Szanowny Panie Marszałku,
Wysoka Izbo,
Panie Premierze,
Etosem Dreamlandu była od zawsze cywilizowana dyskusja, pewien urzędniczy sznyt, pewien tygiel rozmów o wszystkim, a jednak rozmów na zdecydowanie wysokim poziomie. To były ciekawe wywiady, ciekawe wypowiedzi, budujące wspólnotę inicjatywy. Etosem był wiek Dreamlandu jako mikronacji, i w końcu etosem była Dreamlandu wielkość. Dziś, poza wiekiem, nie zostało nic. Królestwo Dreamlandu, po latach młodzieżowej zadziorności i swady, werwy i chęci wnoszenia czegoś więcej, stało się podstarzałym profesorem-tetrykiem, zrzędzącym na wszystko i wszystkich, z rozrzewnieniem wspominającym "jak to ongi bywało".
To odstrasza. Powiecie - szkoła życia! Ja odpowiem - do śmietnika z takim życiem. Powiecie - jak się nie podoba to "nara". Powiem - do widzenia. Dlaczego tak? Ponieważ nie chodzi o to, że szukamy kolejnego, obok Wykopu, komentarzy Onetu i innych kanałów miejsca do internetowej nawalanki. Wchodząc w mikronacje poszukujemy możliwości skonsumowania naszej fascynacji działaniem państwa, prawa, społeczeństwa. Dzisiejszy Dreamland, ani po prawdzie żadna z mikronacji, tych walorów nie oferuje. Wszechobecny beton, zaszłości w postaci historycznych niechęci, błąkanie się po forum bez celu z coraz bardziej malejącymi chęciami.
Nikogo w ten sposób do mikronacji, a do Dreamlandu w szczególności, nie przyciągniemy. Dreamland w swoim 23 roku życia nie tylko nie umie ustabilizować sceny politycznej, społeczeństwa, systemu prawnego czy fundamentów ustroju, ale nie potrafi też od lat zadbać o atrakcyjną stronę internetową, będąca odpowiednikiem witacza przy drodze, czy reklamy żywego państwa. Nie wychodzi nam nic poza wzajemnymi wycieczkami, kalumniami i ogólnym konkursem "kto komu bardziej".
Etos to także pewna etykieta, netykieta, zbiór podstawowych zasad kultury. Nic z tych rzeczy obecnie nie ma w Dreamlandzie. Do Króla większość zwraca się per ty nie przebierając przy tym w słowniku, do Premiera podobnie, nie używamy zwrotów grzecznościowych, nie dziękujemy, nie prosimy, nie rozmawiamy jak cywilizowani ludzie. Stosujemy słowną, i tu proszę mi wybaczyć określenie, napierdalankę, co różni nas tylko tyle od jaskiniowców, że maczugi zamienione zostały na wulgaryzmy i osobiste wycieczki.
Jak wiecie po przybyciu ponownym do Dreamlandu kilka tygodni temu najpierw natknąłem się na kompletnie nie rozumiejącego swej roli Premiera i urzędniczą butę, potem zapowiedziałem, że owszem jestem, ale najpierw obserwuję, nic na siebie wielkiego nie biorę, następnie obserwowałem i wszedłem na prośbę nowego już Premiera do Parlamentu i oto postanowiłem formalnie zabrać głos i powiedzieć co sądzę i myślę. Patrzę z perspektywy nie tylko powracającego mieszkańca/obywatela, który na mikronacjach zęby zjadł i w obecnym towarzystwie jest najstarszy stażem. Patrzę również z perspektywy głowy państwa, Księcia-Króla-Kaizera.
I patrząc czuję ogromne zniechęcenie i absmak. Nie widzę dziś szans na to, by Dreamland w swej obecnej postaci miał możliwość odrodzenia się, odbudowania się, przyciągnięcia nowych osób. Nie widzę możliwości budowania stronnictwa politycznego, którego celem byłaby reforma, bo dla tej reformy nie ma komu pracować. Komunikujemy się ze sobą pokrzykując, bucząc na siebie, a to jest sposób, który jest mi niezmiernie daleki. Etos umarł, i naszym ostatnim godnym go ruchem powinno być pochowanie go z należytym szacunkiem, i zgaszenie światła. Alternatywą jest dalej pastwić się nad jego truchłem i porywać do tańca klekoczący szkielet.
Z wyrazami szacunku,
Robert II Fryderyk, Król Senior