Chamberlain pisze: ↑28 paź 2020, 17:39
Macieju, będę ci przeszkadzał, gdy widzę, że działasz ze szkodą dla państwa, tak jak przeszkadzali ci Ingawaar i Dmowski w styczniu, składając zwykły protest przeciwko ważności referendum, za co również podziękowałeś im „dobrym” słowem. Teraz obaj są okej, bo siedzą cicho jak zbite psy, prawda? Poza tym nie przesadzaj, do tej pory zahaczyłem cię jedynie dwukrotnie: raz, gdy powołałeś premiera "poza trybem" i drugi, gdy przyznałeś komuś jakieś lenno bez nadania tytułu. To są raczej drobne rzeczy, a jednak i tak zaliczyłeś meltdown.
Myślę, że masz dość małe pojęcie o tych wydarzeniach. Na tyle małe, że nie bardzo nawet sprawdzasz, co mówisz Williamie. Bo to, czym właśnie zarzuciłeś, jest dobitnym przykładem psucia innym zabawy w imię własnych, partykularnych interesów. Psuciem zabawy o tyle szkodliwym, że męczącym dla samych głównych twarzy zamieszania. Straciliśmy tylko dwa tygodnie... Ale proszę, ktoś z zabawy się ukruszył, ktoś stracił chęci. Od siebie podziękowałem za to dobrym słowem. Myślę, że w pełni zasłużonym.
Stanisław Dmowski pisze: ↑21 sty 2020, 22:20
(...) Pragnę nadmienić jednocześnie, że na skutek braku dokładnego czytania ustaw przez kolegę Wawrzyniaka a mianowicie małej reformy sądownictwa, która mówi, że p.o. PSK może być również osoba z certyfikatem, owa ustawa przejdzie przez PK, także Jego Królewska Mość z pewnością po przyjęciu ustawy to uczyni i protest (który zresztą powinien od razu polecieć do niszczarki) zostanie rozpatrzony.
(podkreślenie moje -M2)
Ależ ja napisałem co mnie w Tobie irytuje - bynajmniej nie były to wyżej wymienione przez Ciebie sytuacje, tylko konkretne posty, które napisałeś w ostatnim czasie - i do których się odniosłem. Myślę, że Twoja ostatnia aktywność, Williamie, sama się doskonale sprzedaje, pozwoliłem sobie jednak na podkreślenie fragmentów o które mi chodzi.
Chamberlain pisze: ↑25 paź 2020, 15:59
Wobec prymitywizacji dreamlandzkiej polityki od miesiąca pozostaję na jej obrzeżach.
Ty dostarczasz frajdę jedynie sobie –zawsze tak było – oczywiście o ile akurat nie rzucasz obywatelstwem, co zdarza się raz na kwartał. Raczej słaby ten bilans, prawda? Bo czy kiedykolwiek zrobiłeś coś dla innych? Podziękowałeś, że latem straciłem trzy tygodnie na sprzątanie po tym, jak się zwaliłeś w pantalony?
Chamberlain pisze: ↑25 paź 2020, 16:02
W imię szacunku dla pracy kilkuset osób, którzy coś tu po sobie zostawili. Niemniej, jeśli chcą panowie wykreować sobie bootlegowy Dreamland na jakimś biedaforum – bo wizualnie i organizacyjnie wygląda to słabo – nie będę zatrzymywał. Misiowi dam nawet suchą bułkę na drogę. Może wróci do nas kilka osób, które nie mogą patrzeć na ten przykry upadek.
Chamberlain pisze: ↑25 paź 2020, 16:02
Alusiu, szanujmy się i traktujmy poważnie. Aktywny byłem latem i
był to dla mnie czas zmarnowany. Od miesiąca obserwuję to forum w poczuciu bezsilności i zażenowania, bez najmniejszej potrzeby wchodzenia w pogawędki z ociężałym mentalnie pitbulem na stołku premiera, którego nawet nie warto tu cytować, bo nie chcę zamieniać tego wątku w gównotrysk. Jak napisałem przed chwilą w innym wątku, wobec prymitywizacji dreamlandzkiej polityki działam na jej obrzeżach, ograniczając się do organizacji turnieju Supremacy i udziału w szczątkowych debatach w Parlamencie (jako jedyny poza Alfredem).
Z całym szacunkiem, ale nawet ta skromniutka aktywność, to mimo wszystko ciut więcej niż robisz w tej chwili na przykład Ty, jeśli musimy już sobie przyznawać punkty za zaangażowanie. Więc sobie ich nie podliczajmy - każdy obywatel ma prawo do publicznej krytkyki i poszanowania pewnych elementarnych reguł.
Dostałeś w łeb za tą bucówę. I nadal, w mojej opinii, w pełni zasłużenie. I nie będę tutaj tłumaczył wydarzeń stycznia '20, jeżeli na to właśnie liczyłeś, bo to jest materiał na osobny post, a nie jakieś tam przepychanki z forumowiczami. Co do "meltdownu", jak to ująłeś. Realne życie sprowadziło mi na głowę sesję, co oznacza tyle, że mogę siadać ew. do spraw przyjemnych, a nie bardzo mam ochotę zajmować się w ten czas sprawami administracyjnymi/męczącymi/zajmującymi/pilnymi (co niestety, suma summarum zawsze spadnie na mnie, taki lajf w tym systemie). Mój tatuś dał mi luksus przytrzymania korony. Ot i cała historia "meltdownu".
Chamberlain pisze: ↑28 paź 2020, 17:39
W żadnym momencie nie stawiałem się w jednej linii z kimkolwiek spośród tutaj obecnych – byłoby to cokolwiek bez sensu, zwłaszcza w kontekście tego „nieprzeszkadzania”, czego unikam – a już zwłaszcza nie z Wittem i Alfredem i nie w takim sensie, jakim tu przedstawiasz, co bardzo mocno zaakcentowałem, podkreślając swoją wobec nich „podrzędność” i mniejsze zaangażowanie. Przescrolluj i doczytaj, bym nie musiał tego robić po raz wtóry. Zrobiłem od nich o wiele, wiele mniej, a w porównaniu z Wittem i jego wszechstronną aktywnością niemal nic, ale ma się to nijak do tego, o czym tu wspominasz. Napisałem natomiast, że nie czuję się szczególnie dotknięty twoimi bluzgami, bo wszystkich bez wyjątku na ich zasługi i realny, niedostrzegany przez ciebie wkład, traktujesz jak bydło.
Traktuję jak bydło tych, którzy się jak bydło zachowują. Twoje ostatnie wyskoki świadczą o tym, że coś chyba nie ten teges, więc wypadałoby przywrócić pewien porządek. Mi to rybka, czy czujesz się dotknięty, czy nie. Bardziej mnie martwi, że nie rozumiesz przekazu, tylko brniesz w jakąś narrację, która nie ma żadnego sensu.
Chamberlain pisze: ↑28 paź 2020, 17:39
Pamiętasz, co napisałeś Wittowi, gdy przed miesiącem pojawił się na forum ośmielił się wytknąć ci to i owo? Zacytuję fragment:
Pan przyłazi tu i komentuje (…) Pańska aktywność niczego nie wnosi, ma Pan nas w dupie, a wypisanie się z kramu jest tego potwierdzeniem, a nie zaprzeczeniem. (…) Pan się wypisał i umył ręce, tyle Pana obchodzi Dreamland. Także ten, jakbym miał Królestwo, tak jak Pan twierdzi, w dupie, to bym się już dawno sam z siebie pożegnał, szukając sobie miejsca, które mnie doceni.
I nieco wcześniej:
Daniel von Witt tworzy sobie jakąś tam retorykę, opartą na własnych wymysłach i przypuszczeniach, nadaje z tej swojej
szopki w Saudade i mówi jak jest. Zaczynam się martwić, czy siedząc w tym zaduchu, przypadkiem nie nawdychał się jakiejś starej farby. Pozaciągaj się trochę Danielu tą nadmorską, saudadzką bryzą, może poczujesz nutkę tego, jak Ci wieje chujem w Elderlandzie za Twojego tam panowania.
A zatem bydło, które ma klaskać kopytkami lub siedzieć cicho. I siedzi cicho - Witt "w swojej szopce w Saudade", a ja "w składzie na mopa". I nie ma znaczenia, czy cenisz mnie niżej od Alfreda czy Witta, skoro o naszej dwójce wypowiadasz się z jednakową pogardą i właściwie przy użyciu tych samych słów. Żadnej różnicy to dla nas nie robi.
Skoro już wyciągamy sobie cytaty z przeszłości - to ja mam całą galerię moich ulubionych:
Chamberlain pisze: ↑28 lip 2018, 17:56
Dziękuję za ten blisko rok obecności w Dreamlandzie. Odcisnął Pan tu swój ślad. Nie jest Pan jednak z nami do końca szczery. Nie odchodzi Pan przecież z powodu bana nałożonego na Zanika i decyzji w sprawie Daniela von Witta. Zgasł Pan w czerwcu, po przegranych wyborach, i wtedy też zawiesił działalność. Dzisiaj postanowił Pan skorzystać z okazji do katapultowania się z tonącego okrętu i wygłoszenia kilku moralitetów z Zanikiem w tle. Mało wiarygodnych nawet w kontekście własnego programu wyborczego.
Poza Panem deklaracje w sprawie odejścia i rezygnacji z urzędu złożyło jeszcze kilka osób, docelowo będzie to pewnie ok. 8-10 obywateli, których czas dobiega końca (wypalenie, poczucie niespełnienia, chroniczna nuda). Z tą postawą stykam się od pierwszych dni urzędowania w gabinecie premiera w czerwcu, choć przecież zaczęło się wcześniej - nie ma z kim i nie ma dla kogo. Ci sami ludzi wrócą we wrześniu lub październiku, z wakacyjną opalenizną, "pełni pomysłów" i zmęczeni pierwszymi klasówkami w szkole. Kreatywny obywatel nie odchodzi, bo zmęczyła go "tyrania Alfreda", a raczej dostrzega w tym okazję do działania i kontrofensywy. I tylko na takich jednostkach można budować mikronację.
Bądźmy wobec siebie uczciwi. Zachęcam wszystkich dyżurnych malkontentów, nałogowych samobójców i niespełnione drama queens, które nie wiedzą co zrobić z paszportem, by skorzystali z okazji i dokonali samowypisu jeszcze w ten weekend. Czas na przegrupowanie. Od sierpnia budujemy od nowa.
Miejmy ten teatr już za sobą.
Chamberlain pisze: ↑27 lip 2018, 20:58
Panie Witt,
nie jesteśmy wrogami. Nie zwalczam Pana. Nasze drogi się nie przecinają. Nie rywalizujemy na niwie politycznej, nie atakuje mnie Pan bezpośrednio, Pańskie komentarze wymierzone są w Koronę. Teoretycznie mógłbym siedzieć z boku i w zaciszu gabinetu oczekiwać na bliskie wybory. Nawet nie zdaje Pan sobie jednak sprawy, jak toksyczny i niszczący skutek mają tego typu wypowiedzi (dla morale obywatelI i wizerunku państwa).
Dla pełniejszego obrazu przypomnę Pańskie przemyślenia z sąsiedniego działu.
Daniel von Witt pisze:Szukacie sensacji, a w Dreamlandzie sensacja i świeżość to ja.
Daniel von Witt pisze:Bóldupicie, bo jest mnie za dużo, że do kostek mi nie sięgacie.
Daniel von Witt pisze:Cieszy się, że ma za poddanych takie cipy.
Daniel von Witt pisze: W jego rachunku takie cipeczki jak członkowie bandy wandejsko-cipowej to zera.
Stracił Pan kontakt z rzeczywistością, stając się przy okazji drugim Pawłem Zanikiem. Gorszym od oryginału, bo żerującym na ogromnym, budowanym przez laty kredycie zaufania. Stał się Pan kolejnym megalomańskim błaznem. który pomylił zabawę z pracą. Pan nie krytykuje i nie zwraca uwagi. Pan bezmyślnie rzuca wyzwiskami i nawet nie wysłuchuje odpowiedzi. Przekroczeniem ostatniej granicy był cytowany post sprzed kilku dni, w którym wszystkich obywateli Królestwa nazwał Pan „cipami”. Do kogo więc Pan apeluje? Przecież nie do tych „cip”?
Do tej pory apelowano do Pana o minimum kultury słowa i poszanowanie godności rozmówców – z głową państwa na czele. W ciągu kilku ostatni lat osiągnął Pan tutaj status półboga. I z tego statusu Pan korzysta - uzurpuje sobie władzę królewską, rozporządza prywatnymi siłami wojskowymi, przeprowadza prywatne manewry, prowadzi własną politykę zagraniczną i wciąga Królestwo w bezsensowne utarczki, króla ma za „pryszcza” i "matoła", obywateli za „cipy” i „przydupasów”.
Oczywiście, z całą słusznością zarzuci mi się, że są to cytaty sprzed dwóch lat. Mimo wszystko, ja tu widzę pewien porządek. Mogę część tych słów z nieskrywaną dozą satysfakcji skierować dzisiaj w Twoją, Williamie, stronę, a anegdotyczność całej sytuacji podkreśli fakt, że ja w przeciwieństwie do Ciebie - nikogo z Dreamlandu siłą nie usunąłem, ani usuwać nie planuję.
Chamberlain pisze: ↑28 paź 2020, 17:39
Nie umniejszam roli Misia jako lokalnego narratora i twórcy herbów. Nie wydaje mi się, bym kiedykolwiek w ogóle krytycznie komentował którykolwiek z Misiowych wątków tego rodzaju. Bym w ogóle je komentował. Mogę ten błąd teraz naprawić i napisać wprost – uważam, że Mis robi świetne herby, zrobił fajną mapę Wicehrabstwa i tworzy eventy, które może nie trafiają do mojego gustu, ale uważam je za „fajniejsze” i mocniej zakotwiczone w mikroświecie od turnieju
supremacy, który rozgrywany jest na zewnętrznej platformie.
Co prawda stoi to w sprzeczności z cytatami, którymi zarzuciłem wcześniej. Ale tak, jest postęp. Gratuluję.
Chamberlain pisze: ↑28 paź 2020, 17:39
Macieju, to ty przywołałeś Ligę Królewską, nie ja. I nie wiem, w jakim celu. Ja pisałem o mikronacyjnych rozgrywach na X11 jako takich i ich miejscu w mikroświecie. I w tej kwestii nie mógłbyś się bardziej mylić.
Pominę już nawet oczywisty przykład Mikroświatowej Unii Piłkarskiej z jej organizowanymi przez dekadę czy nawet dłużej mundialami, całą otoczką narracyjną, stadionami stawianymi na forach, niekończącymi się dyskusjami czy wreszcie skandalami, jak tymi, które położyły kres istnieniu Federacji Al Rajn, przyłapanej na kloningu przez ówczesne kierownictwo MUP jedynie na tej podstawie, że delegaci do MUP okazali się klonami sułtana. Zapytaj Roberta Fryderyka, który był wówczas prezydentem organizacji. Zarówno stale przywoływana przez Ciebie Liga Królewska, jak i Sarmacka Liga Piłkarska, Liga Orientyki oraz liga piłkarska Austro-Węgier miały lub wciąż mają spory i bezpośredni związek z mikroświatem. W okresie swojej świetności, gdy w sensie mikronacyjnym nie było cię nawet w jajkach taty, Liga Królewska obsługiwana była kiedyś równolegle przez 2 tytuły prasowe obecne na Planecie Mikronacje (publikujące codziennie!), a posty z tabelami i opisami kolejek pojawiały się na 3-4 forach jednocześnie. To już rozdział zamknięty. Nie wiem dokładnie, jak jest dzisiaj, bo tematu nie śledzę od ub. roku, ale stale przywoływany przez ciebie przykład LK jest kompletnie bez sensu, co ci tłumaczę – to już okaz muzealny. Proponuję raczej, byś wziął pod lupę wciąż aktywną SLP i trochę ogarnął temat, zanim zaczniesz naginać fakty do mało przemyślanych tez. Nawet teraz połowa artykułów na Planecie dotyczy rozgrywek na X11. Nie interesuje cię to? W porządku. Po prostu nie kłap bez sensu.
Dalej uważam, że przyrównanie turnieju Supremacy do dzisiejszej Ligi Królewskiej jest nadzwyczaj trafne. Po pierwsze, co jest dość oczywiste, nie odnoszę się do roku 201X w Lidze Królewskiej, tylko roku 2020. Czasów mi współczesnych. Więc Twoja opowieść, mimo, że prawdziwa i w zasadzie po części mi nawet znana - nie ma żadnego związku z moim porównaniem. To tak jakbym powiedział, że samochód dostawczy Żuk to wyjątkowe gówno i zastanawiam się, kto czymś takim jeździ. A ty wyskoczyłbyś mi z piękną historią z roku '59 o wielkich, spełnionych marzeniach i sukcesie polskiej motoryzacji. No niby to samo, ale ni chuja nie na temat. Sytuacja z Ligą Królewską wygląda dzisiaj tak: ostatni prezes, niejaki Juan Ortega, zachęcany do działalności był w roku 2018. Wybrany - pewnie jeszcze wcześniej, jak wpadł ostatnio to pytał, czy ktoś go czasem nie odwołał - ponoć nie. Nikt na tym forum nie powie Ci co się dzieje w Lidze Królewskiej, nie ma żadnych tabel, nie ma tytułów prasowych, nie wiem nawet czy cokolwiek ostało się z planety mikronacje. Jedyne połączenie z LK to uwaga - Jul, która wpada raz na jakiś czas rozdać porzucone kluby. I pod tym względem organizacja Supremacy jest podobna. Niby coś tam się dzieje, ale nie wynikło z tego nic więcej niż 60+ postów, z których ciężko poskładać jakiś sensowny obraz sytuacji. Z pewnością fajna zabawa dla uczestników - ludzi z mikronacji - ale zero otoczki - i bynajmniej żaden wielki organizacyjny sukces.
Chamberlain pisze: ↑28 paź 2020, 17:39
I tu kolejne nieporozumienie. Nie straszyłem i nie zamierzałem jej przeprowadzać. Napisałem, że prawdopodobnym scenariuszem w przypadku wymuszania na obywatelach Dreamlandu milczącej zgody na akcesję do Unii z pominęciem referendum lub głosowania w Parlamencie może okazać się sytuacja, w której część z nas po prostu zostanie na starym forum, tworząc zręby nowej-starej państwowowści, de facto Dreamland równoległy. Uzyłem wyrażenia: "nienegocjowalny pat". Czy do niego dojdzie, okaże się dopiero w przyszłośc.Więc jeśli piszesz mi, że "straszyłem secesją" i "nic z tego nie wyszło", dajesz dowód jakieś zupełnej dezorientacji. Nie straszę. Ostrzegam. To, czy dojdzie do najgorszego, zależy wyłącznie od tego, jak to rozegracie z Misiem. Ja w secesję bawić się nie muszę. Jestem u siebie. To ty skapitulowałeś i wobec konsekwentnego braku pomysłu po 14 miesiącach jałowego panowania desperacko ładujesz się na cudzy ponton.
Urocze. Zwłaszcza w kontekście bycia u siebie. Czasem jesteś, czasem cię nie ma. Częściej to drugie. Co właściwie tu jest "Twoje"? Poemat o urzędniku, który pewnego dnia posunął się za daleko i został ukamienowany wraz ze swoim karmicielem? To co kiedyś może było Twoim jachtem, dzisiaj płynie w kierunku, na który nie masz wpływu. Jesteś tylko pasażerem, nikt cię co prawda za burtę nie wyrzuci, ale nie zbliżasz się do sterówki, nie dmuchasz w żagle. Także siedzisz sobie w tej swojej kajucie i patrzysz przez bulaj na fale. Śpij słodko aniołku.
Trafiłem na 14 miesięcy ciągłego trzymania kroplówki. Taki właśnie przypadł mi los, jako 13. władcy Dreamlandu. Jakoś nie kupuję argumentu, że był to czas zupełnie zmarnowany przeze mnie i Dreamland. O tym przekonamy się w bardzo niedalekiej przyszłości. Wręcz przeciwnie. Stwierdziłem, że wyprowadzę sobie tę Twoją śliczną trumienkę na spacer. Być może jest to dla niej spacer ostatniej szansy. Tu jak dla mnie sprawa jest jasna - idziemy z postępem czasu i bawimy się dalej albo zostawiamy cię tutaj, licząc, że sam się zagrzebiesz. Trumnę już masz. Nie sądzę, żeby byli jeszcze jacyś chętni na mogiłę zbiorową, więc lepiej zacznij już teraz kopać dół, coby cię psy nie wykopały i nie rozniosły Twoich bielejących kości po okolicy. Ja mogę nad Tobą spokojnie umyć ręce. Wszystko będzie Twoją prywatną zasługą.
A teraz skoro już sobie to wszystko wyjaśniliśmy, to teraz wrócimy do starego porządku, szanując pewien zestaw ogólnych reguł zabawy i będziesz zwracał się do mnie per Wasza Królewska Mość, a ja do ciebie per diuku. Oczywiście, jeżeli cię to nie interesuje, to istnieją sposoby, żeby pozbawić się tego obowiązku. Z pewnością je znasz, więc nie muszę ich tu wymieniać.
(-) M2, r.