Salve!

[Casimir van Oranje-Nassau]

Salve popule Dreamlandiae!

Zapewne większość tu przebywających zna już moją osobę, jednak tym, którzy jeszcze się ze mną nie zetknęli, pozwolę sobie krótko się przedstawić. Moje początki w mikronacjach jako takich sięgają założenia Garapenii, której byłem pierwszym królem. Po przeprowadzeniu zamachu stanu w celu uchronienia kraju przed upadkiem, zostałem skazany na banicję i zmuszony do opuszczenia kraju.

Dziś przybywam na Ziemię Dreamlandzką, która — mam taką nadzieję — stanie się moim nowym domem. Chciałbym uczestniczyć aktywnie w życiu tego jakże pięknego kraju. Wyrażam nadzieję, iż, mimo pewnych kontrowersji związanych z moją osobę, zostanę dobrze przyjęty przez dreamlandzką społeczność.

Ślę wyrazy pozdrowień,
(-) Casimir de Viries

[Tomasz von Habsburg]

Zamierza Wasza Ekscelencja zostać obywatelem?

(-) Tomasz baron von Habsburg

[Casimir van Oranje-Nassau]

Owszem, taki mam zamiar.

[Hewret Monderski]

Witam serdecznie w Królestwie Dreamlandu!

[Fryderyk Orański-Nassau]

Witamy serdecznie :D Zdaje się, że mamy w KD nowego monarchiste, mam rację?

[Casimir van Oranje-Nassau]

Można tak to ująć :) Dziękuję Panom za powitanie.

[Otton van der Berg]

Witamy na ziemiach Dreamlandu.

Wysłane z mojego SM-G388F przy użyciu Tapatalka

[Karolina Aleksandra]

To było niespodziewane. Witamy w Królestwie Dreamlandu. Dodałam Ekscelencję do grupy obywateli na forum — proszę rozważnie i radośnie korzystać z tego pomarańczu. W razie pytań jestem dostępna. Jakieś plany na najbliższą przyszłość?

(—) Karolina Aleksandra

[Casimir van Oranje-Nassau]

Dziękuję, Wasza Królewska Mość. Co do planów - owszem, posiadam pewne :)

[Karolina Aleksandra]

Zapytam nieco niedyskretnie: czy mamy się bać? ;)

(—) KA

[RomanoPorfavor]

Nie przyłączę się do chwalebnego chóru - mamy tu przypadek człowieka, który sam ogłosił się kapitanem wybijając przy tym dziurę w dnie, ale jak statek zaczął tonąć to pierwszy z niego uciekł. Podejście co najmniej tchórzliwe. Przyjmowanie w azyl tego typu osób nie przysparza nam chwały.

[Casimir van Oranje-Nassau]

Zapytam nieco niedyskretnie: czy mamy się bać? ;)

(—) KA

Zależy kto ;)

Nie przyłączę się do chwalebnego chóru - mamy tu przypadek człowieka, który sam ogłosił się kapitanem wybijając przy tym dziurę w dnie, ale jak statek zaczął tonąć to pierwszy z niego uciekł.

Powiedziałbym inaczej. Dziurę w dnie wybił ówczesny i obecny kapitan statku - Wiktor von Vihren - wraz z jego sługami. Kiedy próbowałem ową dziurę załatać (może niewłaściwym materiałem, ale jednak), zostałem wyrzucony za burtę. Wbrew temu, co głoszą konsularni propagandziści, tak właśnie sytuacja przedstawia się w rzeczywistości.

[Chamberlain]

Niech Pan zostawi przeszłość za sobą. Zaczyna Pan z nową kartą. Ze swojej strony witam i zaznaczam, że nie chowam urazy z powodu niedawnych polemik. Zacznijmy od zera.

[Casimir van Oranje-Nassau]

Również witam Pana i mam nadzieję, iż nie zważając na przeszłość uda nam się pokojowo koegzystować, a nawet współpracować. Ze swojej strony, dawne czasy zostawiam za sobą. Dziś to Dreamland jest moim domem.

[RomanoPorfavor]

Powiedziałbym inaczej. Dziurę w dnie wybił ówczesny i obecny kapitan statku - Wiktor von Vihren - wraz z jego sługami. Kiedy próbowałem ową dziurę załatać (może niewłaściwym materiałem, ale jednak), zostałem wyrzucony za burtę. Wbrew temu, co głoszą konsularni propagandziści, tak właśnie sytuacja przedstawia się w rzeczywistości.

Nie wątpię, że we własnych oczach jest towarzysz szlachetnym mężem stanu, którego starania o ratowanie zgubionej ojczyzny zostały wzgardzone. Co zabawne - dzielicie to stanowisko m.in. z towarzyszem Zanikiem. Gratuluję Towarzystwa.

Obawiam się jednak, że myli się Towarzysz co do oceny poszczególnych działań. Jeżeli mamy do czynienia z nieudolnym przywódcą (tak jak ostatnio było to w przypadku Dreamlandu, gdzie dwóch kolejnych premierów zupełnie się nie wykazało), to statek, owszem, dryfuje, może osiąść na mieliźnie czy wejść na skały, ale nie tonie ot tak. Natomiast to wszelkie popisówki z zamachami staniu, przejmowaniem władzy i innymi są idiotycznym strzelaniem z działa we własny pokład, bo generalnie zawsze będą prowadzić do opuszczenia kraju przez jedną albo drugą stronę, zaognienia sporu i powstania niemal niemożliwej do zasypania wyrwy. To zrobił Towarzysz właśnie, próbując przeprowadzić pucz. Wyrzucenie za burtę to jedynie konsekwencja głupiego buntu. Czyjaś niekompetencja nie stanowi wymówki dla własnej głupoty i awanturnictwa.

Generalnie zachęcam do autorefleksji nad takimi sprawami, bo wolałbym aby w Dreamlandzie łupców było jak najmniej - a powtarzanie tego typu błędów tutaj byłoby komicznie głupie.

[Gaston de Senancour]

Dokonał Pan właściwego wyboru, Panie de Viries.