczeć, zaś w głosowaniu nie brać udziału i liczyć, że sprawa szybko przyschnie. Ale każdy człowiek może błędnie ocenić sytuacje i podjąć decyzje, które z perspektywy czasu okażą się być nie tyle niesłusznymi, co wręcz krzywdzącymi. Zadaniem dorosłego człowieka jest jednak stanąć w prawdzie i przyznać się do błędu. Niechaj zatem moje poparcie dla projektu rezolucji będzie jednocześnie samokrytyką.
Nie oznacza to oczywiście, że nie dostrzegam różnych występków JKM Roberta II Fryderyka z czasów przeszłości. Dostrzegam je i nadal o nich pamiętam. Jednakże mimo tego jako król Dreamlandu, w moim przynajmniej odczuciu, spełnia się lepiej, niż można by sobie wyobrazić mając w pamięci jego dwóch poprzedników.