Ustąpiłbym i bez prikazu, choć nieco później. Powódów uzbierałoby się kilka. Nie aprobuję uległej polityki markiza Butodzieja-Witta wobec pewnych zjawisk i podmiotów. Potępiam próby ugłaskania tych, których powinno sie traktować z buta. Przechodzę na pozycje elastycznej opozycji. Kto czytał wywiad, ten wie, o co chodzi. Wychodzę ze strefy komfortu.
Od dawna nie czułem się taki odprężony jak dzisiaj.
Liczę na pozytywne rozpatrzenie mojego wniosku o akces do Parlamentu.