Manifest Wielkiego Odrodzenia Dreamlandu

Powiększanie wspólnego dobra, walki o władzę. Esencja dreamlandzkiego życia.
Awatar użytkownika
Casimir van Oranje-Nassau
Posty: 468
Rejestracja: 8 lip 2016, 12:30
Numer GG: 64651462
NIM: 509236
Lokalizacja: Geldberg (Unia Saudadzka)
Kontakt:

Manifest Wielkiego Odrodzenia Dreamlandu

Post autor: Casimir van Oranje-Nassau »

Co jest kluczem do rozwoju mikronacji i motorem postępu, aktywności, czy w ogóle ISTNIENIA, idei mikronacjonalizmu? Czego potrzebują mikronacje? Czego potrzebuje Dreamland?

Nim przejdę do tego, co właściwie chciałem powiedzieć w tej publikacji, a co jest po części moją odpowiedzią na te pytania, pozwolę sobie na nieco osobisty wstęp do niej. Już niedługo mijać będą dwa lata od momentu, kiedy rozpocząłem swój byt i aktywność w Mikroświecie. Tą pierwszą aktywnością było stworzenie nowej mikronacji — Królestwa Garapenii, którego byłem pierwszym władcą i jedynym posiadającym tytuł monarchiczny i rządzący w tenże sposób. Garapenia, przyjmując w swoich dziejach różne formy i ustroje, przetrwała około półtora roku, bo niegodnym byłoby zaliczanie do czasu jej faktycznego istnienia okresu późniejszej wegetacji i utrzymywania jej przy respiratorze przez okupantów, przez których zostałem z tegoż kraju wygnany za próbę naprawy krytycznej sytuacji, jakiej się podjąłem. Podjąłem, jak się okazało — zupełnie bezcelowo, ponieważ ichniejsza ułomna mentalność nie mogła popchnąć ich do uznania porażki swoich rządów i rozpoczęcia współpracy, ani nawet do walki, która w normalnym społeczeństwie jest czymś zupełnie naturalnym, ale do zachowania się jak realni konfederaci targowiccy — zdrady stanu i ucieczki do jednego z orientyckich krajów z donosem o "strasznej dyktaturze", jaka rzekomo to w Najjaśniejszej Republice nastała. Wtedy też emigrowałem do Dreamlandu, gdzie jak wiadomo v-żyję do dzisiaj.

Przez te niecałe dwa lata mojej egzystencji w tym kameralnym, nieco również zhermetyzowanym środowisku mikronacyjnym wyrobiłem sobie pewne osobiste opinie na temat zjawisk, jakie mają w nim miejsce, na temat obecnej postaci mikronacji, czy wreszcie ludzi, jacy ten świat tworzą. Moje poglądy na temat mikronacjonalizmu wielokrotnie ewoluowały, od początkowej sytuacji, gdy byłem podobnym do większości tak czyniących założycielem własnego mikropaństwa, jeszcze nie zorientowanym dobrze w Mikroświecie, do jednej z jego bardziej kontrowersyjnych postaci, posiadającej wielu wrogów, czym się nie przejmuję, lecz z czego wręcz jestem dumny, albowiem, jak mawiał Winston Churchill, jeśli człowiek ma wrogów, znaczy, że czegoś w ciągu swojego życia bronił. Część moich poglądów dotyczących Mikroświata formułowałem czasem w swoim aperiodyku "Postscriptum". Niniejsza publikacja jest po części zebraniem myśli na temat mikronacji, jakie się w mojej głowie pojawiały. Jest także swego rodzaju manifestem nowej idei — idei, która jest kluczem do Wielkiego Odrodzenia Dreamlandu, a które to Odrodzenie opierać się ma na prawdziwej WOLNOŚCI przeciwstawionej zniewoleniu i mentalności niewolniczej, jaka niestety wśród Dreamlandczyków panuje, POSTĘPIE przeciwstawionym wszechobecnej stagnacji, jaka ogarnia Mikroświat, ŻYCIU przeciwstawionym umysłowej śmierci i marazmowi.

Co jest największym zagrożeniem dla Mikroświata? Otóż największym i najbardziej groźnym problemem dla współczesnego Mikroświata nie są niedostateczne działania promocyjne, nie jest nim rozdrobnienie na wiele niewielkich nacji i brak centralizacji mikronacjonalizmu, nie są nim też nawet najwięksi "trolle" i "szkodniki", jak niektórzy przebywający w mikronacjach nazywają tych, którzy nie wpisują się w ich wizję porządku estetycznego. Największym zagrożeniem dla Mikroświata jest wszechogarniający marazm, wypalenie, stagnacja. Zatrzymanie się w miejscu i niepodejmowanie żadnych działań, czekanie na "lepsze czasy", które tak naprawdę nigdy nie nadejdą, jeżeli sami siłą własnej woli, własną twórczością i własnymi działaniami nie doprowadzimy do ich nastania. Bezczynność, która doprowadza do tego, iż kraje trzymające określony poziom, takie jak Dreamland, są wypierane przez twory yoyonacyjne, dla których nie jest ważna jakość, ale ilość. Marazm ten nie wziął się znikąd — powstał w efekcie sukcesywnego postępowania tego i minionych pokoleń mikronautów, którzy sami zniechęcili się do działania, zniechęcając również i innych poprzez swoje destruktywne działania. Aby przełamać impas, w jakim obecnie znajduje się Dreamland i cały Mikroświat, trzeba tchnąć weń nowe życie, nową energię, która zmiecie kurz, jakim pokryła się idea mikronacjonalizmu. Trzeba pokonać wewnętrzną, umysłową śmierć i rozpocząć nową epokę, opartą na działaniach prawdziwie życiowych, a nie tylko wegetacyjnych. Być może do naprawy sytuacji potrzebne będą radykalne kroki, wiążące się ze zmianą części konstruktu tej idei. Jednak zmiany są konieczne, byśmy nie zatrzymali się niby organy, które cały czas wydają z siebie ten sam dźwięk, powodując, iż ludziom nie chce się już tego dźwięku słuchać i wychodzą z sali tak, jak wielu mikronautów decyduje się opuścić v-świat, czasami po latach w nim funkcjonowania, a czasem już po kilku tygodniach, zauważywszy tą umysłową śmierć, znikając bez słowa.

Przez co determinowane jest istnienie postępu i prawdziwego życia przez wielkie "ż" w mikronacji? Sytuacja przedstawia się tutaj podobnie, jak w realnym świecie, aczkolwiek w mikronacjach jest to może bardziej widoczne z uwagi na kameralność środowiska i możliwość wglądu w prawie wszystkie działania, jakie mają miejsce w v-świecie, może oprócz tych, które celowo zostały ukryte za kulisami i w prywatnej komunikacji. Mimo tego, niektóre persony zdają się w ogóle nie dostrzegać pewnych prawideł, jakie rządzą ludźmi funkcjonującymi w Mikroświecie i podejmują działania destruktywne, o których już wcześniej mówiłem, a jakie to działania są działaniami przeciwko prawdziwemu życiu, przeciwko postępowi i przeciwko aktywności. Aby następował postęp i miała miejsce aktywność przełamująca stagnację, zasadniczo tak jak w rzeczywistości, tak i w Mikroświecie potrzebne są dwa elementy — samoświadomość i wolność. Wolność bardzo często jest tłamszona przez rządzących państwami v-świata pod pretekstem "ochrony porządku publicznego", "interesu narodowego" itd., co jest działaniem wielce destruktywnym, hamującym jakikolwiek postęp i niszczącym aktywność. Aby kraj się rozwijał, należy pozwolić ludziom działać, a nie czynić z nich niewolników władzy, źle rozumianych "norm społecznych" i paragrafu. Rządzący polskimi mikronacjami zdają się niestety obecnie kierować faszystowską zasadą "wszystko w Państwie, nic poza Państwem, nic przeciwko Państwu". Aby obywatele mogli się realizować, co jest kluczem do rozwoju kraju, należy nie obejmować wszystkiego ramionami państwa, ale ograniczyć rolę państwa w kształtowaniu społeczeństwa do niemalże zerowej, przeciwnie do tego, co głoszą dreamlandzcy pseudorepublikanie skupieni wokół osoby Jego Królewskiej Wysokości Alfreda. Zacytuję tutaj niezwykle trafne słowa wielkiego nowożytnego filozofa Fryderyka Nietzschego: "Gdzie państwo się kończy, tam dopiero zaczyna się człowiek, który nie jest zbyteczny: tam się poczyna pieśń niezbędnego, jedyną i niezastąpioną nutą. Gdzie państwo ustaje, spojrzyjcież mi, bracia moi! Czyż nie dostrzegacie tam tęczy i mostów nadczłowieka?"

Obecnie tak jak w realnych, tak i w mikronacyjnych społecznościach tłamsi się indywidualność człowieka, próbując czynić z niego doskonale sformatowanego pod czyjąś utopijną wizję "idealnego społeczeństwa" robota, który myśli tak jak inni i robi to, co inni, kręcąc się z nimi w kółko, a nie próbując ani nie wdrażając niczego innego. Zacytuję tutaj Voltaire'a, którego słowa znakomicie pasują do tego, co zachodzi w społecznościach Mikroświata: "Nieszczęsny rodzaj ludzki tak został stworzony, że ci, którzy poruszają się po gościńcu, zawsze będą obrzucać kamieniami tych, którzy wytyczają nowe szlaki." Jest to działanie skrajnie destruktywne, zatrzymujące jakikolwiek postęp czy to w realu, czy to w Mikroświecie. Otóż powiadam — o niebo bardziej cenny dla mikronacji jest indywidualista, człowiek chodzący po szlakach, po których jeszcze nikt w Mikroświecie nie chodził, pionier nowych idei, niźli kolejny obywatel wpasowujący się w już istniejące ramy, który podąża śladami innych, postępuje tak jak inni i myśli tak jak inni. Lepszy jest twórca, niż odtwórca. Lepszy jest człowiek, którego słowa wzbudzają wielkie kontrowersje, generał i zarazem żołnierz własnej idei, niźli konformista zgadzający się ze wszystkimi naokoło, z którymi się w mikronacjach styka.

Przechodząc do kolejnej kwestii, ludzie często mają tendencje do wyobrażania sobie utopii, idealnego według nich świata, do którego należy dążyć. Motyw utopii pojawia się w wielu utworach literackich i innych tekstach kultury. Najczęściej takie utopijne światy opierają się na tzw. "równości", a także braku nienawiści i wrogości między ludźmi, braku jakichkolwiek wojen. Na przyjaźni i miłości każdego do każdego. Jednak czy taki brak wojen i wrogości jest korzystny dla człowieka i zgodny z jego naturą? Czy człowiek w takim świecie może się w pełni realizować? Absolutnie nie. Ci, co dążą do wyeliminowania nienawiści, sporów, walki między ludźmi to tak naprawdę wrogowie gatunku ludzkiego, a gdyby doprowadzono do stworzenia takiej utopii (co na szczęście w pełni nigdy nie nastąpi, bo ludzie zawsze będą różni), razem z nienawiścią i walką wyeliminowanoby również i jakikolwiek postęp, twórczość, uczynionoby z ludzi bezwolną robotyczną masę całkowicie wbrew ludzkiej naturze. Pisał o tym między innymi zacytowany już przeze mnie wcześniej Nietzsche. Człowiek potrzebuje wroga, aby z nim walczyć. Człowiek potrzebuje człowieka o innych poglądach, aby się z nim spierać. Walka jest czymś pozytywnym. Jak to się ma do rzeczywistości mikronacyjnej, w której funkcjonują postaci przez nas stworzone? Niektórzy w Mikroświecie mówią o tym, iż należy zaniechać sporów, walki, wojen, aby skupić się na współpracy w rozwijaniu danego v-kraju. Mówią o "interesie wspólnotowym" przeciwstawionym konfliktom między jednostkami i indywidualnym dążeniom tych jednostek. Natomiast w rzeczywistości dążenie do wyeliminowania sporów i walki jest kolejnym działaniem destruktywnym. Walka jest czymś pozytywnym. Nie należy unikać wroga i dążyć do załagodzenia wszystkich sporów, ale wręcz przeciwnie — nawet kiedy nie ma widocznego wroga, należy go szukać i z nim walczyć. Rywalizacja jest czymś pozytywnym. Lepsze skutki dla mikronacji daje sytuacja, gdzie obywatele rywalizują ze sobą, niż współpracują w rozumieniu kolektywistyczno-pacyfistycznym. Niosąca lepsze skutki współpraca jest wtedy, kiedy jednostki rywalizując i walcząc ze sobą trochę nieświadomie, a trochę świadomie wspólnie tworzą coś większego — w naszym przypadku Dreamland, a jeszcze dalej — cały Mikroświat.

Analogiczna sytuacja, jak w przypadku walki poszczególnych jednostek zamieszkujących Mikroświat, zachodzi jeśli chodzi o walkę między całymi społecznościami czy państwami. Aby Dreamland rozwijał się i wzmacniał swoją pozycję na arenie międzynarodowej, jego polityka zagraniczna musi być polityką agresywną. Nie nakierowaną na ugodowość, zgniłe kompromisy, na szukanie współpracy i pokoju z każdym, ale właśnie na niosącą zbawienne skutki walkę i rywalizację. Aby nie szukać daleko, w naszym przypadku taką kością niezgody jest kwestia Awary Południowej, której przykładem się tutaj posłużę. Dążenie na siłę do ugody i pokoju jest działaniem destruktywnym. Dreamland powinien raczej dążyć do wzmacniania swojej pozycji, a w końcu walki z Sarmacją, a nie do pokoju, bo z tym krajem w gruncie rzeczy nigdy nie będzie nam po drodze. Należy walczyć o to, co nasze, a nie ulegać złudnym frazesom pacyfistów o pokoju i możliwości porozumienia oraz współpracy z Księstwem. W warunkach mikronacyjnych brak jakichkolwiek wojen i sporów nie jest czymś dobrym. Walka to życie, brak walki prowadzi do marazmu, a w końcu do śmierci.

Zdaję sobie sprawę z tego, iż idee przeze mnie wyżej przedstawione są czymś zupełnie nowym w Mikroświecie i ewentualne ich wdrożenie wiązałoby się ze sporym ryzykiem i koniecznością zmiany całego systemu, jaki obecnie w Dreamlandzie istnieje. W zasadzie wszystko, co tu napisałem, opiera się na ryzyku. Jednak podejmowanie ryzyka jest czymś dobrym. Jeżeli nie będziemy podejmować żadnego ryzyka, będziemy jedynie stali w miejscu, pogrążając się w coraz większym marazmie. Jeżeli udałoby się wprowadzić założenia idei, jaką powyżej opisałem, a do czego zamierzam dążyć poprzez swoje działania w dreamlandzkiej polityce, Dreamland jak kiedyś był pierwszą polską mikronacją, jaka powstała, w ślad której później powstawały inne, takoż i dziś Królestwo ma szansę stać się prawdziwym trendsetterem narodów. Widząc sukces, jaki odniosło, inne narody zaczną również realizować tą koncepcję. Przez Wielkie Odrodzenie Dreamlandu nastąpić może później Wielkie Odrodzenie Mikroświata. Dreamland może się stać ojczyzną postępu i kolebką nowej ery tego świata. A wejście w nową erę jest konieczne, aby idea mikronacjonalizmu (tego trzymającego jeszcze jakiś poziom) nie umarła.
(-) Casimir Johannes Maximiliaan Oranje-Nassau
Awatar użytkownika
Chamberlain
Posty: 1956
Rejestracja: 16 maja 2016, 19:46
Numer GG: 62994040
NIM: 866253
Kontakt:

Re: Manifest Wielkiego Odrodzenia Dreamlandu

Post autor: Chamberlain »

Pozwolę sobie na małe podsumowanie tego obszernego wystąpienia. Hasłowo wyglądałoby to tak: walczyć z "marazem, stagnacją i śmiercią umysłową", walczyć z "mentalnością niewolniczą", promować ideę rywalizacji między jednostkami i państwami, coś z Nietzschego, coś z Voltaire'a, walczyć z Sarmacją i odzyskać Awarę.

Pomijając wielkie słowa o odrodzeniu mikroświata i tę z lekka Senancourowsko-Zanikową retorykę (czwarty akapit to pożywka dla zwolenników teorii o dwóch twarzach Zanika), z czystym sumieniem mogę się pod tym podpisać. To nie jest żadna rewolucja. Nawet nie nowość. Słyszę te hasła od pierwszych dni w Dramlandzie, a 10 dni temu stuknęły mi dwa lata. Jedynie w ostatnim półroczu zrobiło się ciszej. W jaki sposób chciałby Pan przystąpić do realizacji tego programu?

To, czego brakuje mi w Pańskim przemówieniu, oczywiście poza konkretami, to podkreślenie wagi jednostek, jej potencjalnej sprawczości i czynnika woli. Zabrakło jej w przypadku kryzysu abdykacyjnego. Gotowość obywateli do akceptacji status quo, byle nie robić przykrości Jej Królewskiej Mości, to temat do przepracowania w czasie jakiejś ogólnonarodowej terapii zajęciowej.

Przedstawię Panu własny punkt widzenia. Najłatwiejszym chłopcem do bicia w tym gronie jest "marazm". Marazm ma to do siebie, że nie posiada własnej substancji. Jest właśnie brakiem substancji: brakiem zaangażowanego króla, czasem brakiem takiego premiera, ministra, sędziego, czasem brakiem pomysłu i strategii, a czasem jest tym wszystkim jednocześnie. Między innymi z tego powodu posypały się ostatnie wnioski, choć ostatni, w sprawie Premiera, trochę nieprzemyślany. Jesteśmy świadkami kolejnej zmiany na Tronie, niemal na pewno dojdzie również do wcześniejszych wyborów. W tej chwili dreamlandzki niedźwiedź gryzie się we własną łapę, ale w końcu przestanie. Pustka zostanie wypełniona. Sternik wróci do steru. Sędzia do Sądu. Zmiany kadrowe to warunek minimum i absolutnie pierwszy krok do odbicia się od dołka. Pomysłów nie brakuje.
- - William diuk Chamberlain-Schlesinger
Jaskoviakus Anonimus
Posty: 6
Rejestracja: 19 sie 2010, 10:29
NIM:
Kontakt:

Re: Manifest Wielkiego Odrodzenia Dreamlandu

Post autor: Jaskoviakus Anonimus »

Jeśli mogę wtrącić swoje pięć pinów, to odniosę się nie do manifestu (bo przedmówca ma rację, że kilka już takich tekstów w życiu przeczytałem, a kolejnych parę napisałem), tylko do tego, co pisze Wicehrabia nade mną.

Czytam dość uważnie forum KD - chyba czasem nawet uważniej niż sarmackie, wstyd się przyznać. Zwracam uwagę na to, co pisze dremlandzki MSZ, co wynika po części z autentycznego zaciekawienia, a po części z obowiązków na dworze JKM Roberta Fryderyka. Ale śledzenie opinii Wicehrabiego przychodzi mi z trudnością, bo nie wiem, kiedy rzuca sobie niezobowiązująca złośliwości, a kiedy przemawia w imieniu Korony. Jeden przykład w poprzednim poście, inny znajduje się tutaj.

Nie chciałbym zabrzmieć jak zgred, ale w mikronacjach jedynym konkretem są słowa. Bawimy się na słowach i tworzymy słowami, a w dyplomacji to już szczególnie. Więc jak przestaniemy traktować słowa poważnie, możemy iść do domu.

Sarmacja IMHO chciałaby rozmawiać z Koroną, ale trudno to robić, kiedy ktoś stoi bokiem i gada do siebie, a nie do nas.
Młynek Kawowy a.k.a. Havelock Jaskoviakus Anonimus
Awatar użytkownika
Aleksander
król-senior
Posty: 5759
Rejestracja: 1 sty 2017, 22:00
NIM: 435954
Herb: a13
Lokalizacja: Tauzen
Kontakt:

Re: Manifest Wielkiego Odrodzenia Dreamlandu

Post autor: Aleksander »

tl;dr
(-) Alexander, r.s.
Awatar użytkownika
Fryderyk Orański-Nassau
Herold Koronny
Posty: 2772
Rejestracja: 30 sie 2016, 02:35
NIM: 132626
Herb: c08.gif
Lokalizacja: Księstwo Furlandii i Luindoru, Segali
Kontakt:

Re: Manifest Wielkiego Odrodzenia Dreamlandu

Post autor: Fryderyk Orański-Nassau »

Okej. Na wstępie zaznaczę, że przywołanie Nietzschego rozsierdziło mnie niemożebnie. W każdym razie, osobiście wychodzę z całkowicie odwrotnego założenia. Większość ludzi nie przyszła do mikronacji, żeby działać dla samego siebie. Są jednostkami, które chcą osiągnąć satysfakcję dla siebie, ale jednocześnie miło spędzając czas z innymi. Liberalne prawo administracyjne Scholandii nie podchodzi nowemu obywatelowi JE Ruprechtowi van den Spraakowi, bo jest nieprecyzyjne, ogólne i przytłacza ogromem możliwości. Brak reakcji na pracę nad nowym systemem gospodarczym Tomasza von Habsburga również w niczym nie pomógł, bo JE nie robił tego tylko dla siebie, ale dla ludzi, którzy mają z tego korzystać. Ja sam poza osobista realizacją, potrzebuję motywacji jaką są ludzie, żeby pracować na rzecz miasta, bo jak chciałbym wymyślać święta, hymny itp. dla samego siebie to stworzyłbym sobie folder i wklejał tam dokumenty. Nie postrzegam mikronacji w kategorii rozrywki, która może być indywidualistyczna. Owszem, są ci, którzy wchodzą sobie kiedy akurat chcą dla własnej zabawy i nic ich nei trzyma, ale znacząca część(powołuje się wyłącznie na własne obserwacje) potrzebuje kogoś, kto przejmie się ich pracą. ktoś komu dadzą tym radość i jednocześnie sobie, bo ktoś to docenił. Na podstawie powyższego, całkowicie nie zgadzam się z ideą indywidualizmu nacjonalistycznego. W pewnym sensie jesteśmy komuną, jakkolwiek to nie brzmi. Jesteśmy wspólnotą. Jak mamy się ograniczyć do indywidualizmu to po co właściwie nam interakcja między sobą?

Ja przyszedłem do Dreamlandu właśnie ze względu na tradycję, przyzwyczajenia, zwyczaje, ukształtowane ramy i stabilność. Nie chcę tu rewolucji,a jedynie własnego zaangażowania i innych, bo prywatnie tez nie mogę się na tym polu pochwalić.

W zakresie szeroko pojętej agresji, zgadzam się, że brak jej szczególnie w dyplomacji. Interwencje; nie tyle wrogość, co rywalizacja; duma z przynależności do akurat tego państwa w którym jesteśmy. Tego potrzebujemy. I głaskanie się po głowach z Sarmacją, która porażki w uczciwej walce nawet nie dopuszcza jest uwłaczające. Nie mamy co się bać stanowczości; szantażu emocjonalnego, jak w przypadku zasadności interwencji w Kugarii etc. Ale co najważniejsze, zaangażowanie. Da się przeżyć na minimum ludności; da się bez infrastruktury; bez pomysłu i w ostateczności też. Ale bez aktywności i zaangażowania nie ma nic.
(-) Fryderyk Karol Albert książę Orański-Nassau OOIII ONZII
Hrabia Flores
"Pochlebiamy sobie patrząc na Sarmację, że zobaczcie; oni są prymitywni, a my wysublimowani. Ale wysublimowany autyzm nadal pozostaje autyzmem."JKM Aleksander, 2 października 2017 r.
"Może ten słynny dreamlandzki neoprymitywizm wcale nie jest taki zły?"
Helmut Pohl, 7 lutego 2019 r.
Awatar użytkownika
Casimir van Oranje-Nassau
Posty: 468
Rejestracja: 8 lip 2016, 12:30
Numer GG: 64651462
NIM: 509236
Lokalizacja: Geldberg (Unia Saudadzka)
Kontakt:

Re: Manifest Wielkiego Odrodzenia Dreamlandu

Post autor: Casimir van Oranje-Nassau »

Chamberlain pisze:
Pomijając wielkie słowa o odrodzeniu mikroświata i tę z lekka Senancourowsko-Zanikową retorykę (czwarty akapit to pożywka dla zwolenników teorii o dwóch twarzach Zanika)
Czym jest "teoria o dwóch twarzach Zanika" i co jest w niej takiego strasznego, że trzeba pilnować, żeby za wszelką cenę nie dawać jej pożywki? Proszę o wyjaśnienie.
Chamberlain pisze:
W jaki sposób chciałby Pan przystąpić do realizacji tego programu?
Postulaty zawarte w manifeście zamierzam realizować poprzez działanie na wielu płaszczyznach życia mikronacyjnego i sukcesywne propagowanie idei w nim zawartych. Zamierzam również wkrótce wystartować z nową inicjatywą polityczną, o której więcej dowiemy się w najbliższych dniach, a która to inicjatywa będzie miała na celu wprowadzanie założeń zawartych w manifeście.
Fryderyk Orański-Nassau pisze:
Na wstępie zaznaczę, że przywołanie Nietzschego rozsierdziło mnie niemożebnie.
Pragnę przypomnieć, iż w chrześcijaństwie gniew jest jednym z siedmiu grzechów głównych ;)

Jeśli chodzi o interakcję między ludźmi działającymi w mikronacjach, idea "indywidualizmu nacjonalistycznego" (dziękuję za podrzucenie całkiem ciekawej nazwy, choć nie oddającej tej idei w całości) wcale nie wyklucza interakcji między nimi ani wspólnotowości mikronacji. Wręcz przeciwnie, to właśnie działanie i twórczość jednostek sprawia, że tworzy się pole do działania wspólnego, choć nie rozumianego już tylko jako wzajemna adoracja i działanie czysto kolektywne, ale również walka między nimi, również dzięki której z indywidualnej twórczości jednostek tworzy się coś większego. Ja również cieszę się, jeżeli ktoś docenia moją pracę chociażby w Geldbergu. Ale to nie znaczy, żeby od razu wszyscy zaniechali własnych przedsięwzięć i przenieśli się do mojego miasta. Pozostając przy exemplum w postaci działalności miast i innych jednostek terytorialnych, lepiej jest, jeżeli działa wiele miast, nawet, jeżeli każde zamieszkane jest przez jedną osobę, niż jedno czy dwa miasta zamieszkane przez osób wiele. Wtedy tworzy się różnorodność, która nie wyklucza interakcji, ale pozostawia ją na tym samym poziomie, jeżeli nie wzmacnia — miasta mogą tworzyć wzajemne powiązania, międzymiastowe przedsięwzięcia, tworzyć regionalne parlamenty i razem decydować o losach całego regionu, rywalizować, nawet walczyć ze sobą — to wszystko działania wspólnotowe, a mające podstawę w indywidualnej działalności jednostki. Działanie wspólnotowe wynikające samo z siebie i rozumiane jako działanie z fundamentów i z dachu kolektywne jest działaniem przynoszącym gorsze skutki, niż działanie wspólnotowe mające fundamenty w indywidualnych działaniach jednostek, z których to działań dopiero tworzy się całość — prowincja czy społeczność, a dalej całość — Dreamland. Działanie miast to tylko jeden z przykładów.
Awatar użytkownika
Casimir van Oranje-Nassau
Posty: 468
Rejestracja: 8 lip 2016, 12:30
Numer GG: 64651462
NIM: 509236
Lokalizacja: Geldberg (Unia Saudadzka)
Kontakt:

Re: Manifest Wielkiego Odrodzenia Dreamlandu

Post autor: Casimir van Oranje-Nassau »

الوـس pisze:tl;dr
Po co chwali się Pan swoim rozleniwieniem umysłowym, tak typowym niestety dla większości przedstawicieli współczesnego młodego pokolenia?
Awatar użytkownika
Chamberlain
Posty: 1956
Rejestracja: 16 maja 2016, 19:46
Numer GG: 62994040
NIM: 866253
Kontakt:

Re: Manifest Wielkiego Odrodzenia Dreamlandu

Post autor: Chamberlain »

Jaskoviakus Anonimus pisze:
bo nie wiem, kiedy rzuca sobie niezobowiązująca złośliwości, a kiedy przemawia w imieniu Korony.
Tych opcji jest nieco więcej, ale bieguny zostały tu błędnie rozpoznane. Jeden można spokojnie usunąć. Nie wypowiadam się w imieniu Korony - zakładając, że identycznie rozumiemy to pojęcie - chyba że za granicami Królestwa i wyłącznie w granicach otrzymanych instrukcji i upoważnień. Na co dzień na forum Królestwa w imieniu Korony wypowiada się Marszałek Dworu lub Jej/Jego Królewska Mość osobiście.

Gabinet realizuje program wyborczy zwycięskiego kandydata na urząd Premiera. W odniesieniu do polityki zagranicznej wypowiadałem się dotąd w imieniu powierzonego mi ministerstwa lub jako członek Partii Republikanów (jak w przypadku podlinkowanego przez Pana wystąpienia, co zawarte jest w tytule wątku). Staram się nie wygłaszać sądów prywatnych.

Rozumiem, że chodzi o Awarę. Stanowisko Rządu zostało wyrażone w Parlamencie Królewskim: „Celem niezmiennym pozostaje rewindykacja południowej części Awary”. W tej konkretnej kwestii stanowiska Korony i Rządu były i są identyczne. Z tego powodu zgodziłem się z wypowiedzią Casimira van Oranje-Nassau. W Manfieście mowa jest o walce – właściwie walce dla samej walki, w imię jakiegoś etosu wojownika – w domyśle również zbrojnej. Rząd mówi jedynie o rewindykacji. I tu opcji jest więcej niż tylko bezmyślne pałowanie się.
- - William diuk Chamberlain-Schlesinger
Awatar użytkownika
Stanisław Dmowski
Posty: 1783
Rejestracja: 17 maja 2018, 09:04
NIM: 318196
Kontakt:

Re: Manifest Wielkiego Odrodzenia Dreamlandu

Post autor: Stanisław Dmowski »

Nic dodać, nic ująć towarzyszu Casimir.

Chciałbym tylko od siebie dodać, że to, o czym Pan wspomniał, czyli problemie społeczeństw pacyfistycznych, to niestety prawda. Z własnej autopsji wiem, że państwa oparte o sztuczną więź szybko się rozpadają. By państwo się rozwijało, nie można maszerować po jednej linii, musi być polemika, muszą być głosy krytyczne, inaczej zaniknie jakakolwiek polityka i debata publiczna. Dreamland właśnie w tej kwestii góruje nad innymi mikronacjami, tam każdy każdego kocha a za plecami trzyma jednocześnie dyktafon i maczetę, tutaj można zawsze liczyć na dyskusję, często szczere wypowiedzi i polemikę.

Ustosunkowując się do opinii JE Fryderyka, pragnę powiedzieć, że osobiście, do mikronacji zarówno ciągnie mnie czynnik społeczności, jak i indywidualizmu. Bez tego pierwszego nie byłoby dyskusji, wspólnych działań i w ogóle narodu, bez tego drugiego próżno byśmy wyglądali wielkich czynów.
Awatar użytkownika
Aleksander
król-senior
Posty: 5759
Rejestracja: 1 sty 2017, 22:00
NIM: 435954
Herb: a13
Lokalizacja: Tauzen
Kontakt:

Re: Manifest Wielkiego Odrodzenia Dreamlandu

Post autor: Aleksander »

Casimir van Oranje-Nassau pisze:
الوـس pisze:tl;dr
Po co chwali się Pan swoim rozleniwieniem umysłowym, tak typowym niestety dla większości przedstawicieli współczesnego młodego pokolenia?
Młody to ja byłem może 10 lat temu. Po prostu nie nawykiem do czytania przydługich wypocin. Skutecznie mi to obrzydziła szkoła. Nb. tuż po reformie, a jakby teraz przed ;-)
(-) Alexander, r.s.
Awatar użytkownika
Chamberlain
Posty: 1956
Rejestracja: 16 maja 2016, 19:46
Numer GG: 62994040
NIM: 866253
Kontakt:

Re: Manifest Wielkiego Odrodzenia Dreamlandu

Post autor: Chamberlain »

Casimir van Oranje-Nassau pisze: Zamierzam również wkrótce wystartować z nową inicjatywą polityczną, o której więcej dowiemy się w najbliższych dniach, a która to inicjatywa będzie miała na celu wprowadzanie założeń zawartych w manifeście.
Czy zamierza Pan wystartować w czerwcowych wyborach?
- - William diuk Chamberlain-Schlesinger
ODPOWIEDZ

Wróć do „Polityka”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość