Inne światy

[Chamberlain]

Po dłuższej przerwie zajrzałem właśnie na Planetę. Jębruży Rawidły-Pom i spółka bawią się chyba dobrze, choć nie bardzo wiadomo, gdzie dokładnie i z kim. Ktoś kojarzy, o co chodzi?

[Andrzej]

Zara zara, czy to wenedyk? Chyba mirkonacje wbijają w turbogłęboki ałtys.

[matmax]

O ładny artykuł na micropedii się postarali. Ich forume ma jak na razie 39 postów, więc raczej bez szału.

Zaintrygował mnie ich parlament - 4 posłów, którzy dysponują najwyraźniej różną liczbą głosów.

[Stanisław Dmowski]

Tak się składa, że za swojej kadencji wysłałem kogoś w te rejony na odpytkę twórcy projektu tego państwa. Powodem była czysta ciekawość, w końcu mało teraz jest nowych państw. Autor nas zbył, kiedy zaproponowaliśmy pomoc i zaprosiliśmy na ziemie KD rzucił tylko, że w mikroświecie jest 10 lat i będzie dalej robił swoje. Niech robi, krzyżyk na drogę. Jeśli idzie o państwo, to twór jednoosobowy, autorowi bardzo się nudzi chyba, że utrzymuje te kilka klonów.

[Gilead]

Intrygujący koncept. Dlaczego jednak robić coś takiego w pojedynkę? Marnacja potencjału, moim zdaniem.

[Oskar ben Grozny Witt]

Intrygujący koncept. Dlaczego jednak robić coś takiego w pojedynkę? Marnacja potencjału, moim zdaniem.

Al-Rajn też działało w pojedynkę przez długi okres czasu, albo Aguria.
Moim zdaniem, jedna osoba utrzymuje kilka klonów z myślą, iż to pozwoli przetrwać pewien okres czasu w mikroświecie, ściągając do siebie ludzi, by później z klonów zrezygnować.
Akcja marketingowa ;) Obywatele raczej nie osiądą w martwym państwie.

[Fryderyk Orański-Nassau]

Intrygujący koncept. Dlaczego jednak robić coś takiego w pojedynkę? Marnacja potencjału, moim zdaniem.

Myślę, że większość wyjadaczy zadaje sobie to samo pytanie. Można, tylko jaki w tym sens? Nie zmusisz jednak nikogo do robienia czegoś, czego nie chce. Mikronacje mają dawać spełnienie. Jak kogoś satysfakcjonuje budowanie mikronacji w pojedynkę to proszę bardzo.

[Andrzej]

Robienie mirkonacji bez prawdziwych interakcji z innymi ludźmi jest w chuj nudne. Nie sram na moją ukochaną Krakozję czy moją wandejską Matczyznę, ale been there done that.