Czas na Wielkie Odrodzenie Dreamlandu - mój program wyborczy

Powiększanie wspólnego dobra, walki o władzę. Esencja dreamlandzkiego życia.
Awatar użytkownika
Casimir van Oranje-Nassau
Posty: 468
Rejestracja: 8 lip 2016, 12:30
Numer GG: 64651462
NIM: 509236
Lokalizacja: Geldberg (Unia Saudadzka)
Kontakt:

Czas na Wielkie Odrodzenie Dreamlandu - mój program wyborczy

Post autor: Casimir van Oranje-Nassau »

Czcigodni obywatele Dreamlandu,

Jak wiadomo, postanowiłem kandydować z ramienia nowo utworzonego Towarzystwa Egenberg w nadchodzących wyborach na Premiera Rządu Królewskiego. Kadencja, na którą zostanie wybrany w tychże wyborach nowy premier, będzie kadencją szczególnie ważną, między innymi dlatego, że to właśnie na końcowy okres tej kadencji przypadać będzie dwudziesta rocznica utworzenia Królestwa Dreamlandu, które jest najstarszą polską mikronacją. To właśnie po części na tym rządzie spoczywać będzie obowiązek przygotowania i organizacji obchodów Święta Królestwa. Nie jestem wielbicielem szczegółowych programów kandydatów na premiera i planowania w najdrobniejszych drobiazgach tego, czego jest w zamierzeniach zrobienie podczas swojej kadencji. Dlatego też w tym programie nie będą zawarte wszystkie czynności, jakie zamierzam wykonać, jeżeli zostanę wybrany na premiera, ani nawet większość, a te, które będą zawarte, też będą opisane raczej zarysowo, niż ze wszystkimi szczegółami. Nie uważam, aby słusznym było ograniczanie się ścisłymi programami w rządzeniu, dlatego też po części mój program będzie układany na bieżąco podczas premierowania, stosownie do zmieniających się warunków i sytuacji w Dreamlandzie. Moją wizję tego, jak powienien wyglądać Dreamland, zawarłem w opublikowanym niedawno Manifeście Wielkiego Odrodzenia Dreamlandu. To właśnie zawartą w nim ideą zamierzam się głównie kierować, jeżeli zostanę wybrany na premiera Królestwa.

Kończąc już ten krótki, a jednak nieco zbyt rozwleczony wstęp do właściwej części przemówienia, chciałbym wspomnieć, że większość obywateli Dreamlandu przyzwyczajona jest do wizji rządu jako takiego konia pociągowego, harującego od świtu do nocy na rzecz Dreamlandu i jego obywateli, którzy mają tylko obserwować, co czyni rząd. Jego Królewska Mość Alfred, kiedy zakładał Partię "Republikańską" i kandydował w poprzednich wyborach na premiera mówił o tym, iż rząd powinien mieć silniejszą pozycję i być podmiotem animującym wszelką aktywność w Dreamlandzie. Podobnie poprzedni premier, ppłk bryg. kontr. Benedictus Juan Maximiliano Romano de Malagretta y Pigafieta da Cano del Porfavor, znany wówczas jako Prezerwatyw Tradycja Radziecki. Ja reprezentuję odmienne stanowisko. Jeżeli ktoś oczekuje, aby premier był jedynym koniem pociągowym i żeby to on miał największe znaczenie i wpływ na aktywność, a nie sami obywatele, proszę go o niegłosowanie na moją kandydaturę. Tak, rząd ma za zadanie w dużym stopniu kreować politykę państwa, a także animować część aktywności. Jednak równocześnie uważam, iż korzystniejszym jest dla państwa, aby rząd zwyczajnie pozwolił swobodnie działać obywatelom i stwarzał odpowiednie warunki do ich aktywności, niż aby sam robił za wszystkich w kraju. Dlatego też jeżeli zostanę premierem, zamierzam wraz z całym rządem skupić się w pierwszej kolejności na zapewnieniu obywatelom odpowiednich warunków i możliwości swobodnego, nieskrępowanego działania, a dopiero w dalszej — podejmowaniu własnych działań, i to głównie animujących aktywność, a nie będących próbą wytworzenia przez rząd aktywności samej w sobie.

Pierwszą, ale zdecydowanie nie najważniejszą kwestią, jaką chciałbym poruszyć w swoim programie, jest kwestia funkcjonowania sądownictwa w Dreamlandzie. To nie jest problem jedynie czasów obecnych i nie jest on tylko związany z nieaktywnością Prezesa Sądu Królestwa — odkąd pamiętam w Dreamlandzie procesy sądowe były i są długie, często przeciągające się tygodniami i miesiącami, a sądownictwo opiera się na skomplikowanych zasadach, tworzonych często przez realnych prawników dla podbudowania swojego ego, a nie polepszenia sytuacji samych obywateli Dreamlandu. Moim planem jest, aby sądownictwo znacząco uprościć tak, aby orzekać mógł praktycznie każdy chętny Dreamlandczyk, a procesy były krótkie, nie męczące tak obu stron, świadków i orzekających, aby mogli się oni zająć bardziej produktywną dla Dreamlandu i samych siebie satysfakcjonującą aktywnością, niż jałowe sądownictwo.

Nie jest to jednak najbardziej istotna dla Dreamlandu i jego mieszkańców kwestia — ja osobiście uważam sądownictwo za mało istotny dodatek do mikronacji, mający jedynie na celu rozstrzygać spory prawne między obywatelami, a nie będący sztuką dla samej siebie. Najważniejszą kwestią, jaką według mnie powinien zająć się nowy rząd, jest stworzenie obywatelom warunków do swobodnego działania, nieskrępowanego zbędnymi przepisami i regulacjami, które hamują rozwój Dreamlandu. Jednym z przykładów takiego bezcelowego ograniczania wolności obywateli są obecne przepisy dotyczące tworzenia i funkcjonowania jednostek terytorialnych i lenn. Posłużę się tutaj aktualnym przykładem działalności Księstwa Skytji. Niektórzy zarzucają, iż działa ono niejako na dziko, bez żadnych ograniczeń, a nawet, że ten brak ograniczeń i z góry ustalonych ram prawnych jest zagrożeniem dla integralności terytorialnej Królestwa. Ale do czego ta rzekoma "dzikość" doprowadziła? Do tego, że dzisiaj Skytja jest najbardziej rozwiniętym regionem Domeny Królewskiej. Stało się tak właśnie dlatego, że książę nie był ograniczany zbędnymi ramami w swoich działaniach, że mógł w sposób nieskrępowany wykazać się swoją kreatywnością i zmysłem zarządzania nadaną mu ziemią. Takich "Skytji" potrzebujemy więcej, a nie kolejnych martwych terytoriów wciągniętych pod państwowy but. Laissons faire — pozwólmy działać. Jako premier zamierzam przedstawić projekt gruntownego zreformowania ustroju terytorialnego Dreamlandu, aby dać ludziom praktycznie całkowitą wolność w tworzeniu i władaniu własnym regionem. Zamierzam między innymi dążyć do ułatwienia wydzielania nowych krajów federacji z Domeny, a także nadania lennom autonomii, a lennikom faktycznego władztwa nad nadanymi im terytoriami. Nie widzę także przeszkód, aby ziemia była nadawana pod władanie również osobom nieposiadającym tytułu arystokratycznego, tak jak zostało to uczynione chociażby z Wolnym Miastem Hipsterdorf.

Chciałbym również, aby większego znaczenia w Dreamlandzie nabrały rozmaite wydarzenia fabularne oparte na narracji. Takie wydarzenia powinny być inicjowane przez rząd, jak i przez samych obywateli, aby pobudzić również inną aktywność, niż tylko sama polityka i prawodawstwo.

Kolejną kwestią jest spędzająca sen z powiek wielu Dreamlandczykom sprawa tzw. porządku publicznego i moderacji. Jak już wielokrotnie się wypowiadałem, jestem przeciwny metodom, które zbliżają Dreamland do państwa totalitarnego. Dlatego też mój stosunek do obowiązującej obecnie ustawy o forum jest zdecydowanie nieprzychylny — jest to ustawa szkodliwa, a działania podejmowane na jej podstawie są to działania wyłącznie destruktywne, ograniczające rolę obywateli do roli zwyczajnych użytkowników forum, których można w każdej chwili zbanować, usunąć ich wypowiedź czy nałożyć tzw. nadzór. Ustawa ta tworzy nadzwyczajną kastę administratorów i moderatorów występujących ponad prawem, którzy nijak się mają do istoty państwa wirtualnego. Tak nie powinno funkcjonować państwo wirtualne, tak może funkcjonować co najwyżej jakieś realne forum dyskusyjne o zaostrzonym rygorze. Należy całkowicie znieść ustawę o forum i zastąpić ją nierozbudowanym mechanizmem ochrony porządku publicznego, na kształt tego, jaki istnieje w państwach świata realnego, jakie mikronacje mają symulować, tak, jak to kiedyś chciał uczynić Klub Polityczny św. Augustyna przedstawiając projekt ustawy o porządku publicznym, jednak bez tworzenia kolejnych niepotrzebnych instytucji i urzędów, a w ramach obecnie istniejących już organów. Jako premier zamierzam przedstawić nowy projekt zupełnie minimalistycznych przepisów odnośnie moderacji, które zastąpią obecną szkodliwą ustawę o forum.

Prowadzenie polityki zagranicznej w porozumieniu z królem jest w mojej opinii jedną z najważniejszych, jeżeli nie najważniejszą funkcją rządu. Polityka wewnętrzna może być bowiem z powodzeniem kreowana przez samych obywateli, jeżeli się im da odpowiednie warunki dla ich twórczości. Trudno natomiast sobie wyobrazić prowadzenie polityki zagranicznej bez organu władzy, który by się tą polityką zajmował. Dlatego też właśnie polityce zagranicznej poświęcona będzie znaczna część mojego programu i znaczna część uwagi rządu, jeżeli jego tworzenie przypadnie Towarzystwu Egenberg. Pierwszą kwestią związaną z polityką zagraniczną jest kwestia stosunków dreamlandzko-sarmackich. Jak już mówiłem w Manifeście Wielkiego Odrodzenia Dreamlandu, polityka zagraniczna Dreamlandu musi być polityką agresywną, nakierowaną raczej na starcie z Sarmacją, niż na próby załagodzenia istniejącego sporu, którego głównym elementem jest kwestia Awary Południowej. Dreamland musi walczyć o hegemonię na arenie międzynarodowej, a pokojowe współistnienie z Sarmacją tylko sprawia, że to ona czuje się coraz bardziej mikroświatowym hegemonem. Dlatego też jako premier zamierzam wraz z rządem prowadzić politykę zagraniczną, której ostatecznym celem będzie odzyskanie Awary Południowej. Jeżeli pokojowe środki zawiodą — nawet na drodze zbrojnej. Zamierzam także zabiegać o wypowiedzenie wszelkich traktatów dyplomatycznych z Księstwem Sarmacji.

Nie można jednak wyprawiać się z motyką na Słońce i atakować Sarmacji bez uprzedniego wzmocnienia swojej pozycji, po pierwsze w sprawach wewnętrznych, a po drugie na arenie międzynarodowej. Dlatego też istotnym elementem polityki zagranicznej mojego rządu, jeżeli zostanę wybrany na premiera, będzie budowanie sojuszu militarno-politycznego konkurencyjnego do sarmackiego Paktu Gellońskiego. Powinniśmy przede wszystkim stawiać na współpracę z państwami rozwiniętymi, a nie uwikłanymi w sarmackie interesy. Za takie państwa uznaję chociażby Kugarię, Suderland i Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Popieram również prowadzenie taktycznego sojuszu przeciwko Sarmacji z Wandystanem. Nie wykluczam również nawiązywania współpracy z państwami rozwijającymi się, jednak wyznacznikiem takiej współpracy powinien być poziom danego państwa. Żadnego uznawania nordackich bantustanów o nikłej jakości, żadnej litości dla sezonowych państewek IV świata.

Chciałbym również poruszyć kwestię wojskowości. Nie uważam, aby należało zakazywać zakładania organizacji paramilitarnych ani ich czasem kontrowersyjnych działań. Wręcz przeciwnie — bardzo dobrze, że takowe powstają. Nie można jednak opierać się w obronności na samych tylko organizacjach paramilitarnych, wojskach prowincji i sojuszników. Jedyne, co obecnie mamy, to ustawę o Armii Królewskiej. Ustawę, nie samą armię. Wojska nie stworzymy poprzez produkowanie samych papierków, potrzebne są rzeczywiste działania mające na celu zwiększenie siły militarnej naszego kraju. Jeżeli znajdzie się chętny na to stanowisko, zamierzam powołać Ministra Wojny, który zajmie się tworzeniem armii dla naszego kraju.

Ostatnią kwestią, jaką przedstawię w moim programie, ale z pewnością nie najmniej ważną, a jedną z najważniejszych, bo decydującą o stanie ludnościowym Dreamlandu, jest kwestia nowych obywateli. W kwestii promocji i pomocy nowym mieszkańcom nie jest w moich, jako kandydata na premiera, zamierzeniach aktualizowanie tutoriala. Nie jest wśród nich także tworzenie instytucji takich jak Gimnazjum Królewskie, jakie niegdyś nieskutecznie próbowano założyć, czy pisanie rozmaitych materiałów v-edukacyjnych dla nowych mieszkańców. To nie zachęca, a jedynie zniechęca koniecznością zapoznania się z ogromną ilością materiałów, z jakimi zapoznanie się jest rzekomo potrzebne do uczestnictwa w mikronacjach. Kiedy tak naprawdę wcale nie jest konieczne, ani nawet potrzebne. Potrzebny jest za to żywy człowiek, który by wytłumaczył nowemu mieszkańcowi, czym jest Dreamland, "oprowadził" po kraju i przedstawił, czym się można tutaj zająć, jakie są wolne stanowiska, odpowiedział na jego pytania. Taka właśnie będzie postawa rządu wobec nowych mieszkańców, jeżeli zostanę wybrany na jego premiera. Oparta na kontakcie żywego człowieka z żywym człowiekiem, a nie żywego człowieka z tonami tekstu na temat mikronacji do zapoznania się.

Jak już powiedziałem na wstępie, nie jest to cały program, jaki zamierzam realizować, jeżeli zostanę wybrany, lecz jedynie najważniejsze priorytety, też nie zarysowane w całości. Takie są najważniejsze plany na tą kadencję moje i całego Towarzystwa Egenberg, któremu przypadnie rola tworzenia rządu w razie mojej wygranej. Zachęcam do zadawania pytań odnośnie mojej kandydatury i programu, z chęcią odpowiem na wszystkie. Kontrkandydata zaś zachęcam do przedstawienia własnej wizji Dreamlandu podczas swojej kadencji i dyskusji. Czas, aby stanąć na ringu.
(-) Casimir Johannes Maximliaan Oranje-Nassau
Kandydat Towarzystwa Egenberg na Premiera Rządu Królewskiego
Awatar użytkownika
Daniel von Witt
Posty: 13223
Rejestracja: 5 cze 2012, 15:38
Numer GG: 41404078
NIM: 877416
Lokalizacja: Bekka-Heach (Rolandia)
Kontakt:

Re: Czas na Wielkie Odrodzenie Dreamlandu - mój program wybo

Post autor: Daniel von Witt »

Mam kilka pytań.
Casimir van Oranje-Nassau pisze:Pierwszą, ale zdecydowanie nie najważniejszą kwestią, jaką chciałbym poruszyć w swoim programie, jest kwestia funkcjonowania sądownictwa w Dreamlandzie. (...)
W myśl tego, co Pan napisał, sądownictwo ma być zreformowane tak, aby każdy Dreamlandczyk mógł być sędzią. Zdiagnozował Pan hasłowo stan początkowy i końcowy. Czy mógłby Pan powiedzieć jakie zmiany muszą być poczynione, aby osiągnięty został zamierzony efekt?
Casimir van Oranje-Nassau pisze:Najważniejszą kwestią, jaką według mnie powinien zająć się nowy rząd, jest stworzenie obywatelom warunków do swobodnego działania, nieskrępowanego zbędnymi przepisami i regulacjami, które hamują rozwój Dreamlandu. (...)
Czy mógłby Pan zdefiniować pojęcie warunków do swobodnego działania? W dalszej części jest powiedziane, że warunków do swobodnego działania nie ma, ponieważ obywatele przytłoczeni są przepisami. Czy chodzi głównie o przepisy? Chciałbym się upewnić.
Casimir van Oranje-Nassau pisze:Jednym z przykładów takiego bezcelowego ograniczania wolności obywateli są obecne przepisy dotyczące tworzenia i funkcjonowania jednostek terytorialnych i lenn. Posłużę się tutaj aktualnym przykładem działalności Księstwa Skytji. Niektórzy zarzucają, iż działa ono niejako na dziko, bez żadnych ograniczeń, a nawet, że ten brak ograniczeń i z góry ustalonych ram prawnych jest zagrożeniem dla integralności terytorialnej Królestwa. Ale do czego ta rzekoma "dzikość" doprowadziła? Do tego, że dzisiaj Skytja jest najbardziej rozwiniętym regionem Domeny Królewskiej. Stało się tak właśnie dlatego, że książę nie był ograniczany zbędnymi ramami w swoich działaniach, że mógł w sposób nieskrępowany wykazać się swoją kreatywnością i zmysłem zarządzania nadaną mu ziemią. Takich "Skytji" potrzebujemy więcej, a nie kolejnych martwych terytoriów wciągniętych pod państwowy but. Laissons faire — pozwólmy działać. Jako premier zamierzam przedstawić projekt gruntownego zreformowania ustroju terytorialnego Dreamlandu, aby dać ludziom praktycznie całkowitą wolność w tworzeniu i władaniu własnym regionem. Zamierzam między innymi dążyć do ułatwienia wydzielania nowych krajów federacji z Domeny, a także nadania lennom autonomii, a lennikom faktycznego władztwa nad nadanymi im terytoriami. Nie widzę także przeszkód, aby ziemia była nadawana pod władanie również osobom nieposiadającym tytułu arystokratycznego, tak jak zostało to uczynione chociażby z Wolnym Miastem Hipsterdorf.
Z tego co się orientuję to obywatele mają zagwarantowane prawo tworzenia nowych krajów Królestwa w demokratycznym trybie, i gdy znajdą się chętni. Jeżeli nie znajdują się chętni to jest to wynik braku wyedukowania w tym względzie, "ograniczających przepisów" czy po prostu braku chęci i pomysłu? Z tego co się także orientuję, przywilej formowania stosunków terytorialnych przysługuje zasadniczo prowincjom. Czy zamierza Pan odebrać im ten przywilej i odgórnie narzucić jak stosunki terytorialne/ziemskie mają wyglądać wszędzie? Czy fakt, że inaczej to funkcjonuje w Domenie, Unii, a jeszcze inaczej w Scholandii, jest problemem? Czy znowu nie zależy tutaj wszystko od braku chęci? Czy w którymkolwiek z tych krajów znalazł się ktoś decyzyjny, kto odmawiał rozwoju terytoriom/lennom/ziemiom/miastom?
Casimir van Oranje-Nassau pisze:Chciałbym również, aby większego znaczenia w Dreamlandzie nabrały rozmaite wydarzenia fabularne oparte na narracji. Takie wydarzenia powinny być inicjowane przez rząd, jak i przez samych obywateli, aby pobudzić również inną aktywność, niż tylko sama polityka i prawodawstwo.
Czy Rząd pod Pańskim kierownictwem będzie zachęcał obywateli do podejmowania narracji? Jeśli tak, w jaki sposób?
Casimir van Oranje-Nassau pisze:Pierwszą kwestią związaną z polityką zagraniczną jest kwestia stosunków dreamlandzko-sarmackich. Jak już mówiłem w Manifeście Wielkiego Odrodzenia Dreamlandu, polityka zagraniczna Dreamlandu musi być polityką agresywną, nakierowaną raczej na starcie z Sarmacją, niż na próby załagodzenia istniejącego sporu, którego głównym elementem jest kwestia Awary Południowej. Dreamland musi walczyć o hegemonię na arenie międzynarodowej, a pokojowe współistnienie z Sarmacją tylko sprawia, że to ona czuje się coraz bardziej mikroświatowym hegemonem. Dlatego też jako premier zamierzam wraz z rządem prowadzić politykę zagraniczną, której ostatecznym celem będzie odzyskanie Awary Południowej. Jeżeli pokojowe środki zawiodą — nawet na drodze zbrojnej. Zamierzam także zabiegać o wypowiedzenie wszelkich traktatów dyplomatycznych z Księstwem Sarmacji.
Na jakiej płaszczyźnie ma być prowadzone to starcie? Bardzo często jest przecież tak, że obie strony ograniczają się do wojny pozycyjnej z ostrzałem na pyskówki. Czy chce Pan wyjść ponad to? Jeśli tak, jak, i na jakie pola?

Natomiast w kwestii traktatów - jeśli Król się nie zgodzi, będzie Pan miał związane ręce. Co wtedy?
Casimir van Oranje-Nassau pisze:Nie można jednak wyprawiać się z motyką na Słońce i atakować Sarmacji bez uprzedniego wzmocnienia swojej pozycji, po pierwsze w sprawach wewnętrznych, a po drugie na arenie międzynarodowej. Dlatego też istotnym elementem polityki zagranicznej mojego rządu, jeżeli zostanę wybrany na premiera, będzie budowanie sojuszu militarno-politycznego konkurencyjnego do sarmackiego Paktu Gellońskiego. Powinniśmy przede wszystkim stawiać na współpracę z państwami rozwiniętymi, a nie uwikłanymi w sarmackie interesy. Za takie państwa uznaję chociażby Kugarię, Suderland i Rzeczpospolitą Obojga Narodów.
A jaką ma Pan sławę w tych państwach? Nie będzie miał Pan problemów z Kugarią i Suderlandem, zwłaszcza że np. ten pierwszy kraj Pan zaatakował?
Casimir van Oranje-Nassau pisze:(...) zamierzam powołać Ministra Wojny (...)
Czy to jedyny minister (poza MSZ jak przypuszczam), którego zamierza Pan powołać? Nigdzie indziej nie widzę choćby wzmianki o tym, czy Gabinet miałby być większy.
Casimir van Oranje-Nassau pisze:Oparta na kontakcie żywego człowieka z żywym człowiekiem, a nie żywego człowieka z tonami tekstu na temat mikronacji do zapoznania się.
Gdy Pan przybył do Dreamlandu to czytał Pan tomy encyklopedii o naszym świecie, czy kontaktował się z ludźmi? W aklimatyzacji pomagały Panu ściany tekstu czy żywi ludzie?

Zostanie powołany Minister Spraw Obywatelskich/Minister Opieki Społecznej/Minister-Przewodnik?

(-) Daniel von Witt
Awatar użytkownika
Casimir van Oranje-Nassau
Posty: 468
Rejestracja: 8 lip 2016, 12:30
Numer GG: 64651462
NIM: 509236
Lokalizacja: Geldberg (Unia Saudadzka)
Kontakt:

Re: Czas na Wielkie Odrodzenie Dreamlandu - mój program wybo

Post autor: Casimir van Oranje-Nassau »

Daniel von Witt pisze:
W myśl tego, co Pan napisał, sądownictwo ma być zreformowane tak, aby każdy Dreamlandczyk mógł być sędzią. Zdiagnozował Pan hasłowo stan początkowy i końcowy. Czy mógłby Pan powiedzieć jakie zmiany muszą być poczynione, aby osiągnięty został zamierzony efekt?
Jak już mówiłem, nie zamierzam w szczegółach opisywać w programie wszystkich zmian, jakie mają być dokonane podczas mojej kadencji. Należy jednak według mnie zlikwidować stanowisko sędziego jako takiego, tworząc w zamian spis obywateli chętnych do orzekania, na który można by się swobodnie wpisywać, niezależnie od v-wykształcenia prawniczego, apolityczności lub jej braku itd. — wystarczyłoby posiadanie obywatelstwa dreamlandzkiego. Do każdego procesu wybierany byłby przez strony lub losowany jeden z widniejących na tymże spisie, a procesy pozbawione byłyby istniejącego dziś skomplikowania i rozwlekłości. Oczywiście aby zabezpieczyć się przed pochopnym wydawaniem niesprawiedliwych wyroków przez osoby niebędące sędziami, istnieć będzie możliwość odwołania się do drugiej instancji, którą będzie król Dreamlandu, sprawujący zwierzchność nad sądami. Nie jest jednak wykluczone, iż powyższa koncepcja ulegnie jeszcze zmianie, więc proszę traktować ją raczej jako wstępną wizję, niż jako element programu.
Daniel von Witt pisze:
Czy mógłby Pan zdefiniować pojęcie warunków do swobodnego działania? W dalszej części jest powiedziane, że warunków do swobodnego działania nie ma, ponieważ obywatele przytłoczeni są przepisami. Czy chodzi głównie o przepisy? Chciałbym się upewnić.
Owszem, istniejące przepisy są pewną przeszkodą dla swobodnej działalności obywateli i powinny być zmienione, aby dać obywatelom praktycznie całkowitą wolność chociażby we władaniu własnym kawałkiem Dreamlandu, jak i w innych kwestiach. Jednak niestety nie same przepisy są obecnie jedyną przeszkodą. Taką przeszkodą jest często również postawa rządzących Królestwem, którzy stawiają bariery swobodnej twórczości Dreamlandczykom, ponieważ ta nie wpisuje się w ich wizję "idealnego Dreamlandu" lub uważają ją za swego rodzaju zagrożenie. Taki proceder trzeba ukrócić, zarówno poprzez zmianę istniejących przepisów, jak i zmianę postawy rządzących wobec działalności obywateli.
Daniel von Witt pisze:
Z tego co się orientuję to obywatele mają zagwarantowane prawo tworzenia nowych krajów Królestwa w demokratycznym trybie, i gdy znajdą się chętni. Jeżeli nie znajdują się chętni to jest to wynik braku wyedukowania w tym względzie, "ograniczających przepisów" czy po prostu braku chęci i pomysłu? Z tego co się także orientuję, przywilej formowania stosunków terytorialnych przysługuje zasadniczo prowincjom. Czy zamierza Pan odebrać im ten przywilej i odgórnie narzucić jak stosunki terytorialne/ziemskie mają wyglądać wszędzie? Czy fakt, że inaczej to funkcjonuje w Domenie, Unii, a jeszcze inaczej w Scholandii, jest problemem? Czy znowu nie zależy tutaj wszystko od braku chęci? Czy w którymkolwiek z tych krajów znalazł się ktoś decyzyjny, kto odmawiał rozwoju terytoriom/lennom/ziemiom/miastom?
Jak już napisałem, zamierzam ułatwić tworzenie tych nowych krajów Królestwa, jak i zachęcać do ich tworzenia, ponieważ bardziej korzystną jest sytuacja, kiedy istnieje różnorodność, niż tylko dwie prowincje i bezpłciowa Domena Królewska. Jednak nie tylko w możliwości tworzenia nowych krajów Królestwa widzę rozwiązanie, ale i zwiększeniu znaczenia lenn i niearystokratycznych podmiotów terytorialnych, które otrzymałyby niemal całkowitą autonomię i całkowitą wolność działania dla ich twórcy. Natomiast prowincjom żadnych przywilejów nie zamierzam zabierać, nadal będą miały one swobodę w formowaniu stosunków terytorialnych na ich ziemiach. Bardzo dobrze, że inaczej to funkcjonuje w Domenie, Unii i w Scholandii, bo jak już mówiłem różnorodność jest zjawiskiem wyłącznie pozytywnym.
Daniel von Witt pisze:
Na jakiej płaszczyźnie ma być prowadzone to starcie? Bardzo często jest przecież tak, że obie strony ograniczają się do wojny pozycyjnej z ostrzałem na pyskówki. Czy chce Pan wyjść ponad to? Jeśli tak, jak, i na jakie pola?

Natomiast w kwestii traktatów - jeśli Król się nie zgodzi, będzie Pan miał związane ręce. Co wtedy?
Po pierwsze nie wiadomo, czy w ogóle dojdzie do takiego starcia. Jak już napisałem w programie, jest ono tylko jednym z wariantów rozwiązania tego konfliktu, w razie, jakby zawiodły pokojowe środki oddziaływania na Sarmację w sprawie Awary. Jeśli by jednak ostatecznie doszło do wojny, prywatnie marzy mi się strategiczny system wojenny, na kształt tego, jaki od dawna obowiązuje na Micrze czy jaki miał zastosowanie podczas wojen domowych w Kugarii. W przeciwnym razie podejrzewam, że wojna prowadzona byłaby w sposób narracyjny. Jeśli zaś chodzi o kwestię traktatów i w ogóle kształt polityki zagranicznej, oczywistym jest, iż bierze w niej udział również Jego Królewska Mość i trzeba będzie się z nim konsultować oraz uwzględnić jego opinię.
Daniel von Witt pisze:
A jaką ma Pan sławę w tych państwach? Nie będzie miał Pan problemów z Kugarią i Suderlandem, zwłaszcza że np. ten pierwszy kraj Pan zaatakował?
W przypadku Kugarii to nie działa tylko w jedną stronę, u jednych sobie pogorszyłem swoją sławę, a u innych taką sławę właśnie zdobyłem. Nie wiadomo też, jakie będą władze Kugarii po abdykacji obecnego Chana. Nie widzę także żadnego problemu z Suderlandem, zwłaszcza, że występował będę nie w imieniu swoim, a Dreamlandu, a oprócz tego będę miał Ministra Spraw Zagranicznych, który również częściowo się tym zajmie.
Daniel von Witt pisze:
Czy to jedyny minister (poza MSZ jak przypuszczam), którego zamierza Pan powołać? Nigdzie indziej nie widzę choćby wzmianki o tym, czy Gabinet miałby być większy.
W programie nie ma informacji o składzie gabinetu, ponieważ jeszcze w dużej części nie wiadomo, jak ten gabinet będzie wyglądał, a nie chcę dzielić skóry na niedźwiedziu, kiedy jeszcze nie wiadomo, jaki będzie wynik wyborów. Oprócz tego skład gabinetu nie będzie podczas mojej kadencji stały i zamierzam cały czas dostosowywać go do zmieniających się potrzeb i sytuacji (jedne ministerstwa będą tworzone, inne łączone z innymi i tak dalej). Mogę zdradzić, że mam już kandydata na ministra odpowiedzialnego za sprawy wewnętrzne i jeszcze jednego, prawdopodobnie MSZ. Nie będę miał także nic przeciwko obecności w gabinecie również osób nienależących do Towarzystwa Egenberg.
Daniel von Witt pisze:
Gdy Pan przybył do Dreamlandu to czytał Pan tomy encyklopedii o naszym świecie, czy kontaktował się z ludźmi? W aklimatyzacji pomagały Panu ściany tekstu czy żywi ludzie?
Kiedy przybyłem do Dreamlandu, byłem już zaznajomiony ze światem mikronacji, ponieważ działałem wcześniej ponad rok w Garapenii, którą założyłem, więc można powiedzieć, że z marszu włączyłem się w życie Dreamlandu. Zatem mój przypadek nie jest tutaj dobrym przykładem.
Daniel von Witt pisze:
Zostanie powołany Minister Spraw Obywatelskich/Minister Opieki Społecznej/Minister-Przewodnik?
Nie. Nie ma najmniejszej potrzeby, aby takie stanowisko było tworzone, a chciałbym za wszelką cenę unikać tworzenia urzędów ponad miarę.
Awatar użytkownika
Aleksander
król-senior
Posty: 5756
Rejestracja: 1 sty 2017, 22:00
NIM: 435954
Herb: a13
Lokalizacja: Tauzen
Kontakt:

Re: Czas na Wielkie Odrodzenie Dreamlandu - mój program wybo

Post autor: Aleksander »

Jest z tego jakieś streszczenie dostępne?
(-) Alexander, r.s.
Awatar użytkownika
Chamberlain
Posty: 1956
Rejestracja: 16 maja 2016, 19:46
Numer GG: 62994040
NIM: 866253
Kontakt:

Re: Czas na Wielkie Odrodzenie Dreamlandu - mój program wybo

Post autor: Chamberlain »

Pytanie do kandydata. Jaką postawę zamierza Pan przyjąć wobec Karbiaka/Chachy?
- - William diuk Chamberlain-Schlesinger
Awatar użytkownika
Casimir van Oranje-Nassau
Posty: 468
Rejestracja: 8 lip 2016, 12:30
Numer GG: 64651462
NIM: 509236
Lokalizacja: Geldberg (Unia Saudadzka)
Kontakt:

Re: Czas na Wielkie Odrodzenie Dreamlandu - mój program wybo

Post autor: Casimir van Oranje-Nassau »

Chamberlain pisze:
Pytanie do kandydata. Jaką postawę zamierza Pan przyjąć wobec Karbiaka/Chachy?
Jak wiadomo, byłem zdecydowanie przeciwny decyzji Jego Królewskiej Mości, a wtedy Premiera Rządu Królewskiego Alfreda o internowaniu, a właściwie morderstwie Marcela von Chachy. Była to decyzja zdecydowanie bezprawna i sprzeczna z jakąkolwiek moralnością. Cóż jednak mogę teraz powiedzieć — kwestia ta została czasowo rozwiązana, w lepszy lub gorszy sposób, ale nie znaczy to, że ma tak pozostać. Do czasu uzdrowienia sądownictwa według planu przeze mnie wyżej przedstawionego zamierzam pozostawić stan obecny, lecz kiedy nabierze ono właściwej formy, powinien odbyć się normalny proces, jeżeli oczywiście pan K. zdecydowałby się do Dreamlandu powrócić, we wcieleniu Chachy lub nowym. Bo jeżeli nie, problem przestał istnieć.
Awatar użytkownika
Otto von Teller
Posty: 151
Rejestracja: 6 gru 2014, 21:03
NIM:
Lokalizacja: WM Winktown
Kontakt:

Re: Czas na Wielkie Odrodzenie Dreamlandu - mój program wybo

Post autor: Otto von Teller »

Na serio tyle czasu wałkujecie problem Karbiaka? To tylko pokazuje słabość Dreamlandu w tak głupiej kwestii jaką jest gość łamiący elementarne zasady netykiety.
(-) Otto von Teller
Pustkowia Winków
ODPOWIEDZ

Wróć do „Polityka”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości