"Gdy zostanie wydana komenda do skoku (najczęściej za pomocą przycisku bądź dźwigni) i obliczona zostanie trajektoria (za pomocą komputera nawigacyjnego, rozpoczyna się zawiły proces skoku w nadprzestrzeń. Sam skok trawa jednak bardzo krótko. Najpierw specjalne pole zbiera promieniowanie gamma, które wprowadzone zostaje do motywatora hipernapędu, który zbiera tą energię w generatorze fuzyjnym, zawierającym specjalny, super cienki drut nadprzewodnikowy, długi na kilka kilometrów. Gdy dawka energii osiągnie odpowiedni poziom, dopalacze hipernapędu dostarczają energii do komory jonizacyjnej, rozpoczynając zapłon uwalniający promieniowanie tworzące „zmarszczki” w czasoprzestrzeni, przez które statek przedostać się może z normalnej przestrzeni do nadprzestrzeni. W niej statek utrzymywany jest przez specjalny generator pola kwantowego."
Proste łatwe i przyjemne, no ale jaki wpływ na owe skoki ma muzyka? Wyobraźmy sobie następującą sytuację: Robiąc zakupy w pobliskim sklepie z owadem w nazwie, dostrzegamy hobbita który jest śledzony przez wiedźmina, kasę obsługuję mroczny lord sith a przed sklepem pałętają się hordy zombie i druidów z amagor. Myśli nieustannie atakujące umysł nasuwają jedno rozwiązanie, a jest nim ucieczka. Jednak jest ona niemożliwa gdyż wyjścia strzeże troll jaskiniowy i komando wściekłych wiewiórek czelebańskich. Jak wybrnąć z tak patowej sytuacji? Odpowiedź to muzyka! Słuchawki w uszy, głośność na maxa i heja uratowani poprzez zanurzenie się w świecie dźwięków, poezji a niekiedy absurdu. Jest to swoista hiperprzestrzeń dla umysłu i duszy, acz można również całość rozpatrzyć pod innym kątem. Czym jest dźwięk? Dźwięk to nic innego jak drgania cząstek powietrza, acz niekoniecznie nośnikiem owej informacji(dźwięk jest swoistego rodzaju informacją) musi być powietrze, może być to woda a nawet kości itp. Czyli potrzebujemy ośrodka. Co jednak gdy przeniesiemy to na np. płaszczyznę kwantową? Wprawiając cząstki takie, jak leptony, kwarki fotony itp. Można uzyskać ciekawe wyniki, choć na przeszkodzie może stać np. zasada nieoznaczoności.
Niemniej jednak, na chwilę zostawmy ten aspekt i skupmy się na czymś innym. Jeśli można ukuć stwierdzenie że muzyka jest "swoistego rodzaju hiperprzestrzenią umysłu" to... Jakie konsekwencje niesie to stwierdzenie? Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest, fakt że muzyka działa na emocje i wyobraźnie np. Podczas słuchania owej muzyki, tworzymy własny świat w którym stawiamy się w centralnym punkcie, wyobraźnia podsuwa nam obrazy które w sposób znacząc zależą od naszego nastroju. Niemniej muzyka również posiada nastrój i coś co na niego wpływa a tym czymś jest Tembr, czyli bogactwo brzmień jakie zastosowano w utworze, jednak nie można również zapominać o warstwie tekstowej jeśli takowa występuje. Wszystko razem i każde z osobna powoduję że muzyka staje się odbiciem duszy i umysłu, wspomnianą wyżej hiperprzestrzenią, ale by to zaistniało musi zaistnieć muzyka a by ta zaistniała trzeba ją stworzyć.
Tutaj też pojawia się problem, mianowicie: muzyka w mikronacjach praktycznie nie istnieje, tzn. Oczywiście są ludzie tworzący utwory autorskie, jednak są oni w moim odczuciu w zdecydowanej mniejszości. Takiego stanu rzeczy można, a nawet trzeba wypatrywać w dwóch stanach nierozerwalnie związanych z dziedziną sztuki jaką jest muzyka. Pierwszym takim stanem jest fakt że nie każdy może tworzyć muzykę, tak jak nie każdy musi być inżynierem, to trzeba po prostu czuć, ma być to sposób na opisanie otaczającego nas świata, emocji jakie nam towarzyszą itp. Musi zaistnieć "hiperprzestrzeń" musi być w tym dusza a niekiedy, gniew, żal, radość itp. Musi ci grać w duszy. Drugim takim stanem jest fakt że sam proces twórczy jest... trudny. Trzeba wiedzieć dlaczego do nagrywania gitary z pieca nie używa się mikrofonu pojemnościowego, dlaczego zewnętrzna karta dźwiękowa jest lepsza od wbudowanej itp. Oczywiście można obyć się bez tego całego technicznego szumu i jest to wykonalne, niemniej jednak jeśli nie ma w tym duszy tej hiperprzestrzeni to nawet sprzęt za miliony cebulionów nam nie pomorze.
Jest to smutne gdyż większość, jest ukierunkowana na cebulowy house of cards, niemniej jednak mam nadzieję że taki stan rzeczy ulegnie zmianie. Nadziej można mieć zawsze np. w chwili gdy wybuchnie apokalipsa zombie, albo gdy mroczny lord Szabranito walczy z Ainurami o władzę nad światem.
Jednak trzeba odpowiedzieć na zasadnicze pytanie: Jaki wpływ ma muzyka na skoki w hiperprzestrzeń? Rozpatrując to w wyżej wymienionym kontekście owy wpływ jest, istotny a nawet kluczowy gdyż bez owej muzyki nie zaistnieje hiperprzestrzeń. Patrząc jednak pod kątem fizyki, cząstek elementarnych, drgań tych cząstek itp. To trudno powiedzieć, zresztą jeśli rozpatrywać to w ten sposób można napisać na ten temat całkiem pokaźną publikację naukową.
Całość jest opatrzona i opakowana, jednak tak naprawdę trzeba samemu zdefiniować to wszystko jako całość i pojedyncze składowe jednocześnie. Całość działa w ten właśnie sposób, jest jednostkowa ale i całościowa jednocześnie, jedno jest wszystkim a wszystko jest jednym, tak można zdefiniować muzykę ale będzie to tylko część prawdy, acz w zasadzie coś takiego jak prawda może nie istnieć.
Tak więc wpływ muzyki na skoki w hiperprzestrzeń jest istotny, kluczowy gdyż jedno nie może istnieć bez drugiego.
Na zakończenie zagadka: Należy do ciebie ale inni używają tego częściej niż ty, co to jest? i mały suchar: Co zyskuje człowiek kiedy puści się przez niego prąd?... potencjał! Tym niezmiernie optymistycznym akcentem zakończę.