Nie znaczy to oczywiście, że Postscriptum nie wróci do aktywności. Wróci, ale nie w przeciągu najbliższych tygodni.
Wydania gazety
- Casimir van Oranje-Nassau
- Posty: 468
- Rejestracja: 8 lip 2016, 12:30
- Numer GG: 64651462
- NIM: 509236
- Lokalizacja: Geldberg (Unia Saudadzka)
- Kontakt:
Re: Wydania gazety
W najbliższym czasie niestety raczej nie - znaczną ilość mojego czasu pochłaniają sprawy realne i raczej nie mam chwili ani chęci na pisanie dłuższych tekstów. Poza tym obecnie w działalności mikronacyjnej chciałbym się poświęcić bardziej sprawom lokalnym Geldbergu i pewnemu, będącym obecnie w przygotowaniu, projektowi (tradycyjnie, szczegóły wkrótce).
Nie znaczy to oczywiście, że Postscriptum nie wróci do aktywności. Wróci, ale nie w przeciągu najbliższych tygodni.
Nie znaczy to oczywiście, że Postscriptum nie wróci do aktywności. Wróci, ale nie w przeciągu najbliższych tygodni.
- Casimir van Oranje-Nassau
- Posty: 468
- Rejestracja: 8 lip 2016, 12:30
- Numer GG: 64651462
- NIM: 509236
- Lokalizacja: Geldberg (Unia Saudadzka)
- Kontakt:
Re: Wydania gazety
Po dłuższej przerwie, w "Postscriptum" ukazał się nowy artykuł, dotyczący ustrojów mikronacyjnych. Zapraszam do lektury i komentowania.
Przy okazji, strona gazety przeszła gruntowną przemianę i dokonała się zmiana jej wyglądu na w mojej opinii lepszy od poprzedniego.
(-) Casimir de Viries
Redaktor naczelny Postscriptum
Przy okazji, strona gazety przeszła gruntowną przemianę i dokonała się zmiana jej wyglądu na w mojej opinii lepszy od poprzedniego.
(-) Casimir de Viries
Redaktor naczelny Postscriptum
Re: Wydania gazety
Zaskoczony jestem przede wszystkim małą kontrowersyjnością artykułu. Cóż, muszę się zgodzić z przemyśleniami odnośnie monarchii i jej roli w zapewnieniu ciągłości władzy. Należy jednak zwrócić uwagę, że w dzisiejszym vświecie, większość monarchistycznych państw nie jest monarchiami absolutnymi. Pierwiastek "demokratyczny" jest w nich spory i niemożliwy do pominięcia. Tak samo jeśli chodzi o centralizację władzy.
(-) Adrien Eryk Esjar Józef Alatriste
Jarl Republiki Eislarskiej
Księstwo Skytji - Republika Eislarska
Jarl Republiki Eislarskiej
Księstwo Skytji - Republika Eislarska
- Fryderyk Orański-Nassau
- Herold Koronny
- Posty: 2772
- Rejestracja: 30 sie 2016, 02:35
- NIM: 132626
- Herb: c08.gif
- Lokalizacja: Księstwo Furlandii i Luindoru, Segali
- Kontakt:
Re: Wydania gazety
Ciężko mi się jakoś sprzeczać z artykułem będąc monarchistą, ale rzeczywistość jest mocno kolorowa w tym wydaniu :)
Dość rozbawiło mnie przytoczenie Garapenii jako błędu demokracji z uwagi na udział Ekscelencji, ale niech będzie. Dodatkowe punkty za cytaty. Może zainteresuję się w wolnej chwili przytoczonymi osobami. Ale w głównej mierze to Ekscelencja nic odkrywczego nie poruszył.
Dość rozbawiło mnie przytoczenie Garapenii jako błędu demokracji z uwagi na udział Ekscelencji, ale niech będzie. Dodatkowe punkty za cytaty. Może zainteresuję się w wolnej chwili przytoczonymi osobami. Ale w głównej mierze to Ekscelencja nic odkrywczego nie poruszył.
(-) Fryderyk Karol Albert książę Orański-Nassau OOIII ONZII
Hrabia Flores
"Pochlebiamy sobie patrząc na Sarmację, że zobaczcie; oni są prymitywni, a my wysublimowani. Ale wysublimowany autyzm nadal pozostaje autyzmem."JKM Aleksander, 2 października 2017 r.
"Może ten słynny dreamlandzki neoprymitywizm wcale nie jest taki zły?"
Helmut Pohl, 7 lutego 2019 r.
Hrabia Flores
"Pochlebiamy sobie patrząc na Sarmację, że zobaczcie; oni są prymitywni, a my wysublimowani. Ale wysublimowany autyzm nadal pozostaje autyzmem."JKM Aleksander, 2 października 2017 r.
"Może ten słynny dreamlandzki neoprymitywizm wcale nie jest taki zły?"
Helmut Pohl, 7 lutego 2019 r.
- RomanoPorfavor
- Posty: 3638
- Rejestracja: 21 lut 2013, 16:31
- NIM:
- Kontakt:
Re: Wydania gazety
Banalne i przewidywalne do bólu. Jeżeli stabilność państwa składać na karb systemu władzy - to gdzie te dziesiątki monarchii które zmarły na różnych etapach swojego życia? Czemu Baridas, który przeżył wiele lat jako Republika, załamał się i musiał zostać anektowany przez Sarmację dla dalszego trwania tuż po tym, jak zmienił ustrój? Jaki przykład stanowi Trizondal, który zmieniał ustrój kilkukrotnie, czy np. nieistniejąca już Surmenia, która też kilkukrotnie zmieniała ustrój, ale swój szczyt aktywności i stabilności przeżywała jako Demokracja? Co z wieloletnim doświadczeniem Pustkowi Winków, które zachowują demokratyczno-anarchiczny charakter? Jeżeli, jak Towarzysz pisze, "rzeczywistość (demokratyczna) nie jest atrakcyjna dla potencjalnego mikronauty", to czemu Leblandia, ani żadne państwo absolutystyczne nie prosperuje? Dlaczego wszystkie wirtualne monarchie są parlamentarne, a republiki w ogóle istnieją?
/-/ ppłk bryg. kontr. Benedictus Juan Maximiliano Romano de Malagretta y Pigafieta da Cano del Porfavor
vel Prezerwatyw Tradycja Radziecki (MW) vel Mubarak Zprzcz (ŚKW)
vel Prezerwatyw Tradycja Radziecki (MW) vel Mubarak Zprzcz (ŚKW)
- Aleksander
- król-senior
- Posty: 5756
- Rejestracja: 1 sty 2017, 22:00
- NIM: 435954
- Herb: a13
- Lokalizacja: Tauzen
- Kontakt:
- Andrzej
- Król Dreamlandu i Scholandii
- Posty: 2879
- Rejestracja: 10 maja 2017, 16:19
- NIM: 283468
- Kontakt:
Re: Wydania gazety
Casimir de Viries pisze:Po dłuższej przerwie, w "Postscriptum" ukazał się nowy artykuł, dotyczący ustrojów mikronacyjnych. Zapraszam do lektury i komentowania
Artykuł zainspirował mnie do tego, by ułożyć z niego wiersz bez zmieniania kolejności wyrazów:
postrewolucyjne męty i fanatycy demokracji
prawią często frazesy
czy jest to jednakowoż prawdą?
jestem monarchistą
jak Platon Heraklit czy Arystoteles również liberał
i nacjonalista Volatire
monarchia to piękno rzeczywistość ciekawa
inna niż realna rzeczywistość tożsama
z miejscem tarzania się
walk troglodytów
o słupki poparcia hien nad osłami
Andrzej, przedostatni (?) król Dreamlandu i Scholandii
- Casimir van Oranje-Nassau
- Posty: 468
- Rejestracja: 8 lip 2016, 12:30
- Numer GG: 64651462
- NIM: 509236
- Lokalizacja: Geldberg (Unia Saudadzka)
- Kontakt:
Re: Wydania gazety
Alatriste pisze:Zaskoczony jestem przede wszystkim małą kontrowersyjnością artykułu. Cóż, muszę się zgodzić z przemyśleniami odnośnie monarchii i jej roli w zapewnieniu ciągłości władzy. Należy jednak zwrócić uwagę, że w dzisiejszym vświecie, większość monarchistycznych państw nie jest monarchiami absolutnymi. Pierwiastek "demokratyczny" jest w nich spory i niemożliwy do pominięcia. Tak samo jeśli chodzi o centralizację władzy.
Niewątpliwie. Jednak obecność osoby względnie apolitycznej i niezależnej, jaką jest monarcha, przyczynia się do tego, iż ów pierwiastek demokratyczny nie jest tak destrukcyjny, jak w republikach stricte demokratycznych. I wcale nie postuluję wprowadzenia monarchii absolutnej (choć w realu byłbym za właśnie takim ustrojem), bo mikronacje mają swoją specyfikę i całkowity brak partycypacji ludu w życiu politycznym również nie byłby dobry dla aktywności w kraju.
PTR pisze:Banalne i przewidywalne do bólu. Jeżeli stabilność państwa składać na karb systemu władzy - to gdzie te dziesiątki monarchii które zmarły na różnych etapach swojego życia?
Pozwolę sobie rozbić wypowiedź Waszej Ekscelencji na kawałki i po kolei się odnieść. Czy kiedykolwiek złożyłem w całości stabilność państwa na karb systemu władzy? Oczywiście nie jest to wyłącznie kwestia ustroju panującego w danym państwie, ani nawet nie w największym stopniu. Wszystko zależy od obywateli danego państwa. Zdarzały się w historii przypadki mikronacyjnych republik, które doskonale prosperowały przez lata, jak i monarchii, które upadały już po kilku tygodniach działania. Nie zmienia to faktu, iż forma rządów, jaka panuje w kraju, nie przyczynia się do jego trwałości w żadnym stopniu. Pozwolę sobie odbić piłeczkę — gdzie te demokracje, które przetrwały przynajmniej 10 lat nie zmieniając swojego ustroju i istnieją do dziś? Oprócz Wandystanu. Monarchii znajdzie się co najmniej kilka.
PTR pisze:Czemu Baridas, który przeżył wiele lat jako Republika, załamał się i musiał zostać anektowany przez Sarmację dla dalszego trwania tuż po tym, jak zmienił ustrój? Jaki przykład stanowi Trizondal, który zmieniał ustrój kilkukrotnie, czy np. nieistniejąca już Surmenia, która też kilkukrotnie zmieniała ustrój, ale swój szczyt aktywności i stabilności przeżywała jako Demokracja?
Sam fakt, iż państwo potrzebuje wielokrotnie zmieniać ustrój, aby zachować swoją aktywność i chwilowo ją podnieść ruchami związanymi z dostosowaniem wszystkiego do nowego ustroju, świadczy o słabości demokracji i tym, że praktycznie nie da się na niej zbudować trwałego, stabilnego państwa. Zmiany ustroju nie są żadnym trwałym rozwiązaniem dla kraju.
PTR pisze:Co z wieloletnim doświadczeniem Pustkowi Winków, które zachowują demokratyczno-anarchiczny charakter?
Na współczesnych Pustowiach próżno szukać demokracji, może poza sferą stricte fabularną.
PTR pisze:Jeżeli, jak Towarzysz pisze, "rzeczywistość (demokratyczna) nie jest atrakcyjna dla potencjalnego mikronauty", to czemu Leblandia, ani żadne państwo absolutystyczne nie prosperuje? Dlaczego wszystkie wirtualne monarchie są parlamentarne, a republiki w ogóle istnieją?
Oczywiście, że państwa absolutystyczne również prosperują i prosperowały w mikroświatowej historii. Przykładem może być tutaj Kugaria, Rotria czy Wurstlandia. Nie w tym jednak rzecz. Jak już pisałem wyżej, w warunkach mikronacyjnych nie jestem zwolennikiem czystego absolutyzmu. A odpowiadając na zawarte w ostatnim zdaniu pytanie, inaczej niż to postrzegają myślący kolektywistycznie komuniści, ludzie są różni. I dlatego chcą żyć w v-państwach o różnych klimatach, ustrojach, a nie na przykład w jednej Sarmacji.
- RomanoPorfavor
- Posty: 3638
- Rejestracja: 21 lut 2013, 16:31
- NIM:
- Kontakt:
Re: Wydania gazety
Pierwszy cytat z brzegu: "Monarchia gwarantuje stabilność i stałość polityki" czy "wyłącznie monarchia jest w stanie zapewnić ciągłość władzy potrzebną, aby mikronacje przetrwała tak długi czas". Proponuję przeczytać własny artykuł przed jego obroną.Casimir de Viries pisze: Czy kiedykolwiek złożyłem w całości stabilność państwa na karb systemu władzy?
Skąd więc główna teza tekstu: "monarchie żyją bo są monarchiami, republiki upadają bo są republikami", jeżeli ustrój to pomniejszy czynnik? Proponuję nie obalać wąłsnego artykułu (jakkolwiek słusznie), jeżeli jednocześnie ma się zamiar go bronić przed krytyką.Oczywiście nie jest to wyłącznie kwestia ustroju panującego w danym państwie, ani nawet nie w największym stopniu.
Proponuję zapoznać się z kilkoma pojęciami: statystyka (podpowiadam: porównując liczbę monarchii i republik przed 10 laty i licząc ile z nich przetrwało do teraz w niezmienionym stanie i tak procentowo wyjdzie na korzyść republik) jak i błąd przeżywalności (skoro, jak sam Towarzysz teraz przyznaje, że monarchia nie jest jedynym ani najistotniejszym czynnikiem, to czy w swojej analizie uwzględnił Towarzysz inne czynniki, które mogły wpływać na przetrwanie czy upadek poszczególnych państw?).Pozwolę sobie odbić piłeczkę — gdzie te demokracje, które przetrwały przynajmniej 10 lat nie zmieniając swojego ustroju i istnieją do dziś? Oprócz Wandystanu. Monarchii znajdzie się co najmniej kilka.
Czyli jak państwo zmienia się z republiki na monarchię, to świadczy to o słabości demokracji, a jak z monarchii na republikę, to również była to słabość demokracji? Bezbłędna logika.Sam fakt, iż państwo potrzebuje wielokrotnie zmieniać ustrój, aby zachować swoją aktywność i chwilowo ją podnieść ruchami związanymi z dostosowaniem wszystkiego do nowego ustroju, świadczy o słabości demokracji i tym, że praktycznie nie da się na niej zbudować trwałego, stabilnego państwa.
Prawdziwa mądrość spływa z ust Towarzysza. To pewnie efekt lektury tych wszystkich dzieł Woltera, Kuehnelt-Leddihna i Arystotelesa.Zmiany ustroju nie są żadnym trwałym rozwiązaniem dla kraju.
Bo ja wiem? Większość najważniejszych spraw, jak pamiętam, była jednak ustalana kolektywnie.Na współczesnych Pustowiach próżno szukać demokracji, może poza sferą stricte fabularną.
Czy nie przeczy to Towarzysza tezie z tekstu, że "Rzeczywistość tożsama z realnym demokratycznym bagnem (...) nie jest atrakcyjna dla potencjalnego mikronauty."?A odpowiadając na zawarte w ostatnim zdaniu pytanie, inaczej niż to postrzegają myślący kolektywistycznie komuniści, ludzie są różni. I dlatego chcą żyć w v-państwach o różnych klimatach, ustrojach, a nie na przykład w jednej Sarmacji.
/-/ ppłk bryg. kontr. Benedictus Juan Maximiliano Romano de Malagretta y Pigafieta da Cano del Porfavor
vel Prezerwatyw Tradycja Radziecki (MW) vel Mubarak Zprzcz (ŚKW)
vel Prezerwatyw Tradycja Radziecki (MW) vel Mubarak Zprzcz (ŚKW)
- Casimir van Oranje-Nassau
- Posty: 468
- Rejestracja: 8 lip 2016, 12:30
- Numer GG: 64651462
- NIM: 509236
- Lokalizacja: Geldberg (Unia Saudadzka)
- Kontakt:
Re: Wydania gazety
Przytoczyłem również chlubny wyjątek w postaci Wandystanu, nigdy nie użyłem słowa "zawsze". Jak napisałem w przedostatnim zdaniu trzeciego akapitu, mikronacje demokratyczne najczęściej okazują się sezonowymi tekturkami, nie potrafiącymi przetrwać próby czasu. Najczęściej, choć nie zawsze. Proszę nie przeinaczać więc moich słów.PTR pisze:Pierwszy cytat z brzegu: "Monarchia gwarantuje stabilność i stałość polityki" czy "wyłącznie monarchia jest w stanie zapewnić ciągłość władzy potrzebną, aby mikronacje przetrwała tak długi czas". Proponuję przeczytać własny artykuł przed jego obroną.
To zdanie nie jest główną tezą tekstu. Ustrój to może nie najważniejszy czynnik, ale nie pozostaje bez żadnego znaczenia. Czy WE uważa, iż to, że prawie wszystkie najstarsze a istniejące do dziś kraje są monarchiami, można zrzucić na karb zwykłego przypadku?PTR pisze:Skąd więc główna teza tekstu: "monarchie żyją bo są monarchiami, republiki upadają bo są republikami", jeżeli ustrój to pomniejszy czynnik? Proponuję nie obalać wąłsnego artykułu (jakkolwiek słusznie), jeżeli jednocześnie ma się zamiar go bronić przed krytyką.
- RomanoPorfavor
- Posty: 3638
- Rejestracja: 21 lut 2013, 16:31
- NIM:
- Kontakt:
Re: Wydania gazety
Casimir de Viries pisze:nigdy nie użyłem słowa "zawsze".
Bo jak wiadomo napisanie "wyłącznie monarchia jest w stanie" i "monarchia gwarantuje" jest czymś całkowicie odmiennym i w języku polskim nie warunkuje stałości czy pewności. Trochę nie rozumiem po co Towarzysz broni swojego artykułu, skoro tak naprawdę się już z nim przestał zgadzać.
Jak napisałem w przedostatnim zdaniu trzeciego akapitu, mikronacje demokratyczne najczęściej okazują się sezonowymi tekturkami, nie potrafiącymi przetrwać próby czasu. Najczęściej, choć nie zawsze. Proszę nie przeinaczać więc moich słów.
No ale to jest właśnie centralne kłamstwo w tym tekście. Zarówno w liczbach bezwzględnych jak i procentowo częściej sezonowymi tekturkami okazują się monarchie - z tego prostego powodu, że monarchii jest x razy więcej wśród mikronacji. Jeżeli chce Towarzysz postawić jakąś tezę, to musi ją popdeprzeć konkretami, a nie po prostu napisać że "tak jest bo wierzę że republika chuj a monarchia pany bo naczytałem się stron z cytatami z filozofów"
To zdanie nie jest główną tezą tekstu. Ustrój to może nie najważniejszy czynnik, ale nie pozostaje bez żadnego znaczenia. Czy WE uważa, iż to, że prawie wszystkie najstarsze a istniejące do dziś kraje są monarchiami, można zrzucić na karb zwykłego przypadku?
O, a tu mamy piękny przykład kondensacji kilku zabiegów erystycznych w dwóch zdaniach. Jestem pod wrażeniem ile tego tu jest:
- Ucieczka od postawionej tezy, której nie udało się udowodnić Jeżeli tezą tekstu nie było stwierdzenie że monarchia jest źródłem stabilności w przeciwieństwie do republiki, to co innego było tezą? Chyba, że chciał Towarzysz tylko popisać się, że umie korzystać z cytatów z Arystotelesa znalezionych w necie, to wtedy tak.
- Próba obrony tezy przez jej rozmiękczenie. Jeżeli ustrój nie jest najważniejszym czynnikiem, to czemu napisałeś cały artykuł o stabilności państw rozpatrując je wyłącznie pod kątem ustroju i triumfalnie podsumowując, że monarchia daje stabilność, a demokracja to (w skrócie) chuj? To się nie gryzie dla Ciebie?
- Próba obrony tezy przez zmniejszenie jej wagi. To, że powiesz "ustrój ma mniejsze znaczenie, ale nadal ma" nie zwalnia Cię z obowiązku udowodnienia tej tezy. Jeżeli jest wpływ - przedstaw go, ale przedstaw go w sposób wiarygodny i oparty na jakichś faktach, a nie na własnym wewnętrznym przekonaniu że monarchia cacy a republika chuj.
- Próba obrony tezy przez fałszywą alternatywę. Stawiasz fałszywą alternatywę, że skoro nie zgadzam się że decydujący jest ustrój, to muszę twierdzić, że decydujący jest czysty przypadek, choć taka teza nigdzie nie padła, a sam chwilę wcześniej przyznałeś, że są inne, istotniejsze czynniki wpływające na to, czy państwo przetrwa. Proponuję nie stosować metod, którym chwilę wcześniej samodzielnie się zaprzeczyło.
- Próba obrony tezy przez uznanie korelacji za związek przyczynowo-skutkowy. Próbujesz jako dowód swoich wywodów przedstawić, to, że przetrwało ileś monarchii jest dowodem, że monarchie są stabilniejsze. Bez udowodnienia jednak, że to sam ustrój wpływa na stabilność, masz nadal tylko korelację, a nie kauzację. A jak wiadomo, korelacja może prowadzić do dzikich wniosków: czy wiesz, że im większa konsumpcja sera na głowę, tym więcej przypadków ludzi, którzy giną przez zaplątanie się w pościeli, a im więcej Stany Zjednoczone wydają budżetu na naukę, tym więcej jest przypadków samobójstw przez powieszenie? Nie? No to teraz już wiesz. Teraz śmiało buduj scenariusze, dlaczego tak jest.
Generalnie ciesze się, że potrafisz reagować i manewrować w dyskusji (w przeciwieństwie np. do Towarzysza Witta, który po prostu będzie powtarzał to samo w kółko i w kółko, przez co dyskusje z nim przypominają pojedynek z wiatrakiem), ale proponuję też popracować nad zdolnością do przyznawania się do błędu (a nie uciekanie w "ja tego wcale nie powiedziałem/nie to miałem na myśli") i generalnie unikanie tego typu retorycznych chwytów jak wymieniłem wyżej.
Tutaj to może i by przeszło (np. w Sarmacji miałby już towarzysz pierdylion serduszek i tantiem), ale jeżeli chce Towarzysz coś w życiu sensownego osiągnąć, trzeba umieć dyskutować na poziomie i - metaforycznie - odrabiać pracę domową, a nie wyrzucać na papier co ślina na język przyniesie i jako sensowne źródło uznać "bo tak mi się wydaje".
- Ucieczka od postawionej tezy, której nie udało się udowodnić Jeżeli tezą tekstu nie było stwierdzenie że monarchia jest źródłem stabilności w przeciwieństwie do republiki, to co innego było tezą? Chyba, że chciał Towarzysz tylko popisać się, że umie korzystać z cytatów z Arystotelesa znalezionych w necie, to wtedy tak.
- Próba obrony tezy przez jej rozmiękczenie. Jeżeli ustrój nie jest najważniejszym czynnikiem, to czemu napisałeś cały artykuł o stabilności państw rozpatrując je wyłącznie pod kątem ustroju i triumfalnie podsumowując, że monarchia daje stabilność, a demokracja to (w skrócie) chuj? To się nie gryzie dla Ciebie?
- Próba obrony tezy przez zmniejszenie jej wagi. To, że powiesz "ustrój ma mniejsze znaczenie, ale nadal ma" nie zwalnia Cię z obowiązku udowodnienia tej tezy. Jeżeli jest wpływ - przedstaw go, ale przedstaw go w sposób wiarygodny i oparty na jakichś faktach, a nie na własnym wewnętrznym przekonaniu że monarchia cacy a republika chuj.
- Próba obrony tezy przez fałszywą alternatywę. Stawiasz fałszywą alternatywę, że skoro nie zgadzam się że decydujący jest ustrój, to muszę twierdzić, że decydujący jest czysty przypadek, choć taka teza nigdzie nie padła, a sam chwilę wcześniej przyznałeś, że są inne, istotniejsze czynniki wpływające na to, czy państwo przetrwa. Proponuję nie stosować metod, którym chwilę wcześniej samodzielnie się zaprzeczyło.
- Próba obrony tezy przez uznanie korelacji za związek przyczynowo-skutkowy. Próbujesz jako dowód swoich wywodów przedstawić, to, że przetrwało ileś monarchii jest dowodem, że monarchie są stabilniejsze. Bez udowodnienia jednak, że to sam ustrój wpływa na stabilność, masz nadal tylko korelację, a nie kauzację. A jak wiadomo, korelacja może prowadzić do dzikich wniosków: czy wiesz, że im większa konsumpcja sera na głowę, tym więcej przypadków ludzi, którzy giną przez zaplątanie się w pościeli, a im więcej Stany Zjednoczone wydają budżetu na naukę, tym więcej jest przypadków samobójstw przez powieszenie? Nie? No to teraz już wiesz. Teraz śmiało buduj scenariusze, dlaczego tak jest.
Generalnie ciesze się, że potrafisz reagować i manewrować w dyskusji (w przeciwieństwie np. do Towarzysza Witta, który po prostu będzie powtarzał to samo w kółko i w kółko, przez co dyskusje z nim przypominają pojedynek z wiatrakiem), ale proponuję też popracować nad zdolnością do przyznawania się do błędu (a nie uciekanie w "ja tego wcale nie powiedziałem/nie to miałem na myśli") i generalnie unikanie tego typu retorycznych chwytów jak wymieniłem wyżej.
Tutaj to może i by przeszło (np. w Sarmacji miałby już towarzysz pierdylion serduszek i tantiem), ale jeżeli chce Towarzysz coś w życiu sensownego osiągnąć, trzeba umieć dyskutować na poziomie i - metaforycznie - odrabiać pracę domową, a nie wyrzucać na papier co ślina na język przyniesie i jako sensowne źródło uznać "bo tak mi się wydaje".
/-/ ppłk bryg. kontr. Benedictus Juan Maximiliano Romano de Malagretta y Pigafieta da Cano del Porfavor
vel Prezerwatyw Tradycja Radziecki (MW) vel Mubarak Zprzcz (ŚKW)
vel Prezerwatyw Tradycja Radziecki (MW) vel Mubarak Zprzcz (ŚKW)
- Daniel von Witt
- Posty: 13223
- Rejestracja: 5 cze 2012, 15:38
- Numer GG: 41404078
- NIM: 877416
- Lokalizacja: Bekka-Heach (Rolandia)
- Kontakt:
Re: Wydania gazety
Wasza Ekscelencjo Premierze,
wydaje się uzasadnionym dodanie, że jest Pan człowiekiem dwulicowym, z jednej strony zaciekle krytykującym monarchie, a z drugiej chętnie korzystającym z korzyści, jakie dla siebie i dla państwa dają prerogatywy królewskie. Nie tak dawno, bo w momencie obejmowania przez Waszą Ekscelencję urzędu Premiera, miała miejsce zmiana dekretu królewskiego o Rządzie Królewskim. Autorem nowego dekretu o Rządzie Królewskim nie była jednak Królowa, a Pan, jako Premier-elekt i zwykły kolega Królowej. Korzystając z trybu wprowadzania prawa za pośrednictwem Królowej oszczędził Pan dużo czasu (nawet prawie trzech tygodni) podczas wprowadzania pożądanego przez Waszą Ekscelencję prawa. Dlaczego tak się stało? Gdyż to Król jest w Królestwie Dreamlandu autorytetem w zakresie stanowienia prawa i ma możność wydawać dekrety, które od wejścia w życie na ogół dzieli jedynie maksymalnie 7-dniowy okres ich zatwierdzania przez Parlament. W przeszłości, jeszcze za Edwarda II i Alfreda - Król mógł wydawać i ogłaszać dekrety od ręki, z czego ten drugi chętnie korzystał. Sytuacja ta - dobra dla sprawnego działania państwa i wielce pożądana, również przez Pana, który z tego skorzystał, oznacza ni mniej ni więcej potężną przewagę Króla nad Parlamentem w procesie stanowienia praw. I należy zaznaczyć, że praw dobrych! Dobrych, ponieważ Król nie tyle, że wydaje je sam (bo każdy może być człowiekiem omylnym, co udowadniał JKW Alfred), ale wydaje je po zasięgnięciu opinii lub po uzyskaniu projektu od specjalistów. W przypadku dekretu o Rządzie Królewskim specjalistą był Pan. W przypadku dekretu nowelizującego prawo o postępowaniu sądowym jest inny specjalista, który dekret Królowej napisał - to JKW Alfred. W takiej sytuacji demokraci mają dwa wyjścia: buńczucznie głosować przeciw dekretom, choć są dobre, a przez to opóźniać reformy, których sami się nie podejmują (widząc po Parlamencie nie ma w jego składzie wielu deputowanych samodzielnie zgłaszających projekty ustawodawcze), albo oddać honory Królowej i potwierdzić, że wydaje ona dobre prawa, a Parlament jedynie opóźnia ich wejście w życie (za panowania Królowej Karoliny Aleksandry żaden dekret, który głosowano, nie został odrzucony!).
Proszę się więc nie wstydzić swojego monarchokomunizmu :)
(-) Daniel von Witt
wydaje się uzasadnionym dodanie, że jest Pan człowiekiem dwulicowym, z jednej strony zaciekle krytykującym monarchie, a z drugiej chętnie korzystającym z korzyści, jakie dla siebie i dla państwa dają prerogatywy królewskie. Nie tak dawno, bo w momencie obejmowania przez Waszą Ekscelencję urzędu Premiera, miała miejsce zmiana dekretu królewskiego o Rządzie Królewskim. Autorem nowego dekretu o Rządzie Królewskim nie była jednak Królowa, a Pan, jako Premier-elekt i zwykły kolega Królowej. Korzystając z trybu wprowadzania prawa za pośrednictwem Królowej oszczędził Pan dużo czasu (nawet prawie trzech tygodni) podczas wprowadzania pożądanego przez Waszą Ekscelencję prawa. Dlaczego tak się stało? Gdyż to Król jest w Królestwie Dreamlandu autorytetem w zakresie stanowienia prawa i ma możność wydawać dekrety, które od wejścia w życie na ogół dzieli jedynie maksymalnie 7-dniowy okres ich zatwierdzania przez Parlament. W przeszłości, jeszcze za Edwarda II i Alfreda - Król mógł wydawać i ogłaszać dekrety od ręki, z czego ten drugi chętnie korzystał. Sytuacja ta - dobra dla sprawnego działania państwa i wielce pożądana, również przez Pana, który z tego skorzystał, oznacza ni mniej ni więcej potężną przewagę Króla nad Parlamentem w procesie stanowienia praw. I należy zaznaczyć, że praw dobrych! Dobrych, ponieważ Król nie tyle, że wydaje je sam (bo każdy może być człowiekiem omylnym, co udowadniał JKW Alfred), ale wydaje je po zasięgnięciu opinii lub po uzyskaniu projektu od specjalistów. W przypadku dekretu o Rządzie Królewskim specjalistą był Pan. W przypadku dekretu nowelizującego prawo o postępowaniu sądowym jest inny specjalista, który dekret Królowej napisał - to JKW Alfred. W takiej sytuacji demokraci mają dwa wyjścia: buńczucznie głosować przeciw dekretom, choć są dobre, a przez to opóźniać reformy, których sami się nie podejmują (widząc po Parlamencie nie ma w jego składzie wielu deputowanych samodzielnie zgłaszających projekty ustawodawcze), albo oddać honory Królowej i potwierdzić, że wydaje ona dobre prawa, a Parlament jedynie opóźnia ich wejście w życie (za panowania Królowej Karoliny Aleksandry żaden dekret, który głosowano, nie został odrzucony!).
Proszę się więc nie wstydzić swojego monarchokomunizmu :)
(-) Daniel von Witt
- Casimir van Oranje-Nassau
- Posty: 468
- Rejestracja: 8 lip 2016, 12:30
- Numer GG: 64651462
- NIM: 509236
- Lokalizacja: Geldberg (Unia Saudadzka)
- Kontakt:
Re: Wydania gazety
PTR pisze:Ucieczka od postawionej tezy, której nie udało się udowodnić Jeżeli tezą tekstu nie było stwierdzenie że monarchia jest źródłem stabilności w przeciwieństwie do republiki, to co innego było tezą? Chyba, że chciał Towarzysz tylko popisać się, że umie korzystać z cytatów z Arystotelesa znalezionych w necie, to wtedy tak.
Odpowiadam. Główną tezą artykułu było to, iż monarchia lepiej sprawdza się jako ustrój w mikronacji. A co do tego, iż monarchia jest źródłem stabilności w przeciwieństwie do demokracji, to czysta prawda. Ale źródeł stabilności jest wiele i dlatego niektóre republiki demokratyczne dobrze prosperują na przestrzeni lat, a niektóre monarchie szybko upadają.
PTR pisze:Próba obrony tezy przez jej rozmiękczenie. Jeżeli ustrój nie jest najważniejszym czynnikiem, to czemu napisałeś cały artykuł o stabilności państw rozpatrując je wyłącznie pod kątem ustroju i triumfalnie podsumowując, że monarchia daje stabilność, a demokracja to (w skrócie) chuj? To się nie gryzie dla Ciebie?
Bo celem artykułu nie jest wylistowanie wszystkich czynników wpływających na stabilność państw, lecz porównanie mikronacyjnej monarchii i republiki demokratycznej.
Fakty z historii Mikroświata potwierdzają tą tezę. Przeważającą większość krajów, które przetrwały dłuższy okres czasu, są właśnie monarchie, a nie demokracje.PTR pisze:Próba obrony tezy przez zmniejszenie jej wagi. To, że powiesz "ustrój ma mniejsze znaczenie, ale nadal ma" nie zwalnia Cię z obowiązku udowodnienia tej tezy. Jeżeli jest wpływ - przedstaw go, ale przedstaw go w sposób wiarygodny i oparty na jakichś faktach, a nie na własnym wewnętrznym przekonaniu że monarchia cacy a republika chuj.
Skoro to nie przypadek, to co według Waszej Ekscelencji sprawia, iż to monarchie stanowią przytłaczającą większość państw, które przetrwały dłuższy okres czasu, a nie demokracje? Niezwykła korelacja bliżej nieokreślonych innych czynników, która nastąpiła z jakiegoś powodu w zdecydowanej większości w monarchiach, a nie w republikach? Wsparcie cywilizacji pozapollińskich dla państw o ustroju monarchicznym?PTR pisze:Próba obrony tezy przez fałszywą alternatywę. Stawiasz fałszywą alternatywę, że skoro nie zgadzam się że decydujący jest ustrój, to muszę twierdzić, że decydujący jest czysty przypadek, choć taka teza nigdzie nie padła, a sam chwilę wcześniej przyznałeś, że są inne, istotniejsze czynniki wpływające na to, czy państwo przetrwa. Proponuję nie stosować metod, którym chwilę wcześniej samodzielnie się zaprzeczyło.
- Fryderyk Orański-Nassau
- Herold Koronny
- Posty: 2772
- Rejestracja: 30 sie 2016, 02:35
- NIM: 132626
- Herb: c08.gif
- Lokalizacja: Księstwo Furlandii i Luindoru, Segali
- Kontakt:
Re: Wydania gazety
Właściwie to już sam nie wiem co Ekscelencja miał na celu pisząc ten artykuł. Gratuluję.
(-) Fryderyk Karol Albert książę Orański-Nassau OOIII ONZII
Hrabia Flores
"Pochlebiamy sobie patrząc na Sarmację, że zobaczcie; oni są prymitywni, a my wysublimowani. Ale wysublimowany autyzm nadal pozostaje autyzmem."JKM Aleksander, 2 października 2017 r.
"Może ten słynny dreamlandzki neoprymitywizm wcale nie jest taki zły?"
Helmut Pohl, 7 lutego 2019 r.
Hrabia Flores
"Pochlebiamy sobie patrząc na Sarmację, że zobaczcie; oni są prymitywni, a my wysublimowani. Ale wysublimowany autyzm nadal pozostaje autyzmem."JKM Aleksander, 2 października 2017 r.
"Może ten słynny dreamlandzki neoprymitywizm wcale nie jest taki zły?"
Helmut Pohl, 7 lutego 2019 r.
- Samuel Radziwiłł
- dyplomata zagraniczny
- Posty: 139
- Rejestracja: 1 sie 2016, 19:58
- NIM:
- Kontakt:
Re: Wydania gazety
To napisał były król Garapenii, który nie próbował połączyć monarchii i demokracji, tylko abdykował. Szkoda, bo może mógł to być nowy "Dreamland". Panie de Viries- smutne wypociny, no i ciągle ma Pan kompleks garapeński.Monarchia gwarantuje stabilność i stałość polityki, nie dopuszczając do pogrążenia się kraju w wewnętrznych wojnach, nieustających konfliktach i rozsadzających kraj od wewnątrz zwadach. Nie oznacza to bynajmniej, iż w ustroju monarchicznym nie ma miejsca na aktywny spór polityczny. Wręcz przeciwnie – może on być i zazwczaj jest znacznie bogatszy i owocniejszy niż w mikronacji demokratycznej. Exemplum może być tutaj współczesny Dreamland, w którym ścierają się przedstawiciele różnych opcji politycznych, z niewątpliwie pozytywnym skutkiem dla kraju. Jednak między innymi dzięki obecności osoby neutralnej, apolitycznej, jaką jest monarcha, spory te nie przeradzają się w destrukcyjne wojny wewnętrzne, jak to się dzieje w demokracjach (mikronacyjny przykład – Garapenia), lecz są owocnym dla kraju pobudzeniem aktywności.
Senator Najjaśniejszej Republiki Garapenii
- Casimir van Oranje-Nassau
- Posty: 468
- Rejestracja: 8 lip 2016, 12:30
- Numer GG: 64651462
- NIM: 509236
- Lokalizacja: Geldberg (Unia Saudadzka)
- Kontakt:
Re: Wydania gazety
Jestem zaskoczony, że udało się Czcigodnemu Senatorowi zmieścić tyle nieprawd w tak krótkiej wypowiedzi. Primo, nigdy nie doszło do żadnej abdykacji. Lud garapeński zdecydował w referendum (przewagą jednego głosu!) o zmianie ustroju z monarchii na niczym nieograniczoną "dziką" demokrację. Dopuszczenie do tego referendum było jednym z moich największych błędów, jeśli nie największym w mym v-życiu, doprowadzającym w końcu do powstania efektu domina i obecnej sytuacji. Secundo, nieprawdą jest, iż nie próbowałem połączyć monarchii i demokracji. Wprowadziłem mający szerokie prerogatywy parlament powszechny. Ratyfikowanie umów międzynarodowych przezeń. Wiążące dla władz referendum. Teraz widzę, że ta demokratyzacja poszła wręcz za daleko, nie za blisko, jak Pan próbuje tutaj głosić.
- Chamberlain
- Posty: 1956
- Rejestracja: 16 maja 2016, 19:46
- Numer GG: 62994040
- NIM: 866253
- Kontakt:
Re: Wydania gazety
Wyrazisty styl, mocno wybita teza. I tradycyjny chór utyskiwaczy, którzy za wszelką cenę próbują wmówić autorowi, że jest imbecylem, a krokiem milowym do samopoznania będzie uświadomienie sobie tegoż imbecylizmu. Że też jeszcze komuś chce się cokolwiek pisać. Nie ze wszystkim się tutaj zgadzam, na pewno nie z tak entuzjastyczną pochwałą monarchii, ale przyjemnie się czyta coś nie napisanego dla zwykłej hecy. Oby więcej takich artykułów, obojętnie z której strony barykady.
- - William diuk Chamberlain-Schlesinger
- RomanoPorfavor
- Posty: 3638
- Rejestracja: 21 lut 2013, 16:31
- NIM:
- Kontakt:
Re: Wydania gazety
Daniel von Witt pisze:Proszę się więc nie wstydzić swojego monarchokomunizmu :)
Nie wiem czemu za poparcie dla monarchii poczytuje Towarzysz korzystanie z konstytucyjnych uprawnień głowy państwa w obecnym jego kształcie. Gdybym aspirował do bycia koszer i nie mania z monarchą nic wspólnego - to nie mieszkałbym w Królestwie Dreamlandu. Nie widzę jednak jak funkcjonowanie w obecnym systemie, a nawet - o zgrozo - sprawowanie w nim funkcji publicznych miałoby się odnosić do mojego antymonarchizmu. Niezmiennie od lat jestem przeciwny monarchii - i uważam, że powinna ona zostać zniesiona na rzecz systemu z obieralną, kadencyjną głową państwa. A to, jak będzie ukształtowana władza demokratyczna to już odmienna sprawa.
Widzę, że ma Towarzysz problem z tym, że najpierw przedstawia swoje twierdzenie jako fakt, a potem przedstawia coś co twierdzeniu przeczy, ale w opinii Towarzysza nie wpływa na prawdziwość pierwszego twierdzenia. Może nie będę się odwoływał do sformułowań z kategorii logiki, ale spróbuję wytłumaczyć: jeżeli stawia Towarzysz twierdzenie "Monarchia jest gwarantem stabilności mikronacji", po czym stwierdza "Nie jest to najważniejszy czynnik, jest wiele innych ważniejszych" to są to twierdzenia sprzeczne. Monarchia nie może być gwarantem, jeżeli nie gwarantuje stabilności bo inne czynniki są ważniejsze.Główną tezą artykułu było to, iż monarchia lepiej sprawdza się jako ustrój w mikronacji. A co do tego, iż monarchia jest źródłem stabilności w przeciwieństwie do demokracji, to czysta prawda. Ale źródeł stabilności jest wiele i dlatego niektóre republiki demokratyczne dobrze prosperują na przestrzeni lat, a niektóre monarchie szybko upadają.
Zaznaczmy, że poruszamy się tu jedynie w obrębie twierdzeń Towarzysza - twierdzeń zmiennych w czasie tej dyskusji, a ponadto twierdzeń, których w żaden sensowny sposób jak dotąd Towarzysz nie udowodnił ani nawet nie uprawdopodobnił.
I co porównał Towarzysz do czego? Porównał pod jakim względem? Jakie konkretne przypadki Towarzysz przeanalizował? Czy podał je jakiejkolwiek analizie statystycznej? Czy w ogóle rozważył Towarzysz cokolwiek, poza przyjęciem, że bezwzględna liczba monarchii (interpretowana przez Towarzysza jako korzystna dla postawionej a priori tezy) jest wystarczającym dowodem?Bo celem artykułu nie jest wylistowanie wszystkich czynników wpływających na stabilność państw, lecz porównanie mikronacyjnej monarchii i republiki demokratycznej.
Po raz kolejny zapytam - czy poddał Towarzysz to twierdzenie jakiekolwiek analizie statystycznej? Czy bezwzględna liczba monarchii znaczy o czymkolwiek poza tym, że po prostu powstawało ich więcej? Fakt sam w sobie nie dowodzi niczego - trzeba jeszcze powiązać go z tezą. Proponuję - ponownie - eksperyment myślowy. Czy jeżeli faktycznie bralibyśmy uwagę pod uwagę sam ustrój np. na początku badanego okresu mielibyśmy 30 monarchii i 3 republiki po czym po badanym okresie mamy 10 monarchii i 2 republiki, to czy oznaczałoby że monarchia jest stabilniejsza bo bezwzględna liczba tych, które zostały jest większa?Fakty z historii Mikroświata potwierdzają tą tezę. Przeważającą większość krajów, które przetrwały dłuższy okres czasu, są właśnie monarchie, a nie demokracje.
Jak wyżej )i wcześniej również) wskazałem - to wynika z prostego faktu, że mniej więcej na każdą założoną w mikronacjach republikę przypadało zazwyczaj kilka monarchii (jak nie kilkanaście). Zwykła ilość sprawia, że niezależnie od tego czy ustrój ma czy nie ma wpływu, to liczby bezwzględne będą skrzywione na rzecz monarchii.Skoro to nie przypadek, to co według Waszej Ekscelencji sprawia, iż to monarchie stanowią przytłaczającą większość państw, które przetrwały dłuższy okres czasu, a nie demokracje? Niezwykła korelacja bliżej nieokreślonych innych czynników, która nastąpiła z jakiegoś powodu w zdecydowanej większości w monarchiach, a nie w republikach? Wsparcie cywilizacji pozapollińskich dla państw o ustroju monarchicznym?
/-/ ppłk bryg. kontr. Benedictus Juan Maximiliano Romano de Malagretta y Pigafieta da Cano del Porfavor
vel Prezerwatyw Tradycja Radziecki (MW) vel Mubarak Zprzcz (ŚKW)
vel Prezerwatyw Tradycja Radziecki (MW) vel Mubarak Zprzcz (ŚKW)
- Casimir van Oranje-Nassau
- Posty: 468
- Rejestracja: 8 lip 2016, 12:30
- Numer GG: 64651462
- NIM: 509236
- Lokalizacja: Geldberg (Unia Saudadzka)
- Kontakt:
Re: Wydania gazety
Szanowni Czytelnicy,
Byliśmy ostatnio świadkami opublikowania przez komunistyczny aperiodyk „Trud” mocno przeinaczonej wersji tekstu przesłanego do ichniejszej redakcji przez niejakiego Marcela von Chachę. Ostatnimi dniami otrzymałem pełną, nieprzeinaczoną wersję tekstu, najpierw od redakcji „Trudu”, a następnie od samego jego autora. Wyznaję zasadę, iż znacznie ważniejsza od osoby piszącej tekst jest jego treść, która może przedstawiać mniejszą lub większą wartość. W mojej opinii tenże artykuł zalicza się zdecydowanie do tej drugiej kategorii, dlatego też podjąłem decyzję o opublikowaniu jego oryginału w ramach „Postscriptum”. Autor wyraził zgodę na publikację. Zapraszam do lektury.
Byliśmy ostatnio świadkami opublikowania przez komunistyczny aperiodyk „Trud” mocno przeinaczonej wersji tekstu przesłanego do ichniejszej redakcji przez niejakiego Marcela von Chachę. Ostatnimi dniami otrzymałem pełną, nieprzeinaczoną wersję tekstu, najpierw od redakcji „Trudu”, a następnie od samego jego autora. Wyznaję zasadę, iż znacznie ważniejsza od osoby piszącej tekst jest jego treść, która może przedstawiać mniejszą lub większą wartość. W mojej opinii tenże artykuł zalicza się zdecydowanie do tej drugiej kategorii, dlatego też podjąłem decyzję o opublikowaniu jego oryginału w ramach „Postscriptum”. Autor wyraził zgodę na publikację. Zapraszam do lektury.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości