Propozycja Królewska - Wyjątkowe możliwości ustawodawcze Pierwszego Ministra

Powszechne zgromadzenie obywatelskie, powołane do uchwalenia nowej konstytucji państwa, a także pełniące funkcje parlamentu, działające w marcu i kwietniu 2020 roku.
Awatar użytkownika
Maciej II
Gubernator Dreamlandu i Scholandii
Posty: 2986
Rejestracja: 20 sie 2018, 15:15
NIM: 591374
Kontakt:

Propozycja Królewska - Wyjątkowe możliwości ustawodawcze Pierwszego Ministra

Post autor: Maciej II »

W moich oczach, nowa Konstytucja powinna umocnić nieco Rząd Królewski i zapewnić mu nieco większą władzę, przy równoczesnym przeniesieniu władzy królewskiej w inne rejony. Dotychczasowa instytucja dekretu królewskiego mogłaby zostać zastąpiona instytucją dekretu rządowego - wydawanego przez pierwszego ministra z domniemanym poparciem Parlamentu Królewskiego. Miałoby to na celu przyśpieszenie procesu ustawodawczego i zyskanie przez rząd dodatkowej karty w tańcu z parlamentem królestwa. W celu ograniczenia nadużyć, jedynym hamulcem dla takiej przyśpieszonej drogi pozostawałby Król, który w przypadku braku aprobaty dla dekretu rządowego, ostatecznie blokowałby taką drogę - rząd musiałby przedkładać Parlamentowi projekt ustawy normalną ścieżką. W przypadku królewskiej aprobaty, projekt mógłby wejść z miejsca w życie, rozpocząłby się również 7-dniowy okres dający parlamentowi możliwość przeprowadzenia procedury unieważniającej dekret, która po zatwierdzeniu, obligowałaby Sąd Królewski do orzeczenia o zakresie unieważnienia dekretu, od momentu jego wejścia w życie.
Art. X [PROCEDURA ZATWIERDZENIA I UNIEWAŻNIENIA DEKRETU]

1. Projekt dekretu przedkłada: Królowi, Kolegium Ministrów lub Król, Kolegium Ministrów.

2. Król, za zgodą Kolegium Ministrów, zatwierdza i ogłasza doręczony mu projekt albo odmawia jego zatwierdzenia i ogłoszenia.

3. Członek Parlamentu Królewskiego może, w terminie do 7 dni od ogłoszenia, zażądać przeprowadzenia przed Parlamentem Królewskim procedury unieważnienia dekretu. Parlament Królewski debatuje, a następnie głosuje nad unieważnieniem dekretu. Parlament Królewski uchwala unieważnienie dekretu zwykłą większością głosów. Marszałek Parlamentu Królewskiego doręcza uchwałę o unieważnieniu dekretu Sądowi Królewskiemu.

4. Sąd Królewski orzeka o wymiarze bezwzględnego unieważnienia ex tunc. Sąd Królewski doręcza postanowienie Królowi, który ogłasza je w państwowym publikatorze urzędowym. Dekret traci ważność.

5. Ust. 3 i 4 nie dotyczy dekretów: upoważniających Kolegium Ministrów, oznaczonego ministra albo, określając sposób ich współdziałania, oznaczonych ministrów do wydania rozporządzenia w określonej sprawie; określających organizację i tryb pracy Rządu Królewskiego; podział jego kompetencji między Kolegium Ministrów i poszczególnymi ministrami.
---

marszałek Maciej II zu Hergemon à de Ebruz - van der Pohl, r.s.

GABLOTA ODZNACZEŃ:
**Dreamlandzkie**
Order Korony Ebruzów - I Klasa
Krzyż Edwarda Artura z Brylantami

**Bialeńskie**
Order Bialeńskiej Gwiazdy Przyjaźni - Wielka Gwiazda
Medal Sił Zbrojnych - Złoty

**Rotryjskie**
Order Gołębicy i Oliwnej Gałązki - Kawaler

**Teutońskie**
Tytuł Obrońcy Teutonii
Awatar użytkownika
Fryderyk Orański-Nassau
Herold Koronny
Posty: 2772
Rejestracja: 30 sie 2016, 02:35
NIM: 132626
Herb: c08.gif
Lokalizacja: Księstwo Furlandii i Luindoru, Segali
Kontakt:

Re: Propozycja Królewska - Wyjątkowe możliwości ustawodawcze Pierwszego Ministra

Post autor: Fryderyk Orański-Nassau »

Jestem gotów na to pójść. Jest to wizja państwa, gdzie liderzy, którzy dochodzą do władzy mają duże możliwości realizacji swoich planów bez ciągłego polegania na parlamencie, a jednocześnie zgromadzenie jest w stanie coś unieważnić. Jeśli głosujemy na jakiś plan, opisany w kampanii wyborczej, to teoretycznie powinien cieszyć się poparciem. Poczekam na dalsze głosy w temacie.
(-) Fryderyk Karol Albert książę Orański-Nassau OOIII ONZII
Hrabia Flores
"Pochlebiamy sobie patrząc na Sarmację, że zobaczcie; oni są prymitywni, a my wysublimowani. Ale wysublimowany autyzm nadal pozostaje autyzmem."JKM Aleksander, 2 października 2017 r.
"Może ten słynny dreamlandzki neoprymitywizm wcale nie jest taki zły?"
Helmut Pohl, 7 lutego 2019 r.
Awatar użytkownika
Andrzej
Król Dreamlandu i Scholandii
Posty: 2879
Rejestracja: 10 maja 2017, 16:19
NIM: 283468
Kontakt:

Re: Propozycja Królewska - Wyjątkowe możliwości ustawodawcze Pierwszego Ministra

Post autor: Andrzej »

Po co te chujowe nazwy kalkowane z UK? Nie może być po prostu premier? ;)
Andrzej, przedostatni (?) król Dreamlandu i Scholandii
Awatar użytkownika
Maciej II
Gubernator Dreamlandu i Scholandii
Posty: 2986
Rejestracja: 20 sie 2018, 15:15
NIM: 591374
Kontakt:

Re: Propozycja Królewska - Wyjątkowe możliwości ustawodawcze Pierwszego Ministra

Post autor: Maciej II »

Miś pisze: 25 mar 2020, 19:52 Po co te chujowe nazwy kalkowane z UK? Nie może być po prostu premier? ;)
Nazwa została skalkowana z projektu JKW Alfreda, poza tym, że daje ona powiew świeżości do ustawy, jest mi ona całkowicie obojętna.
---

marszałek Maciej II zu Hergemon à de Ebruz - van der Pohl, r.s.

GABLOTA ODZNACZEŃ:
**Dreamlandzkie**
Order Korony Ebruzów - I Klasa
Krzyż Edwarda Artura z Brylantami

**Bialeńskie**
Order Bialeńskiej Gwiazdy Przyjaźni - Wielka Gwiazda
Medal Sił Zbrojnych - Złoty

**Rotryjskie**
Order Gołębicy i Oliwnej Gałązki - Kawaler

**Teutońskie**
Tytuł Obrońcy Teutonii
Awatar użytkownika
Alfred
król-senior
Posty: 2535
Rejestracja: 16 kwie 2013, 19:12
Numer GG: 47634183
NIM: 196135
Kontakt:

Re: Propozycja Królewska - Wyjątkowe możliwości ustawodawcze Pierwszego Ministra

Post autor: Alfred »

To ja się wypowiem, jako oryginalny twórca nazwy. Uważam nazewnictwo organów za istotny element państwowego decorum, a w warunkach państwa wirtualnego — także za sposób na budowanie klimatu. Tymczasem w dreamlandzkiej konstytucji wszystko ponazywano jakby w rozmyślnie najnudniejszy sposób: parlament, rząd, sąd. Na marginesie: za króla TomBonda rząd nazywał się Radą Prytanów.

Szczególnie zaś irytuje mnie właśnie użycie nazwy „premier”, gdyż na ona charakter potoczny, skrótowy. Pochodzi zresztą od francuskiego wyrażenia premier ministre — pierwszy minister. Z tego, co wiem, nie ma kraju, w którym szef rządu oficjalnie nazywałby się premierem. Wielka Brytania ma, oczywiście, pierwszego ministra, podobnie Francja (za czwartej republiki jednak prezydenta rady ministrów). We Włoszech mamy prezydenta (przewodniczącego) rady ministrów, w Hiszpanii — prezydenta rządu Hiszpanii. Tradycyjne polskie określenie to prezes rady ministrów, choć w pierwszych latach II RP mieliśmy prezydenta ministrów (to też dobra nazwa). Chiński szef rządu jest określany w języku angielskim jako „premier”, podczas gdy „prime minister” funkcjonuje w jego kontekście tylko jako nieformalne określenie (czyli tak, jak w języku polskim „premier”). Nie znam jednak chińskiego, żeby stwierdzić, jakiemu określeniu odpowiada oficjalna nazwa tego stanowiska, zresztą z uwagi na odmienność języka chińskiego — zapewne żadnemu nie odpowiada do końca.

Ponadto „premier”, „pierwszy” — to w skrócie szef rządu, prezes rady ministrów. Nazwa złożona „Premier Rządu Królewskiego” jest więc czymś w rodzaju pleonazmu, gdyż nie można być premierem czego innego, niż tylko rządu państwa. Prezesi są w radach ministrów, sądach, spółkach akcyjnych i spółdzielniach mieszkaniowych, ale premier zawsze odnosi się do rządu.
(—) Alfred de Ebruz, r. s.
salus rei publicae suprema lex esto!
Awatar użytkownika
Andrzej
Król Dreamlandu i Scholandii
Posty: 2879
Rejestracja: 10 maja 2017, 16:19
NIM: 283468
Kontakt:

Re: Propozycja Królewska - Wyjątkowe możliwości ustawodawcze Pierwszego Ministra

Post autor: Andrzej »

Prezydent ministrów brzmi o wiele fajniej, nie kojarzy się jak kalka z angielskiego. Ja nie mam nic przeciwko używaniu potocznych nazw w mirkonacjach jak premier ale jak chcemy się bawić w eleganckie nazwy to chociaż nie róbmy rzeczy w stylu „stek SEZONOWANY”.
Andrzej, przedostatni (?) król Dreamlandu i Scholandii
Awatar użytkownika
Stanisław Dmowski
Posty: 1783
Rejestracja: 17 maja 2018, 09:04
NIM: 318196
Kontakt:

Re: Propozycja Królewska - Wyjątkowe możliwości ustawodawcze Pierwszego Ministra

Post autor: Stanisław Dmowski »

I tak zresztą jakby tak zrobić przegląd mikronacji, to jesteśmy jednym z niewielu państw, gdzie funkcjonuje jeszcze urząd "premiera". Z tego co pamiętam to kiedyś takowy urząd był w Baridasie. Teraz w modzie są sekretarze stanu i kanclerze.
Awatar użytkownika
Alfred
król-senior
Posty: 2535
Rejestracja: 16 kwie 2013, 19:12
Numer GG: 47634183
NIM: 196135
Kontakt:

Re: Propozycja Królewska - Wyjątkowe możliwości ustawodawcze Pierwszego Ministra

Post autor: Alfred »

Prezydent ministrów podoba się i mnie, możemy rozstrzygnąć sprawę w drodze sondy. Pasuje zresztą do tego, że w moim projekcie i w projekcie Jego Królewskiej Mości mamy także Kolegium Ministrów.

Natomiast nie zgadzam się, że pierwszy minister jest stekiem sezonowanym. Wyraz pierwszy funkcjonuje w języku polskim i jest tu użyty zgodnie ze swoim słownikowym znaczeniem. Sezonowanie natomiast oznacza po polsku, jak się okazuje, suszenie materiału budowlanego (szczególnie drewna) na powietrzu, a więc nie ma nic wspólnego z seasoning w kontekście steka.

Co więcej, takie same zastrzeżenia można zgłaszać do premiera, bo jak wspomniałem, jest to spolszczenie pierwszego wyrazu francuskiego określenia premier ministre, a więc właśnie pierwszy minister. Może to więc być kalka z francuskiego albo z angielskiego za pośrednictwem francuskiego; nie wiem, jak Francuzi doszli do tej nazwy, ale przyznajmy, że nie jest ona szczególnie oryginalna i z powodzeniem mogli wymyślić ją niezależnie. Wikipedia wspomina, że już od XVI wieku najbardziej wpływowi ministrowie byli nieformalnie nazywani głównymi ministrami państwa (principal ministre d'État), skąd już niedaleko do pierwszego ministra.
(—) Alfred de Ebruz, r. s.
salus rei publicae suprema lex esto!
Awatar użytkownika
Alfred
król-senior
Posty: 2535
Rejestracja: 16 kwie 2013, 19:12
Numer GG: 47634183
NIM: 196135
Kontakt:

Re: Propozycja Królewska - Wyjątkowe możliwości ustawodawcze Pierwszego Ministra

Post autor: Alfred »

Maciej II pisze: 25 mar 2020, 19:17 W przypadku królewskiej aprobaty, projekt mógłby wejść z miejsca w życie, rozpocząłby się również 7-dniowy okres dający parlamentowi możliwość przeprowadzenia procedury unieważniającej dekret, która po zatwierdzeniu, obligowałaby Sąd Królewski do orzeczenia o zakresie unieważnienia dekretu, od momentu jego wejścia w życie.
Ta procedura jest dla mnie najmniej zrozumiałym elementem projektu Waszej Królewskiej Mości. Przedstawione tutaj uzasadnienie, niestety, niewiele w tej kwestii rozjaśniło. Jak rozumiem, unieważnienie dekretu ma być instrumentem o charakterze politycznym, a nie czymś na kształt kompetencji Prezydenta Rzeczypospolitej do skierowania przedstawionej mu ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, występującej w realowej Konstytucji RP. Skoro tak, na czym właściwie ma polegać rola Sądu Królewskiego w tym procesie? Co więcej: czy słuszne jest w takim przypadku unieważnianie dekretu z mocą wsteczną, skoro w realu nawet stwierdzenie nieważności aktu prawodawczego z konstytucją państwową (a nie wolą większości parlamentarnej) powoduje raczej tylko możliwość wznowienia zakończonych postępowań i unieważnienie aktu ze skutkiem na przyszłość?

Jeśli natomiast chodzi Waszej Królewskiej Mości o wprowadzenie kontroli prewencyjnej dekretów, to jest to dosyć niefortunne sformułowanie tej idei; Parlament Królewski powinien uchwalać wniosek o zbadanie zgodności dekretu z Konstytucją, a nie uchwałę o unieważnieniu dekretu. Co więcej, byłby to wyłom w spójności systemu prawodawstwa federalnego, bowiem Król nie posiada analogicznej możliwości uruchomienia kontroli prewencyjnej ustawy. Wreszcie: o ile dobrze pamiętam, jeszcze za Edwarda II zrezygnowaliśmy w ogóle z abstrakcyjnej kontroli konstytucyjności prawodawstwa, a powody tej decyzji pozostają moim zdaniem aktualne do dzisiaj. Mamy problemy z zapewnieniem działania sądu i obsadzeniem go wykwalifikowanymi kadrami. W naszych warunkach lepszy byłby, moim zdaniem, model rozproszonej i konkretnej kontroli konstytucyjności prawa, także dlatego, że pozwala na weryfikację wcześniejszych rozstrzygnięć przez zmianę linii orzeczniczej.
(—) Alfred de Ebruz, r. s.
salus rei publicae suprema lex esto!
Awatar użytkownika
Andrzej
Król Dreamlandu i Scholandii
Posty: 2879
Rejestracja: 10 maja 2017, 16:19
NIM: 283468
Kontakt:

Re: Propozycja Królewska - Wyjątkowe możliwości ustawodawcze Pierwszego Ministra

Post autor: Andrzej »

Alfred pisze: 26 mar 2020, 12:05 Prezydent ministrów podoba się i mnie, możemy rozstrzygnąć sprawę w drodze sondy. Pasuje zresztą do tego, że w moim projekcie i w projekcie Jego Królewskiej Mości mamy także Kolegium Ministrów.

Natomiast nie zgadzam się, że pierwszy minister jest stekiem sezonowanym. Wyraz pierwszy funkcjonuje w języku polskim i jest tu użyty zgodnie ze swoim słownikowym znaczeniem. Sezonowanie natomiast oznacza po polsku, jak się okazuje, suszenie materiału budowlanego (szczególnie drewna) na powietrzu, a więc nie ma nic wspólnego z seasoning w kontekście steka.

Co więcej, takie same zastrzeżenia można zgłaszać do premiera, bo jak wspomniałem, jest to spolszczenie pierwszego wyrazu francuskiego określenia premier ministre, a więc właśnie pierwszy minister. Może to więc być kalka z francuskiego albo z angielskiego za pośrednictwem francuskiego; nie wiem, jak Francuzi doszli do tej nazwy, ale przyznajmy, że nie jest ona szczególnie oryginalna i z powodzeniem mogli wymyślić ją niezależnie. Wikipedia wspomina, że już od XVI wieku najbardziej wpływowi ministrowie byli nieformalnie nazywani głównymi ministrami państwa (principal ministre d'État), skąd już niedaleko do pierwszego ministra.
Nie chodzi o rozbijanie "pierwszego ministra" na czynniki pierwsze ale o podejście do tej nazwy jako całości - i dopiero wtedy porównanie jej z samym "sezonowaniem". Ale to detale które niewiele wnoszą do rozmowy. Chodziło mi o wykrzesanie czegoś bardziej nietuzinkowego.
Andrzej, przedostatni (?) król Dreamlandu i Scholandii
Awatar użytkownika
Alfred
król-senior
Posty: 2535
Rejestracja: 16 kwie 2013, 19:12
Numer GG: 47634183
NIM: 196135
Kontakt:

Re: Propozycja Królewska - Wyjątkowe możliwości ustawodawcze Pierwszego Ministra

Post autor: Alfred »

W kwestii formalnej: przypominam, że działamy w ramach dekretu o przeprowadzeniu reformy ustroju, a także Regulaminu Parlamentu Królewskiego, stosowanego odpowiednio. Projekt konstytucji musi być złożony jako całość, w jednym, odrębnym wątku. Należy do niego załączyć uzasadnienie, a w razie potrzeby także teksty jednolite zmienianych aktów.

Przedstawiane fragmenty projektów konstytucji będę traktował jako wystąpienia z art. 1 ust. 3 i art. 27 Regulaminu Parlamentu Królewskiego, tzn. możemy sobie nad nimi dyskutować, ale ostatecznie muszą być zebrane w całość i należycie złożone jako pełen projekt, aby zostały uwzględnione we właściwych pracach konstytucyjnych. Analogiczną informację zamieszczam w pozostałych podobnych wątkach.

Otwieram obrady Konstytuanty Królestwa w przedmiocie wystąpienia Jego Królewskiej Mości.
(—) Alfred de Ebruz, r. s.
salus rei publicae suprema lex esto!
Awatar użytkownika
Maciej II
Gubernator Dreamlandu i Scholandii
Posty: 2986
Rejestracja: 20 sie 2018, 15:15
NIM: 591374
Kontakt:

Re: Propozycja Królewska - Wyjątkowe możliwości ustawodawcze Pierwszego Ministra

Post autor: Maciej II »

Alfred pisze: 26 mar 2020, 12:23
Maciej II pisze: 25 mar 2020, 19:17 W przypadku królewskiej aprobaty, projekt mógłby wejść z miejsca w życie, rozpocząłby się również 7-dniowy okres dający parlamentowi możliwość przeprowadzenia procedury unieważniającej dekret, która po zatwierdzeniu, obligowałaby Sąd Królewski do orzeczenia o zakresie unieważnienia dekretu, od momentu jego wejścia w życie.
Ta procedura jest dla mnie najmniej zrozumiałym elementem projektu Waszej Królewskiej Mości. Przedstawione tutaj uzasadnienie, niestety, niewiele w tej kwestii rozjaśniło. Jak rozumiem, unieważnienie dekretu ma być instrumentem o charakterze politycznym, a nie czymś na kształt kompetencji Prezydenta Rzeczypospolitej do skierowania przedstawionej mu ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, występującej w realowej Konstytucji RP. Skoro tak, na czym właściwie ma polegać rola Sądu Królewskiego w tym procesie? Co więcej: czy słuszne jest w takim przypadku unieważnianie dekretu z mocą wsteczną, skoro w realu nawet stwierdzenie nieważności aktu prawodawczego z konstytucją państwową (a nie wolą większości parlamentarnej) powoduje raczej tylko możliwość wznowienia zakończonych postępowań i unieważnienie aktu ze skutkiem na przyszłość?

Jeśli natomiast chodzi Waszej Królewskiej Mości o wprowadzenie kontroli prewencyjnej dekretów, to jest to dosyć niefortunne sformułowanie tej idei; Parlament Królewski powinien uchwalać wniosek o zbadanie zgodności dekretu z Konstytucją, a nie uchwałę o unieważnieniu dekretu. Co więcej, byłby to wyłom w spójności systemu prawodawstwa federalnego, bowiem Król nie posiada analogicznej możliwości uruchomienia kontroli prewencyjnej ustawy. Wreszcie: o ile dobrze pamiętam, jeszcze za Edwarda II zrezygnowaliśmy w ogóle z abstrakcyjnej kontroli konstytucyjności prawodawstwa, a powody tej decyzji pozostają moim zdaniem aktualne do dzisiaj. Mamy problemy z zapewnieniem działania sądu i obsadzeniem go wykwalifikowanymi kadrami. W naszych warunkach lepszy byłby, moim zdaniem, model rozproszonej i konkretnej kontroli konstytucyjności prawa, także dlatego, że pozwala na weryfikację wcześniejszych rozstrzygnięć przez zmianę linii orzeczniczej.
Śpieszę z wyjaśnieniem. Procedura unieważniająca dekret jest instrumentem politycznym w rękach Parlamentu. Bo no cóż, wydając dekret, Pierwszy Minister domniemuje sobie większość parlamentarną dla danej zmiany, aby nie był to całkowity bubel - prosi on JKM o kontrasygnatę, którą otrzymuje - do tego momentu sytuacja wygląda jak w przypadku, powiedzmy, dekretu prezydenckiego - ALE - prezentowany dekret rządowy ma siłę ustawy, więc Parlament potrzebuje narzędzia, które zapewni mu kontrolę nad procesem ustawodawczym. Dlatego dajmy na to, poseł opozycji może wszcząć postępowanie unieważniające dekret, bo uważa, że Premierowi zabraknie potrzebnej większości parlamentarnej dla tego konkretnego dekretu. Aby niepotrzebnie nie blokować dekretu (całym jego sensem jest pominięcie czekania na parlament), dekret obowiązuje do momentu przegłosowania jego unieważnienia. Wtedy nie możemy już domniemywać sobie poparcia Parlamentu dla dekretu. Robienie tego ex tunc ma na celu powstrzymanie duetu Rząd+Król przed nastawianiem się na robienie świństw bez zgody PK przez czas procedowania procedury unieważniającej. Postanowienie o cofnięciu dekretu dochodzi do Sądu Królestwa - i tutaj, w przeciwieństwie do badania konstytucyjności - Sąd MUSI poinstruować króla jedynie o tym co należy zrobić, aby dekret cofnąć, nie bada konstytucyjności dekretu. Chciałem to zawrzeć w słowach: "orzeka o wymiarze bezwzględnego unieważnienia ex tunc." Sąd Królewski jest tutaj zaangażowany, bo czasem cofnięcie skutków dekretów będzie wymagało unieważnienia większej liczby czynności, niż jedynie unieważnienia samego aktu prawnego.
Co do zwyczajowych absencji w Sądzie Królewskim - być może rozwiązaniem tutaj będzie przekazanie go w ręce Korony - wtedy zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie w stanie na bieżąco rozwiązywać takie przypadki. Oczywiście, tworzy to teoretyczny konflikt interesów, bo Król będzie musiał orzekać o skali cofnięcia czegoś, co sam zatwierdził. Ale z drugiej strony - Sąd nie będzie tu orzekał tak/nie, a "jak to usunąć" - wyrok wydał Parlament Królewski.

Oczywiście da się to pewnie dużo ładniej sformułować w przepisach, do czego też zachęcam, bo ja sam nie jestem wielkim fanem pisania aktów prawnych.
---

marszałek Maciej II zu Hergemon à de Ebruz - van der Pohl, r.s.

GABLOTA ODZNACZEŃ:
**Dreamlandzkie**
Order Korony Ebruzów - I Klasa
Krzyż Edwarda Artura z Brylantami

**Bialeńskie**
Order Bialeńskiej Gwiazdy Przyjaźni - Wielka Gwiazda
Medal Sił Zbrojnych - Złoty

**Rotryjskie**
Order Gołębicy i Oliwnej Gałązki - Kawaler

**Teutońskie**
Tytuł Obrońcy Teutonii
Awatar użytkownika
Alfred
król-senior
Posty: 2535
Rejestracja: 16 kwie 2013, 19:12
Numer GG: 47634183
NIM: 196135
Kontakt:

Re: Propozycja Królewska - Wyjątkowe możliwości ustawodawcze Pierwszego Ministra

Post autor: Alfred »

Maciej II pisze: 26 mar 2020, 16:13 Parlament potrzebuje narzędzia, które zapewni mu kontrolę nad procesem ustawodawczym
Ogólna równorzędność ustawy i dekretu oznacza, że każdy dekret można uchylić ustawą. Objęcie kluczowych materii ustrojowych wyłącznością ustawy zapewnia z kolei, że w drodze dekretu król z rządem nie wywrócą całej planszy, radykalnie zmieniając polityczny układ sił. Sądzę, że dalsze środki ostrożności są już zbyteczne i stanowią pozostanie przy instytucjonalnej paranoi obowiązującej Karty Konstytucyjnej zamiast przejścia do opierania ustroju na zdrowej kulturze politycznej i pewnej dozie wzajemnego zaufania.

Wydanie dekretu wymaga współdziałania Króla i rządu. Rząd domyślnie pochodzi od większości parlamentarnej, więc powinien powściągać hipotetyczne autorytarne zapędy Króla. Jeśli to on chciałby przez swój projekt dekretu przeciwstawić się woli wspólnoty, sądzę, że powinniśmy zaufać Królowi, że zablokuje taką próbę. Jest jeszcze sytuacja okoliczności awaryjnych, kiedy skład rządu opiera się na woli Króla. W moim projekcie może to mieć miejsce, jeśli parlamentowi nie uda się powołać rządu oraz jeśli Król rozwiąże gabinet i powoła rząd tymczasowy. Zakładając nawet, że rząd będzie jednoosobowy, wydanie tyrańskiego dekretu wymagałoby, aby Król znalazł sobie do tego wspólnika. Kolegialność władzy jest wszak chyba najstarszym sposobem na jej powściąganie. ;)

Tutaj jeszcze raz powrócę do wątku zakresu wyłączności ustawy: nawet gdyby jakiś tyrański dekret zostałby wydany, to jednak możliwości jego oddziaływania byłyby znacząco ograniczone. Z drugiej strony: proponując uregulowanie kwestii dekretów w taki sposób, świadomie zakładałem, że niektóre dekrety mogą nie cieszyć się poparciem większości parlamentarnej. Uważam, że poza naprawdę węzłowymi kwestiami nie należy koniecznie wymagać takiego poparcia. Jeśli większość zgadza się, aby oddać ster rządów pewnej grupie, to grupa ta powinna mieć możliwość realizowania swojego programu, bez indywidualnego negocjowania każdego punktu. Będzie to, jak sądzę, zdrowszy stan rzeczy niż wykształcająca się ostatnio praktyka traktowania głosowań nad pewnymi ustawami jako wotum zaufania dla premiera (przypadki premierów Alusia de la Ciprofloksja i Roberta Fryderyka).
(—) Alfred de Ebruz, r. s.
salus rei publicae suprema lex esto!
Awatar użytkownika
Maciej II
Gubernator Dreamlandu i Scholandii
Posty: 2986
Rejestracja: 20 sie 2018, 15:15
NIM: 591374
Kontakt:

Re: Propozycja Królewska - Wyjątkowe możliwości ustawodawcze Pierwszego Ministra

Post autor: Maciej II »

To jest, moim zdaniem, bardzo dobre podejście, bo jak pokazuje nasza obecna karta konstytucyjna, nie ma sensu antagonizować sobie ani Króla-instytucji ani rządu. W tą stronę bym również szedł w projekcie końcowym - maksymalne uproszczenie przy powszechnym zaufaniu do instytucji.
Ten system jest przekombinowany, ale chciałem żeby to właśnie ogół obywateli swoim własnym głosem powiedział - chcemy prostoty. Jak najbardziej zgadzam się z przedstawionymi powyżej zastrzeżeniami i jestem gotów przygotować odpowiednio skrócony projekt.
---

marszałek Maciej II zu Hergemon à de Ebruz - van der Pohl, r.s.

GABLOTA ODZNACZEŃ:
**Dreamlandzkie**
Order Korony Ebruzów - I Klasa
Krzyż Edwarda Artura z Brylantami

**Bialeńskie**
Order Bialeńskiej Gwiazdy Przyjaźni - Wielka Gwiazda
Medal Sił Zbrojnych - Złoty

**Rotryjskie**
Order Gołębicy i Oliwnej Gałązki - Kawaler

**Teutońskie**
Tytuł Obrońcy Teutonii
Zablokowany

Wróć do „Sekcja A Konstytuanta Królestwa”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości