Garść przemyśleń

Miejsce zjazdu lenników JKM Aleksandra
Awatar użytkownika
Torkan Ingawaar
Posty: 1648
Rejestracja: 1 gru 2014, 19:01
NIM: 156339
Lokalizacja: Sangajokk
Kontakt:

Garść przemyśleń

Post autor: Torkan Ingawaar »

Wasza Królewska Mość,

nieco ubolewam nad faktem, że dotykająca pokrewnych i nachodzących na siebie zagadnień dyskusja w tak niewielkim gronie została rozbita na kilka równoległych wątków, przez co mocno straciła na dynamice i od tygodnia idzie jak krew z nosa. Nie chcę rozpisywać się w kilku miejscach, za każdym razem dotykając tych samych kwestii, dlatego pozwolę sobie złamać porządek naszych obrad i zbiorczo nakreślić swoją wizję systemu lennego; podzielić się nieco ogólniejszą refleksją, zahaczającą jednak o zasygnalizowane przez Waszą Królewską Mość obszary.

W ubiegłym roku znieśliśmy istniejącą od przeszło dwóch dekad federację. To ważne, żeby o tym pamiętać, bo choć nadal nad tym ubolewam i postrzegam jako krok niefortunny, w przedmiotowej sprawie usunęło to krępujące nas ograniczenia. Oto bowiem lenna nie są już jedynie dodatkiem do krajów co do zasady nominalnie podporządkowanymi tym pierwszym, ale podstawą ustroju terytorialnego. Otwiera to całą gamę nowych możliwości, z których żal by było nie skorzystać. Dlatego uważam — i z przekonania tego wypływa moja opinia właściwie we wszystkich zagadnieniach, które podniósł WKM w ramach trwającego zjazdu — że w Królestwie jest miejsce na dwie równoległe przestrzenie umożliwiające zabawę o nieco innym charakterze, w innej rzeczywistości ustrojowej i innej kulturze prawnej. Pierwsza, realizowana na poziomie polityki centralnej, to Dreamland jako nowoczesna, konstytucyjna monarchia parlamentarna, opierająca się na sile demokratycznych instytucji, klarownych procedurach oraz powszechnym poszanowaniu dla prawa stanowionego. Druga, realizowana poprzez system nadań ziemskich, to Dreamland feudalnie rozdrobniony, uwikłany w sieć wasalnych zależności. Nie z bezosobową Koroną, ale z wymachującym obnażonym mieczem królem Merowingów, swobodnie dysponującym swoim patrymonium. Bez ciasnych ram ustaw i dekretów, ale z ożywczym chaosem, regulowanym jedynie w absolutnie niezbędnym zakresie siłą uświęconego zwyczaju. Proponuję tym samym przejście z modelu lennika-ekonoma na folwarku do proponowanej niegdyś przez JKW Edwarda II koncepcji suwerena narracyjnego, który, o ile poczuwa się do nominalnego posłuszeństwa względem swojego seniora, posiadanymi ziemiami zarządza w sposób dowolny.

Poprzez tę dowolność rozumiem przede wszystkim pełną swobodę lennika w ustalanie zasad sukcesji. Po ustaniu aktywności w Królestwie (lub po prostu braku woli dalszego panowania nad swoimi włościami) lenno co do zasady przechodzić powinno pod władzę sukcesorów: potomków lennika lub w przypadku ich braku na innego feudała. Widzę tu potencjał do zawierania szeroko rozpowszechnionych w średniowiecznej Europie, chociażby wśród rodzimych Piastów, układów o przeżycie. Dopuściłbym też fragmentację istniejących posiadłości w przypadku dziedziczenia przez więcej niż jednego potomka. Lenno powinno wracać pod bezpośrednią władzę monarszą jedynie wówczas, gdy stanowi mienie bezspadkowe. To, nad czym moglibyśmy podebatować, to przesłanki pozwalające stwierdzić ustanie aktywności i uruchomienie sukcesji. Sam optowałbym za co najmniej półroczną nieobecnością w Królestwie. W jednym z sąsiednich wątków padła propozycja, aby za taką przesłankę uznać utratę obywatelstwa. Sam jestem kategorycznie przeciwny wiązaniu stosunku lennego (zarówno w kontekście jego zawiązywania jak i rozwiązywania) z obywatelstwem jako instytucją pochodzącą, w myśl prezentowanej koncepcji, z innej rzeczywistości prawnej. Lenno, które przeszłoby pod władzę króla, ten mógłby nadać innemu możnemu. Z tym zastrzeżeniem, że powinien on przejmować teren z całym dobrodziejstwem inwentarza (w tym nazwą lenna i przysługującym lennikowi tytułem). Zdecydowanie należy unikać praktyki wykreślania na ziemiach, które powróciły do Korony, zupełnie nowych jednostek z anihilacją dotychczasowej ich spuścizny.

Odrębnie tratowałbym istniejące tytuły honorowe oraz tytuły wynikające z władztwa ziemskiego. Pierwsze — szlachectwo osobiste, stanowiące cywilną nobilitację obywatela przez państwo w uznaniu jego zasług dla społeczności. Drugie — dziedziczne i pozostające w ciemnej, poskręcanej i nie do końca uregulowanej materii stosunków feudalnych. W tak zarysowanym podziale nie dochodzi do żadnej kolizji między jednym a drugim tytułem. Funkcjonujące tytuły ziemskie nie musiałyby się również z drabinką tytułów honorowych pokrywać. Dla zachowania pewnego narracyjnego decorum wprowadziłbym jedynie wymóg, aby osoba przejmująca istniejące lenno. czy to w wyniku dziedziczenia, czy też przekazania osieroconej ziemi przez króla, sama musiała wylegitymować się osobistym szlachectwem (przy czym nawet niekoniecznie dreamlandzkim). Dość powiedzieć, że sam zostałem księciem Skytji, będąc zaledwie świeżo nobilitowanym szlachcicem. Konieczność posiadania odpowiedniego tytułu arystokratycznego powinna jednak obowiązywać w przypadku wyodrębnienia zupełnie nowego lenna z Domeny Królewskiej i ustanowienia nowego, powiązanego z tym lennem tytułu. Słowem — o wykrojenie nowego hrabstwa mógłby się starać co najmniej hrabia Królestwa Dreamlandu, a o wykrojenie nowego lenna w ogóle — co najmniej baron. Nie przyłączę się do podjętych przez Waszą Królewską Mość rozważań na temat tego, jak powinno nazywać się lenno szlachcica, bowiem uważam, że przywilej otrzymania nowego lenna winien być zarezerwowany dla arystokratów.

Nie ograniczałbym też nadań ziemskich do formuły tradycyjnie rozumianej inwestytury. Jeśli grupa obywateli zechciałaby założyć miasto lub objąć opieką istniejące, zamiast nadawać konkretnym osobom ziemię we władanie, król jako suweren mógłby po prostu wydać akt lokacyjny, regulujący podstawy funkcjonowania samorządu miejskiego. System powinien być w tym zakresie maksymalnie elastyczny, dlatego wiązanie sobie rąk ujednoliconym tekstem kontraktu lennego uważam za niecelowe. Ta elastyczność powinna również pozwalać lennikom na łączenie swoich włości w większe jednostki. Obecnie na tapecie mamy sprawę wicehrabiego Leszka i jego dążeń do restauracji Księstwa Furlandii i Luindoru. Zaproponowaną przez JKW Macieja II opcję układu między lennikami, o ile sama jego treść przybrałaby mniej kuriozalny kształt, uważam za jak najbardziej słuszny kierunek i rozwiązanie wzorcowe. Wszelkie inne konflikty między lennikami powinny pozostawać wyłączną sprawą lenników. Król powinien interweniować, wchodząc w rolę arbitra, jedynie wówczas, gdy to strony konfliktu wyrażą chęć polubownego rozwiązania sporu. Jeśli zamiast tego będą wolały załatwić to za garażami, względnej na drodze lokalnej wojenki angażującej prywatne armie — tym ciekawiej.

Urozmaicić same nadania ziemskie oraz podnieść wartość szlachectwa osobistego mógłby proponowany przeze mnie pod koniec ubiegłego roku postulat podzielenia mapy Królestwa na okręgi. Cywilna nobilitacja uprawniałaby lennika do opcjonalnego poszerzenia obszaru swojego lenna o nowe ziemie z zasobu Domeny Królewskiej w określonej liczbie okręgów. Inspiracją jest tu oczywiście funkcjonujący w Księstwie Sarmacji system wsi lennych. W Sarmacji jednak cały mechanizm sprowadzony jest w zasadzie do zwykłych punktów doświadczenia, przyznawanych przez księcia i podnoszących tytuł po zebraniu wystarczającej ich ilości. Propozycja powiązania tychże punktów z namacalnym terytorium na mapie wydaje się mieć nieporównywalnie większy potencjał narracyjny. O ziemie te lennicy mogliby też ze sobą militarnie rywalizować lub też nawet czynić je przedmiotem obrotu handlowego (jednak oczywiście bez możliwości odsprzedaży tytułu). Kolejne możliwości ciekawego wykorzystania proponowanego systemu zapewne pojawiłyby się, gdybyśmy dorobili się kiedyś systemu gospodarczego z prawdziwego zdarzenia.

Na koniec chciałbym się jeszcze odnieść do kwestii składania homagium. Zdecydowanie jestem przeciwny obligowaniu lennika do jego ponawiania. Uważam, że w Królestwie i tak mamy do czynienia z dość poważnym zjawiskiem swoistej inflacji przysiąg. Przysięga to sprawa poważna, a gdy konieczność jej składania pojawia się na każdym kroku, zdecydowanie traci ona na wartości. Stoję na stanowisku, że Dreamlandczyk w trakcie całego swojego wirtualnego życia powinien składać jedynie dwie przysięgi: przed obliczem państwa — gdy jako przybysz z dalekich krain dołącza do wspólnoty obywatelskiej — oraz przez majestatem Korony — gdy wchodzi do grona osób nobilitowanych. Szczególnym kuriozum wydaje mi się prawny wymóg złożenia przysięgi przez powracającego do aktywności obywatela, który przecież wierność już deklarował, a jego lojalność nie budzi zastrzeżeń. Ale o tym być może w innym miejscu.
(–) Torkan Ingawaar (ᑐᕐᑳᓐ ᐃᖓᕚᕐ)
Obrazek
Awatar użytkownika
Aleksander
król-senior
Posty: 5759
Rejestracja: 1 sty 2017, 22:00
NIM: 435954
Herb: a13
Lokalizacja: Tauzen
Kontakt:

Re: Garść przemyśleń

Post autor: Aleksander »

Jeżeli dla naszych lenników wypowiadanie się w jednym wątku jest lepszym rozwiązaniem, to naturalnie nie mamy nic przeciwko. Dziękujemy przy tym, za tak obszerną i przekrojową wypowiedź. W szczególności bliska nam jest koncepcja nieponawiania homagium, a zamiast tego wystarczyłoby powołanie się na nie. Alternatywnie, można przyjąć model, w którym lennicy sami decydują, czy chcą odnowić homagium, czy wolą tego nie robić.
(-) Alexander, r.s.
Awatar użytkownika
Maciej II
Gubernator Dreamlandu i Scholandii
Posty: 2989
Rejestracja: 20 sie 2018, 15:15
NIM: 591374
Kontakt:

Re: Garść przemyśleń

Post autor: Maciej II »

Torkan Ingawaar pisze: 2 wrz 2021, 22:21
o ile sama jego treść przybrałaby mniej kuriozalny kształt
Sugerowany przeze mnie traktat był odpowiedzią ludu małofurijskiego na dość bezczelne żądania Jego Książęcej Wysokości - in spe. Oczywiście moglibyśmy, zwyczajem naszych ojców, zatopić całą jego flotę, nim by się zdążył nawet na nas rzucić, ale przy okazji durna Książęca Armia spłoszyłaby nam ryby, jak pod Fredrike w 1488. Toteż aktem dobrej woli wysłaliśmy mu nasze żądania, bo naszem zdaniem formalna niepodległość mniej ważna jest od spokoju. Oczywiście Magnificencja Prefekt osobiście prowadzi politykę, toteż i Panowie możnowładcy proponują, ale i cicho siedzą.
---

marszałek Maciej II zu Hergemon à de Ebruz - van der Pohl, r.s.

GABLOTA ODZNACZEŃ:
**Dreamlandzkie**
Order Korony Ebruzów - I Klasa
Krzyż Edwarda Artura z Brylantami

**Bialeńskie**
Order Bialeńskiej Gwiazdy Przyjaźni - Wielka Gwiazda
Medal Sił Zbrojnych - Złoty

**Rotryjskie**
Order Gołębicy i Oliwnej Gałązki - Kawaler

**Teutońskie**
Tytuł Obrońcy Teutonii
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zjazd lenników królewskich”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość