Szanowny Panie von Stettin,
jak już zauważono — moje przybycie i aktywność ograniczyły się do lutego minionego roku. Pozwoliłem sobie na pierwsze v-zagraniczne wakacje, bo ówczesny monarcha, nienasycony ciepłą jeszcze koroną książęcą, postanowił przemianować się na
króla (no i w sumie mu się udało, więc tu pozostaje powinszować determinacji w dążeniu do swoich celów i braku jakiegokolwiek szacunku do samego siebie, bo jeszcze nie miałem okazji).
Nie przybyłem tu w żadnym bliżej określonym celu. Tak zresztą pisałem tu na forum i swą działalność zakończyłem na 5 postach, bo po prostu nie dałem rady wsiąknąć w dreamlandzką ziemię (co też pozwoliło mi zrozumieć odrobinę nowych mikronautów, którzy muszą przez to przebrnąć). A też nie chcę się niepotrzebnie wypompowywać z energii, szarpiąc się o rzeczy błahe na obcym lądzie. Tak też występuję(a raczej wystąpiłem) w wersji soft, jak to określił Pan Chamberlain. Nawet w Księstwie w wersji bardziej kąśliwej objawiam się tylko, gdy ktoś niszczy to, co memu sercu bardzo drogie, czyli Sarmację, monarchię i wolę do działania w mieszkańcach. Zwłaszcza kłamiąc i manipulując. To na szczęście jest już za nami, a ja, z pewną dozą wdzięczności, skupiam się na bieżącej pracy w NIA i Kościele Diuczej Wiary. Nie planuję tu ani w bliższej, ani w dalszej przyszłości wracać. Chyba że towarzysko na koronację nowego króla i/lub dekapitację obecnego.
Nie musicie się więc obawiać żadnych rodzynków, maku, ani tym bardziej kukurydzy.
Na koniec pragnę Królestwu Dreamlandu i wszystkim jego mieszkańcom życzyć wszystkiego dobrego, bo też nic do Królestwa Dreamlandu osobiście nie mam, a wielu Dreamlandczyków cenię, uniezależnienia się od konwentu seniorów, rychłej wolnej elekcji i jeszcze wielu, wielu żywych lat w internecie wspólnie z Księstwem Sarmacji i innymi mikronacjami.
Łączę wyrazy Powagi,
(—) Krzysztof van den Keller (tj. z Piwnicy, takie lenno mam w Sarmacji, PDK ;)