Jej Królewska Mość powróciła przed niecałą godziną do Królewskiego Miasta Ekorre. Przyszedł czas zakończenia regencji. Jestem szczęśliwy, że dzięki okazanemu mi zaufaniu miałem sposobność przez te trzy tygodnie opiekować się naszym wspólnym Królestwem. Kiedy wprowadzałem się po raz drugi, na tymczasem, do pałacu Ekhorn, zapowiadałem, że należy spodziewać się po mnie solidnej aktywności, zaś jako jeden ze swoich głównych celów wskazywałem rozładowanie napięć narosłych wokół tronu. Oceniam, że udało mi się jedno i drugie, choć — jak to zwykle bywa — wymogi życia realnego nie pozwoliły zrobić tak wiele, jak sobie życzyłem. Liczę, że Wy tę ocenę podzielacie.
Mam nadzieję, że ta regencja nie okaże się tylko krótkim, pozbawionym większego znaczenia czasem, ale pozostanie po niej istotny ślad. Wiążę szczególne nadzieje z ustanowioną przy Jej Królewskiej Mości Radą Społeczną. Szczególna pozycja, którą monarchę obdarzył ustrojodawca, wiąże się także z nadzwyczaj wysokimi oczekiwaniami społecznymi. Często wystarczy wzajemne niezrozumienie, aby współpraca Króla i wspólnoty przestała się właściwie układać. Tymczasem Król — a dziś Królowa — powinien stanowić czynnik jedności i spoistości tej wspólnoty. Będę wielce zadowolony, jeżeli ta nowa forma ich wzajemnego kontaktu przyczyni się do lepszego funkcjonowania naszego państwa.
Jest ono naszym wspólnym dobrem; wszyscy mamy obowiązek dokładać się do jego siły, jak i mamy prawo oczekiwać, że uczestnictwo w nim będzie dla nas źródłem satysfakcji. Proszę, pamiętajcie o tym wszyscy. Jej Królewskiej Mości życzę szczególnie, aby dzierżenie steru państwa było dla niej istotnie obowiązkiem wykonywanym z radością.