Trzy całkiem sprawne silniki UTD-20 wyłowione z morza zakupione u miejscowych przedsiębiorców.
Hala B "Demontażu i szabru", to tutaj trafia każda część do wstępnej obróbki. Wnikliwe oko zauważy absolutny brak dedykowanych stanowisk pracy oraz specjalistycznych narzędzi, co jest domeną zakładu. Pracownicy mają do dyspozycji jedynie dłuta oraz gumowe śrubokręty. Pracują w kucki, za jedyną miarę mając swe oko (o ile jeszcze go nie utracili w wyniku wypadku z gumowym śrubokrętem).
Trzy silniki UTD-20 po demontażu wszystkich sprzedawalnych na złomie części, są gotowe do ostatecznego montażu w KTO "Dromader".
Chlubą zakładów pozostaje magazyn części, zajmujący aż jedną trzecią całego terenu fabryki. Jego najważniejszą i najwspanialszą cechą jest fakt, że nikt nie wie do końca co w nim jest, a także ile tego jest. Drugorzędny jest tu fakt, iż całkowicie przypadkowo, dostęp do magazynu posiada kilkanaście różnych podmiotów, najmujących niewielki procent jego powierzchni. Próby przeprowadzenia inwentaryzacji kończą się najczęściej zwolnieniami dyscyplinarnymi kontrolerów.
Co ciekawe, mimo, że do magazynu codziennie wysyłane są części, ten zawsze świeci pustkami.
Atrakcją zakładu, można rzec, wiecznym evergreenem, jest całoroczne, niekryte kąpielisko ze wstępem jedynie dla pracowników lub dla posiadaczy karty Monosport. Mycie pojazdów w piątki i soboty 14-18.
Zwiedzanie nowej i potrzebnej inwestycji powiększającej powierzchnię magazynową przez komisję złożoną z wysokich rangą wojskowych oraz władz miejscowych. Jak widać - magazyn nadal świeci pustkami.
Najdroższym i najważniejszym elementem inwestycji pozostaje jednak strefa relaksu dla pracowników (prawa strona) i przyzakładowe przedszkole ze zintegrowanym placem zabaw i miejscem do leżakowania (lewa strona).
Otwarcie nowych inwestycji oraz feta, na zdjęciu, z nożyczkami, dyrektor zakładów oraz władze miejscowe.
Zoom na leżanki w stylu art deco w przyzakładowym przedszkolu, wykonane na zamówienie przez WZM Tauzen z odpadów poprodukcyjnych po obiciach foteli.
