Chciałbym tu zamieścić uzasadnienie decyzji o złożeniu wniosku o referendum ws. odwołanie Oskara ben Groznego-Witta z funkcji Premiera Rządu Królewskiego. Ponieważ decyzja, którą będziemy podejmować w referendum wymaga namysłu i świadomości "co dalej" postaram się też nakreślić jak widzę dalsze działania w razie gdyby Premier został odwołany.
Przede wszystkim - jaki jest stan obecny, to wiadomo. Ostatni "urlop" Premiera nie różnił się specjalnie od jego wcześniejszej aktywności. Brak odpowiedzi na interpelacje i pytania wysuwane publiczne, brak zarządzania Rządem, brak własnej aktywności. Zresztą - zauważmy, że urlop się skończył parę dni temu - czy da się wyczuć jakąś różnicę? Nie sądzę.
W przypadku rządu sytuacja jest podobna. Minister Auksencjusz Butodziej w październiku wypowiedział się na forum dwa razy, we wrześniu raz (myślę, że nie trzeba dodawać, że nie w temacie swojego resortu). Jedyna ustawa z jego dziedziny została napisana przez innego ministra. MSZ Orański-Nassau po licznych nagabywaniach doprowadził do podpisania jednego traktatu (i to też pewnie tylko dlatego, że wziął się za to jego kolega z rządu), wcześniej wykazywał się tylko niekompetencją oraz powołaniem dwóch ambasadorów (z czego jeden został niemal od razu odwołany).
Nieco lepiej idzie ministrowi i od niedawna wicepremierowi von Habsburgowi, choć jego praca średnio pasuje do resortu rządowego i do tej pory raczej kojarzona była z zadaniami KSI. No i na koniec zostaje minister Daniel von Witt - jedyny który działa naprawdę sprawnie, biorąc pod uwagę że stara się łatać dziury zostawiane przez pozostałych członków Rządu. Nadal jednak nie wypełnia wszystkich swoich obowiązków (wystarczy zerknąć chociażby na stan uzupełniania Bazy Prawnej, leżącej odłogiem od początku września).
Podsumowując - sytuacja Rządu jest fatalna. Jedyne na co stać członków Rządu to zasłona dymna jaką jest tłumaczenie, że na tajnym forum dzieje się bardzo dużo. Choćby nawet było to prawdą (a nie jesteśmy w stanie tego niezależnie zweryfikować), to nie ma to żadnego wpływu na społeczeństwo i kraj, którym Rząd powinien się zajmować - i to w trybie ciągłym, a nie tylko "pracować na przyszłość". Dlatego też uważam, że w sytuacji gdy Rząd nie funkcjonuje nawet na minimalnym poziomie, a Premier nie jest w stanie tego problemu rozwiązać bo sam jest jego pełnym ucieleśnieniem, to jego odwołanie i ponowne wybory są jednym sensownym rozwiązaniem.
I teraz - co dalej? Jeżeli chce się premiera Oskara odwołać, to nie można tego robić niekonstruktywnie. Uważam, że trzy ostatnie rządy (Auksencjusza, Torkana i Oskara) dowiodły, że żadna z wiodących Partii nie ma kadr na sensowne obsadzenie wszystkich resortów. Dlatego już teraz zapowiadam, że w ewentualnych wyborach po jego odwołaniu będę startować z platformą rządu ponadpartyjnego, otwartego na członków KPD, KPA i bezpartyjnych. Jako premier będę chciał zmniejszyć liczbę resortów, przy jednoczesnym wprowadzaniu do nich wiceministrów (więc ogólna liczba członków Rządu może nawet nieco wzrosnąć). Taka organizacja - jak sądzę - pozwoli obniżyć wymagania czasowe dla poszczególnych członków Rządu, przy jednoczesnym zwiększeniu wydajności poszczególnych resortów.
Nie chcę się w tym miejscu rozpisywać nt. programu wyborczego, bo wątek dotyczy na razie odwołania obecnego rządu, ale chcę zaznaczyć, że propozycja odwołania Premiera nie jest działaniem nieprzemyślanym. Jest alternatywa dla stanu obecnego - i to właśnie chcę Wam zaproponować.[/justify]