Fundusz Rozwoju Gospodarczego - wprowadzenie

Powiększanie wspólnego dobra, walki o władzę. Esencja dreamlandzkiego życia.
Awatar użytkownika
RomanoPorfavor
Posty: 3638
Rejestracja: 21 lut 2013, 16:31
NIM:
Kontakt:

Fundusz Rozwoju Gospodarczego - wprowadzenie

Post autor: RomanoPorfavor »

Obrazek
Towarzysze,

W dniu wczorajszym wydane zostało zarządzenie, powołującego do życia Fundusz Rozwoju Gospodarczego. Treść statutu Funduszu jest w dużej części autorstwa byłego już wiceministra Tomasza von Habsburga, któremu dziękuję za współpracę przy tym projekcie.

Powstanie FRG jest odpowiedzią na pojawienie bądź uaktywnienie się przedsiębiorstw w branży produkcji i przemysłu - czyli tych, które w chwili obecnej z konieczności muszą operować czysto narracyjnie. Brak informatycznego systemu gospodarczego doskwiera społeczeństwu - i o ile ten Rząd nie posiada środków, aby ten brak uzupełnić, o tyle zdecydował się pochylić and problemem w takim w zakresie, w jakim było to możliwe - i stworzyć przynajmniej minimalną ramę dla narracyjnego działania.

Jak Fundusz Rozwoju Gospodarczego miałby przełożyć się na praktykę? Przede wszystkim ma nadać sens działaniu gospodarczemu w obecnych warunkach - bo teraz można będzie rozróżnić między przedsiębiorstwami, które robią coś "z niczego" i między tymi, które inwestują dalej - czyli w tym wypadku w przemysł. Celowym będzie działać gospodarczo już teraz - bo będzie to miało w jakimś stopniu przełożenie na stan posiadania przedsiębiorstwa w przyszłym systemie gospodarczym.

Co jeśli system nie powstanie? Model funduszu przewiduje, że nawet jeśli nie doczekamy się aplikacji gospodarczej, to inwestycja w Fundusz będzie - w najgorszej sytuacji - oprocentowaną lokata kapitału, gwarantowaną przez państwo. Mam jednak nadzieję, że do tego się nie ograniczy, a będzie miał wpływ zarólwno na ożywienie gospodarcze obecnie, jak i na lepszą zabawę, kiedy pojawi się system gospodarczy.

Inauguracja działań Funduszu będzie miała miejsce w najbliższych dniach - otwarty zostanie przypięty wątek do składania wniosków. W przygotowaniu jest już wzór certyfikatów, o których mowa w statucie. Zachęcam do zadawania pytań i zgłaszania uwag w tym wątku.
/-/ Prezerwatyw Tradycja Radziecki
p.o. Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji
Awatar użytkownika
Otton van der Berg
Posty: 1104
Rejestracja: 22 gru 2012, 14:02
NIM: 108161
Lokalizacja: Alahambra/Unia Saudadzka
Kontakt:

Re: Fundusz Rozwoju Gospodarczego - wprowadzenie

Post autor: Otton van der Berg »

Z ciekawością będę obserwował wątek i fundusz. Korzystajac z okazji mam kilka pytań
- fundusz oferuje pożyczkę finansową na działalność?
- certyfikat to zaświadczenie mojej wpłaty finansowej do funduszu?

Przyznam sie że po lekturze statusu nie batdzo się orientuję z czym mam do czynienia.

Wysłane z mojej cegły przy użyciu Tapatalka
(-)Wicehrabia Otton van der Berg OOIII ONZII
Obrazek
ObrazekObrazek>>>
Lenno Alhambra
Awatar użytkownika
Daniel von Witt
Posty: 13223
Rejestracja: 5 cze 2012, 15:38
Numer GG: 41404078
NIM: 877416
Lokalizacja: Bekka-Heach (Rolandia)
Kontakt:

Re: Fundusz Rozwoju Gospodarczego - wprowadzenie

Post autor: Daniel von Witt »

Fundusz nic nie oferuje, a ponadto zakłada, że tylko te przedsiębiorstwa, które zechcą w nim uczestniczyć przejdą do informatycznego systemu gospodarczego z jakimś wkładem. Firmy bez certyfikatów nie będą mogły na nic liczyć, a może nawet okażą się stratne (to, co kupią lub wypracują nie zostanie im uznane w systemie). Pomijam tu nawet fakt, że fundusz powołano zarządzeniem (nie ustawą, nie rozporządzeniem, a aktem tworzącym instytucję), które może być w przyszłości zmienione dowolnie przez dowolnego ministra ds. wewnętrznych, a nawet fundusz może być zlikwidowany z dnia na dzień. Nie ma ścisłego związku między tym funduszem a systemem gospodarczym, który jest obietnicą.

Innymi słowy: w Dreamlandzie przedsiębiorstwa mogą mieć masę praw majątkowych, ale system gospodarczy uzna tylko certyfikaty, które przedsiębiorstwa będą zmuszone sobie kupować, aby do systemu wejść. Nie jest to więc działanie mające na celu pobudzić życie gospodarcze, ale je stłamsić na dwa podstawowe sposoby:
  1. Przedsiębiorstwa będą drenowane z gotówki - aby wejść do systemu będą musiały zamrozić swoje pieniądze w zamian za certyfikaty;
  2. Przedsiębiorstwa będą upłynniać swój majątek, aby zrealizować pkt. 1 lub zamknąć działalność, aby majątek przez nie posiadany dzisiaj nie został kiedyś stracony - lepiej więc będzie uratować swoje pieniądze przez zwinięcie biznesów niż przez mrożenie kasy w funduszu na nie wiadomo jak długi czas.
Otton van der Berg pisze:
- certyfikat to zaświadczenie mojej wpłaty finansowej do funduszu?
Tak, wpłaci Pan pieniądze, których długo nie zobaczy.

(-) Daniel von Witt
Awatar użytkownika
Otton van der Berg
Posty: 1104
Rejestracja: 22 gru 2012, 14:02
NIM: 108161
Lokalizacja: Alahambra/Unia Saudadzka
Kontakt:

Re: Fundusz Rozwoju Gospodarczego - wprowadzenie

Post autor: Otton van der Berg »

No cóż, interpretacja księcia jest dość zbliżona do mojej i od początku mam pewne obawy o swój majątek wypracowany z BergCorp. Jeśli MSWiA puściło wątek pilotażowy w formie zarządzenia a nie ustawy, to uznaje że można go zmienić i edytować na potrzeby ludu.
Dopóki nie uzyskam gwarancji bezpieczeństwa moich funduszy nie widzę powodów by angażować się w fundusz, tym bardziej że wizja sys gospodarczego jest dość nikła. Aktualnie z strony rządu nie mam żadnego wsparcia jako prywatny przedsiębiorąca i choć gorąco wspieram powstanie sys gosp, wolę oglądać swoje słupki wzrostu w szarej strefie.

Sugeruje zrewidować zarządzenie i zwołać zebranie przedsiębiorców, by jeszcze raz zastanowić się nad projektem wsparcia przedsiębiorstw poza systemem gospodarczym. Zaproszeni na kongres ekonomiczny mogą być;

Daniel von Witt (Bombardier itp)
Otton van der Berg (BergCorp)
Ruprecht van den Spraak (SSW-OW)
Oskar ben Grozny Witt (Dreamcar)
Michal Yaqu (Jednorożec)
Jeśli kogoś pominąłem to przepraszam, spisałem na szybko znane mi przedsiębiorstwa.
(-)Wicehrabia Otton van der Berg OOIII ONZII
Obrazek
ObrazekObrazek>>>
Lenno Alhambra
Awatar użytkownika
Daniel von Witt
Posty: 13223
Rejestracja: 5 cze 2012, 15:38
Numer GG: 41404078
NIM: 877416
Lokalizacja: Bekka-Heach (Rolandia)
Kontakt:

Re: Fundusz Rozwoju Gospodarczego - wprowadzenie

Post autor: Daniel von Witt »

Kupowanie certyfikatów jest pomysłem chybionym. One nie powinny być kupowane, ale jeśli już to wydawane bezpłatnie na poświadczenie majątku, który firmy mają w różnej formie (ziemia, pieniądze, ruchomości). Kupowanie certyfikatów zmusza do zaprzestania prowadzenia działalności gospodarczej, bo zamiast używać pieniędzy w obrocie gospodarczym to każda firma będzie myśleć, czy nie lepiej kupić certyfikat, aby mi później uznano mój majątek w systemie. Wyjścia są dwa, oba wiodą przez zamykanie interesów. Można jedynie wybrać gdzie chować pieniądze z zamkniętych firm: w swojej kieszeni czy w państwowej kieszeni.

(-) Daniel von Witt
Awatar użytkownika
Tomasz von Habsburg
Posty: 1329
Rejestracja: 3 maja 2016, 16:55
NIM: 659175
Herb: t10
Lokalizacja: Habsburg (Księstwo Furlandii i Luindoru)
Kontakt:

Re: Fundusz Rozwoju Gospodarczego - wprowadzenie

Post autor: Tomasz von Habsburg »

Ja podczas pracy nad projektem w Rządzie Królewskim optowałem za możliwością handlowania certyfikatami, co potencjalnie mogłoby usunąć możliwość zamrażania wszystkich środków przedsiębiorstw pod postacią certyfikatów. Niestety Premier, a ówczesny Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji na to nie przystał.

Natomiast co do rodzaju aktu, którym Fundusz został ustanowiony - ja sugerowałem, by było to RF, do którego zostałoby wydane zarządzenie ze statutem (RF wydaje się tylko na podstawie szczegółowego upoważnienia zawartego w ustawie/dekrecie). Zawsze jest możliwość, że ustawa (bądź dekret), RF lub zarządzenie zostanie po prostu uchylona. Wydaje mi się, że lepiej nie byłoby powierzać Parlamentowi Królewskiemu szczegółowego ustalania kwot lub procentów (oczywiście poza paroma wyjątkami) projektów realizowanych wyłącznie przez Rząd (przecież to właśnie on odpowiada za aspekt finansowy jego działania).
Daniel von Witt pisze:
Fundusz [...] zakłada, że tylko te przedsiębiorstwa, które zechcą w nim uczestniczyć przejdą do informatycznego systemu gospodarczego z jakimś wkładem.
Wydaje mi się, że obecna forma Funduszu tego nie robi - jedynie daje tę możliwość po uzyskaniu certyfikatu i pozostawia kwestię otwartą na kolejne ustalenia.

(-) Tomasz baron von Habsburg
Awatar użytkownika
RomanoPorfavor
Posty: 3638
Rejestracja: 21 lut 2013, 16:31
NIM:
Kontakt:

Re: Fundusz Rozwoju Gospodarczego - wprowadzenie

Post autor: RomanoPorfavor »

Przepraszam za lekką obsuwę w odpowiedzi na pytania.
Otton van der Berg pisze:- fundusz oferuje pożyczkę finansową na działalność?
Nie, Fundusz nie udziela pożyczek - nie taka jest jego rola w obecnej gospodarce Dreamlandu.
Otton van der Berg pisze:certyfikat to zaświadczenie mojej wpłaty finansowej do funduszu? Przyznam sie że po lekturze statusu nie batdzo się orientuję z czym mam do czynienia.
Certyfikat to zaświadczenia inwestycji przedsiębiorstwa w środki produkcji. W każdym niemal systemie gospodarczym - z tych które znam, a trochę ich widziałem - wszelka produkcja opiera się na posiadaniu środków produkcji - czy będą one w systemie zdefiniowane jako narzędzia, maszyny czy - najczęściej - jako budynki produkcyjne (kopalnia, huta, fabryka itp.). W systemie gospodarczym budowa takiej fabryki coś kosztuje - w większości które znałem, zazwyczaj wymagało to zakupu ziemi i postawienia budynku (w zależności od stopnia skomplikowania systemu wymagało to wyprodukowania/zebrania materiałów, albo zlecenie tego innej firmie). FRG ma do pewnego stopnia symulować ten proces - wpłata na Fundusz jest odpowiednikiem poniesienia kosztów budowy fabryki. Dlatego też, w idealnej sytuacji - kiedy udałoby się wdrożyć system gospodarczy - zgromadzone środki zostałyby unicestwione, aby symbolizować ich zużycie na stworzenie środków produkcji w systemie.

FRG oparte jest na założeniu, że Dreamland ma dojrzałych przedsiębiorców, którzy nawet w gospodarce narracyjnej, która nie wymusza na producencie ponoszenia żadnych kosztów ani inwestycji - że będą chcieli, aby zachować pewien realizm, ponieść pewne koszty i dokonać pewnych inwestycji. Oczywiście znajdą się Ci, którzy nazwą to frajerstwem - bo po co płacić za coś, skoro można równie dobrze z góry napisać, że przedsiębiorstwo ma kilkadziesiąt fabryk, które pojawiły się w przeciągu jednej nocy, bez ponoszenia żadnych kosztów. Tym niemniej liczę na to, że większość przedsiębiorców w Dreamlandzie podchodzi do swojej działalności poważnie - i że widzi w sens w ponoszeniu nawet nieobowiązkowych kosztów dla zachowania jakiegoś realizmu w swoim działaniu.

Mam nadzieję, że to rozjaśni Towarzyszowi cel powołania FRG i zachęci do skorzystania z możliwości, które on daje.

Tomasz von Habsburg pisze:Ja podczas pracy nad projektem w Rządzie Królewskim optowałem za możliwością handlowania certyfikatami, co potencjalnie mogłoby usunąć możliwość zamrażania wszystkich środków przedsiębiorstw pod postacią certyfikatów. Niestety Premier, a ówczesny Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji na to nie przystał.
A przeczytał Towarzysz statut FRG który został ogłoszony, czy tylko pisze ot tak sobie, bez lektury? W ostatecznej wersji statutu nie ma zakazu obrotu certyfikatami, a jedynie obowiązek notyfikacji zmiany właściciela. Jedynymi ograniczeniami jest zastrzeżenie własności certyfikatów dla instytucji zarejestrowanych w KD.
Natomiast co do rodzaju aktu, którym Fundusz został ustanowiony - ja sugerowałem, by było to RF, do którego zostałoby wydane zarządzenie ze statutem (RF wydaje się tylko na podstawie szczegółowego upoważnienia zawartego w ustawie/dekrecie). Zawsze jest możliwość, że ustawa (bądź dekret), RF lub zarządzenie zostanie po prostu uchylona. Wydaje mi się, że lepiej nie byłoby powierzać Parlamentowi Królewskiemu szczegółowego ustalania kwot lub procentów (oczywiście poza paroma wyjątkami) projektów realizowanych wyłącznie przez Rząd (przecież to właśnie on odpowiada za aspekt finansowy jego działania).
Ciekawy jestem, czy Towarzysz po prostu zapomniał, czy kłamie celowo. Normalnie bym nie pisał o wewnętrznych rozmowach w ramach Rzadu, ale skoro Towarzysz nie uważa, aby obowiązywała go dyskrecja co do przebiegu jego prac, to muszę sprostować. Było dokładnie odwrotnie - to Towarzysz zaproponował zarządzenie i powołanie instytucji, a ta skłaniałem się do formy rozporządzenia, względnie ustawy. Ostatecznie zdecydowałem się na formę pierwotnie zaproponowaną przez Towarzysza.

Zabawne, że ja uwzględniłem - po zastanowieniu - dużą część Towarzysza uwag i propozycji co do tego projektu, a teraz Towarzysz, po krytyce zarządzenia przez swojego partyjnego lidera, próbuje twierdzić, że od początku postulował coś zupełnie innego. Proponuję wyhodować sobie jakiś kręgosłup, bo na ciągłym uleganiu cudzym opiniom daleko Towarzysz nie zajedzie.[/justify]
/-/ ppłk bryg. kontr. Benedictus Juan Maximiliano Romano de Malagretta y Pigafieta da Cano del Porfavor
vel Prezerwatyw Tradycja Radziecki (MW) vel Mubarak Zprzcz (ŚKW)
Awatar użytkownika
Otton van der Berg
Posty: 1104
Rejestracja: 22 gru 2012, 14:02
NIM: 108161
Lokalizacja: Alahambra/Unia Saudadzka
Kontakt:

Re: Fundusz Rozwoju Gospodarczego - wprowadzenie

Post autor: Otton van der Berg »

Przyznam że zastanawiałem się nad wychodowaniem kosztów produkcji. Niechciałem ruszać z produkcją (i jeszcze nie ruszyłem) dopóki nie bedę zadowolony z moich poniesionych kosztów. Nadal szukam rozwiązań na wydanie kasy na ciężarówki i sprzęt wydobywczy.
Towarzysz pokazał mi inną drogę poniesienia tych kosztów, jako alternarywa do wyimaginowanych rozwiązań.
Dodam od siebie że na certfikacie powinno być poświadczenie za co ponoszę koszty np. za transport lub flotę ciężarówek.
Jeśli Rząd wychodzi z założenia że z braku sys gosp wychodzi na przeciw przedsiębiorcom dajac im możliwość poniesienia kosztów tworzenia firmy to w jakimś stopniu jest to słuszne.
Chciałbym by była również możliwość zarobkowa dla mnie z strony Rządu, niech Królestwo skupuje jakąś ilość surowca na rynku.

Wysłane z mojej cegły przy użyciu Tapatalka
(-)Wicehrabia Otton van der Berg OOIII ONZII
Obrazek
ObrazekObrazek>>>
Lenno Alhambra
Awatar użytkownika
RomanoPorfavor
Posty: 3638
Rejestracja: 21 lut 2013, 16:31
NIM:
Kontakt:

Re: Fundusz Rozwoju Gospodarczego - wprowadzenie

Post autor: RomanoPorfavor »

Otton van der Berg pisze:
Przyznam że zastanawiałem się nad wychodowaniem kosztów produkcji. Niechciałem ruszać z produkcją (i jeszcze nie ruszyłem) dopóki nie bedę zadowolony z moich poniesionych kosztów. Nadal szukam rozwiązań na wydanie kasy na ciężarówki i sprzęt wydobywczy. Towarzysz pokazał mi inną drogę poniesienia tych kosztów, jako alternarywa do wyimaginowanych rozwiązań. (...) Jeśli Rząd wychodzi z założenia że z braku sys gosp wychodzi na przeciw przedsiębiorcom dajac im możliwość poniesienia kosztów tworzenia firmy to w jakimś stopniu jest to słuszne.
Cieszę się, że udało mi się wyjaśnić intencje Rządu co do tej instytucji.
Dodam od siebie że na certfikacie powinno być poświadczenie za co ponoszę koszty np. za transport lub flotę ciężarówek.
Temu właśnie służy wskazywany na certyfikacie "cel gospodarczy".

Generalnie to co obecnie obejmuje FRG wydawało mi się podstawą. Nadal zastanawiam się, czy dałoby się to rozwinąć. Towarzysz Witt w swoich komentarzach zupełnie bezpodstawnie twierdzi, że tylko to co w ramach Funduszu byłoby "prawdziwe" w przyszłym systemie. Nie taki jest zamysł tego projektu - absolutnie nie chciałbym żeby to była wyłączność.

z drugiej strony - dobrze byłoby mieć jakąś podstawę, aby inne produkty do takiego gotowego systemu wprowadzać, żeby nie było to - znów - wyciągnięte z powietrza. Przyznam, że z chęcią rozwinąłbym to chociażby o certyfikowanie stanu posiadania wyprodukowanego przez inne certyfikowane przedsiębiorstwa (czyli aby ktoś kupujący produkty w innym przedsiębiorstwie mógł mieć gwarancję, że kupiony towar będzie miał jakieś przełożenie na przyszły system). Tak jak wspomniane przez Towarzysza ciężarówki - jeżeli byłyby kupowane od certyfikowanych (czyli ponoszących koszty) producentów samochodów, to można by je uwzględnić w przyszłym systemie.

To jednak prowadzi do większych problemów - weryfikowanie czy te przedsiębiorstwa faktycznie ponoszą koszty i prowadzenie rejestru tych wszystkich produktów bez osobnego systemu informatycznego mogłoby szybko stać się pracochłonne dla Rządu. Porozmawiam na ten temat z osobami, które podchodziły do budowy systemu gospodarczego - może stworzenie rejestru tego typu towarów mogłoby być elementem wstępnym prac nad gospodarką.
Chciałbym by była również możliwość zarobkowa dla mnie z strony Rządu, niech Królestwo skupuje jakąś ilość surowca na rynku.
Tu jest to o tyle problematyczne w tej chwili, że łatwo byłoby się narazić o zarzut stronniczości, biorąc pod uwagę, że niemal wszystkie funkcjonujące przedsiębiorstwa przemysłowe działają w swojej własnej branży: Bombardier - broń, Bergcorp - stal, SSW-OW - ropa i pochodne, Dreamcar - samochody, Scholandische Motoren Werke - samochody/silniki/oleje maszynowe. Tylko między SMW a Dreamcarem mogłaby być jakaś konkurencja, ale Dreamcar jest raczej nieaktywny, a SMW prowadze ja w imieniu Scholandii, co mogłoby budzić wątpliwości co do bezstronności jakiegoś przetargu.

Widzę jednak duży potencjał do wzajemnej współpracy między tymi przedsiębiorstwami - Bombardier mógłby kupować stal od Bergcorpu i silniki/elementy pojazdów od SMW, SMW też stal od Bergcorpu i ewentualne potrzebne pochodne ropy od SSW-OW, Dreamcar znów - silniki od SMW, pochodne ropy od SSW-OW itd., wszyscy benzynę od SSW-OW i tak dalej. Zachęcam wszystkich do nawiązywania takich porozumień gospodarczych. Rozważę też, czy Rząd mógłby jakoś dodatkowo wesprzeć nawiązywanie tego typu porozumień.
/-/ ppłk bryg. kontr. Benedictus Juan Maximiliano Romano de Malagretta y Pigafieta da Cano del Porfavor
vel Prezerwatyw Tradycja Radziecki (MW) vel Mubarak Zprzcz (ŚKW)
Awatar użytkownika
Otton van der Berg
Posty: 1104
Rejestracja: 22 gru 2012, 14:02
NIM: 108161
Lokalizacja: Alahambra/Unia Saudadzka
Kontakt:

Re: Fundusz Rozwoju Gospodarczego - wprowadzenie

Post autor: Otton van der Berg »

Właśnie taki łańcuch dostaw zamierzam wygenerować, dopiero gdy zbiorę odpowiednie czynniki przemysłotwórcze moja produkcja może ruszyć. Wstępnie już rozmawiełem z prezesem SSW-OW i naszymi decyzjami mamy nadzieję ruszyć obrót pieniądza w KD.

Wysłane z mojej cegły przy użyciu Tapatalka
(-)Wicehrabia Otton van der Berg OOIII ONZII
Obrazek
ObrazekObrazek>>>
Lenno Alhambra
Konrad Samanti
Posty: 496
Rejestracja: 7 sie 2010, 23:13
NIM:

Re: Fundusz Rozwoju Gospodarczego - wprowadzenie

Post autor: Konrad Samanti »

Daniel von Witt pisze:Kupowanie certyfikatów jest pomysłem chybionym. One nie powinny być kupowane, ale jeśli już to wydawane bezpłatnie na poświadczenie majątku, który firmy mają w różnej formie (ziemia, pieniądze, ruchomości). Kupowanie certyfikatów zmusza do zaprzestania prowadzenia działalności gospodarczej, bo zamiast używać pieniędzy w obrocie gospodarczym to każda firma będzie myśleć, czy nie lepiej kupić certyfikat, aby mi później uznano mój majątek w systemie. Wyjścia są dwa, oba wiodą przez zamykanie interesów. Można jedynie wybrać gdzie chować pieniądze z zamkniętych firm: w swojej kieszeni czy w państwowej kieszeni.
Problem w tym, iż w tej chwili mogę wyprodukować 100 ciężarówek, ponosząc koszt 0. Bardzo podoba mi się samoorganizacja podmiotów gospodarczych w KD w momencie braku funkcjonującego SG, jednakże branie podmiotów transakcji z powietrza daje czysty zysk przy zerowych kosztach własnych. Z tego, co rozumiem, FRG ma na celu zachęcenie firm do ponoszenia tych kosztów, by zbliżyć ich funkcjonowanie do czegoś bardziej rozsądnego. W ten sposób nie będziemy mieć przedsiębiorców, którzy twierdzą, iż posiadają flotę kontenerowców, bo sobie ją wymyślili. FRG jest też dobrym mechanizmem obronnym dla sytuacji, w której przy wprowadzaniu potencjalnego SG, ustawi się kolejka przedsiębiorców twierdzących, iż cały ich v-majątek powinien być wprowadzony do systemu, dając im oczywistą przewagę.

Niszczenie pieniądza przy przenoszeniu certyfikatów do potencjalnego SG jest też idealnym środkiem pomiędzy państwem bogacącym się na wprowadzeniu SG, a dawaniem się ponieść wyobraźni naszych przedsiębiorców.

Pozdrawiam,
Konrad
Awatar użytkownika
Daniel von Witt
Posty: 13223
Rejestracja: 5 cze 2012, 15:38
Numer GG: 41404078
NIM: 877416
Lokalizacja: Bekka-Heach (Rolandia)
Kontakt:

Re: Fundusz Rozwoju Gospodarczego - wprowadzenie

Post autor: Daniel von Witt »

Zanim do wszystkiego zacznę się odnosić to powiem, że najgorzej jest słuchać wakacyjnych doradców, którzy przychodzą i odchodzą w częstotliwościach mniejszych niż pływy.

(-) Daniel von Witt
Konrad Samanti
Posty: 496
Rejestracja: 7 sie 2010, 23:13
NIM:

Re: Fundusz Rozwoju Gospodarczego - wprowadzenie

Post autor: Konrad Samanti »

Daniel von Witt pisze:Zanim do wszystkiego zacznę się odnosić to powiem, że najgorzej jest słuchać wakacyjnych doradców, którzy przychodzą i odchodzą w częstotliwościach mniejszych niż pływy.
Jak zwykle, ad personam najlepszym argumentem ad meritum :). I, proszę nie ściągać od tow. Chamberlaina, on był w tym pierwszy :).

Pozdrawiam,
Konrad
Awatar użytkownika
Daniel von Witt
Posty: 13223
Rejestracja: 5 cze 2012, 15:38
Numer GG: 41404078
NIM: 877416
Lokalizacja: Bekka-Heach (Rolandia)
Kontakt:

Re: Fundusz Rozwoju Gospodarczego - wprowadzenie

Post autor: Daniel von Witt »

Konrad Samanti pisze:
Jak zwykle, ad personam najlepszym argumentem ad meritum :). I, proszę nie ściągać od tow. Chamberlaina, on był w tym pierwszy :).
Jest bardzo ważne, kto w danej sprawie doradza. A tutaj obserwujemy doradztwo człowieka, który wielokrotnie zawodził i przerywał swoje prace, obrażał się i emigrował z Królestwa. Ja nie jestem w mikronacjach aż tak długo, ale nawet za mojej kadencji widziałem takich ucieczek kilka. Ale oczywiście, władza zawsze chętnie skorzysta z takich przygodnych występów doradców zagranicznych, tylko Dreamland wychodzi na tym bardzo słabo. No ale "starsi mądrzejsi" powiedzą jak mamy się rządzić.
PTR pisze:
Certyfikat to zaświadczenia inwestycji przedsiębiorstwa w środki produkcji. W każdym niemal systemie gospodarczym - z tych które znam, a trochę ich widziałem - wszelka produkcja opiera się na posiadaniu środków produkcji - czy będą one w systemie zdefiniowane jako narzędzia, maszyny czy - najczęściej - jako budynki produkcyjne (kopalnia, huta, fabryka itp.). W systemie gospodarczym budowa takiej fabryki coś kosztuje - w większości które znałem, zazwyczaj wymagało to zakupu ziemi i postawienia budynku (w zależności od stopnia skomplikowania systemu wymagało to wyprodukowania/zebrania materiałów, albo zlecenie tego innej firmie). FRG ma do pewnego stopnia symulować ten proces - wpłata na Fundusz jest odpowiednikiem poniesienia kosztów budowy fabryki. Dlatego też, w idealnej sytuacji - kiedy udałoby się wdrożyć system gospodarczy - zgromadzone środki zostałyby unicestwione, aby symbolizować ich zużycie na stworzenie środków produkcji w systemie.
Działanie Funduszu zakłada jednak, że elementy systemu (huty, fabryki, kopalnie) będą unosić się w powietrzu, czyli będą oderwane od rzeczywistości. Rzeczywistość jest zaś taka, że kapitał inwestycyjny i działalność przedsiębiorstw odbywa się na terenach danych krajów Królestwa: w Unii, w Domenie, w Scholandii. Fundusz chce tworzyć elementy systemu w oderwaniu od prowincji, nie pytając ich nawet, czy zechcą później uznać (urealnić, a o to zabiegał Pan Otton w Unii) te elementy na swoim terenie. Jak to później ma się odbyć? Chce się prowincje zmusić, aby ZA DARMO (no bo za darmo, skoro kasa w Funduszu ma zostać unicestwiona) oddały ziemie firmom, które mają elementy systemu, ale nie mają praw własności do ziemi, na których byłyby te kopalnie czy fabryki? Przecież to idiotyczne podejście: firmy inwestują w Fundusz, który obiecuje im gruszki na wierzbie, zniszczy ich pieniądze, a później kraje Królestwa nie uznają ich praw do działania na swoim terenie, no bo Fundusz o to się nie zatroszczył.
PTR pisze:
FRG oparte jest na założeniu, że Dreamland ma dojrzałych przedsiębiorców, którzy nawet w gospodarce narracyjnej, która nie wymusza na producencie ponoszenia żadnych kosztów ani inwestycji - że będą chcieli, aby zachować pewien realizm, ponieść pewne koszty i dokonać pewnych inwestycji. Oczywiście znajdą się Ci, którzy nazwą to frajerstwem - bo po co płacić za coś, skoro można równie dobrze z góry napisać, że przedsiębiorstwo ma kilkadziesiąt fabryk, które pojawiły się w przeciągu jednej nocy, bez ponoszenia żadnych kosztów. Tym niemniej liczę na to, że większość przedsiębiorców w Dreamlandzie podchodzi do swojej działalności poważnie - i że widzi w sens w ponoszeniu nawet nieobowiązkowych kosztów dla zachowania jakiegoś realizmu w swoim działaniu.
Wszystko się zgadza. Dlatego wątpię w to, że działalność przedsiębiorstw wydobywających surowce narracyjne, będzie opłacalna - nakłania się takie firmy do ponoszenia kosztów i kupowania elementów systemu, ale nikt nie obiecuje im, że będzie popyt na żelazo, złoto czy mangan. Bo takiego popytu nie będzie. Nikt przy zdrowych zmysłach nie kupi miliona ton żelaza po 10 D za tonę. A mówi się, że to cena i tak za mała! :) W Dreamlandzie nie chce się kupować produktów realnych (np. mediów, kultury), a ludzie mają kupować żelazo? :D Rząd powinien zachęcać do konsumpcji i do inwestycji, pod rygorem opodatkowania pieniędzy oszczędzanych w bierny sposób. Tyle. Tu zachęca się przedsiębiorstwa do tego, aby były nierentowne i kupowały gruszki na wierzbie.

(-) Daniel von Witt
Awatar użytkownika
Daniel von Witt
Posty: 13223
Rejestracja: 5 cze 2012, 15:38
Numer GG: 41404078
NIM: 877416
Lokalizacja: Bekka-Heach (Rolandia)
Kontakt:

Re: Fundusz Rozwoju Gospodarczego - wprowadzenie

Post autor: Daniel von Witt »

Konrad Samanti pisze:
Problem w tym, iż w tej chwili mogę wyprodukować 100 ciężarówek, ponosząc koszt 0. Bardzo podoba mi się samoorganizacja podmiotów gospodarczych w KD w momencie braku funkcjonującego SG, jednakże branie podmiotów transakcji z powietrza daje czysty zysk przy zerowych kosztach własnych. Z tego, co rozumiem, FRG ma na celu zachęcenie firm do ponoszenia tych kosztów, by zbliżyć ich funkcjonowanie do czegoś bardziej rozsądnego. W ten sposób nie będziemy mieć przedsiębiorców, którzy twierdzą, iż posiadają flotę kontenerowców, bo sobie ją wymyślili. FRG jest też dobrym mechanizmem obronnym dla sytuacji, w której przy wprowadzaniu potencjalnego SG, ustawi się kolejka przedsiębiorców twierdzących, iż cały ich v-majątek powinien być wprowadzony do systemu, dając im oczywistą przewagę.
Ponoszenie kosztów na zerowym poziomie nie jest nigdy możliwe. Wszystko kosztuje. Tak samo jak w realu. Podstawowy koszt to czas i praca. Te koszty powstają zawsze, nawet gdy się za nie nie płaci (polecam zapoznanie się z definicjami kosztu i wydatku). Wytworzenie 100 ciężarówek też kosztuje, tyle tylko, że wyprodukowanie 100 kosztuje tyle samo (lub prawie tyle samo) co jednej.

Gorzej jest z przychodami. Ludzie są niechętni wydawać pieniądze. Ludzie są niechętni konsumpcji. Nikt więc nie kupi 100 ciężarówek, a z dobrej woli co najwyżej jedną.

Zachęcanie firm do ponoszenia kosztów jest pomysłem poronionym :) Trzeba zadbać o to, by firmy były rentowne, a nie o to, by ponosiły koszty. Koszt może być przychodem dla kogoś innego, ale w omawianym przypadku widać, że koszt firm ma być przychodem... Funduszu, a nie innych firm! :) Chore.

(-) Daniel von Witt
Awatar użytkownika
Alfred
król-senior
Posty: 2535
Rejestracja: 16 kwie 2013, 19:12
Numer GG: 47634183
NIM: 196135
Kontakt:

Re: Fundusz Rozwoju Gospodarczego - wprowadzenie

Post autor: Alfred »

Zabawnie się to ogląda. Klub parlamentarny KPA liczy obecnie dwóch członków. Jeden, jako wiceminister, wymyślił Fundusz Rozwoju Gospodarczego; drugi od dnia jego ustanowienia nie ustaje w jego krytyce. "Klub Polityczny św. Augustyna posiada bogate doświadczenie w rządzeniu i będzie chciał je wykorzystać w najbliższych miesiącach", głosi strona ugrupowania. W tym kontekście zastanawiające staje się, czy oprócz bezcennego doświadczenia Klub ma też jakąś wspólną wizję rządów. Tym bardziej, że zakończony w poniedziałek kongres programowy wciąż nie doczekał się zapowiadanego podsumowania, a nazwisko kandydata na premiera pozostaje niejawne.
(—) Alfred de Ebruz, r. s.
salus rei publicae suprema lex esto!
Konrad Samanti
Posty: 496
Rejestracja: 7 sie 2010, 23:13
NIM:

Re: Fundusz Rozwoju Gospodarczego - wprowadzenie

Post autor: Konrad Samanti »

Daniel von Witt pisze:Jest bardzo ważne, kto w danej sprawie doradza. A tutaj obserwujemy doradztwo człowieka, który wielokrotnie zawodził i przerywał swoje prace, obrażał się i emigrował z Królestwa. Ja nie jestem w mikronacjach aż tak długo, ale nawet za mojej kadencji widziałem takich ucieczek kilka.
Przede wszystkim, uwielbiam to jak niezmiennie próbuje Pan pokazać mnie jako zagraniczny wpływ za pomocą słów takich jak "emigracja" czy "zagraniczny". Dreamland był pierwszą moją mikronacją, z którą związany jestem od wielu lat. Pan zaś żywo stoi w rozkroku pomiędzy dwoma różnymi krajami: zatem kto z nas jest tu bardziej zagranicznym ;)?

Chciałbym się teraz odnieść do zarzutu nieciągłości mojej pracy dla KD.

Przede wszystkim, chciałbym zauważyć, iż to Pan jest powodem dla którego Dreamland nie ma dzisiaj SG.

A teraz wyjaśnię, dlaczego. Otóż, w dzisiejszym świecie, stworzenie aplikacji internetowej jest o wiele bardziej skomplikowane niż 10-15 lat temu, wymaga dużego wkładu w naukę oraz poświęcenia aby produkt sam w sobie dostarczyć. Za każdym razem, gdy pojawia się temat automatyzacji lub wprowadzania jakichś systemów, niezależnie kto jest tegoż autorem, zaczyna maczać w tym Pan palce, domagać się, wymagać, narzekać, psuć atmosferę. Lub gadać od rzeczy, jeżeli przypomnimy sobie pomysł bazowania dreama na złocie :). I teraz taka osoba, czy to tow. von Habsburg, czy JE Matt Max, zdobywając umiejętności wymagane do stworzenia czegoś, po prostu nie widzą sensu, lub niedługo zaczną nie widzieć sensu w pracy dla Dreamlandu. Po prostu wygodniej jest wrócić do reala i stworzyć coś, za co otrzymają zapłatę, a relacja z klientem będzie przyjemniejsza.

Pomimo, iż KSI mają w sobie słowo "Służby," to nie jest to instytucja do bicia po głowie, i Dreamland musi to zrozumieć. Postawa "bo mi się należy" nie doprowadzi tutaj do nikąd.

Przez całą moją współpracę w zakresie systemowym, jedyne czego oczekiwałem, to wzajemny szacunek oraz decyzyjność po drugiej stronie, w końcu to co robiłem ma być dla Dreamlandu, a nie dla mnie. I zwykły szacunek byłby idealną zapłatą za setki godzin przepracowanych nad projektami dla Dreamlandu.
Daniel von Witt pisze:Działanie Funduszu zakłada jednak, że elementy systemu (huty, fabryki, kopalnie) będą unosić się w powietrzu, czyli będą oderwane od rzeczywistości. Rzeczywistość jest zaś taka, że kapitał inwestycyjny i działalność przedsiębiorstw odbywa się na terenach danych krajów Królestwa: w Unii, w Domenie, w Scholandii. Fundusz chce tworzyć elementy systemu w oderwaniu od prowincji, nie pytając ich nawet, czy zechcą później uznać (urealnić, a o to zabiegał Pan Otton w Unii) te elementy na swoim terenie. Jak to później ma się odbyć? Chce się prowincje zmusić, aby ZA DARMO (no bo za darmo, skoro kasa w Funduszu ma zostać unicestwiona) oddały ziemie firmom, które mają elementy systemu, ale nie mają praw własności do ziemi, na których byłyby te kopalnie czy fabryki? Przecież to idiotyczne podejście: firmy inwestują w Fundusz, który obiecuje im gruszki na wierzbie, zniszczy ich pieniądze, a później kraje Królestwa nie uznają ich praw do działania na swoim terenie, no bo Fundusz o to się nie zatroszczył.
Cudowne, po prostu cudowne :). Każdy kto ma chociaż trochę oleju w głowie, w tym także Pan, wie, że rząd centralny nie będzie certyfikował istnienia działek wbrew prowincjom. Proszę nie udawać i nie siać fermentu :). Tutaj akurat FRG może być bardzo pomocne: w tej chwili mamy różne systemy prowadzenia ewidencji nieruchomości; sądzę, że centralizacja tego za pomocą certyfikatów FRG uprości sprawę.
Daniel von Witt pisze:Ponoszenie kosztów na zerowym poziomie nie jest nigdy możliwe. Wszystko kosztuje. Tak samo jak w realu. Podstawowy koszt to czas i praca. Te koszty powstają zawsze, nawet gdy się za nie nie płaci (polecam zapoznanie się z definicjami kosztu i wydatku). Wytworzenie 100 ciężarówek też kosztuje, tyle tylko, że wyprodukowanie 100 kosztuje tyle samo (lub prawie tyle samo) co jednej.
O tak, ściągnięcie obrazka z internetu i przeklejenie go na forum to ciężka praca. Szczególnie, gdy robi się to 100 razy.
Daniel von Witt pisze:Gorzej jest z przychodami. Ludzie są niechętni wydawać pieniądze. Ludzie są niechętni konsumpcji. Nikt więc nie kupi 100 ciężarówek, a z dobrej woli co najwyżej jedną.
Bo nie każdy widzi sens posiadania przedmiotu będącego obrazkiem na forum z jego imieniem obok. Wolny rynek to jest zdaje się. Proszę zacząć tworzyć coś, co wszyscy inni by chcieli.
Daniel von Witt pisze:Zachęcanie firm do ponoszenia kosztów jest pomysłem poronionym :) Trzeba zadbać o to, by firmy były rentowne, a nie o to, by ponosiły koszty. Koszt może być przychodem dla kogoś innego, ale w omawianym przypadku widać, że koszt firm ma być przychodem... Funduszu, a nie innych firm! :) Chore.
Proszę zauważyć, iż koszt taki będzie jedynie na początku, przy stworzeniu certyfikatu - np. "stworzyłem ciężarówkę za X D", gdzie X jest jakimś kosztem produkcji tejże. Dalej, "sprzedaję ją komuś innemu za X+Y D", gdzie Y to jest moja faktyczna marża. Ma to o wiele większy sens z punktu widzenia symulowania czegokolwiek.

Pozdrawiam,
Konrad
Awatar użytkownika
Daniel von Witt
Posty: 13223
Rejestracja: 5 cze 2012, 15:38
Numer GG: 41404078
NIM: 877416
Lokalizacja: Bekka-Heach (Rolandia)
Kontakt:

Re: Fundusz Rozwoju Gospodarczego - wprowadzenie

Post autor: Daniel von Witt »

Alfred pisze:
Zabawnie się to ogląda. Klub parlamentarny KPA liczy obecnie dwóch członków. Jeden, jako wiceminister, wymyślił Fundusz Rozwoju Gospodarczego; drugi od dnia jego ustanowienia nie ustaje w jego krytyce. "Klub Polityczny św. Augustyna posiada bogate doświadczenie w rządzeniu i będzie chciał je wykorzystać w najbliższych miesiącach", głosi strona ugrupowania. W tym kontekście zastanawiające staje się, czy oprócz bezcennego doświadczenia Klub ma też jakąś wspólną wizję rządów. Tym bardziej, że zakończony w poniedziałek kongres programowy wciąż nie doczekał się zapowiadanego podsumowania, a nazwisko kandydata na premiera pozostaje niejawne.
A co ma do tego klub parlamentarny KPA, skoro idea "rozwoju gospodarczego" firmowana przez rząd nie przechodziła przez Parlament? Klub nie zabrania swoim członkom uczestnictwa w różnych organach władzy, ani nie narzuca im żadnej linii poglądowej do wyznawania i realizowania. Pan Habsburg wybrał drogę aktywności rządowej podczas tej kadencji premiera i nikt mu tego nie chciał i nie mógł zabronić. Klub wielokrotnie za zamkniętymi drzwiami sprzeczał się na różne tematy i nie widzę w tym nic dziwnego. Nie widzę też nic dziwnego w tym, że nie podoba mi się to, co wymyślił Pan Tomasz von Habsburg.

Aktywność całego państwa jest mocno obniżona. KPA nie jest od tego wyjątkiem. Program i kandydat KPA na Premiera zostaną ogłoszone dostatecznie wcześnie, by wyborcy mogli się z nimi zapoznać przed pójściem do urn.
Konrad Samanti pisze:
Przede wszystkim, uwielbiam to jak niezmiennie próbuje Pan pokazać mnie jako zagraniczny wpływ za pomocą słów takich jak "emigracja" czy "zagraniczny". Dreamland był pierwszą moją mikronacją, z którą związany jestem od wielu lat. Pan zaś żywo stoi w rozkroku pomiędzy dwoma różnymi krajami: zatem kto z nas jest tu bardziej zagranicznym ;)?

Chciałbym się teraz odnieść do zarzutu nieciągłości mojej pracy dla KD.

Przede wszystkim, chciałbym zauważyć, iż to Pan jest powodem dla którego Dreamland nie ma dzisiaj SG.

A teraz wyjaśnię, dlaczego. Otóż, w dzisiejszym świecie, stworzenie aplikacji internetowej jest o wiele bardziej skomplikowane niż 10-15 lat temu, wymaga dużego wkładu w naukę oraz poświęcenia aby produkt sam w sobie dostarczyć. Za każdym razem, gdy pojawia się temat automatyzacji lub wprowadzania jakichś systemów, niezależnie kto jest tegoż autorem, zaczyna maczać w tym Pan palce, domagać się, wymagać, narzekać, psuć atmosferę. Lub gadać od rzeczy, jeżeli przypomnimy sobie pomysł bazowania dreama na złocie :). I teraz taka osoba, czy to tow. von Habsburg, czy JE Matt Max, zdobywając umiejętności wymagane do stworzenia czegoś, po prostu nie widzą sensu, lub niedługo zaczną nie widzieć sensu w pracy dla Dreamlandu. Po prostu wygodniej jest wrócić do reala i stworzyć coś, za co otrzymają zapłatę, a relacja z klientem będzie przyjemniejsza.

Pomimo, iż KSI mają w sobie słowo "Służby," to nie jest to instytucja do bicia po głowie, i Dreamland musi to zrozumieć. Postawa "bo mi się należy" nie doprowadzi tutaj do nikąd.

Przez całą moją współpracę w zakresie systemowym, jedyne czego oczekiwałem, to wzajemny szacunek oraz decyzyjność po drugiej stronie, w końcu to co robiłem ma być dla Dreamlandu, a nie dla mnie. I zwykły szacunek byłby idealną zapłatą za setki godzin przepracowanych nad projektami dla Dreamlandu.
Litania, której się spodziewałem. Każdy owoc pracy i aktywności podlega recenzowaniu. Mój. Pański. Nie wszystko, co zostanie stworzone musi być przyjęte. Niektóra praca idzie wręcz w niwecz i to zjawisko masowe. Jest w mikronacjach całe mnóstwo owoców niezebranych, niedojrzałych. W większości przypadków jest to jednak tylko i wyłącznie wynik słabego zaangażowania czy chęci doprowadzenia tych spraw do końca. Pan, jak słusznie zauważył, nie musi angażować się tutaj, ale Pański owoc nie jest święty. Niczyj nie jest. To, że tworzy Pan akurat systemy, nie znaczy, że trzeba Pana całować po stopach. Nie jestem za tym, by kogokolwiek całować za cokolwiek. Jeśli więc tworzył Pan coś, co mi się nie podobało, to to krytykowałem. Jeśli prowadził Pan rozbójnictwo i włamywał się do prywatnych gazet, to to krytykowałem. To naprawdę nie jest mój problem, że niektórzy nie są w stanie nad sobą zapanować i wtedy popełniają np. czyny bezprawne, aczkolwiek niestety niekaralne. KSI właśnie, i administratorzy, ponoszą tu szczególną odpowiedzialność. Ich członkowie zawsze w Dreamlandzie naruszają prawo. Było tak w zeszłym roku. Było tak, gdy Pan był w KSI i sam łamał prawo. To naprawdę jest smutne, że 20-letni Dreamland nie może wyjść z etapu plemienia rządzonego za pomocą maczugi administratora-moderatora-członka KSI. Doprawdy to jest smutne.
Konrad Samanti pisze:
Cudowne, po prostu cudowne :). Każdy kto ma chociaż trochę oleju w głowie, w tym także Pan, wie, że rząd centralny nie będzie certyfikował istnienia działek wbrew prowincjom. Proszę nie udawać i nie siać fermentu :). Tutaj akurat FRG może być bardzo pomocne: w tej chwili mamy różne systemy prowadzenia ewidencji nieruchomości; sądzę, że centralizacja tego za pomocą certyfikatów FRG uprości sprawę.
Skoro Pan to wie, rząd to (podobno) wie, to z jakiego powodu nie może uznać kiedyś w przyszłości, bez tworzenia żadnego funduszu, że do systemu wchodzą wszyscy ci i z takim majątkiem, którzy są w stanie udowodnić swoje prawa do niego lub ktoś jest w stanie je poświadczyć? Tutaj bowiem rząd proponuje FRG z papierami wartościowymi - tylko jednym prawem majątkowym (pomijam pieniądze). Te papiery wartościowe rząd chce w przyszłości wymienić np. na fabryki. Tylko gdzie mają znajdować się te fabryki, skoro rząd stworzy je w powietrzu? Rząd bowiem ani nie uznaje aktów własności nieruchomości na równi z certyfikatami ani nie pozwala nabywać certyfikatów za akty własności, a wyłącznie za gotówkę. A skoro tak, to zamierza tworzyć fabryki w powietrzu :) Bo na jakiej ziemi? Rząd własnej ziemi nie posiada.

Natomiast centralizacja wszystkiego to pomysł zgodny z linią polityki komunistycznej. Już to krytykowałem, nie chce mi się powtarzać.
Konrad Samanti pisze:
O tak, ściągnięcie obrazka z internetu i przeklejenie go na forum to ciężka praca. Szczególnie, gdy robi się to 100 razy.
A czy ja napisałem, że to ciężka praca? Napisałem tylko, że podstawowym kosztem jest zawsze praca i tracony czas (Pan to aż nazbyt dobrze wie, jak sam pisał wyżej). Tak więc wszystkie dobra powinny być wyceniane według wkładu pracy. Dlatego też działka w mieście X jest nieraz tańsza od herbu. Albo samochód jest tańszy od artykułu prasowego. Taka natura mikronacji, że statek będzie tańszy od sztuki teatralnej itd. Praca to podstawowy koszt. Jak wysoki i czy praca dana jest ciężka - to akurat nic na ten temat nie napisałem, poza tym, że wyprodukowanie 1 tony żelaza kosztuje tyle samo, co wyprodukowanie miliona ton. Praca na to idzie bowiem w tej samej ilości. Kwestia jedynie napisania, czy to 1 tona, czy 1 mln :) Na pewno widzicie już, także dzięki Konradowi, o co mi chodzi.
Konrad Samanti pisze:
Bo nie każdy widzi sens posiadania przedmiotu będącego obrazkiem na forum z jego imieniem obok. Wolny rynek to jest zdaje się. Proszę zacząć tworzyć coś, co wszyscy inni by chcieli.
Oczywiście, że tak! Mądrze mówisz. Dlatego na zasadach wolnego rynku ten fundusz jest skazany na słabe zainteresowanie, bo to produkt zły.
Konrad Samanti pisze:
Proszę zauważyć, iż koszt taki będzie jedynie na początku, przy stworzeniu certyfikatu - np. "stworzyłem ciężarówkę za X D", gdzie X jest jakimś kosztem produkcji tejże. Dalej, "sprzedaję ją komuś innemu za X+Y D", gdzie Y to jest moja faktyczna marża. Ma to o wiele większy sens z punktu widzenia symulowania czegokolwiek.
W FRG zakłada się, że ciężarówka powstanie za darmo. Dlaczego za darmo? Ano dlatego, że Fundusz co prawda przyjmie gotówkę za ciężarówkę, ale pieniądze spali w piecu. W zamian, za darmo (no bo wynagrodzenie za stworzenie ciężarówki spalił w piecu) wyda klientowi (przedsiębiorstwu) ciężarówkę. Państwowy zarząd nad tym funduszem sprawia, że lekką ręką chce się palić prywatne pieniądze. To nie jest racjonalne. Racjonalne byłoby, gdyby za stworzone ciężarówki ktoś dostał wypłaty z tego funduszu, ktoś, kto by tworzył ten system i te ciężarówki. Ale rząd chce palić pieniądze, a ludzi nie wynagradzać za pracę przy montażu tych wszystkich systemów.

(-) Daniel von Witt
Konrad Samanti
Posty: 496
Rejestracja: 7 sie 2010, 23:13
NIM:

Re: Fundusz Rozwoju Gospodarczego - wprowadzenie

Post autor: Konrad Samanti »

Daniel von Witt pisze:Litania, której się spodziewałem. Każdy owoc pracy i aktywności podlega recenzowaniu. Mój. Pański. Nie wszystko, co zostanie stworzone musi być przyjęte. Niektóra praca idzie wręcz w niwecz i to zjawisko masowe. Jest w mikronacjach całe mnóstwo owoców niezebranych, niedojrzałych. W większości przypadków jest to jednak tylko i wyłącznie wynik słabego zaangażowania czy chęci doprowadzenia tych spraw do końca. Pan, jak słusznie zauważył, nie musi angażować się tutaj, ale Pański owoc nie jest święty. Niczyj nie jest. To, że tworzy Pan akurat systemy, nie znaczy, że trzeba Pana całować po stopach. Nie jestem za tym, by kogokolwiek całować za cokolwiek. Jeśli więc tworzył Pan coś, co mi się nie podobało, to to krytykowałem.
Cieszę się, że nie zawiodłem i dostarczyłem rozrywkę najwyższej jakości :).

Przede wszystkim, nadal nie widzi Pan tego, że mówiąc o atmosferze wokół systemów, mówiłem tylko i wyłącznie o tym, nie o sprawach politycznych wokół. To, że dochodziło między nami do utarczek na innych polach, w szczególności w polityce, to są całkowicie inne sprawy, i część rozrywki po której tu jesteśmy.

Moja wypowiedź skupiła się tylko i wyłącznie na pracach systemowych. Gdzie powiedziałem, że oczekuję całowania po stopach? Gdzie powiedziałem, że moja praca nie podlega ocenie? Wręcz przeciwnie, na poziomie pracy projektowej zawsze byłem otwarty na krytykę tudzież jak to się teraz mówi - feedback, do kolejnych pomysłów i zmian na systemach. W zamian, jedyne czego oczekiwałem kiedykolwiek to wzajemny szacunek i współpraca. Niestety, jedyne czego się doczekaliśmy to narzekanie, wzięty z kosmosu misięnależyzm, i ogólnie popsuta atmosfera :).

Poza tym, podlegam pod to samo prawo jak każdy Dreamlandczyk.
Daniel von Witt pisze:Jeśli prowadził Pan rozbójnictwo i włamywał się do prywatnych gazet, to to krytykowałem.
Nigdzie się nie włamywałem :).
Daniel von Witt pisze:To naprawdę nie jest mój problem, że niektórzy nie są w stanie nad sobą zapanować i wtedy popełniają np. czyny bezprawne, aczkolwiek niestety niekaralne. KSI właśnie, i administratorzy, ponoszą tu szczególną odpowiedzialność. Ich członkowie zawsze w Dreamlandzie naruszają prawo. Było tak w zeszłym roku. Było tak, gdy Pan był w KSI i sam łamał prawo. To naprawdę jest smutne, że 20-letni Dreamland nie może wyjść z etapu plemienia rządzonego za pomocą maczugi administratora-moderatora-członka KSI. Doprawdy to jest smutne.
Proszę nie odwracać kota ogonem :). Nigdy nie złamałem prawa, nie postawione nigdy mi zostały żadne zarzuty przed sądem, więc proszę nie wymyślać.

Ponadto, były między nami utarczki, ale nie były one nigdy powodem mojego odejścia, a raczej stosunek do mojej pracy projektowej.
Daniel von Witt pisze:Skoro Pan to wie, rząd to (podobno) wie, to z jakiego powodu nie może uznać kiedyś w przyszłości, bez tworzenia żadnego funduszu, że do systemu wchodzą wszyscy ci i z takim majątkiem, którzy są w stanie udowodnić swoje prawa do niego lub ktoś jest w stanie je poświadczyć? Tutaj bowiem rząd proponuje FRG z papierami wartościowymi - tylko jednym prawem majątkowym (pomijam pieniądze). Te papiery wartościowe rząd chce w przyszłości wymienić np. na fabryki. Tylko gdzie mają znajdować się te fabryki, skoro rząd stworzy je w powietrzu? Rząd bowiem ani nie uznaje aktów własności nieruchomości na równi z certyfikatami ani nie pozwala nabywać certyfikatów za akty własności, a wyłącznie za gotówkę. A skoro tak, to zamierza tworzyć fabryki w powietrzu :) Bo na jakiej ziemi? Rząd własnej ziemi nie posiada.
Na prawdę? Zawsze staram się podchodzić z szacunkiem do czyichś wypowiedzi, ale tutaj aż wittki opadają, takie bzdury Pa plecie.
Daniel von Witt pisze:W FRG zakłada się, że ciężarówka powstanie za darmo. Dlaczego za darmo? Ano dlatego, że Fundusz co prawda przyjmie gotówkę za ciężarówkę, ale pieniądze spali w piecu. W zamian, za darmo (no bo wynagrodzenie za stworzenie ciężarówki spalił w piecu) wyda klientowi (przedsiębiorstwu) ciężarówkę. Państwowy zarząd nad tym funduszem sprawia, że lekką ręką chce się palić prywatne pieniądze. To nie jest racjonalne. Racjonalne byłoby, gdyby za stworzone ciężarówki ktoś dostał wypłaty z tego funduszu, ktoś, kto by tworzył ten system i te ciężarówki. Ale rząd chce palić pieniądze, a ludzi nie wynagradzać za pracę przy montażu tych wszystkich systemów.
Już widzę stado mikronautów montujących ciężarówki w fabrykach Volvo za dreamy. Ciężarówka jest "produktem" wirtualnym, więc koszt jej stworzenia jest zero. Certyfikat jest symulacją kosztów jej stworzenia, jaką firma powinna ponieść w wiarygodnej symulacji. FRG na niczym nie zarabia, wręcz przeciwnie, bierze na siebie ryzyko niepowstania systemu. A usunięcie tych dreamów z systemu nie ma znaczenia, bo pieniądz jest jedynie długiem państwa wobec obywateli, można go drukować póki państwo ma wiarygodność.

Pozdrawiam,
Konrad
Awatar użytkownika
Otton van der Berg
Posty: 1104
Rejestracja: 22 gru 2012, 14:02
NIM: 108161
Lokalizacja: Alahambra/Unia Saudadzka
Kontakt:

Re: Fundusz Rozwoju Gospodarczego - wprowadzenie

Post autor: Otton van der Berg »

Niech sobie FRG niszczy te pieniadze, skoro płace za te "ciężarówki" to dla mnie jest to jednorazowy koszt i Fundusz zasymuluje mi poniesienie kosztu z tego tytułu.
Skoro SG nie ma to nawet najmniejszy krok w kierunku stworzenia jakiejs symulacji jest krokiem dobrym. Co z tego że to jest niedopracowane, poczekamy zobaczymy, można jeszcze z tym popracować i wspólnymi siłami doszlifować.

Wysłane z mojej cegły przy użyciu Tapatalka
(-)Wicehrabia Otton van der Berg OOIII ONZII
Obrazek
ObrazekObrazek>>>
Lenno Alhambra
ODPOWIEDZ

Wróć do „Polityka”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość