Mamy jednoznaczne rozstrzygnięcie wyborcze. Większość obywateli zagłosowała przeciwko kandydaturze. Ordynacja wyborcza stanowi jasno - kandydat musi uzyskać zwykłą większość głosów (art. 9 ust. 3), w przypadku braku rozstrzygnięcia zarządzana jest druga tura (art. 10a ust. 1), w przypadku braku rozstrzygnięcia w drugiej turze - zarządzane są nowy wybory. Art. 9 ust. 2 stanowi dodatkowo, że w wyborach możliwe jest oddanie dwóch rodzajów głosów ważnych: głosu za kandydatem lub głosu pustego (czytaj: "żaden z wymienionych", co zapewne zostanie dodatkowo sprecyzowane w znowelizowanym dekrecie). Głos pusty nie jest głosem nieważnym, jak Witt podnosi w skardze. Ordynacja wyborcza jasno odróżnia obie kategorie, a na pewno - nie utożsamia jednego z drugim. Głosem nieważnym jest głos oddany przez osobę nieuprawnioną, tj. pozbawioną czynnego prawa wyborczego. W praktyce - nieobywatel.
Kandydat Towarzystwa Egenberg nie przegrał z Głosem Pustym, który nie był kontrkandydatem. Przegrał z pulą głosów wyrażających sprzeciw wobec tej kandydatury. W drugiej turze uzyskał 11 ważnie oddanych głosów. Przeciwko niemu oddano 13 ważnie oddanych głosów wyrażających odmienne stanowisko ("żaden z wymienionych" lub "nie mam zdania" - w obu przypadkach chodzi o głos ważny). Nie uzyskał mandatu do sprawowania władzy i trudno nad tym przejść do porządku dziennego. Może Pan, Panie Witt, dalej brnąć w swoją interpretację głosu pustego jako głosu nieważnego (czy należałoby zatem pozbawić obywatelstwa de facto niegłosujących?), ale wymowa całej sytuacji jest jednoznaczna: kandydat nie przekonał do siebie zwykłej większości wyborców, co jest warunkiem zwycięstwa.