z kilkugodzinnym opóźnieniem spowodowanym względami realnymi mam zaszczyt przedstawić na łamach Trudu swój program wyborczy w rozpoczynających się po północy wyborach na urząd Premiera Rządu Królewskiego. Fragment artykułu, który bezpośrednio odnosi się do moich planów jako kandydata, zgodnie z sugestią mojego Drogiego Męża, zamieszam poniżej.
Cel — suwerenność
Jako Premier Rządu Królewskiego będę chciał doprowadzić do opróżnienia tronu królewskiego i demokratycznego wyboru nowego monarchy poprzez nowelizację Karty Konstytucyjnej, wprowadzającą procedurę impeachmentu (kwestią otwartą pozostaje dookreślenie, czy będzie można stosować ją zawsze, czy na przykład przez pierwsze sto dni panowania) oraz poprzez zastosowanie ów procedury w stosunku do Roberta von Thorna. Odpowiadając na głosy krytyki — nie, nie zamierzam przejść nad decyzją Konwentu Seniorów do porządku dziennego, a Robert von Thorn nie zostanie pozbawiony korony za to, co zrobił na tronie (bo nie zdążył zrobić jeszcze niczego), ale dlatego, że w ogóle nie powinien się był na tym tronie znaleźć.
W ten sposób społeczeństwu dreamlandzkiemu przywrócona zostanie pełna suwerenność, to jest nieograniczony wpływ na państwo, które aktualnie tworzą. Jacques de Brolle, Karolina von Lichtenstein, Edward Krieg czy Pavel Svoboda — choć wciąż pozostają z nami na pokładzie i bardzo mnie to cieszy — na gruncie politycznym są już, jako Seniorowie, częścią historii i nie powinni posiadać tego wpływu w stopniu większym niż współobywatele.
Cała władza w ręce ludu
W skutek dwukrotnej, skrajnie nieodpowiedzialnej ucieczki Alfreda bez wyznaczenia następcy, aktywnego uczestnictwa Korony w haniebnym procederze wydalenia bez udziału Sądu Królestwa dreamlandzkiego obywatela, a także ostatniej decyzji Konwentu Seniorów, instytucja dreamlandzkiej monarchii utraciła — być może bezpowrotnie — większość autorytetu, którym dawniej się cieszyła, uprawniającego ją do sprawowania suwerennej władzy politycznej. Uważam więc, że władzy tej winna jest być pozbawiona lub przynajmniej poddana w tym zakresie demokratycznej kontroli. Będę dążył do scedowania na rzecz Rządu Królewskiego oraz Parlamentu większości królewskich prerogatyw dyplomatycznych, w tym prawa do zawierania umów międzynarodowych oraz prawa do mianowania ambasadorów.
Aby nie dopuścić do powtórzenia się obecnych wypadków, będę chciał wprowadzić do Karty Konstytucyjnej przepis, zgodnie z którym nowy król przed wstąpieniem na tron będzie musiał uzyskać mandat Parlamentu Królewskiego. Jednocześnie sceptycznie odnoszę się do projektu deputowanego Jezusa Ipanienki — uważam, że prawo do ustalania zasad sukcesji królewskiej oraz kwestie związane z zaszczytami państwowymi oraz organizacją Dworu Królewskiego powinny pozostać w gestii monarchy, a instytucje demokratyczne powinny tu pełnić głównie funkcję kontrolną.
Proponuję również nowelizację UF o Dyplomacji, tak, aby nie było możliwe wydalenie dreamlandzkiego obywatela.
Stare szaty cesarza
Rząd Królewski pod moim przewodnictwem aktywnie włączy się w proces tworzenia nowej strony głównej. Jednocześnie, podjęte zostaną działania mające na celu przywrócenie na serwer wszystkich archiwalnych stron (na tej płaszczyźnie liczę na współpracę z Królewskimi Służbami Informatycznymi) oraz aktualizacji Centralnego Rejestru Zatrudnienia oraz Centralnego Rejestru Instytucji i Przedsiębiorstw. Będę chciał również przywrócić dawny blask witrynie internetowej Rządu Królewskiego.
Niektórzy powiedzą — anachronizm. Uważam jednak, że Królestwo Dreamlandu, tak jak inne państwa, wraz z konsolidacją całej aktywności na jednej platformie i pozbyciem się setek starych stron utraciło bardzo ważną część własnego dziedzictwa. W mikronacjach nie ma czegoś takiego, jak zbędny balast w postaci stron czy prowincji, a pozbywanie się tego to jedynie strata atrakcyjnej zawartości. Dlaczego rok, dwa czy piętnaście lat temu zainteresowały nas mikronacje? Przez swoją przejrzystość i prostotę, czy może — wręcz przeciwnie — ze względu na przytłaczający niekiedy efekt rozbudowania i skomplikowania? To symptomatyczne, że zwykle remedium na kryzys upatruje się w kolejnej wymianie technikaliów i kolejnej reformie administracyjnej, pozbywającej się zbędnych prowincji lub scalającej je w jednego, sztucznego molocha bez krzty charakteru (Domena Królewska). Remedium, które praktycznie zawsze okazuje się nieskuteczne — również w przypadku Królestwa.
Koncert mocarstw — rzut oka na politykę zagraniczną
Wychodzę za założenia, że na gruncie wirtualnym w stosunkach międzynarodowych konflikt jest zdecydowanie korzystniejszy od współpracy. Współpraca polityczna, z nielicznymi wyjątkami, zwykle kończy się martwymi deklaracjami, współpraca gospodarcza to martwy frazes w sytuacji, gdy w większości państw aspekt gospodarczy ma w zabawie, głównie ze względów technicznych, trzeciorzędne znaczenie, natomiast wszelkie inne inicjatywy, na przykład sportowe lub z zakresu promocji realnej, mogą być podejmowane (i dzieje się to z powodzeniem — wystarczy przywołać przykład MUP czy organizowanych jakiś czas temu regat) ponad toczącymi się sporami.
W mikroświecie — który w gruncie rzeczy jest rozrywką opartą na politycznej rywalizacji, której celem jest zdominowanie przeciwników, zarówno na poziomie jednostek jak i państw — można przede wszystkim wasalizować lub być wasalizowanym. Można również jednoczyć się, ale zwykle lepiej wychodzi współpraca przeciw wspólnemu przeciwnikowi, a nie wokół wspólnego celu. Taka jest natura naszej zabawy, która przede wszystkim ma dostarczać emocji i satysfakcji, a nie stanowić modelowy przykład łagodności i kompromisowości — nie zmienimy tego, ale myślę, że warto to wykorzystać i przekuć w atut.
Będę dążył do wypowiedzenia przez Dreamland umowy w sprawie przekazania Księstwu Sarmacji Awary Południowej i aktywnie zabiegał o powrót wyspy do Królestwa Scholandii. W 2015 roku Dreamland zdradził Scholandczyków, podejmując za ich plecami decyzje dotyczące integralnej części scholandzkiego terytorium. Raz wyrządzonej krzywdy w pełni cofnąć się nie da — można jednak próbować jej zadośćuczynić.
W tym celu powinna zostać utrzymania i pogłębiona współpraca z Mandragoratem Wandystanu, zwłaszcza na płaszczyźnie wojskowej. Jeśli zostanę premierem, na ten aspekt aktywności położony zostanie duży nacisk. Zaproponuję również władzom Mandragoratu wspólne manewry wojskowe z udziałem Sarmackiej Armii Ludowej, Korpusu Ochrony Pogranicza oraz formacji militarnych podległych krajom federacji i osobom prywatnym. W poszukiwaniu sojuszników będę chciał się zwrócić przede wszystkim ku Orientyce (Winktown, Austro-Węgry) oraz — w mniejszym stopniu — Nordacie.
Zamiast powtarzanej w kółko od co najmniej pięciu lat obietnicy utworzenia nowej OPM, ja chciałbym zaproponować Państwu ożywczy konflikt w słusznej sprawie.
Chleba i igrzysk — gospodarka
Na tyle, na ile to możliwe w obliczu braku automatycznego systemu gospodarczego, będę chciał ożywić dreamlandzką gospodarkę. Proponuję odejście od bezsensownej w naszych realiach tajemnicy bankowej. Gospodarkę wirtualną należy potraktować przede wszystkim jako grę, a najważniejszym czynnikiem gry jest rywalizacja — możliwość porównywania się do innych i prześcigania ich. Jawność kwot zgromadzonych na rachunkach w Centralnym Banku Dreamlandu pozwoli również na łatwiejsze szacowanie optymalnych cen za produkty i usługi.
Chciałbym również wprowadzić podatki od przelewów oraz — w przypadku nieaktywnych — od środków zgromadzonych na rachunku. Będę chciał współpracować z KSI w kwestii utworzenia systemu gospodarczego lub, jeśli okaże się to niemożliwe w perspektywie najbliższych miesięcy, podjąć się stworzenia systemu gospodarki narracyjnej opartego na forum.