Karolina Aleksandra pisze:Pytanie, na ile w zasadzie książki pomagają w nauce programowania, a na ile lepiej się opierać na praktyce typu codecademy.com oraz pomocy znajomych?
To zależy. Książki (zwłaszcza niepowiązane z konkretnym językiem) potrafią dostarczyć wiedzy teoretycznej, która w którymś momencie się przyda - taki
Cormen jest w zasadzie biblią dającą podkład teoretyczny i rozwiązania konkretnych problemów albo pozwalającą uświadomić, że taki problem już istniał. Dobre zwłaszcza, gdy nie studiowało się informatyki, bo większość Cormena to zawartość kilku przedmiotów ze studiów.
Z tym, że nie zaczynałbym od Cormena, a chwycił go dopiero po dojściu do etapu, w którym w miarę swobodnie czujemy się w wybranym języku. Bakcyla chyba najlepiej łapie się pisząc konkretny kod - w rodzaju wymyślenia sobie problemu, który chce się rozwiązać i jego implementacji. Ja chodziłem na jakieś kółka programowania w szkole, ale tam pisaliśmy w C++, który mi nie leżał. Pewien Scholandczyk cały czas suszył mi głowę, żebym zrobił coś w pythonie. No to zrobiłem sobie
skrypt, który pozwalał mi pobierać muzykę z wrzuta.pl. Najpierw w kilku liniach, samo pobranie z wiersza poleceń, potem stwierdziłem, ze fajnie byłoby do tego dorobić okienko i możliwość pobierania kilku plików naraz. Jak zobaczyłem, że mogę w ten sposób zrobić sobie coś przydatnego, to motywacja skoczyła mocno.
Składnia z mojej perspektywy w tym wszystkim jest mało ważna. Dla takiego Ruby można nauczyć się niej na przykład robiąc
Ruby Koans, dla wielu jezyków są kursy w internecie, ale najfajniejsze dla mnie nie jest samo programowanie, a to, co tym mogę zrobić.