Pisz na Berdyczów vel Teoria sokoła

[Aleksander]

W sobotę, w dzień targowy, zmęczony życiem i codziennością lud Odwilży bieży na zakupy, by wzorem swoich przodków wziąć udział w misterium, które wspólne jest wszystkim kulturom i epokom. Zmieniają się towary, zmieniają się pieniądze, zmieniają się ludzie, zmieniają się miejsca, zmieniają się pory, ale jedno pozostaje niezmienne. Tanio kupić, drogo sprzedać.

Dzięki nowoczesnym sklepom wielkopowierzchniowym cosobotnie misterium w Odwilży nie polega już na przeciskaniu się z kraciastymi torbami i walizkowózeczkami na kołkach między naprędce i belejak skleconymi straganami. Spragniony udziału w integrującym wszystkich Odwilżan kulcie, mieszkańcy przybywają do marketów z uśmiechniętym chrabąszczem przycupniętym na dachu tegoż, uprzednio pozostawiwszy samochody na parkingu przed. Jakkolwiek właściwa część obrzędu zaczyna się wraz z pobraniem wózka sklepowego, tak zanim w ogóle będzie można wejść do środka, należy zaparkować auto przed marketem. Obrzęd ten ma zdecydowanie pokutny charakter.

Gdy lud wkroczy do świątyni wówczas zapada się w czas i oddaje zakupom. Cóż tam można znaleźć! Ludzie o nienienagannych sylwetkach, błyskający w szerokim uśmiechu resztkami uzębienia, przeciskają się śpieszno między regałami ładując do wózków hojnie podsypany syropem glukozowo-fruktozowym i solą gotowe produkty. Może to jej urok, a może to chipsy?

* * *

Maciej Kowalski ma brudne obuwie,
Zgasił silnik w czarnym dwusuwie,
Prędko! Kurczaki są w gebołcie!
Wysiada żona i dwa urwipołcie.

Gwar i tłok jak to w targowy dzień,
Szyld chroboka miły rzuca cień,
Prędzej! Prędzej! Jeszcze czteropak,
U nas kupi dziewczyna i chłopak.

Gdy obrzęd już się chùtko dokona,
Oddadzą pokłon - wszak logo jak ikona,
Wrócisz doma i odpakujesz szybko fest,
Torby przytargane, co to kurwa jest?!

[Stanisław Dmowski]

Drugi Jasieński nam się rodzi, ta mieszanka tauzeńskiej gwary i języka potocznego wychodzi Wam dobrze.

[Aleksander]

Zasadniczo posłużyłem się tutaj dwoma wyrazami z języka tauzeńskiego (realowej gwary śląskiej), tj. gebołt (promocja, przecena) oraz chrobok (robak, chociaż żartobliwie Ślązacy mówią chrobok na Biedronkę) oraz z języka wielkołososiowego (realnej kaszubszczyzny), tj. chùtko (szybko). Z kolei fest oraz targać to już oznaki, iż autor wiersza jest użytkownikiem gwary krakowskiej :-P

[Stanisław Dmowski]

Zasadniczo posłużyłem się tutaj dwoma wyrazami z języka tauzeńskiego (realowej gwary śląskiej), tj. gebołt (promocja, przecena) oraz chrobok (robak, chociaż żartobliwie Ślązacy mówią chrobok na Biedronkę) oraz z języka wielkołososiowego (realnej kaszubszczyzny), tj. chùtko (szybko). Z kolei fest oraz targać to już oznaki, iż autor wiersza jest użytkownikiem gwary krakowskiej :-P

W poznańskiej też takowe słowa występują.

[Aleksander]

Które?

[Stanisław Dmowski]

Które?

No targać i fest!

[Aleksander]

Prusak z cysorzokiem zawsze się dogada :D

[Stanisław Dmowski]

Prusak z cysorzokiem zawsze się dogada :D

Prima!