Siergiusz Asketil pisze:Tego typu sugestie są zupełnie nieuprawnione.
Nie no, zupełnie! No jakże! Od zeszłego roku w Królestwie pojawiły się i działały masy młodych ludzi. Nikt z nich w tym czasie nie otrzymał tytułu honorowego. Można powiedzieć - jasne - królewskie prawo decydowania, kto tytuł otrzymuje, kiedy i za co. Zgadzam się. Po tym czasie tytuł otrzymała jedna osoba, która mogła przesądzać o "być albo nie być" Króla. Otrzymała w czasie, który nie wiązał się ani ze Świętem Królestwa, które król senior przespał, ani z innymi nadaniami. Pisał o tym zresztą Gaston de Senancour w stosownym wątku.
Siergiusz Asketil pisze:Szczerze mówiąc — nie dziwię się abdykacji. Współpraca z Wittami na dowolnym szczeblu jest męcząca i nie umożliwia wprowadzenia jakichkolwiek pozytywnych zmian.
Abdykacja lekkomyślna lub wręcz bezmyślna, ponieważ istniało prawdopodobieństwo, że Król na stanowisku pozostanie, jeśli wykaże się rozwagą i powściągliwością. Tymczasem od debaty ws. ewentualnego oskarżenia go przed Sądem Królestwa robił moim zdaniem wiele, by przekonać niezdecydowanych lordów do poparcia wniosku. Ale nawet wtedy mógł się przed Sądem obronić, gdyż sędzia zapowiedział, że w debatach na ten temat nie będzie brał udziału. Przyjął za to tytuł honorowy, jako jedyny zasłużony dla państwa na przestrzeni półrocza. Niesmaczne.
Natomiast czy współpraca z Wittami na dowolnym szczeblu jest męcząca i nie umożliwia wprowadzania jakichkolwiek pozytywnych zmian to bym powiedział, że może byś nawet samego siebie w tej sprawie nie oszukiwał, choć nie dziwię się temu, bo po baridajskim sierpniu i pobycie w Sarmacji zaszły w Tobie takie zmiany, że tylko byś wszystkich karał, jak Twój syn zresztą, a na dodatek snuł pesymistyczne wizje.
(-) Daniel von Witt