Dużo się działo w tym 2019, najpierw styczniowe utarczki z dogorywającymi przeciwnikami panowania Roberta II, później zmęczenie i prawie półroczna prezydentura w Suderlandzie, bardzo owocna moim zdaniem dla kraju. Następnie był czarny sierpień, rewolucja skasowała mnie i moich najbliższych współpracowników z listy (jak czas pokazał w tym starciu to rewolucjoniści ponieśli porażkę, po wycięciu w pień grosu stanu obywatelskiego i zniechęceniu innych stał się 3-osobowym kółkiem adoracji odizolowanym od świata). We wrześniu przyjęto mnie na dreamlandzkiej ziemi, choć nie musieli to chcieli. Mozolne szukanie swego miejsca na ziemi, urządzanie na nowo przydanego mi regionu, budowa partii w jego oparciu oraz rozgoszczenie się na dreamlandzkiej scenie politycznej w famie wiecznego krytykanta rządu. W grudniu wybory, start-falstart i przelanie poparcia sympatyków okazało się błędem, premier najwidoczniej nie wytrzymał napięcia, które wytworzyło się po expose i zniknął, dając tym samym pole do popisu nepowcom.
Czy był to dobry rok? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, bardzo żywiołowy, aktywny to napewno, ale czy dobry?
Chciałbym zapisać sobie swoje postanowienie noworoczne w kwestii mikronacji tj. po pierwsze, stopniowo zwalczać tą gangrenę sympatii do tej rozrywki, jaka mnie toczy od kilku lat a służyć temu ma powolne, mozolne wycofywanie się z zadań, które na moich barkach spoczywają a skupienie się na tych, które lubię autentycznie tj. co jakiś nagramy sobie audycję radiową dla kraju, co jakiś czas wypuszczę tekst analityczny a co jakiś czas może podzielę się czymś, czym zajmuje się hobbystycznie tj. filozofią i może temu poświęcę swoje dalsze istnienie, nie rezygnując jednak z pomocy w urozmaicaniu prawa krajowego...
A wy, macie jakieś postanowienia? :)
Czy był to dobry rok? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, bardzo żywiołowy, aktywny to napewno, ale czy dobry?
Chciałbym zapisać sobie swoje postanowienie noworoczne w kwestii mikronacji tj. po pierwsze, stopniowo zwalczać tą gangrenę sympatii do tej rozrywki, jaka mnie toczy od kilku lat a służyć temu ma powolne, mozolne wycofywanie się z zadań, które na moich barkach spoczywają a skupienie się na tych, które lubię autentycznie tj. co jakiś nagramy sobie audycję radiową dla kraju, co jakiś czas wypuszczę tekst analityczny a co jakiś czas może podzielę się czymś, czym zajmuje się hobbystycznie tj. filozofią i może temu poświęcę swoje dalsze istnienie, nie rezygnując jednak z pomocy w urozmaicaniu prawa krajowego...
A wy, macie jakieś postanowienia? :)