W żadnym wypadku, nadał JKM tematowi zbyt duży kaliber. Proszę pamiętać że jakoś poprzedni monarcha nie miał z tym problemu (a i następca również łatwiej sobie z tym radzi), dla niego ważniejszy był interes swoich własnych obywateli, dopiero na drugim miejscu poklask wśród reszty (w tym tak zwana praworządność). U JKM jest odwrotnie, choć mógł JKM wznieść się ponad swoje ego, nie mam tego za złe że tego nie uczynił. Po prostu inne macie priorytety, inny macie charakter. Ale co by nie było, nie zniose lżenia Scholandii. To jak cios rękowicą w twarz.Alfred pisze:Stawia mi książę zarzut działania w charakterze agenta sarmackich interesów wbrew dobru znacznej grupy obywateli dreamlandzkich. Zbicie tego zarzutu wymagałoby ujawnienia informacji niejawnych, czego uczynić nie zamierzam.Andy Sky pisze:Poza tym dobrze wiemy że tamat skutecznie załatwił JKM Alfred wespół z przyjaciółmi z Sarmacji.
To było zupełnie niepotrzebne. Ja też pamiętem rolę JKM, wolałbym nie pamiętać. Nie aż na taką podległość się pisaliśmy.Alfred pisze: Zapamiętam sobie jednak osobę z nim występującą.
Karolina Aleksandra pisze:Chociaż muszę coś zdementować. Jeśli chodzi o „lawirowanie między przyjaciółmi [jak domyślam się — z Sarmacji] a obywatelami”… Przypomnę, że chociaż w trakcie słynnej sondy o stosunkach z Księstwem, z której wyszło, że większość osób wolałoby rozpocząć wojnę, prywatnie stwierdziłam, że wolałabym nie ruszać sprawy, ale z uwagi na to, że jestem monarchinią Dreamlandu, nie Sarmacji, będę zachowywała się jak królowa w WKE, nie w Koronie Sarmacji. I niezależnie od tego, ile razy padnie wobec mnie zarzut agentury sarmackiej, wciąż będę monarchinią dreamlandzką, nie sarmacką.
To przypadłość dreamlandzkich królów? Jak agentura? Nic takiego nigdy nie powiedziałem. Miałem na myśli że takie czasy nastały że ludzie związani z Sarmacją królują w Scholandii, da się to znieść do momentu, kiedy można odczuć że Scholandia jest ważniejsza. Jeśli takiego odczucia nie ma, to jest koniec, to jest granica - w tym momencie przechodzicie na drugą stronę barykady. Narasta odczucie wrogości, narasta sprzeciw, narasta wrogość. Tego na prawdę się nie spodziewałem popierając unię z Dreamlandem. Prosze wybaczyć Wasza Wysokość, ale samo bycie Króle Scholandii nie wystarczy. Nie wypominam, nie krytykuje też przeszłości, przyjaciół, związków. Chociaż miała JKM bardzo dobre "wejście" to słynne "konsultacje" narobiły sporo szkody, zmazanie tego ma swoją cenę.