Chamberlain pisze:Dziwi mnie natomiast tradycyjna opieszałość Korony w takich wątkach. Król podąża utartą ścieżką JKW Karoliny Aleksandry. Kiedy chciałby zabrać głos? Gdy powstanie partia secesjonistów, święcie przekonana, że fikcyjne władze federalne mają sprawę w głębokim poważaniu?
Śledzę wątek, odkąd powstał. Widzę tutaj dosyć zabawne nieporozumienie: pan Ortega, ledwo się orientując w stosunkach między krajami a rządem federalnym (gdzie indziej pytał, czy Scholandia jest prowincją, czy krajem; także w kwestii unii personalnej proponuje wyważać otwarte drzwi), chciał najwidoczniej zabłysnąć śmiałą koncepcją. Zamiast tego został jednak spacyfikowany od wejścia przez nadzwyczajnie zjednoczoną w poglądach społeczność, która teraz urządza mu kręcenie wora czy też bicie pasem po głowie — kto którego z dreamlandzkich klasyków woli. Wygląda na to, że byłby w stanie najwyżej urządzić partię jednego secesjonisty.
Państwo należy w pierwszym rzędzie do wspólnoty. Ta doskonale poradziła sobie z problemem, czyniąc moją interwencję zbędną; mogłaby najwyżej posłużyć ostatecznemu pognębieniu pana Ortegi, który — mam nadzieję — i bez tego będzie na przyszłość prowadził działalność polityczną nieco rozważniej. Przy okazji stanowiłaby też świadectwo tragicznego stanu spoistości wspólnoty, której najwidoczniej zagraża jeden luźno rzucony głupi pomysł, oraz akt rozmienienia na drobne autorytetu tronu, który miałby być zobligowany do wybijania ludziom głupich pomysłów w mniej niż dobę.
Daniel von Witt pisze:Ale jak to zrobić, skoro Król (każdy odkąd stoi obecna strona Scholandii) nie może lub nie chce wywrzeć nacisku na swoją prowincję, aby np. nie kłamała, że Awara Południowa do niej należy lub nie faworyzowała Gnomii, czyli separatystycznego tworu, który jest najlepiej opisanym terenem współczesnej Scholandii. Scholandia dzięki rządom komunistycznym kłamie na swój temat w podstawowych sprawach, a monarchowie byli i są na to obojętni, chociaż obsadzają tu swojego figuranta, któremu też widać jest wszystko jedno.
Za swojego panowania prosiłem o usunięcie tej informacji i również spotkałem się z odmową. Królewskie zwierzchnictwo nad prowincjami jest w obecnym stanie prawnym czysto nominalne, uniemożliwiając jakąkolwiek kontrolę nad rządami krajowymi. Skądinąd będę chciał to zmienić; szczególy wkrótce.
Skoro już zostałem wywołany do odpowiedzi, nakreślę pokrótce własne stanowisko. Scholandia, jak i inne kraje, cieszy się na gruncie Karty Konstytucyjnej daleko idącą autonomią (inna rzecz, czy to dobrze), którą wykorzystuje w bardzo małym stopniu. Sensowność propozycji najlepiej ocenić przez eksperyment myślowy: wyobrazić sobie Królestwo jako osobne państwo. Z całym szacunkiem: nie funkcjonowałoby ono najlepiej. Zachęcam do formułowania propozycji politycznych odpowiadających na rzeczywiste problemy, z lepszą znajomością stanu obecnego i po głębszym przemyśleniu konsekwencji własnych postulatów.[/justify]