- Jak nazywa się smark z obu dziurek nosa naraz?
- Bismarck
Dzisiaj zajmiemy się pierwszy w mikroświecie przypadkiem wyhodowania psa, który sam się rucha jak sra. Pies ten wyhodował się po trosze sam, jakkolwiek przyjmując, że paluchy w wytworzeniu mikroświata maczała Ananke (nie mylić z senator Anike, którą z tego miejsca pozdrawiam), to wytworzenie samoruchającego się psa jest oczywistą koniecznością dziejową, a zatem próżno przypisywać zasługi lub szukać winy w tym, co się po drodze wydarzyło. Po prostu nikt nie jest temu winien. Zostawmy jednak wątek determinizmu na boku i zajmijmy się dzisiaj nowym odcinkiem Sarmacja TV z trzymającą w napięciu fabułą. Nie udawajmy też, że nikt nie czeka na dreamlandzką recenzję, gdyż od czasów mistrza de Senancoura to właśnie u nas w Dreamlandzie płynie życiodajne gówno. Tak, tak, nie przesłyszeliście się. Ostatecznie to gówno stanowi o życiu, bo i organizm żywy musi wydalać, a i inne organizmy, niżej położone na piramidzie ekologicznej, mogą skosztować życiodajnego nawozu i wypuścić zielone listki. Niektórym uda się nawet zakwitnąć, ale zaowocować niestety nielicznym.
Rzut oka na stronę główną Księstwa Sarmacji i wszystko jasne. Nie od dzisiaj Sarmacja przyjęła model court show realizowanego w realiach mikronacyjnych. Większość wątków na dzisiejszej rozkładówce to w istocie sprawy sądowe poprzetykane mało zabawnymi pierdnięciami Karbiaka, nieodmiennie zawsze z farszem. Nuda, panie, nic się nie dzieje, można by rzec cytując klasyka. To jednak tylko pozór, bo chociaż w garnku już od dawna jest pusto, to pod samym garnkiem nadal się gaz świeci. Arkadiusz Karbiak najpierw pod wieczór sadzi soczystego kloca na dzienniku podawczym. Klocek paruje i śmierdzi, a niemogący spać w nocy troll stwierdza, że cofa swoją kupę. Usłużny czynownik stwierdza, że skoro nasranie jest bezprzedmiotowe, kupa została wycofana, to on sprawę zamyka. Idąc za ciosem troll powinien złożyć jeszcze skargę na czynność materialno-techniczną.
Idźmy dalej. Niejaki Filip von Sarm vel Federant Rockwell okazuje się mieć dwa konta w Sarmacji. Zanim przejdziemy dalej, zastanówmy się, co by się stało w Dreamlandzie. Zapewne któryś z leśnych dziadków, możliwe, że nawet sam król, na priw pogroziłby paluszkiem, główny zainteresowany by złożył auto-da-fé, jedno z kont by zablokowano a po dwóch miesiącach nikt by już o tym nie pamiętał. Nie w Sarmacji. Tam jest to okazja do nakręcenia kolejnego odcinka dramatu sądowego. Te pieczołowicie zbierane dowody, mnogość dowodów i dodający dramaturgii cliffhanger o korzyściach majątkowych wynikających z pełnionych funkcji, bo przecież każdego jarają pozbawione wartości wpisy w bazie danych. Piękny akt oskarżenia i nie minęły 24h i już można podziwiać aż dwa zarządzenia. Czy nie czujecie tęsknoty za szybkością i sprawnością funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości? Nie można tez przejść obojętnie nad dbałością o detal. W zarządzeniu jest wszystko. Jest orzełek, jest podpis, podstawa prawna i uzasadnienie. Nawet rozdzielnik jest, bo wszakże każda symulacja Urzędu Gminy w Lipnicy Murowej bez rozdzielnika byłaby niekompletna.
- Bismarck
Dzisiaj zajmiemy się pierwszy w mikroświecie przypadkiem wyhodowania psa, który sam się rucha jak sra. Pies ten wyhodował się po trosze sam, jakkolwiek przyjmując, że paluchy w wytworzeniu mikroświata maczała Ananke (nie mylić z senator Anike, którą z tego miejsca pozdrawiam), to wytworzenie samoruchającego się psa jest oczywistą koniecznością dziejową, a zatem próżno przypisywać zasługi lub szukać winy w tym, co się po drodze wydarzyło. Po prostu nikt nie jest temu winien. Zostawmy jednak wątek determinizmu na boku i zajmijmy się dzisiaj nowym odcinkiem Sarmacja TV z trzymającą w napięciu fabułą. Nie udawajmy też, że nikt nie czeka na dreamlandzką recenzję, gdyż od czasów mistrza de Senancoura to właśnie u nas w Dreamlandzie płynie życiodajne gówno. Tak, tak, nie przesłyszeliście się. Ostatecznie to gówno stanowi o życiu, bo i organizm żywy musi wydalać, a i inne organizmy, niżej położone na piramidzie ekologicznej, mogą skosztować życiodajnego nawozu i wypuścić zielone listki. Niektórym uda się nawet zakwitnąć, ale zaowocować niestety nielicznym.
Rzut oka na stronę główną Księstwa Sarmacji i wszystko jasne. Nie od dzisiaj Sarmacja przyjęła model court show realizowanego w realiach mikronacyjnych. Większość wątków na dzisiejszej rozkładówce to w istocie sprawy sądowe poprzetykane mało zabawnymi pierdnięciami Karbiaka, nieodmiennie zawsze z farszem. Nuda, panie, nic się nie dzieje, można by rzec cytując klasyka. To jednak tylko pozór, bo chociaż w garnku już od dawna jest pusto, to pod samym garnkiem nadal się gaz świeci. Arkadiusz Karbiak najpierw pod wieczór sadzi soczystego kloca na dzienniku podawczym. Klocek paruje i śmierdzi, a niemogący spać w nocy troll stwierdza, że cofa swoją kupę. Usłużny czynownik stwierdza, że skoro nasranie jest bezprzedmiotowe, kupa została wycofana, to on sprawę zamyka. Idąc za ciosem troll powinien złożyć jeszcze skargę na czynność materialno-techniczną.
Idźmy dalej. Niejaki Filip von Sarm vel Federant Rockwell okazuje się mieć dwa konta w Sarmacji. Zanim przejdziemy dalej, zastanówmy się, co by się stało w Dreamlandzie. Zapewne któryś z leśnych dziadków, możliwe, że nawet sam król, na priw pogroziłby paluszkiem, główny zainteresowany by złożył auto-da-fé, jedno z kont by zablokowano a po dwóch miesiącach nikt by już o tym nie pamiętał. Nie w Sarmacji. Tam jest to okazja do nakręcenia kolejnego odcinka dramatu sądowego. Te pieczołowicie zbierane dowody, mnogość dowodów i dodający dramaturgii cliffhanger o korzyściach majątkowych wynikających z pełnionych funkcji, bo przecież każdego jarają pozbawione wartości wpisy w bazie danych. Piękny akt oskarżenia i nie minęły 24h i już można podziwiać aż dwa zarządzenia. Czy nie czujecie tęsknoty za szybkością i sprawnością funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości? Nie można tez przejść obojętnie nad dbałością o detal. W zarządzeniu jest wszystko. Jest orzełek, jest podpis, podstawa prawna i uzasadnienie. Nawet rozdzielnik jest, bo wszakże każda symulacja Urzędu Gminy w Lipnicy Murowej bez rozdzielnika byłaby niekompletna.