Hrabia Odwilży opierając się o balkonik czterokołowy stał na swoim ulubionym tarasie pieszcząc palcami dłoni nóżkę kieliszka do koniaku, nie zauważywszy, że bursztynowo-złoty płyn już się skończył, a w popielniczce zgasło baridajskie cygaro. Nie był zadowolony z nominacji ambasadorskiej i patrząc na spokojne o tej porze dnia morze wspominał czasy, gdy był obywatelem tego kraju. Niewyrażająca absolutnie żadnych emocji twarz króla-seniora skąpana była w srebrzystej poświacie pełnego księżyca, gdy na balustradzie tarasu przysiadła mewa. Dostrzegłszy ją cicho pstryknął palcami, by przywołać służącego.
- Wasza Królewska Mość? - jak spod ziemi wyrosła zgarbiona w uniżonym ukłonie sylwetka kamerdynera, gotowego zrealizować życzenie swojego chlebodawcy
- Niech Konrad zwróci mój bilet lotniczy - mruknął jakby od niechcenia
- Oczywiście - przytaknął służący - Czy swój bilet również mam zwrócić?
Były już monarcha pokręcił powoli przecząco głową. Gdy tylko Konrad zniknął z pola widzenia król-senior wzruszył ramionami.
Ostatecznie był prawnukiem Piotra Mikołaja, pierwszego księcia Sarmacji, wnukiem Jakoba, cesarza Teutończyków, a nadto emerytowanym królem Dreamlandu, a nadto i Scholandii. Oczywistym zatem było, że mając tak zarzucone kotwice genealogiczne w najstarszych państwach mirkoświata, dysponował potężną mocą magiczną, z której niechętnie korzystał. Przez chwilę księżyc skrył się za chmurami, podczas gdy szum morza dalej kołysał mieszkańców Wielkiej Łososiowej do snu. Gdy delikatna bryza przepędziła samotny obłoczek, blask księżyca oświetlał twarz młodego, trzydziestoparoletniego mężczyzny o ciemnych włosach, smagłej cerze i niebiesko-brązowych oczach.
Teleportuję się tam jutro - mruknął pod nosem sam do siebie, po czym przed siedzącą cierpliwie mewą pojawiła się ryba, zaś kieliszek trzymany w dłoni monarchy ponownie stał się pełny.
- Wasza Królewska Mość? - jak spod ziemi wyrosła zgarbiona w uniżonym ukłonie sylwetka kamerdynera, gotowego zrealizować życzenie swojego chlebodawcy
- Niech Konrad zwróci mój bilet lotniczy - mruknął jakby od niechcenia
- Oczywiście - przytaknął służący - Czy swój bilet również mam zwrócić?
Były już monarcha pokręcił powoli przecząco głową. Gdy tylko Konrad zniknął z pola widzenia król-senior wzruszył ramionami.
Ostatecznie był prawnukiem Piotra Mikołaja, pierwszego księcia Sarmacji, wnukiem Jakoba, cesarza Teutończyków, a nadto emerytowanym królem Dreamlandu, a nadto i Scholandii. Oczywistym zatem było, że mając tak zarzucone kotwice genealogiczne w najstarszych państwach mirkoświata, dysponował potężną mocą magiczną, z której niechętnie korzystał. Przez chwilę księżyc skrył się za chmurami, podczas gdy szum morza dalej kołysał mieszkańców Wielkiej Łososiowej do snu. Gdy delikatna bryza przepędziła samotny obłoczek, blask księżyca oświetlał twarz młodego, trzydziestoparoletniego mężczyzny o ciemnych włosach, smagłej cerze i niebiesko-brązowych oczach.
Teleportuję się tam jutro - mruknął pod nosem sam do siebie, po czym przed siedzącą cierpliwie mewą pojawiła się ryba, zaś kieliszek trzymany w dłoni monarchy ponownie stał się pełny.