Gorzej, znacznie gorzej.Angus Kaufman pisze: Cokolwiek to było, Karbi poczuł się lepiej.
Mimo wszystko Karbiak w roli „niszczyciela światów” ma minimalnie więcej godności niż w obecnej roli glonojada czy żula do usług specjalnych. Nie oszukujmy się. Rzesza w ogóle go nie interesuje. Interesuje go prowadzenie prywatnych wojenek z Dreamlandem, Sarmacją i Bialenią, gdzie ma swoich prywatnych wrogów, których wcześniej stalkował i próbował niszczyć na swoim blogu. W obecnej, przygłupiej roli jest raczej mimowolnym ministrem propagandy Dreamlandu: dziękujemy za darmową reklamę i napędzanie kolejnych mieszkańców. Karbiak wspaniałomyślnie za darmo robi to, czego nie robiło nasze Ministerstwo Promocji pod kierownictwem arcyleniwego Auksencjusza Butodzieja-Witta. Szum wśród najmłodszych internautów.
No więc mamy dwudziestosiedmioletniego gościa, nauczyciela języka angielskiego z prywatnej szkoły językowej, kryjącego się pod personaliami „Frau Gercia”, który wścieka się jak porażony prądem imbecyl i uderza głową w monitor, bo nie potrafi oddzielić reala od wirtuala. Tym razem wszystkiemu winny RON i jego wyśrubowane standardy „polityki zagranicznej” (swoją drogą - gratuluję!).
Lekko poirytowanych mieszkańców Rzeszy, do których powoli dociera, że przytulili do siebie delikatnie zaburzonego nieszczęśnika, pragnę uspokoić – wątpię, by Karbiak przekroczył ostateczną granicę i dał popis taki, jak swego czasu na innych forach. Potrzebuje dostępu do jakiegokolwiek forum w celu prowadzenia regularnych pyskówek. Dlatego, cytując klasyka, będzie gospodarzom robił łaskę i udawał, że nie dostrzega wszchobecnych symboli SS, o których swego czasu z pogardą rozpisał się na swoim blogu, gdy jeszcze obsesyjnie tropił wszelkie przejawy obecności doktryny narodowego socjalizmu w mikroświecie. Po prostu nie proponować mu odpowiedzialnych stanowisk, na których mógłby poważniej zaszkodzić, gdy będzie miał gorszy dzień. Będą z nim problemy, ale w rozsądnych granicach.
Dobry treser z pewnością sobie z nim poradzi.