Prefekturalny Port Lotniczy Walgard - część narracyjna

Związek lenn (miasto Rodo, miasto Førerstad), jednostka administracyjna piastująca władzę nad wyspą Małej Furii.
Awatar użytkownika
Fatima Popow-Chojnacka
Posty: 81
Rejestracja: 5 maja 2022, 18:18
NIM:
Kontakt:

Re: Prefekturalny Port Lotniczy Walgard - część narracyjna

Post autor: Fatima Popow-Chojnacka »

Późnym wieczorem na płycie lotniska pojawiła się kolumna samochodów. Wyszła z niej kobieta, która szybkim krokiem ale trochę ciężkim udała się do środka samolotu, który już był prawie przygotowany do lotu. Przywitawszy się z załogą i spakowaniu bagaży, wszyscy zajęli swoje miejsca i i rozpoczęła się procedura startu. Po kilku chwilach samolot zaczął lot powrotny do Sarmacji.
Awatar użytkownika
Antoni Moskwicz
członek Rządu Królewskiego
Posty: 451
Rejestracja: 2 kwie 2019, 08:08
NIM: 812386
Lokalizacja: Førerstad, Prefektura Małej Furii
Kontakt:

Re: Prefekturalny Port Lotniczy Walgard

Post autor: Antoni Moskwicz »

Fatima Popow-Chojnacka pisze: 21 lip 2025, 09:58
W środku nocy, może prawie nad ranem na lotnisku wylądował samolot. Był to lot z Grodziska. Chyba musiało to być lekkie zaskoczenie ze strony pracowników lotniska, że na ich ziemi była sarmacka maszyna, bo w oddali było widać gromadkę zainteresowanych gapiów. Szczególnie, że był przygotowany specjalny pas, gdzie już czekała delegacja dreamlandzka w kolumnie samochód. Gdy wszyscy przeszli procedury, Księżna pożegnała się z załogą dziękując za udany lot. Następnie w asyście kilku zaufanych ludzi wyszła z samolotu. Jednak w połowie zejścia zatrzymała się. Wzięła głęboki oddech i rozejrzała się uważnie wokół. Była tutaj pierwszy raz. Miejsce wyglądało całkiem w porządku, ale była ciekawa co ją czeka dalej. Jeszcze chwilę pomyślała nad czymś i szła dalej. Następnie serdecznie przywitała się z czekającymi na nią delegacją. Gdy już bagaże i wszyscy znaleźli się w samochodach ruszyli w stronę Nebulheim.
Mniej-więcej około godziny 18:00 poprzedniego dnia, w terminalu koordynatora operacyjnego portu lotniczego pokazał się nowy lot - nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie lotnisko początkowe. Grodzisk - z tamtej lokalizacji byłby to pierwszy przylot tutaj gdyż stosunki dyplomatyczne z Sarmacją po otwarciu Walgardu dla ruchu pasażerskiego jeszcze były zerwane, a dopiero niedawno zostały przywrócone.
Koordynator spojrzał z wrażenia 3 razy. Na pewno Grodzisk, nie Gedania? Nie no, Grodzisk, jak byk! Mimo tego, zadzwonił on do krajowego centrum ruchu lotniczego.
Telefon AOC pisze: (sygnał marszruty, sygnał dzwonienia)
- Centrala ruchu Dreamland, słucham? (żeński, lekko zachrypiony głos w słuchawce)
- Walgard koordynator, ja w sprawie lotu Grodzisk-Walgard.
- Jaki numer?
- Może być numer planu lotu?
- Pewnie, proszę.
- FU-2507-2-103432
- Chwilkę... No z Grodziska, plan lotu w porządku i Grodzisk zgłosił przewidywany czas odlotu. A o co chodzi?
- Czyli to nie jest żart?
- No nie, już mamy łącze z sarmacką kontrolą ruchu lotniczego. Nawet trasy są.
- W porządku, dziękuję.
(odwieszenie słuchawki)
Czyli lot był potwierdzony. Trzeba tylko powiedzieć nocnej zmianie, że szykuje się przylot z Sarmacji i nie jest to żart.
Na chwilę przed planowanym przylotem wszystko było gotowe. Dyszle wypychania dla odpowiedniego modelu samolotu, wózek bagażowy, schody, a nawet cysterna z paliwem. Dzięki temu, że o tej godzinie największy ruch był na płycie towarowej, część pasażerska była gotowa. W tej chwili trwał tylko boarding samolotów Kitsune Airlines do Voxlandu, drugiego do Dreamopolis, trzeciego samolotu Dreamavii do Sangajokk i czwartego do Scholopolis. Pozostałe na płycie pasażerskiej stały zaparkowane i czekały na ranek.

Wspomniany samolot wylądował - rzeczywiście z Sarmacji, rzeczywiście z Grodziska. Czekająca na zadania część personelu aż przyglądała się przylatującemu samolotowi, pasażerowie w terminalu już nie wszyscy - ciemność za szybami nie ułatwiała obserwacji. Na stanowisku postojowym szybko zabrano się za przyłączenie zasilania naziemnego i wyładowywanie bagażu w czasie gdy druga część załogi obsługującej lot otworzyła drzwi samolotu. Nocny widok lotniska, skąd można zobaczyć także odrobinę miasta, mógł zaciekawić. Natomiast większość tego widoku zasłaniał terminal i stojące w pobliżu inne maszyny.

Przy wyjściu z hali odbioru bagażu gości przywitał napis "WITAMY W KRÓLESTWIE DREAMLANDU" opatrzony z jednej strony flagą KD, z drugiej herbem Prefektury Małej Furii - znajdował się on naprzeciwko wyjścia zza granicy celnej. Poza tym, nic nadzwyczajnego - nowoczesna hala przylotów międzynarodowego lotniska, tablice informacyjne z kierunkami do wyjścia na pobliską stację kolejową lub gdziekolwiek, co może być pasażerowi potrzebne, po lewej stronie stanowiska wypożyczalni samochodów, biur podróży, kilka automatów telefonicznych na karty, informacja turystyczna i okienko informacyjne małofurijskich kolei. Po prawej przejście do stanowisk odlotów i terminalu A (przeznaczonego dla lotów krajowych), kawiarenka internetowa i wiele więcej - cały terminal pasażerski, licząc nawet tylko część B, był naprawdę spory. Część sklepów i kawiarni była o tej godzinie zamknięta, druga część działała w minimalnej obsadzie (np. kawiarenka internetowa). Na wprost było jeszcze wyjście w kierunku postoju autobusu i stacji kolejowej, przy którym były słupy oznaczone jako "punkty spotkań".

Widok delegacji, która po wypełnieniu formularza przyjazdowego, kontroli paszportowej (w kolejce dyplomatycznej, jak pokierował jeden z pracowników lotniska na miejscu) i odbiorze bagażu, wywołał lekkie zaskoczenie. Mimo tego, nikt się nie rzucał z prośbą o zdjęcie... chociaż z pewnością niejeden by chciał.

Przed terminalem, na parkingu krótkoterminowym za przystankami autobusów i miejscem postojowym "kiss and ride", czekały już samochody dla gości z Sarmacji. Delegacja spokojnie mogła ruszyć w podróż z Walgardu najpierw do przeprawy promowej na autostradzie A1 w Førerstad, potem do Rodo, skąd odpłynie dalekobieżny prom w kierunku Tauzenu - stamtąd Desłetudo Maxima jest już łatwo osiągalne samochodem. Mimo odległości i środka transportu, delegacja powinna zdążyć.
baron Antoni Moskwicz van der Pohl rodu Argentfører
Prefekt Małej Furii
Obrazek
Awatar użytkownika
Antoni Moskwicz
członek Rządu Królewskiego
Posty: 451
Rejestracja: 2 kwie 2019, 08:08
NIM: 812386
Lokalizacja: Førerstad, Prefektura Małej Furii
Kontakt:

Re: Prefekturalny Port Lotniczy Walgard

Post autor: Antoni Moskwicz »

Anastasia Windsachen pisze: 21 lip 2025, 14:41 Koło godziny 7 rano czasu dreamlandzkiego (9 czasu leockiego czyt. realnego, 10 czasu voxlandzkiego) wieża kontroli lotów w Walgardzie otrzymała komunikat.
- Walgard TOWER tutaj SALTAG 002 prosimy o pozwolenie na lądowanie. Powtarzam, Sierra Alfa Lima Tango Alfa Golf zero zero two.
Radary wskazywały, że samolot należący do His Majestat Luftwaffe znajduje się w odległości 30 mil morskich od lotniska, kontrolerzy spojrzeli na sytuację na pasach oraz pozostałych łączach, by następnie odpowiedzieć.
- SALTAG 002 tutaj Walgard TOWER, macie zgodę na lądowanie. Pas 30, kierunek zachodni, kąt 303 stopnie, prędkość wiatru wynosi 3 mi/h, wysokość podejścia 1050 stóp. Potwierdź.
Załoga voxlandzkiego samolotu potwierdziła komunikat i skierowała maszynę na podaną ścieżkę lądowania.

Po kilkunastu minutach samolot lekko uderzył kołami o asfalt i szybko zwalniając przeszedł do kołowania.
- SALTAG 002 zmień częstotliwość na 124.150.
Wieża oddała dalszą część kontroli manewrów obsłudze naziemnej, która przystąpiła do nakierowywania samolotu na część wojskową lotniska. Tam też przy drodze N3 czekało stanowisko, na którym maszyna miała się zatrzymać. W niewielkiej odległości czekała już cysterna, rampa wyładunkowa oraz rękaw. Obok można też było dostrzec kilka czarnych samochodów, które otoczone przez ubranych na czarno ochroniarzy wyczekiwały na swoich pasażerów. Anastasia obudziła się pod koniec lotu i czas lądowania wykorzystała by się odświeżyć oraz przygotować do przesiadki. W końcu samolot stanął i po chwili usłyszeć można było dźwięk podłączania rękawa do kadłuba. Po pokoju rozległo się delikatne pukanie w drzwi, które po chwili się otworzyły wpuszczając do środka adiutanta.
- Wasza Królewska Mość, jesteśmy gotowi do opuszczenia pokładu.
Kontrola ruchu lotniczego dostała informację o przylocie wojskowego samolotu SALTAG 002. Wiadomość została także przekazana przełożonemu jednostki wojskowej aby na pewno, ale tak na pewno wiedzieć, czy to lot mogący korzystać z wojskowej infrastruktury. Zezwolenie zostało wysłane faksem do kierownika zmiany, a następnie informacja przekazana do wszystkich kontrolerów, którzy będą lot obsługiwać. Kopia zezwolenia została zachowana w teczkach, w razie kontroli albo ewentualnego "dymu" z dowództwa.
Natomiast z uwagi na wojskowy charakter tego lotu, obsługą zajmowała się jednostka wojskowa. Gdy tylko delegacja wysiadła z samolotu, jeden z wyższych rangą oficerów zerknął w dokumenty - te przysłane oraz te należące do załogi, w tym paszporty. I tutaj były pieczątki, ale z innym wzorem niż te, które otrzymać można po stronie cywilnej. Do tego, ponieważ personel wojskowy dostał wszystko faksem lub przesyłką lotniczą wcześniej, delegacja miała wolną drogę. Wojskowi lekko ukłonili się członkom delegacji, po czym, gdy delegacja z Jej Wysokością Anastasią Windsachen ruszyła tą samą trasą, którą ruszyli inni goście zaproszeni na bal z okazji 22-lecia Teutonii. Ale może niekoniecznie - skoro lot był obsłużony przez część militarną lotniska, może i ciąg dalszy podróży też będzie obejmował trasę o bardziej wojskowym charakterze? Wszystko w rękach samej delegacji i Armii Królewskiej Dreamlandu.
baron Antoni Moskwicz van der Pohl rodu Argentfører
Prefekt Małej Furii
Obrazek
Awatar użytkownika
Antoni Moskwicz
członek Rządu Królewskiego
Posty: 451
Rejestracja: 2 kwie 2019, 08:08
NIM: 812386
Lokalizacja: Førerstad, Prefektura Małej Furii
Kontakt:

Re: Prefekturalny Port Lotniczy Walgard

Post autor: Antoni Moskwicz »

Kryspin von Lichtenstein pisze: 21 lip 2025, 17:28 Rejs SD‑717 „SARMACJA 23” – Grodzisk‑Poddębice → Walgard
Przybycie Marszałka Trybunału Koronengo Księstwa Sarmacji, Kryspina von Lichtensteina

15:24 – Start z Grodziska‑Poddębice (Księstwo Sarmacji)
  • Samolot SD‑717 (znak wywoławczy: „SARMACJA 23”) wystartował z pasa 03 lotniska Grodzisk‑Poddębice. Po osiągnięciu wysokości przelotowej FL250, maszyna obrała kurs na północny zachód – pierwszy punkt meldunkowy: Czarnolas.
15:45 – Przelot nad Czarnolasem
  • SARMACJA 23: „Czarnolas ACC, tu SARMACJA 23, FL250 nad rejonem Czarnolas, kontynuujemy kurs 317.”
    CZARNOLAS ACC: „SARMACJA 23, wszystko w normie. Wejście w CTR Dreamlandu przez punkt Proburg za około 40 minut.”
16:30 – Wejście w przestrzeń Dreamlandu (punkt Proburg)
  • SARMACJA 23: „Walgard ACC, SARMACJA 23, FL250, przekraczamy Proburg, prosimy o zgodę na wejście do strefy.”
    WALGARD ACC: „SARMACJA 23, zgoda udzielona. Zniżaj do 6 000 stóp, kurs 172°, QNH 1013. Kolejny meldunek: Rodo.”
16:45 – Nad Rodo (Mała Furia, Dreamland)
  • SARMACJA 23: „Walgard Tower, przechodzimy 4 500 ft, pozycja nad Rodo.”
    WALGARD TOWER: „SARMACJA 23, kontynuuj podejście, pas 30 w użyciu, ILS aktywny. Zgłoś lokalizer.”
17:05 – Final ILS na pas 30
  • SARMACJA 23: „Established on localizer runway 30, final approach. Runway in sight.”
    WALGARD TOWER: „SARMACJA 23, lądowanie pas 30 zatwierdzone. Wiatr 300° z prędkością 8 węzłów. Witamy w Dreamlandzie.”
17:31 – Lądowanie w Porcie Lotniczym Walgard
  • Maszyna bezproblemowo dotknęła pasa 30 i rozpoczęła kołowanie zgodnie z procedurą podejścia północnego. Ostatecznie zatrzymała się przy stanowisku L1, Terminal B – tymczasowo wyłączonym z regularnego ruchu pasażerskiego, przygotowanym wyłącznie na potrzeby tego przylotu.

Wyjście z pokładu odbyło się przez rękaw VIP, bezpośrednio po zakończeniu procedur postojowych.
  1. Cały rejs przebiegł nominalnie i bez usterek technicznych (ważne z punktu widzenia przetestowania wyremontowanej maszyny).
  2. Załoga pozytywnie oceniła reaktywność systemów pokładowych oraz nowe systemy łączności i nawigacji.
  3. Wstępna ocena inżynierów pokładowych: gotowość maszyny do regularnej służby potwierdzona.
Obrazek
(Ujęcie z odlotu z lotniska Grodzisk‑Poddębice)
Na dzień przed przylotem odebrany został kolejny telefon o przylocie z Sarmacji. Tym razem już drugi, ale też zaskakujący - proszono o zamknięcie terminala dla gości tej delegacji. Po odwieszeniu słuchawki (a nawet lekkim rzuceniu jej na miejsce), koordynator operacyjny pokręcił głową. Nikt się na to nie zgodzi, a już na pewno nie o 17:00. Aby jeszcze sprawdzić co można zrobić, by jednak żądanie spełnić, ale rozkład lotów nie dawał złudzeń. Jeśli kiedykolwiek, to wyłącznie w nocy, ale i wtedy będą dwa problemy - problem kontroli granicznej, która w terminalu A jest okrojona (w końcu to terminal krajowy), a także problem przenoszenia innych lotów. Terminal GA mógłby ewentualnie pomóc, ale maszyna wpisana w plan lotu jest na to zbyt duża i nie zmieści się na płycie lotnictwa ogólnego. Dlatego koordynator zadzwonił do dyrektora portu lotniczego.
Telefon AOC pisze: - Port lotniczy Walgard, słucham?
- Walgard koordynator, pytanie mam o lot z Grodziska.
- No był nad ranem jeden w planie, co z nim?
- Tamten w porządku, gorzej, że po południu ma być kolejny i chcą, żeby zamknąć terminal.
- Pogrzało?! Który to?
- Sarmacja 23, ale kto nim leci to nie wiemy. Nie przysłali manifestu ładunkowego, statusu HEAD też nie ma.
- Możesz im powiedzieć, że nie ma takiej technicznej możliwości. A wiesz czego u nas szukają?
- Nie mam pojęcia. Przecież nie na bal w Maximie? Chyba że przesiadają się na loty do Tauzenu.
- Zaraz zadzwonię na Fligerplac, ale nic nie mam o zamknięciach. Dobra, zaraz oddzwonię. Przy okazji spróbuję do prefekta przekręcić, może coś wie i podpowie.
Kilka dobrych minut później wieści były takie, że prefekta nie ma, a lotnisko w Tauzenie jest czynne. Natomiast sam dyrektor lotniska zaproponował, by zostawić terminale w spokoju i planowo obsługiwać loty traktując wszystkich pasażerów tak, jak zawsze.
Czyli mniej-więcej równo niezależnie od klasy, linii, miejsca, ale równając do wyższych standardów. Nie da się tak zawsze, na przykład saloniki lotniskowe wciąż są dodatkowo płatne (albo wyższej klasy biletem, albo dosyć drogą w utrzymaniu kartą kredytową, albo po prostu kilkunastoma Dreamami za wejście). Tak samo z kolejkami - załoga zawsze ma pierwszeństwo, a boarding odbywa się w kolejności według klasy podróży od najwyższej do najniższej, czasem do tego dzieli się na rzędy, co czyni wchodzenie na pokład spokojniejszym. Co i tak jest trudne w warunkach powszechnego tłoku, pogoni za punktualnością i małej ilości miejsca na pokładach samolotów.

Tego dnia lotnisko pracowało w konfiguracji zachodniej - do wszystkich lądowań i startów dużych maszyn używano pasa 30, a dla mniejszych w użyciu był pas 20. Wiatr wiał z kierunku południowo-zachodniego (220-260) o sile od 6 do 8 węzłów. Chmury zaczynały się zbierać, postrzępione obłoki powoli się zlepiały w większą pokrywę od wysokości 3200 stóp. Około 21:00 zapowiadany był nawet deszcz.

Gdy nastała godzina 17:00, zdecydowanie był "młyn". Lot do Elsynoru miał usterkę generatora pokładowego, a starter pneumatyczny potrzebny był też po drugiej stronie lotniska w części towarowej. Lot do Bialenii opóźnił się przez pasażera, który nie dopilnował godziny odlotu, a bez tego przyloty i odloty odbywały się jeden za drugim. Gdyby jakiś lot w tej chwili zgłosił gotowość do rozpoczęcia lotu i nie miał przydzielonej godziny, 15 minut oczekiwania byłoby minimalnym czasem. Natomiast opóźnienia nie przekraczały 10 minut.
Jednym z przylotów był lot o znaku wywoławczym "Sarmacja 23", właśnie przekazany z furlandzkiej kontroli obszarowej do walgardzkiego kontrolera zbliżania. Nie kwestionowano w dreamlandzkim centrum koordynacji ruchu przydługiej trasy, wręcz było to na rękę walgardzkiej kontroli lotów - zdołano zmieścić przed nim kilka innych przylotów oraz dwa opóźnione odloty, pozwalając też załodze sarmackiej delegacji na spokojnie zapoznać się z walgardzkimi procedurami.

Lot przyjęto wektorowaniem radarowym - najpierw w kierunku szczytów Wulle i Binding, co miało odsunąć lot z Sarmacji od zbliżających się odlatujących maszyn, następnie wektorowano na ścieżkę ILS do pasa 30. Sprawne zniżanie pozwoliło na szybkie przyjęcie maszyny jako pierwszej w kolejce do lądowania. Dopiero za nią, gdy sarmacka maszyna była na wysokości decyzji, znalazł się lot krajowy z Gedanii, niedługo później też ze Srebrnego Rogu. Samą zgodę na lądowanie wydano dość późno przez startujący z pasa 20 turbośmigłowy samolot do Buuren.

Przy drodze kołowania L1, na jednym z przyległych stanowisk u skraju płyty, marszaler pokierował parkowaniem, po czym pomachał załodze prosząc o wyłączenie silników. Następne były kliny pod koła, a gdy i te były gotowe, a hamulce postojowe zostały zwolnione, podsunięto schody i zajęto się całą resztą obsługi. I ta delegacja mogła wysiąść, a odpowiedni samochód zawiózł ją do bramki wyjściowej. Gdy bagaż był skanowany przez służbę celno-skarbową i straż graniczną, ku wątpliwej radości, delegacja wypełniała kartę przyjazdową. No cóż, procedury takie są. Chociaż co było większym powodem do niezadowolenia - czy ruch w terminalu, którego nie zamknięto mimo prośby, czy papierologia i kontrole - to już wie tylko sam zainteresowany... Natomiast po przejściu obu kontroli, mógł ruszyć dalej na bal.

Dyrektor portu lotniczego zostawił wiadomość głosową prefektowi Małej Furii o prośbie, którą otrzymali. Natomiast telefon Moskwicza jeszcze pozostawał wyłączony i wszystkie połączenia były kierowane na pocztę głosową, chociaż w systemie planów lotu pojawił się przylot, gdzie Moskwicz jest kapitanem. Jutro około 14:00 powinien wylądować.
baron Antoni Moskwicz van der Pohl rodu Argentfører
Prefekt Małej Furii
Obrazek
Awatar użytkownika
Antoni Moskwicz
członek Rządu Królewskiego
Posty: 451
Rejestracja: 2 kwie 2019, 08:08
NIM: 812386
Lokalizacja: Førerstad, Prefektura Małej Furii
Kontakt:

Re: Prefekturalny Port Lotniczy Walgard - część narracyjna

Post autor: Antoni Moskwicz »

Fatima Popow-Chojnacka pisze: 30 lip 2025, 23:06
Późnym wieczorem na płycie lotniska pojawiła się kolumna samochodów. Wyszła z niej kobieta, która szybkim krokiem ale trochę ciężkim udała się do środka samolotu, który już był prawie przygotowany do lotu. Przywitawszy się z załogą i spakowaniu bagaży, wszyscy zajęli swoje miejsca i i rozpoczęła się procedura startu. Po kilku chwilach samolot zaczął lot powrotny do Sarmacji.
Interesujący się życiem najważniejszych osób w państwie już byli zebrani w terminalu w punkcie widokowym, tak samo jak fanatycy lotnictwa z aparatami. Niektórzy machali do wypychanego samolotu, część po prostu obserwowała, niektórzy zwyczajnie robili zdjęcia. W każdym razie, wieża kontroli ruchu lotniczego wydała zgodę na kołowanie do pasa 30, następnie na start, a kontroler zbliżania pokierował maszynę na pierwszy punkt trasy. Stamtąd samolot mógł kontynuować lot powrotny po lekko zakłębionych przestworzach Pollinu...
----
(OOC: przenoszę całość do części narracyjnej)
baron Antoni Moskwicz van der Pohl rodu Argentfører
Prefekt Małej Furii
Obrazek
Awatar użytkownika
Heinz-Werner Grüner
Posty: 826
Rejestracja: 3 wrz 2020, 09:40
NIM:
Kontakt:

Re: Prefekturalny Port Lotniczy Walgard

Post autor: Heinz-Werner Grüner »

Antoni Moskwicz pisze: 30 lip 2025, 17:11 (OOC: po wszystkim przeniosę posty do działu narracyjnego, nie wystraszcie się jakby zniknęły chyba, że już nie mam na to uprawnień, wtedy zostaną. Zaraz dodam informację do pierwszego postu o części narracyjnej.)

----
Heinz-Werner Grüner pisze: 20 lip 2025, 23:08 Nad furyjskim niebiem zjawił się dotąd nieznany statek powietrzny należący do władz Kotliny Edelweiss- Atlas ATP-E 1922 "Constelation" ze startem w Porcie Lotniczym w Stad Edelweiss - Flughafen Edelweiss-Neue Gärten...
Pilot nastawił odpowiednią częstotliwość i rzekł:
Walgrad Wieża, melduje się lot EDL017 ze Stadt, dwie minuty do przestrzeni powietrznej Prefektury od strony północnej, wysokość cztery zero zero zero stóp. Proszę o informację pogodową i zgodę na podejście do lotniska...


Czekał na odpowiedź...
Informacja lotniskowa w chwili, w której lot z Edelweiss zgłosił się do wieży, brzmiała:
Walgard ATIS pisze:This is Walgard Information CHARLIE. Time 1152 local.
Expect radar vectoring, backcourse localizer runway 12. Runway 12 condition: dry.
Wind 220, 7 knots, varying between 200 and 250. Visibility touchdown zone: 10 kilometers or more. Clouds few 1500 feet.
Arrivals runway 12 and runway 20. Departures runway 20 and runway 12.
Temperature 25, dewpoint 19. QNH 1016.
Datalink departure clearance available. General Aviation contact Delivery for clearance.
End of information CHARLIE.
Ale zanim piloci mogli odsłuchać całość nagrania, które w kółko jest odtwarzane przez godzinę, ewentualnie zmieniane częściej w razie potrzeby, zgłosił się kontroler zbliżania.
Walgard Zbliżanie pisze: - EDL017, kurs 195, masz zgodę na podejście NDB do pasa 20.
- Kurs 195, zgoda na NDB do pasa 20, EDL017.
- EDL017, skontaktuj się z Walgard Wieża, 118.3.
- 118.3, EDL017.
Na częstotliwości wieży, z uwagi na ruch turystyczny i prace agrolotnicze w Piątkach Furlandzkich, panował trochę większy ruch.
Walgard Wieża pisze: - Walgard Wieża, KD-OJC, dwie minuty od BRAVO, prosimy o pozwolenie na przelot przez CTR, wylot przez TANGO.
- Walgrad Wieża, melduje się lot EDL017 ze Stadt, dwie minuty do przestrzeni powietrznej Prefektury od strony północnej, wysokość cztery zero zero zero stóp. Proszę o informację pogodową i zgodę na podejście do lotniska...
- KD-OJC, czekać. EDL017, wiatr przyziemny 240, 5 węzłów, kontynuuj zniżanie do pasa 20.
- Kontynuujemy, EDL017.
- KD-OJC, zezwalam na wejście do CTR Walgard, w przestrzeni CTR maksymalna wysokość 1600 stóp, transponder 7005.
- Zgoda na wlot do CTR Walgard, maksymalna wysokość 1600 stóp, transponder 7005, KD-OJC.
- KD-OJC, po punkcie BRAVO kurs na TANGO i zgłoś nad punktem.
- Za BRAVO kurs na TANGO i zgłosimy TANGO, KD-OJC.
- EDL017, wiatr 240, 4 węzły, zezwalam na lądowanie na pasie 20.
- Mamy zgodę na lądowanie, pas 20, EDL017.
Podejście do pasa 20 prowadziło nad Walgardem, pasażerowie mogli cieszyć się widokiem budynków, wciąż malutkich (z tej perspektywy) samochodów i jeszcze mniejszych ludzi, którzy załatwiali codzienne sprawy. Z podejścia do pasa 20 widok mógł być naprawdę ciekawy - gęsta, niezbyt wysoka zabudowa mogła wytworzyć wrażenie, że maszyna wyląduje na budynkach. Ale chwilę przed przyziemieniem zabudowa się skończyła, a zaczęła przedlotniskowa pustka skalana tylko torami kolejowymi na bocznicę towarową lotniska kilkaset metrów przed pierwszymi światłami podejścia.
Za ostatnią radiolatarnią przed pasem, która była ostatnim punktem decyzji o lądowaniu lub odejściu, maszyna powoli obniżyła się do pasa 20 nad torami bocznicy, kilka sekund później już była nad pasem. Moment zetknięcia się kół z asfaltobetonową nawierzchnią był obserwowany przez wspomnianego kontrolera. Gdy maszyna zjechała z pasa, kontroler powiedział przez radio:
Walgard Wieża pisze:- EDL017, skontaktuj się z Walgard Naziemny, 124.150. Witamy w Dreamlandzie.
Kończąc kontakt z lotem z Edelweiss, w systemie radarowym przekazał kontrolę do kontrolera naziemnego.
Dokładnie tak to brzmiało. ;)
Heinz-Werner Grüner
Oberhaupt Edelweiss
Awatar użytkownika
Antoni Moskwicz
członek Rządu Królewskiego
Posty: 451
Rejestracja: 2 kwie 2019, 08:08
NIM: 812386
Lokalizacja: Førerstad, Prefektura Małej Furii
Kontakt:

Re: Prefekturalny Port Lotniczy Walgard - część narracyjna

Post autor: Antoni Moskwicz »

O godzinie 21:48 na stację "Walgard Port Lotniczy" przyjechał kolejny z wieczornych pociągów szybkobieżnych. Wysiadło z niego całkiem sporo osób - do tego, z jednego z członów drugiej klasy wysiadł prefekt z walizką podróżną na kółkach, materiałową torbą "listonoszką" na ramieniu i czymś przypominającym spory wieniec, co leżało na walizce. Celem był Voxland, dokładniej wizyta na pogrzebie JKM Joahima II. Nie miało to charakteru delegacji państwowej ani służbowej, przynajmniej nie zostało tak to zgłoszone. W ogóle, wszystko zostało przygotowane "na ostatnią chwilę". Przelot, nocleg na miejscu, wieniec - wszystko zostało zorganizowane dosyć późno przez, między innymi, prace nad uruchomieniem lotniska wojskowego w Trynidadzie i wymianą podwodnych kabli telekomunikacyjnych.
Lot do Voxlandu miał odlecieć o godzinie 0:35, a przylot odbyć miał się około południa czasu voxlandzkiego. Okienko odprawy biletowo-bagażowej linii lotniczych Kitsune Airlines było już otwarte, inni pasażerowie również podchodzili i oddawali swoje walizki na taśmociąg. Kolejka priorytetowa już została obsłużona, czasem pojedyncze osoby jeszcze dołączały do kolejki. Kolejka ogólna była dłuższa, to w niej stał Antoni. Tym razem nie dołączył do załogi, chociaż służbowy strój ma ze sobą.

- Dzień dobry, poproszę paszport - powiedział pracownik obsługi pasażerskiej do Antoniego.
Antoni wtedy lekko skinął głową i wyciągnął paszport, w który włożony był wydruk z faksu ze szczegółami rezerwacji i potwierdzeniem płatności z systemu bankowego. Agent obsługi wpisał numer rezerwacji w swoim terminalu, po czym wydrukował kartę pokładową. Miejsce w klasie "standard", w tylnej części samolotu dalekiego zasięgu używanego przez Kitsune Airlines.
- Dziękuję Panie Prefekcie. Miejsce 46J. Proszę położyć walizkę na taśmę.
- Jak najbardziej, proszę.
Wtedy Antoni położył walizkę na taśmie, a waga pokazała niecałe 7 kg bagażu. W końcu to krótki wyjazd, nie trzeba było pakować jej do pełna.
- Czy w środku jest elektronika, baterie, materiały wybuchowe? Zapałki?
- Nie, takich rzeczy nie. Elektronikę mam w podręcznym.
Pracownik przytaknął, wydrukował etykietę i zahaczył o ucho walizki, a kwit bagażowy nakleił na kartę pokładową.
- W porządku, drugą część bagażu proszę oddać przy stanowisku nr 45, tam przyjmują bagaż nadwymiarowy. Po tym zapraszamy do kontroli bezpieczeństwa.
Prefekt i pracownik obsługi lekko ukłonili się do siebie, po czym prefekt poszedł do wskazanego stanowiska. Przyjęto dodatkową sztukę bagażu wydając kolejny kwit bagażowy, a to pozwoliło Moskwiczowi iść dalej do kontroli bezpieczeństwa.

Część stanowisk była o tej godzinie zamknięta, a czas oczekiwania wynosił około 10 minut do stanowiska kontroli. Oczywiście z wyjątkiem stanowiska priorytetowego, dodatkowo płatnego bądź dla pasażerów z biletami klasy pierwszej lub odpowiednio wysokiej (zależnie od umów z liniami lotniczymi), dla osób z niepełnosprawnościami i najważniejszych osób w państwie. Najpierw sprawdzano karty pokładowe, stamtąd już do kolejki prowadzono dalej.
- Dzień dobry, kartę pokładową poproszę - powiedział pracownik przy skanerze. Prefekt podał swoją kartę, pracownik ją zeskanował.
- O, prosimy do tej kolejki - osoba przy skanerze wskazała kolejkę priorytetową odciągając taśmę do kolejki priorytetowej.
- Nie, nie trzeba, przynajmniej nie dzisiaj - odpowiedział prefekt lekko się śmiejąc. Może i prefekt nie lubi kolejek, ale nikt ich nie lubi. Wszyscy stoją, Antoni też postać może. Przynajmniej się dowie jak to jest czekać i czy trzeba próbować coś poprawiać, a nie będzie odklejony od rzeczywistości, jak dyrektorzy traumlanduszexów żyjący tabelkami i wykresami. Chociaż nie wiadomo, czy kiedyś się to nie przyda.
- Na pewno? Prefektowi wolno przecież.
- Nie, nie trzeba, naprawdę. Ale pewnie będzie ktoś, komu szybkie przejście przyda się bardziej. I tak dzisiaj nie ma aż tyle oczekiwania.
Z lekkim uśmiechem Antoni przeszedł do kolejki zwykłej. Może i dłużej, ale kilka minut oczekiwania świata nie zbawi. Do odlotu jeszcze zostało 1.5 godziny - nawet z czekaniem tutaj wystarczy czasu na poszwędanie się po sklepach wolnocłowych, może na pobranie poczty elektronicznej do przeczytania na pokładzie samolotu. Byleby pamiętać o podłączeniu ładowarki, w klasie "Standard" nie ma gniazdek zasilających, a każda minuta pracy na baterii się przyda.

- Dzień dobry, płyny, elektronika? Coś w kieszeniach? - niemal mechanicznie powiedziała pomocniczka na kontroli bezpieczeństwa, która przekładała tace na stół przed taśmociągiem. W pierwszej chwili prefekt się uśmiechnął (jego ówczesne ubranie nie miało kieszeni), ale odpowiedział poważnie.
- Tak, już wyciągam. Mam jeszcze filmy fotograficzne.
Antoni wyciągnął dwie rolki filmu fotograficznego i aparat. Lustrzanka z obiektywem o dość szerokim zakresie ogniskowej (żeby nie przewozić za dużo). Do tego wyciągnął niewielki komputer osobisty z ładowarką, drugą baterię, telefon (też z ładowarką) i paczkę dyskietek. Wolnego miejsca w torbie było niewiele, ale jednak coś dałoby się dołożyć. Nie większego niż 200-stronicowa książka, ale jednak.
Następnie Moskwicz zdjął płaszcz, w którym przybył na lotnisko i położył go na tacy obok elektroniki. Torba została na taśmie bez tacy i powoli przejeżdżała w kierunku skanera. Na chwilę przed skanerem, strażnik graniczny podniósł dwie rolki filmu i sprawdził obie ręcznie.
- Aparat jest załadowany? - spytał.
- Nie, są tam tylko baterie - odpowiedział prefekt.
W tym momencie taca z elektroniką i płaszczem wjechała do skanera. Następnie to samo stało się z torbą. Przed detektorem metalu jeszcze były dwie osoby przed Antonim, a za nim kolejne cztery wyciągały przedmioty z kieszeni i toreb.
Chwila przejścia przez bramkę była krótka, a po tym Antoni odebrał filmy, torbę i pozostałe rzeczy. Na stoliku za taśmociągiem wszystko poukładał w torbie, po czym odłożył tace na stos. Następna była kontrola paszportowa - ponieważ większość lotów obsługiwanych w terminalu międzynarodowym odbywa się do krajów, gdzie paszport jest potrzebny, większa część hali odlotów jest właśnie za tą kontrolą. Można przejść między częścią krajową a międzynarodową (przed kontrolą paszportową), ale formalnie są to dwie osobne części.

Po kilku kolejnych minutach w kolejce dla obywateli Dreamlandu czekała hala odlotów. Jeszcze było w niej sporo osób, jeszcze widać typowy dla międzynarodowego lotniska ruch, ale niektóre sklepy już się zamknęły albo zaczynały zamykać. Nieliczne były całodobowe - i tak cudem jest, że w ogóle jakikolwiek jest. Antoni najpierw poszedł do jednego ze sklepów aby wyposażyć się w coś do picia. A może jeszcze coś?
W pierwszym-lepszym sklepie Antoni rozejrzał się po lodówkach z napojami szukając ulubionej wody mineralnej, może przy okazji czegoś do poczytania na półkach z książkami. Może się przydać, gdyby nie udało się zasnąć.
Pora wchodzenia na pokład, a na zegarze wybijała północ. Terminal zdążył się dość mocno wyludnić, ale jeszcze poza lotem do Voxlandu czekali pasażerowie do Achkova i Genosse-Wanda-Stadt. Kolejny lot pasażerski pojawia się dopiero o 3:10, a jeszcze następny o 5:15. Ponownie - najpierw weszli pasażerowie klas "Premium" i "Plus" (ulepszona klasa "Standard"), potem klasa "Standard". Czyli Antoni wchodzi w tej ostatniej kolejce. Gdy przyszła jego kolej, podał kartę pokładową i wszedł do samolotu przez drugie drzwi.
Przywitawszy się z personelem pokładowym, zajął miejsce i schował torbę pod siedzenie. Płaszcz zwinął i ułożył do schowka nad głową, w końcu się nie przyda. Dość ciasno... Jak to w tej zwykłej klasie, w większości linii zwanej ekonomiczną. I tak Kitsune Airlines stosowało konfigurację siedzeń 3-3-3 zamiast 3-4-3, która jeszcze pozwala dodać więcej pasażerów. Za to, mieści się więcej ładunku w luku bagażowym i jest więcej przejścia między siedzeniami. W czasie gdy pasażerowie zajmowali miejsca, właśnie ładowano kilka kontenerów lotniczych - część z bagażami, część z towarem przewożonym jako dodatkowe źródło zarobku dla przewoźnika.

- Załoga, boarding zakończony - wybrzmiało przez interkom.
Personel pokładowy szykował się do startu, a uruchomienie się generatora pokładowego świadczyło, że za chwilę silniki też będą uruchamiane. Jeszcze zabezpieczenie drzwi, demonstracja wyposażenia bezpieczeństwa i kilkugodzinny lot się rozpocznie na dobre.
Dzięki godzinom wieczornym samolot do Voxlandu nie czekał w kolejce ani na uruchamianie, ani do pasa. Po prostu został wypchnięty ze stanowiska, załoga uruchomiła silniki i przeprowadziła maszynę na pas zgodnie z instrukcjami kontroli ruchu lotniczego. Dzisiaj lotnisko działało w konfiguracji zachodniej, czyli kierunek startu - pas 30. Po starcie maszyna zakręci w kierunku radiolatarni "Dawidy Bankowe", stamtąd poleci dalej mijając północny brzeg Teutonii.
Potężne silniki turbowentylatorowe zawarczały, a maszyna rozpędzała się na pasie 30. W połowie długości pasa nos lekko się zaczął unosić, a chwilę później koła oderwały się od ziemi. Są w powietrzu, teraz zaczynają procedurę odlotową. Mimo nocy przez okno widać było charakterystyczne budynki i miejsca w Walgardzie, jak dworzec główny, plac targowy, podświetlaną fontannę w parku miejskim. W ciągu kilku minut wszystko zmniejszyło się tak, że w nocy trudno było cokolwiek rozpoznać jeśli ktoś nie kojarzy układów ulic.
Na pokładzie panowała senna atmosfera - większość albo miała słuchawki na uszach, albo leżała na stolikach. Część próbowała coś czytać mimo późnej pory. Antoni zdecydował się również spróbować zasnąć - "klikanie w komputer" mogłoby drażnić osoby wokół. Dlatego zaraz po zgaśnięciu sygnalizacji "zapiąć pasy" rozłożył stolik i się na nim położył próbując zamknąć oczy na chwilę. Pasażer obok zrobił to samo, co tylko potwierdziło, że to będzie najlepsza opcja. Na zegarze zbliżała się godzina 1:00, co i tak dla zdecydowanej większości pasażerów było porą snu.

Jeszcze dobre kilka godzin do przylotu, kilka godzin przesunięcia czasowego... Zgodnie z planem, powinni dolecieć około 10:15, znaczy 13:15 czasu voxlandzkiego.
baron Antoni Moskwicz van der Pohl rodu Argentfører
Prefekt Małej Furii
Obrazek
Awatar użytkownika
karol flibustier
Posty: 227
Rejestracja: 28 sie 2010, 17:39
NIM:
Lokalizacja: Vetonia - Lene
Kontakt:

Re: Prefekturalny Port Lotniczy Walgard - część narracyjna

Post autor: karol flibustier »

Relacja z powrotu też będzie? A może i samej uroczystości smutnej?
redaktor SOKN Webpress
Strona Obywatelska Królestwa Nowal
ODPOWIEDZ

Wróć do „Prefektura Małej Furii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości