Daniel von Witt pisze:Jest bardzo ważne, kto w danej sprawie doradza. A tutaj obserwujemy doradztwo człowieka, który wielokrotnie zawodził i przerywał swoje prace, obrażał się i emigrował z Królestwa. Ja nie jestem w mikronacjach aż tak długo, ale nawet za mojej kadencji widziałem takich ucieczek kilka.
Przede wszystkim, uwielbiam to jak niezmiennie próbuje Pan pokazać mnie jako zagraniczny wpływ za pomocą słów takich jak "emigracja" czy "zagraniczny". Dreamland był pierwszą moją mikronacją, z którą związany jestem od wielu lat. Pan zaś żywo stoi w rozkroku pomiędzy dwoma różnymi krajami: zatem kto z nas jest tu bardziej zagranicznym ;)?
Chciałbym się teraz odnieść do zarzutu nieciągłości mojej pracy dla KD.
Przede wszystkim, chciałbym zauważyć, iż to Pan jest powodem dla którego Dreamland nie ma dzisiaj SG.
A teraz wyjaśnię, dlaczego. Otóż, w dzisiejszym świecie, stworzenie aplikacji internetowej jest o wiele bardziej skomplikowane niż 10-15 lat temu, wymaga dużego wkładu w naukę oraz poświęcenia aby produkt sam w sobie dostarczyć. Za każdym razem, gdy pojawia się temat automatyzacji lub wprowadzania jakichś systemów, niezależnie kto jest tegoż autorem, zaczyna maczać w tym Pan palce, domagać się, wymagać, narzekać, psuć atmosferę. Lub gadać od rzeczy, jeżeli przypomnimy sobie pomysł bazowania dreama na złocie :). I teraz taka osoba, czy to tow. von Habsburg, czy JE Matt Max, zdobywając umiejętności wymagane do stworzenia czegoś, po prostu nie widzą sensu, lub niedługo zaczną nie widzieć sensu w pracy dla Dreamlandu. Po prostu wygodniej jest wrócić do reala i stworzyć coś, za co otrzymają zapłatę, a relacja z klientem będzie przyjemniejsza.
Pomimo, iż KSI mają w sobie słowo "Służby," to nie jest to instytucja do bicia po głowie, i Dreamland musi to zrozumieć. Postawa "bo mi się należy" nie doprowadzi tutaj do nikąd.
Przez całą moją współpracę w zakresie systemowym, jedyne czego oczekiwałem, to wzajemny szacunek oraz decyzyjność po drugiej stronie, w końcu to co robiłem ma być dla Dreamlandu, a nie dla mnie. I zwykły szacunek byłby idealną zapłatą za setki godzin przepracowanych nad projektami dla Dreamlandu.
Daniel von Witt pisze:Działanie Funduszu zakłada jednak, że elementy systemu (huty, fabryki, kopalnie) będą unosić się w powietrzu, czyli będą oderwane od rzeczywistości. Rzeczywistość jest zaś taka, że kapitał inwestycyjny i działalność przedsiębiorstw odbywa się na terenach danych krajów Królestwa: w Unii, w Domenie, w Scholandii. Fundusz chce tworzyć elementy systemu w oderwaniu od prowincji, nie pytając ich nawet, czy zechcą później uznać (urealnić, a o to zabiegał Pan Otton w Unii) te elementy na swoim terenie. Jak to później ma się odbyć? Chce się prowincje zmusić, aby ZA DARMO (no bo za darmo, skoro kasa w Funduszu ma zostać unicestwiona) oddały ziemie firmom, które mają elementy systemu, ale nie mają praw własności do ziemi, na których byłyby te kopalnie czy fabryki? Przecież to idiotyczne podejście: firmy inwestują w Fundusz, który obiecuje im gruszki na wierzbie, zniszczy ich pieniądze, a później kraje Królestwa nie uznają ich praw do działania na swoim terenie, no bo Fundusz o to się nie zatroszczył.
Cudowne, po prostu cudowne :). Każdy kto ma chociaż trochę oleju w głowie, w tym także Pan, wie, że rząd centralny nie będzie certyfikował istnienia działek wbrew prowincjom. Proszę nie udawać i nie siać fermentu :). Tutaj akurat FRG może być bardzo pomocne: w tej chwili mamy różne systemy prowadzenia ewidencji nieruchomości; sądzę, że centralizacja tego za pomocą certyfikatów FRG uprości sprawę.
Daniel von Witt pisze:Ponoszenie kosztów na zerowym poziomie nie jest nigdy możliwe. Wszystko kosztuje. Tak samo jak w realu. Podstawowy koszt to czas i praca. Te koszty powstają zawsze, nawet gdy się za nie nie płaci (polecam zapoznanie się z definicjami kosztu i wydatku). Wytworzenie 100 ciężarówek też kosztuje, tyle tylko, że wyprodukowanie 100 kosztuje tyle samo (lub prawie tyle samo) co jednej.
O tak, ściągnięcie obrazka z internetu i przeklejenie go na forum to ciężka praca. Szczególnie, gdy robi się to 100 razy.
Daniel von Witt pisze:Gorzej jest z przychodami. Ludzie są niechętni wydawać pieniądze. Ludzie są niechętni konsumpcji. Nikt więc nie kupi 100 ciężarówek, a z dobrej woli co najwyżej jedną.
Bo nie każdy widzi sens posiadania przedmiotu będącego obrazkiem na forum z jego imieniem obok. Wolny rynek to jest zdaje się. Proszę zacząć tworzyć coś, co wszyscy inni by chcieli.
Daniel von Witt pisze:Zachęcanie firm do ponoszenia kosztów jest pomysłem poronionym :) Trzeba zadbać o to, by firmy były rentowne, a nie o to, by ponosiły koszty. Koszt może być przychodem dla kogoś innego, ale w omawianym przypadku widać, że koszt firm ma być przychodem... Funduszu, a nie innych firm! :) Chore.
Proszę zauważyć, iż koszt taki będzie jedynie na początku, przy stworzeniu certyfikatu - np. "stworzyłem ciężarówkę za X D", gdzie X jest jakimś kosztem produkcji tejże. Dalej, "sprzedaję ją komuś innemu za X+Y D", gdzie Y to jest moja faktyczna marża. Ma to o wiele większy sens z punktu widzenia symulowania czegokolwiek.
Pozdrawiam,
Konrad