20. rocznica powstania Królestwa Dreamlandu
: 1 sie 2018, 17:42
Wasza Królewska Mość,
Obywatele Królestwa Dreamlandu,
Szanowni Państwo,
obchodzimy dziś 20. rocznicę powstania Królestwa Dreamlandu i zarazem dwudziestolecie polskiego mikroświata. To rzecz, przyznajmy, wyjątkowa. Przy tej okazji kolejni premierzy i królowie w podniosłych słowach podkreślali – jak czytamy w wątkach archiwalnych – „pionierskość, wizjonerstwo, stabilność i pasję budowniczych” „nieśmiertelność Królestwa”, „charyzmę” obywateli, „trwałość” wspólnej sprawy, i tak dalej, i tak dalej. To wszystko prawda, ale czułbym się cokolwiek nieswojo powtarzając dziś te wytarte i wielokrotnie recyklingowane formuły.
W trzecią dekadę istnienia wchodzimy – wedle mojego rozeznania – jako najbardziej znienawidzony członek wspólnoty międzynarodowej. Rzadko gdzie mówi się dziś i pisze dobrze o Dreamlandzie. Karmimy się tą nienawiścią i – mam wrażenie – niejednokrotnie czynimy z niej tytuł do dumy. Pod pewnymi względami jesteśmy - czy też byliśmy, jako model protoypowy - wzorem dla wielu powstałych po 1998 roku państw wirtualnych. Pod jeszcze innymi jesteśmy anomalią.
Wielokrotnie skazywano nas na wymarcie i wróżono nam rychły finisz; namaszczano naszych młodszych partnerów, którzy lada chwila mieli nas brutalnie zastąpić – kolejne tygrysy mikroświata, wszystkie dziś, bez wyjątku, wybite i wymarłe. Nie wiem, na czym polega ten fenomen, ale pośród walących się królestw i republik Dreamland trwa i, falując, utrzymuje się na wzburzonej powierzchni. Dzieje się tak mimo przeciwności losu, coraz słabszej koniunktury globalnej, wewnątrzrodzinnych awantur, tasiemcowych kłopotów, szarganych świętości, zarzuconych tradycji i „nóg”, które sami sobie podstawiamy. Jesteśmy draniem, który, choć wielokrotnie postrzelony i okulały, z pokancerowaną twarzą, nie chce położyć się na katafalku. Mamy za sobą kiepski okres, a na horyzoncie gęstnieje ciemność. Wchodzimy z nią z podniesionymi głowami. Będzie to ciekawy rok i na pewno nie ostatni.
To również święto polskiego mikroświata, które, przechodząc kolejne metamorfozy, trwa w jednym kawałku i przyciąga wspaniałych i kreatywnych ludzi.
Wasze zdrowie, Dreamlandczycy! Niech żyje Dreamland! Wasze zdrowie, Mikronauci!
Przeżyjmy ten dzień bez ostrej amunicji. Po cygarku dla każdego.
Obywatele Królestwa Dreamlandu,
Szanowni Państwo,
obchodzimy dziś 20. rocznicę powstania Królestwa Dreamlandu i zarazem dwudziestolecie polskiego mikroświata. To rzecz, przyznajmy, wyjątkowa. Przy tej okazji kolejni premierzy i królowie w podniosłych słowach podkreślali – jak czytamy w wątkach archiwalnych – „pionierskość, wizjonerstwo, stabilność i pasję budowniczych” „nieśmiertelność Królestwa”, „charyzmę” obywateli, „trwałość” wspólnej sprawy, i tak dalej, i tak dalej. To wszystko prawda, ale czułbym się cokolwiek nieswojo powtarzając dziś te wytarte i wielokrotnie recyklingowane formuły.
W trzecią dekadę istnienia wchodzimy – wedle mojego rozeznania – jako najbardziej znienawidzony członek wspólnoty międzynarodowej. Rzadko gdzie mówi się dziś i pisze dobrze o Dreamlandzie. Karmimy się tą nienawiścią i – mam wrażenie – niejednokrotnie czynimy z niej tytuł do dumy. Pod pewnymi względami jesteśmy - czy też byliśmy, jako model protoypowy - wzorem dla wielu powstałych po 1998 roku państw wirtualnych. Pod jeszcze innymi jesteśmy anomalią.
Wielokrotnie skazywano nas na wymarcie i wróżono nam rychły finisz; namaszczano naszych młodszych partnerów, którzy lada chwila mieli nas brutalnie zastąpić – kolejne tygrysy mikroświata, wszystkie dziś, bez wyjątku, wybite i wymarłe. Nie wiem, na czym polega ten fenomen, ale pośród walących się królestw i republik Dreamland trwa i, falując, utrzymuje się na wzburzonej powierzchni. Dzieje się tak mimo przeciwności losu, coraz słabszej koniunktury globalnej, wewnątrzrodzinnych awantur, tasiemcowych kłopotów, szarganych świętości, zarzuconych tradycji i „nóg”, które sami sobie podstawiamy. Jesteśmy draniem, który, choć wielokrotnie postrzelony i okulały, z pokancerowaną twarzą, nie chce położyć się na katafalku. Mamy za sobą kiepski okres, a na horyzoncie gęstnieje ciemność. Wchodzimy z nią z podniesionymi głowami. Będzie to ciekawy rok i na pewno nie ostatni.
To również święto polskiego mikroświata, które, przechodząc kolejne metamorfozy, trwa w jednym kawałku i przyciąga wspaniałych i kreatywnych ludzi.
Wasze zdrowie, Dreamlandczycy! Niech żyje Dreamland! Wasze zdrowie, Mikronauci!
Przeżyjmy ten dzień bez ostrej amunicji. Po cygarku dla każdego.