Umarł król, nie żyje król. Nowy król tak samo martwy jak poprzedni zorganizował nową zabawę, tym razem rajd. Nie mówię nie, to może być ciekawe wydarzenie, skoro już raz zagrało i na forum był jakiś pojedynczy wykwit aktywności. Ale gdy mamy dwóch nowych mieszkańców, z czego jeden dobija się dość stanowczo do drzwi, to olanie go zakrawa na zdradę stanu. Widocznie taniej i prościej jest zlecić Hindusowi, niech klepie w Mumbaju.
Z tego wynika inny ciekawy wniosek. To nie tak, że Dreamland jest nieatrakcyjny dla nowych mieszkańców z powodu klimatu i formuły. Jest branie, ale nie ma wzięcia. Premier zajęty patrzeniem na schnącą ścianę, król dopina szczegóły kontraktu na project transition i za kilka dni będziemy mogli posłuchać, jak miły mieszkaniec innego kontynentu mówi z akcentem: Witamy w Królestwie Dreamlandu, proszę podać numer klienta.
Z tego wynika inny ciekawy wniosek. To nie tak, że Dreamland jest nieatrakcyjny dla nowych mieszkańców z powodu klimatu i formuły. Jest branie, ale nie ma wzięcia. Premier zajęty patrzeniem na schnącą ścianę, król dopina szczegóły kontraktu na project transition i za kilka dni będziemy mogli posłuchać, jak miły mieszkaniec innego kontynentu mówi z akcentem: Witamy w Królestwie Dreamlandu, proszę podać numer klienta.