Głosuj na siebie!

[Aleksander]

(1) Mat Max von Salvepol DAROSAREIER-STATTOERR
(2) Daniel von Witt - DE SENANCOUR
(3) Auksencjusz Butodziej-Witt
(4) Prezerwatyw Tradycja Radziecki DAROSAREIER-STATTOERR
(5) Christian von Kluck
(6) Oskar ben Grozny-Witt - DE SENANCOUR
(7) Aluś de la Ciprofloksja DAROSAREIER-STATTOERR
(8) Torkan Ingawaar DAROSAREIER-STATTOERR
(9) Arons Jesse Oliver DAROSAREIER-STATTOERR
(10) Conrad Darosareier-Stattoerr
(11) Siergiusz Asketil - DAROSAREIER-STATTOERR
(12) Arsacjusz Arped
(13) Gaston de Senancour - DE SENANCOUR

Żenua.

[Gaston de Senancour]

A na kogo miałem głosować?

Uwaga na marginesie. To głosowanie na Marszałka Parlamentu Królewskiego, nie wybór Miss Łańcuta. Tu idzie o funkcję szambiarza, który ma regularnie odsysać gówno z burdelu. Nie chodzi więc o przywilej i dostęp do konfitur, lecz o czysto techniczną sprawność w procedowaniu kolejnych wniosków. Miałem już okazję sprawdzić się w tej roli. W mojej ocenie wybór Darosareiera-Stattoera - kimkolwik ów jest - nie gwarantuje odpowiedniej jakości pracy Parlamentu. W ogóle niczego nie gwarantuje, poza niską satysfakcją z utrącenia kandydatury znienawidzonego prawaka. W chwili oddania głosu wynik głosowania był przesądzony, więc z czystym sumieniem pozwoliłem sobie nie wstrzymywać się od głosu, co jest gestem tyleż poczciwym, co naiwnym.

[Aleksander]

A na kogo miałem głosować?

Można głosować na siebie. Tyle, że to nieeleganckie. Oczywiście, można być nieeleganckim. Można być nawet chamem z bramy. Ale na miła Mancalaga. Nie udawajmy wtedy, że tym chamem nie jesteśmy.

W mojej ocenie wybór Darosareiera-Stattoera - kimkolwik ów jest - nie gwarantuje odpowiedniej jakości pracy Parlamentu.

Mówisz teraz coś takiego: Nie wiem kim jest drugi kandydat, ale z pewnością się nie sprawdzi.

W ogóle niczego nie gwarantuje, poza niską satysfakcją z utrącenia kandydatury znienawidzonego prawaka.

Masz o sobie za wysokie mniemanie. To, czy akurat zrobi ci się smutno, bo nie zostaniesz marszałkiem nie będzie dla mnie źródłem jakichkolwiek emocji. A tym bardziej satysfakcji.

[matmax]

W ogóle niczego nie gwarantuje, poza niską satysfakcją z utrącenia kandydatury znienawidzonego prawaka.

A nie. U mnie to po prostu stwierdzenie, że podejrzewam, że Konrad w tej funkcji dobrze się spisze. Tak samo nie miałbym nic przeciwko Gastonowi jako marszalek, ale kogoś trzeba wybrać.

Ale też nie przesadzalbym z żenuą - uzasadnienie jest zrozumiałe, chociaż buta w tym poście wybija mocno.

[Gaston de Senancour]

To jest tak imponująco głupie, że aż rozczulające. Ale z tym wskazaniem prawdziwych intencji głosujących za p. Conradem to chyba trafiłem w dziesiątkę?

Mimo wszystko odpowiem. Nie, nie zrobiło mi się przykro. Mi się nigdy nie robi przykro. Będę kibicował nowemu Marszałkowi, bo jako lord nie chcę przestojów w Parlamencie. Gdy jednak okaże się, że pozbawiony doświadczenia kandydat wykaże się... brakiem doświadczenia, chętnie wrócę do tematu i rozpalę grill, na którym zjawi sie sam szatan.

[Aleksander]

To jest tak imponująco głupie, że aż rozczulające. Ale z tym wskazaniem prawdziwych intencji głosujących za p. Conradem to chyba trafiłem w dziesiątkę?

Nie. Po prostu nie nadajesz się na marszałka z tych samych względów, dla których ja nie nadaję się na prezesa. Tyle, że wszyscy pozostali kandydaci na to stanowisko się wykruszyli. Jak Konrad okaże się niekompetentny, to będę popierał ciebie.

[Hewret Monderski]

Żenua.

Nieetyczne, ale również niezakazane.

[Gaston de Senancour]

Nieetyczne, ale również niezakazane.

Niezakazane, etyczne i wręcz wskazane.

[Polyna]

W ogóle niczego nie gwarantuje, poza niską satysfakcją z utrącenia kandydatury znienawidzonego prawaka.

I tak całe to głosowanie idzie po liniach ideologicznych. Każdy prawak zagłosował na de Senancoura, wszyscy przedstawiciele lib-lewu zagłosowali na Darosaiera-Stattoera.

[Aleksander]

Jestem ludowcem kurwa.

[Gaston de Senancour]

To prawda. Pęknięcie idzie wzdłuż uskoku partyjnego.

Roziązanie jest proste. Zachęcam zagubionych członków Parlamentu do zmiany treści oddanych głosów i przeniesienia ich na moją osobę.

[Polyna]

Jestem ludowcem kurwa.

Ordoliberalizm ci się odwidział?

Zachęcam zagubionych członków Parlamentu do zmiany treści oddanych głosów i przeniesienia ich na moją osobę.

Lub odwrotnie.

[Aleksander]

Nie no, oficjalnie się zapisałem w realu do PSL. Don't ask me why.

[Polyna]

Nie no, oficjalnie się zapisałem w realu do PSL. Don't ask me why.

Szanuję, to jedyna w Polsce partia autentycznie klasowa.

[Daniel von Witt]

Można głosować na siebie. Tyle, że to nieeleganckie. Oczywiście, można być nieeleganckim. Można być nawet chamem z bramy. Ale na miła Mancalaga. Nie udawajmy wtedy, że tym chamem nie jesteśmy.

I kto to mówi? Wielki elegant, który krótką wypowiedź musi podkreślić wulgaryzmem z "r" w środku, aby miało to jakąś wartość lub dźwięk? Opryskliwy cham z bramy, który w Parlamencie nie potrafił się swego czasu zachować, i czy to w bramie, czy w ławie lordów, czy jako Marszałek zachowywał się niemalże identycznie - jak tani klaun, który uważa, że jest zabawny.

Niezakazane, etyczne i wręcz wskazane.

Zgadzam się. Głosowanie na kontrkandydata, który raczej stoi do kogoś w opozycji, byłoby głupią uprzejmością, zaś wstrzymywanie się od głosu - obojętnością na to, kto ma zostać Marszałkiem. Pewność siebie, swych poglądów i budzenie zaufania w ludziach popierających daną osobę nakazuje wręcz głosowanie na siebie.

Czy w wyborach Premiera, które odbywają się u nas od kwietnia 2016 roku padł jakikolwiek głos "etyczny" ze strony samego kandydata? No nie wydaje mi się, i dobrze, że taki nie padł. Byłoby to idiotyczne, gdyby PTR głosował na mnie, a ja na niego, i nawet nie dlatego, że bilans wyszedłby i tak na zero, ale dlatego, że wierzy się w słuszność swoich poglądów i poglądów swojego elektoratu. Głosowanie na siebie jest więc moralnym obowiązkiem wobec zaplecza i wyborców. Parlamentu Królewskiego też to się tyczy.

Conrad jest słabszym kandydatem na Marszałka. Wynoszenie słabeusza na ważny urząd to strzał w kolano.

(-) Daniel von Witt

[Aleksander]

Można głosować na siebie. Tyle, że to nieeleganckie. Oczywiście, można być nieeleganckim. Można być nawet chamem z bramy. Ale na miła Mancalaga. Nie udawajmy wtedy, że tym chamem nie jesteśmy.

I kto to mówi? Wielki elegant, który krótką wypowiedź musi podkreślić wulgaryzmem z "r" w środku, aby miało to jakąś wartość lub dźwięk? Opryskliwy cham z bramy, który w Parlamencie nie potrafił się swego czasu zachować, i czy to w bramie, czy w ławie lordów, czy jako Marszałek zachowywał się niemalże identycznie - jak tani klaun, który uważa, że jest zabawny.

Nie misiu kolorowy. Ja się nie snobuję na figurki z porcelany i nierozumianego inteligenta. Jestem chamem z bramy. W pełni to akceptuję i nie ukrywam tego. Nie chodzi zatem o to, że ktoś zaprawia swoje wypowiedzi kurwą. Chodzi o elementarną uczciwość wobec innych a przed wszystkim wobec samego siebie.

[Zenobia Plakat]

Też bym głosowała na siebie, gdybym nie była Gastonem. :D

[Gaston de Senancour]

(10) Conrad Darosareier-Stattoerr DAROSAREIER-STATTOERR

No i mamy jasność w temacie.

Czy szanowny prezes zakwiczy również w tym przypadku?

[Oskar ben Grozny Witt]

Teraz zapewne Aluś będzie się tłumaczył coś w tym stylu "BO SENANCOUR ZAGŁOSOWAŁ NA SIEBIE, TO ON TEŻ TO ZROBIŁ!!!11".

Naprawdę głosując na danego kandydata i oskarżając innego, trzeba wiedzieć czy nie zrobi tego samego, co oskarżany...

[Aleksander]

(10) Conrad Darosareier-Stattoerr DAROSAREIER-STATTOERR

No i mamy jasność w temacie.

Czy szanowny prezes zakwiczy również w tym przypadku?

Chrum chrum kurwa.