Nie ma sensu rozdawać pieniędzy bo takiej kasy się nie szanuje, będzie to się odbywało na zasadzie łatwo przyszło, łatwo poszło.
Znowu rozmowa będzie się toczyć na zasadzie głupawych przysłówek? Zresztą - nie wiem w czym problem. O to - między innymi - chodzi, aby zachęcić nowych mieszkańców do wydawania. Jeżeli będą sposoby na wydawanie, a oni będą mieli pieniądze - to po wydaniu ich będą potrzebować więcej, więc zaczną szukać zarobku - wciągając się w cały obieg pieniądza. Na to liczymy - i tego bym chciał.
Wypraszam sobie nie użyłem słowa "nierób" i "kretyn"
Odpowiedź była i do Towarzysza i do doktora von Witta. Doktor Witt postanowił swoją pogardę (każdy kto świeżo przybył do jakiegoś państwa i o dziwo nie ma pieniędzy jest nierobem - świetna logika btw) wyrazić wprost. Towarzysz się lepiej pilnuje, ale powiedzmy sobie szczerze - sugerowanie że starzy wycyganią nowym tą kasę wprost świadczy o Towarzysza złej opinii o nowych obywatelach. O starych zresztą też (chyba, że jest to komplement co do ich możliwości - wtedy przepraszam).
Zabawne jest, że chwilę temu była mowa, że pieniędzy nie ma na co wydawać. Teraz argumentem jest, że ktoś te pieniądze wycygani. Na co? Przyznam, że jeżeli powstałby faktycznie jakiś biznes, który sprzedawałby nowym jakiś towar, żeby ich oskubać, to już byłby jakiś postęp w kwestii naszej gospodarki - przynajmniej w stosunku do jej obecnego stanu. Ale szczerze w taki mechanizm wątpię.
Uważam, że niektóre osoby zabierają się za naprawę Królestwa od "d... strony". Postawmy nowym obywatelom cel do zrealizowania a po nim niech dostaną nagrodę. Ja bym tu widział obowiązkowe przejście samouczka (zwanego szkołą) gdzie młody mieszkaniec nauczył by się historii Królestwa, podstaw pisania stron, tworzenia grafiki i innych umiejętności potrzebnych aby u nas żyć a nie tylko egzystować.[/quote]
Czyli jeżeli ktoś nie jest grafikiem, webmasterem czy nie dysponuje inną ściśle techniczną umiejętnością - tylko egzystuje? Rozumiem, że poeci, literaci i inne rodzaje zainteresowań i umiejętności mniej użytkowych są w opinii Towarzysza zbędne i umożliwiają tylko egzystencję, a nie życie?
Przyznam, że poglądy towarzysza są dla mnie zagadką. Wydaje mi się, że chciałby Towarzysz sprowadzić Królestwo do poziomu mrowiska, gdzie każda mrówka ma swoje zadanie, które wykonuje - i oczywiście dzięki temu mrowisko działa. Tylko że ludzie są nieco bardziej skomplikowani od mrówek. Przybywają tu z różnymi nastawieniami, wyobrażeniami, celami. Łączy nas to, że czerpiemy bądź chcemy czerpać z tego rozrywkę. Dlatego model "mrówki" się tu nie sprawdzi.
Obecny projekt odbieram "masz 10.000 D i rób co chcesz", a można przecież nowemu obywatelowi wskazać drogę i "wychować sobie" nowe pokolenie, które odciąży KSI i w realny sposób wpłynie na poprawę życia w Królestwie
Biorąc pod uwagę, ze do Królestwa raczej nie trafiają dziesięciolatkowie, tylko w większości młodzież bardziej dojrzała i osoby dorosłe, to koncepcja "wychowywania" wydaje mi się dość... cóż, co najmniej protekcjonalna. Każdy tu przybywa dla siebie, a nie po to żeby wykonywać czyjeś polecenia czy też spełniać czyjeś oczekiwania.
Wielu ludzi, owszem, dzięki mikronacjom nabrało przydatnych umiejętności (sam dzięki mikronacjom nauczyłem się tworzyć strony internetowe, grafiki, rozszerzyłem swoją wiedzę prawniczą i wiele innych). Tyle że to wynika z własnej potrzeby, a nie dlatego że ktoś organizuje przymusowy program treningowy na początku. W ten sposób raczej ludzi się zniechęci, niż zachęci. Czy ludzie o nieco szerszych horyzontach i przychodzący tu dla rozwijania swoich zianteresowań i celów są dla Towarzysza niewygodni, że chce ich Towarzysz wtłaczać w to, co Towarzyszowi się wydaje słuszne i potrzebne?
/-/ ppłk bryg. kontr. Benedictus Juan Maximiliano Romano de Malagretta y Pigafieta da Cano del Porfavor
vel Prezerwatyw Tradycja Radziecki (MW) vel Mubarak Zprzcz (ŚKW)