________________________________________________________ Wątek oficjalny, uprasza się o zachowanie szczególnej powagi
________________________________________________________
Obrona pracy doktorskiej magistra Henryka K. Leszczyńskiego
Tytuł bronionej pracy: Motywacje przynależności do państw wirtualnych.
Komisja egzaminacyjna:[list][*]prof. dr net. Robert Janusz von Thorn, Rektor UKD
[*]prof. dr net. Andrzej Swarzewski,
[*]JKM Edward II, Król Dreamlandu.[/list]
Uprzejmie proszę uczestników postępowania o potwierdzenie obecności i gotowości do działania. Po potwierdzeniu przez wszystkich uczestników przejdziemy do zadawania pytań. Pierwsze dwa pytania zada prof. dr net. Andrzej Swarzewski.
Poniżej udostępniamy do publicznego wglądu dysertację doktorską oraz recenzje do niej.
RCA pisze:Pierwsze dwa pytania zada prof. dr net. Andrzej Swarzewski.
Informacyjnie - wysłałem wiadomość prywatną do JE Andrzeja Swarzewskiego. W przypadku braku reakcji w ciągu najbliższej doby sugeruję dokonać korekty kolejności zadawania pytań. Wierzę, że profesor Swarzewski dołączy do nas w najbliższym czasie. Możemy również skorzystać z obecności jednego z recenzentów - Krzysztofa Jazłowieckiego.
Potwierdzam swoją obecność. Proszę wybaczyć mi niewielkie spóźnienie. Jeśli Państwo pozwolą, przejdę już do zadania obu pytań.
1) Panie Magistrze, w swoich badaniach wziął Pan pod uwagę jedynie obywateli jednego państwa wirtualnego. Jak Pan sądzi, i czy może Pan uargumentować w jakiś sposób swój osąd, czy motywacje wśród uczestników innych społeczności byłyby podobne?
2) Drugie pytanie dotyczyć będzie stosunku wieku do motywacji uczestnictwa w państwie wirtualnym. Czy na podstawie przeprowadzonych rozmów mógłby Pan Magister pokrótce przedstawić, w jaki sposób różnią się motywacje pomiędzy mikronautami młodszymi, a zbliżającymi się do wieku średniego? Napisał Pan, że "okazuje się, że motywacje przynależności do państw wirtualnych są dynamiczne". Czy na podstawie wywiadów z nieco starszymi uczestnikami państw wirtualnych byłby Pan w stanie przedstawić, jak wraz z upływem lat zmieniają się motywacje wśród zaangażowanych już mikronautów?
dziękuję za pytania, dziękuję za wyrazy życzliwości z sali, dziękuję też za głosy troski - realioza nie wybiera, a kwestia jest na tyle poważna, że nie dało się jej zbyć w kilka minut.
1. Śmiem twierdzić, że opisana przeze mnie mapa motywacji jest, ogólnie rzecz biorąc, uniwersalna. Księstwo Sarmacji wybrałem jako obiekt badań z racji znajomości jego realiów, dostępności oraz ze względów prozaicznych – możliwości czasowych. Sarmacja to de facto największa aktywna dziś mikronacja, najbardziej rozbudowana, z lepiej lub gorzej działającymi elementami systemu gospodarczego, sceną polityczną, medialną, samorządową, rozbudowanymi narracjami. Wszystko to sprawia, że otwiera się tu najszersze spektrum możliwości dla nowych mieszkańców praktycznie wyczerpując "kafeterię"motywacji.
Praktycznie nie znaczy jednak zupełnie. Wiemy bowiem, że niektórzy mikronauci z świadomie rezygnują z działania w większych bytach państwowych, skupiając się na niewielkich, zazwyczaj tworzonych samodzielnie, państewkach. Chcą rozwijać własne projekty, według własnych pomysłów, mając wolne ręce i brak ograniczeń wynikających z historii, systemu prawnego czy sytuacji społeczno-politycznej większego państwa. Te aspiracje – chęć kreacji, władzy – można realizować także w większym państwie, ale w inny sposób i te różnice zapewne warte są zbadania.
Motywacją, która się w moim badaniu nie pojawiła i której nie opisałem, może być też chęć rekonstrukcji pewnych bytów państwowych – pamiętamy sporo mikronacji, które powstały jako próba odwzorowania pewnych realnych struktur społecznych i politycznych.
Trudno mówić o uzasadnieniu moich sądów – brak bowiem wciąż innych badań empirycznych na ich potwierdzenie. Z doświadczenia i intuicji mogę jednak stać na stanowisku, iż wskazane przede mnie motywacje są pewnym wspólnym mianownikiem dla wszystkich praktycznie mikronacji. Nie oznacza to jednak, że jest to katalog skończony.
2. Przyjęta grupa badawcza i jakościowy charakter badania każą z ogromną wstrzemięźliwością wypowiadać się o różnicach w motywacjach przynależności ze względu na wiek. Do badania nie udało mi się zaprosić starszych mikronautów, w okolicy 40 roku życia, w tamtym okresie żaden z nich nie był aktywny na tyle, by odpowiedzieć na moje prośby. Ostatecznie grupa badawcza składała się z nastolatków i dwudziestolatków oraz tylko jednego 34-latka. Generalnie jednak z przebiegu rozmowy nie wynikało, by wiek w jakiś zasadniczy sposób wpływał na motywacje. Na ten przykład odpowiedzialność za społeczność pojawiała się tak w przypadku osób starszych jak i nastolatków. Zmienną niezależną jest tu raczej staż w mikronacji. To on determinuje różne motywacje i to jego miałem na myśli, pisząc o dynamicznym charakterze motywacji. Jak pisałem: "Początkowo na pierwszym miejscu znajdują się zwykła ciekawość, chęć zaspokojenia ambicji, dobra zabawa. Z czasem dopiero wyłaniają się motywacje wspólnotowe, a u starych mieszkańców wykształcają się sentyment i odpowiedzialność, czasem nieuświadomione, u nowych mieszkańców z wiadomych przyczyn nieobecne". I znaczenie ma tu nie tyle wiek realny, co staż w mikronacji – podobne podejście, podobne motywacje mogą mieć piętnastolatek i 35-latek, obaj od pięciu lat działający w mikronacjach.
Pytanie o różnice ze względu na wiek z pewnością jednak zasługuje na dalsze badania, także o charakterze ilościowym, co wskazano diukudajże w jednej z recenzji.
RCA pisze: Wasza Królewska Mość, 2 pytania do magistra?
Od wczoraj jestem w ciągłym ruchu. Będę miał kilka uwag, ale jeśli można - przedstawię je dopiero jutro. Do zadawania pytań zachęcam tymczasem pozostałych członków Komisji.
Przepraszam za kilkudniową zwłokę; ostatni tydzień niemal w całości spędziłem podróży, ograniczając się do najpilniejszej korespondencji. Dopiero dziś w nocy udało mi się nadrobić niektóre zaległości.
Jestem pod wrażeniem przedłożonej rozprawy. W trakcie pierwszej jej lektury – a miało to miejsce dwa lata temu - miałem wrażenie obcowania z czymś, co w naszych realiach pozostaje zjawiskiem absolutnie unikatowym. Imponuje zwłaszcza sumienność Autora i jego warsztat badawczy. A ten, jak zakładam, od czasu publikacji Raportu w 2014 r, został udoskonalony i wzbogacony o nowe perspektywy i ujęcia teoretyczne. I właśnie ten ostatni wątek interesuje mnie chyba najmocniej.
Blisko trzydziestostronicowa dysertacja Henryka Leszczyńskiego ma charakter raportu z badania i jako taka pozostaje wpisana w gatunkowe ramy przyjętej formy. O ile trudno polemizować z wnioskami końcowymi, opartymi o rozmowę z dziewiątką ankietowanych respondentów, tak wypada przynajmniej zasygnalizować niedosyt wynikający z lektury części teoretycznej, traktującej o konceptualizacji samego problemu państwa wirtualnego. Domyślam się, że pierwszoplanowym odbiorcą pracy był – jest? – czytelnik zewnętrzny, słabo zorientowany w problematyce społeczności internetowych i zapewne zupełnie nieświadomy specyfiki fenomenu państw wirtualnych, stąd obecność koniecznych skrótów i systematyzujących definicji, które niejednego polskiego mikronautę pozostawiają z otwartymi pytaniami i niepokojącymi wątpliwościami. To zresztą jeden z problemów zasygnalizowanych przez recenzenta Simona McMelkora.
Największą satysfakcję dostarczyły mi tej skromne fragmenty poświęcone teorii państwa wirtualnego, gdzie Autor posiłkuje się pracami Grzegorza Stunży, Piotra Czarneckiego i – choć jednie pośrednio – Manuela Castellsa. Passusy poświęcone internetowym komunitarianom oraz rozważania na temat wątku utopijności projektu mikronacyjnego podnoszą wartość tej pracy o co najmniej jeden poziom. Jest to zarazem ten moment w pracy Henryka Leszczyńskiego, który pozostawia największy niedosyt.
Autor przekonuje nas, że „mieszkańcy mikronacji raczej nie mają ambicji tworzyć utopijnego świata”. Mam wrażenie, że mikronacyjna rzeczywistość rzuca tej odważnej tezie poważne wyzwanie. Nie mam w tym momencie na myśli czysto akademickiej z ducha pozy, która utopię dostrzega już na poziomie postulatu stabilnego ładu społeczno-normatywnego.
Cytowani w pracy Henryka Leszczyńskiego autorzy niewątpliwie dotykają pewnej prawdy o polskim mikroświecie, gdy akcentują jego walor edukacyjny, rozrywkowy czy symulacyjno-mimetyczny (uwaga dotyczy zarówno mikronacji klasycznych, z natury niesprofilowanych, jak i powoli dogasającą generację kseronacji, czyli państw przypominających fora tematyczne dla pasjonatów rekonstrukcji historycznej). Szczególnie bliska jest mi jednak idea mikronacji jako utopii, alternatywy dla rozwiązań ustrojowych świata realnego, a może nawet – mniej lub bardziej świadomie projektowanej kontrkultury o zróżnicowanych wektorach ideologicznych (lewo-prawo). Możliwe są jeszcze lokalne, punktowe eksperymenty, ale wątpliwe jest, byśmy mieli okazję przekonać się o globalnym kierunku ewolucji naszego wspólnego projektu. Zbyt szybko zbliżamy się do finału, którego widmo paraliżuje decydentów i zamyka w ciasnym horyzoncie rozważań okołoapokaliptycznych.
Nie mam pytań do kandydata. Nie mam również najmniejszych wątpliwości co do jego doświadczenia i znajomości tematu, czego wielokrotnie dawał - i wciąż daje - wyraz, choćby na niwie publicystyki. Nazwisko Henryka Leszczyńskiego stanowi dziś gwarancję najwyższej jakości i markę rozpoznawalną w całym mikroświecie. To autor przedłożonej rozprawy mógłby nas dzisiaj egzaminować.
podobnie jak JKM Edward II nie mam pytań do pana magistra. Niemniej chciałbym w kilku słowach dodać coś od siebie.
Wkład pracy jaki w rozprawę przedstawioną nam włożył magister Leszczyński jest ewenementem na skalę całego mikroświata. Warsztat, jakość pracy, ogólny jej wydźwięk budzą respekt i stanowią przykłady najwyższej jakości badań naukowych. Co ważne, autor nie ograniczył się do opisania zjawisk jakie mają miejsce, ale pokusił się o predykcję co może dziać się dalej. To wartość niezwykła, bo pozwala nam wziąć takie scenariusze pod uwagę.
Wszystko zostało już odnośnie dysertacji magistra powiedziane. Gratuluję więc wspaniałej pracy, i rekomenduję JKM Edwardowi II nadanie tytułu naukowego doktora net. panu Henrykowi K. Leszczyńskiemu.
niniejszym oficjalnie zamykam przewód doktorski magistra Henryka K. Leszczyńskiego. Jest mi niezmiernie miło poinformować, że zwróciłem się już oficjalnie do JKM z wnioskiem o wydanie postanowienia o nadaniu tytułu doktorskiego.