Daniel von Witt pisze:Bardzo Pan sobie "umiłował" ten kraj. Widać wyraźnie, że jest wyjątkowy na Pańskiej liście celów.
Mam przy tym spory ubaw, nie kryję. Szczerze: ile jest obecnie aktywnych mikronacji?
Sarmacja, Bialenia, RON, Skarland, Rotria, Hasseland, Santera i te Rusiogarapenie, które co 10 dni zmieniają ustrój i tylko dyszą z niepokoju, czy ktoś z nimi w końcu podpisze "traktat". Czyli jakieś 8-9 forów, które warto odwiedzić choć raz w tygodniu. Ile czasu trzeba, by to wszystko ogarnąć i być na bieżąco? 10 minut dziennie? Chyba nawet nie. Nie mam swojego ulubionego kraju. Wszystkimi gardzę jednakowo intensywnie.
Zapewne zauważyliście, że każda nowa mikronacja walczy o obywateli, promuje się na zewnątrz, szuka traktatów, a przede wszystkim gramoli się na micropedię, gdzie przez pierwszy miesiąc istnienia przenosi tam biogramy wszystkich swoich mieszkańców, bohaterów, historię przedinternetową, symbole i złotokapy alpejskie. To oczywiście bezdennie głupie, ale tutaj nie dzieje się nic. Żadnego ruchu, nawet najmniejszej wzmianki na micropedii. Pytanie brzmi: jak ci ludzie się tam znaleźli? Jak dowiedzieli się o istnieniu Santery? Santery nie ma na micropedii, nie promuje się nigdzie poza własnym forum, siedmiu mieszkańców na zmianę wygłasza tę samą frazę smutnego Agura i nie interesuje ich nic poza atlasem botanicznym. Zupełnie tak, jakby wszyscy siedzieli na jednej sofie i oglądali jeden program. W normalnej społeczności wśród 10 mieszkańców istniałyby ogromne różnice w poziomie wypowiedzi: od Leszków i lycran pod rozmaitych PTR-ów, Alusiów i Wittów. Gdy z zewnątrz spada krytyka, kloner ukrywa forum przed światem, blokuje całe działy itd. To wszystko są podręcznikowe przykłady klonerni. Pociągną jeszcze 2-3 miesiące, by nacieszyć oczy miejscem w pierwszej 10 rankingu, a potem nagle zgasną, gdy Petrowicz/Uhrycki wyjedzie na Erasmusa do Ołomuńca.