[GŁOSOWANIE ZAKOŃCZONE] Wniosek o wyrażenie wotum nieufności ministrowi RK

[Chamberlain]

Od tego są sądy. Ktoś się czuję urażony — niech korzysta.

Oczywiście. Chodźmy wszyscy do sądu i procesujmy się w oparciu o przepisy kodeksu karnego, gdzie tego rodzaju pierdoła urasta do rangi obrazy majestatu królewskiego. Kara banicji dla spazmatyka będzie lepsza, prawda?

[Andrzej]

Na tym polega państwo prawa głąbie. Widocznie nie uczyli tego u alfredystów ;)

[Chamberlain]

Na tym polega państwo prawa głąbie.

Państwo prawa najbardziej tu zawodzi. W państwie prawa w pierwszej kolejności interweniowałby moderator i spokojnie wytłumaczył ci, że nie warto uderzać głową w futrynę.

[Andrzej]

A ty nadal powtarzasz ten sam motyw z furtyną? Nudny z ciebie koleś.

Rozumiem, że dla prawackich debili najlepiej jest wyjebać kogoś kto uwiera go w dupsko z pełnionej funkcji w której mógłby się spełnić.

[Chamberlain]

Rozumiem, że dla prawackich debili najlepiej jest wyjebać kogoś kto uwiera go w dupsko z pełnionej funkcji w której mógłby się spełnić.

Pogrążasz się, futrynko.

[Andrzej]

Ja? Skądże. To wy się pogrążacie tępe chuje.

[Chamberlain]

To wy się pogrążacie tępe chuje.

A którzy to?

[Andrzej]

Nie udawaj :)

[Chamberlain]

Nie udawaj :)

Nie no, dawaj. Ja, król, Witt, kto jeszcze?

[Andrzej]

Zgadnij :)

[Daniel von Witt]

Odpowiedzialność polityczna a karna czy cywilna to różne rzeczy. Wątek dotyczy tego pierwszego. W sprawach pozostałych też polecam drogę sądową. Ale w pierwszej kwestii nie mam wątpliwości - dymisja takiego polityka jest konieczna. Za dużo toksyn krąży w naszej przestrzeni. Minister nie może okrzyknac się artysta czy wariatem, by móc sobie do woli używać na ludziach. Premier należał czy też należy do Towarzystwa Optymatow. To zobowiazywalo. Ipanienko nie nadaje się na ministra. Bez tego urzędu aktywność twórcza i tak może prowadzić. Proszę Pana Ipanienke o podanie się do dymisji i zaoszczędzenie Parlamentowi dalszych prac pod ostrzałem wulgaryzmów.

Proszę Marszałka o ukaranie tego chama. Ileż można tolerować to zachowanie w tym gmachu?

(-) Daniel von Witt

[Stanisław Dmowski]

Sprawa pierwsza, bardzo bym prosił o aktualizację odnośnika do Regulaminu PK, jak na razie odsyła on do uchylonej wersji. Oto obowiązująca wersja.

Sprawa druga, na podstawie art. 17 ust. 3 będę wnosił o ukaranie deputowanego Ipanienko. Powodem jest to:

Ja? Skądże. To wy się pogrążacie tępe chuje.

Ja nie wiem, wobec kogo jest to skierowane, czy tam wobec Chamberlaina czy też króla. Nie interesuje mnie to. Takie słownictwo nie powinno mieć miejsca na sali obrad. Tu jest Parlament!

[Sted Asketil]

Jezeli juz to wnioskowalbym o ukaranie obu Panow - Ipanienko i Chamberlaina. Obaj Panowie pokazali dzisiaj na co ich stac - jeden drugiego nakrecal, bo wiedzial ze drugiemu szybko puszcza zwieracze. Efekt widac i czuc...

Szczerze mowiac to caly czas sie zastanawiam jak mam zaglosowac w ciagle trwajacym glosowaniu o forum. I ciagle nie wiem czy konsekwetnie dazyc po trupach do celu, czy poprostu sobie odpuscic...

[Chamberlain]

Jezeli juz to wnioskowalbym o ukaranie obu Panow - Ipanienko i Chamberlaina.

Nie mam z tym problemu. Jeśli striggerowałem biedaka, który bez tego zachowywałby się przyzwoicie, to w pełni akceptuję ewentualne upomnienie / naganę / redukcję uposażenia.

[Andrzej]

Jeśli striggerowałem biedaka

Niedoczekanie twoje ;)

[Aleksander]

Wielebny Marszałku,
Wysoka Izbo,

skoro już każdy powiedział co wiedział, to może przejdziemy do głosowania?

[RIIF]

Panie Marszałku, chciałbym jutro zabrać jeszcze głos, podsumować debatę z mojej perspektywy. Jeśli więc mogę prosić o uwzględnienie tego to będę zobowiązany.

[RIIF]

Szanowny Panie Marszałku,
Wysoka Izbo.

Na wstępie chcę podziękować wszystkim, którzy w tej debacie wzięli udział. Padło w niej wiele argumentów, które należy brać pod uwagę roztrząsając sprawy takiej wagi jak przedłożony Wysokiej Izbie wniosek. Dokonując jej swoistego podsumowania z pozycji inicjatora wniosku, pragnę w miarę możliwości się do argumentów owych odnieść.

Na początku najważniejszy — czy odpowiedzialność ministra kończy się na godzinach pracy w gmachu ministerstwa, czy jest czymś co należy postrzegać, i rozstrzygać, szerzej? Sprawa jest, w moim mniemaniu, oczywista i ewidentna. Funkcję ministra, i to nie byle jakiego, a ministra kultury(!), pełni obecnie osoba, która w niemalże każdym zdaniu posługuje się wulgaryzmami, wyraża pogardę do rozmówców, zniechęca tym samym do działania. Jednocześnie zaś uważa, że tak należy bo to wypełnia definicję wolności słowa i wolności ekspresji, a jako artysta (nie spieram się akurat o tę definicję, choć zgoła odmiennie ją postrzegam) ma prawo robić co mu się żywnie podoba. Otóż nie. Po pierwsze - najważniejsze - żadna wolność nie jest wolnością bezgraniczną. Te granice stoją tam, gdzie zaczynają się wolności inne, innych osób. Po drugie - równie ważne - minister jako członek Rządu Królewskiego jest swego rodzaju wizytówką Królestwa, reprezentantem nas wszystkich, widocznym nie tylko wewnątrz kraju, ale także poza jego granicami. W końcu też po trzecie - jak nas widzą, tak nas piszą. Nie zbudujemy aktywnej i tętniącej społeczności, do której napływać będą nowe osoby, jeśli przyzwalać będziemy na barbaryzację społecznego przekazu, oczywiste zachowania niezgodne z przepisami prawa, niszczenie kultury zamiast jej budowanie. Wulgaryzmy, owszem, mogą wzbogacać przekaz, podkreślać emocje, ale nie dzieje się tak wtedy kiedy występują w niemal każdym zdaniu, każdej wypowiedzi, każdej sytuacji. Nie można też kulturą nazywać tylko tego co się uważa, że wypełnia jej ramy w naszym mniemaniu, kulturą jest bowiem wszystko. To także kultura dyskusji. Pan Ipanienko każdy z tych warunków brutalnie łamie, i czyni to z premedytacją, lubością i przekonaniem, że jest w tym bezkarny. Mamy unikalną szansę pokazania, że nie jest. Odpowiedzialność polityczna to najmniejszy wymiar kary jaki wspólnie możemy na ministra nałożyć. W żaden sposób nie broni mu to dalej tworzyć jego własnych dzieł kultury. Ale w sposób skuteczny odcina go jako ministra od tworzenia kultury kraju, rozumianej przez niego jako rynsztok pogardy i wulgaryzmów.

Kilkoro z Was, drodzy deputowani, napisało, że jak coś mi się nie podoba to powinienem iść do Sądu Królestwa. Odnoszę wrażenie, że mylimy tu pryncypia. Nie mówimy bowiem o Zenku z denaturatem, który na środku wsi puszcza głośne bąki, haftuje na kiosk i wyzywa sąsiadów bo mu w życiu coś nie wyszło. Mówimy o ministrze Rządu Królewskiego. Osobie na świeczniku, która odpowiada za to jak kultura w Królestwie wygląda. Osobę, która tworząc kulturę, odpowiadając za nią, winna świecić przykładem. Nie zaś cuchnąć rynsztokiem. Sąd Królestwa to też instytucja, która dokonuje oceny w oparciu o Kodeks Karny, a co za tym idzie może nałożyć karę. To działanie które może daną osobę wykluczyć ze społeczności na czas jakiś. Jako takie jest więc też nam szkodliwe. Bo mimo wszystko folklor i barwność postaci ministra Ipanienki warto mieć na uwadze, nawet w pewien sposób doceniać - choć nie wolno zgadzać się bezkrytycznie na formę wyrazu. Odpowiedzialność polityczna to najmniejszy wymiar odpowiedzialności - ledwie prztyczek w ucho, który ma sprawić, że rzeczony minister się zwyczajnie opamięta. Jeśli nie to wówczas są kroki kolejne - moderacja, sądy.

W końcu też Wysoka Izbo zwróciliście uwagę na to, że są w naszym kraju przepisy porządkowe. Uczyniliście to wiedząc, iż nie są w żaden sposób egzekwowane, wypełniane, bo nie ma komu tego robić. Mamy kolejny już rząd, który nie powołuje moderacji. Mamy kolejny tydzień całkowitego ignorowania porządku publicznego. Policji nie ma, a barbarzyńcy hasają po naszych ulicach. Co nam po takim prawie? Dość powiedzieć, że próba naprawy tej sytuacji jest tu w Parlamencie, na Waszych barkach, i wisi na włosku. W każdej chwili może się okazać, że przepadła i dalej tkwimy po uszy w szambie.

Odpowiedzmy sobie zatem wszyscy - a to głosowanie poniekąd właśnie takim pytaniem jest - czy chcemy być reprezentowani przez osobę, która z kulturą nie ma nic wspólnego, której zachowanie uderza w zasadzie w nas wszystkich, a jej wypowiedzi są pełne pogardy i wulgaryzmów.

Daruję już sobie cytowanie kolejnych wypowiedzi ministra Ipanienki. Które wprost pokazują, że nie ma ta osoba nic wspólnego z kulturą. Pominę też odniesienia, że póki co nawet nie rozpoczął urzędowania i od razy udał się na urlop - co też nie przeszkadza mu w dalszym zalewaniu tego forum szlaką. Widzicie to na co dzień. Wyciągnijmy z tego wnioski.

Robert II Fryderyk, rex

[Andrzej]

Kultura = całokształt dorobku materialnego i duchowego danej społeczności lub całej ludzkości.

Dlaczego jak debil powtarzasz, że nie nadają się na ministra kultury, bo ministerstwo kultury = ministerstwo nieprzeklinania?

Żenada. Jeśli wyrzucicie mnie z MKiN to spadam z Dreamlandu.

[Chamberlain]

Myślałem, że deputowany Ipanienko odbywa karę 24-godzinnego zakazu wypowiadania się na forum Parlamentu.