oraz wy, podczytujące nas sarmackie niebożęta,
Nie będę komentował byłego związku tego i owego, który tak usilniej animuje Piotr K. z finansowym błogosławieństwem sarmackiej Korony. Ostatecznie wspominanie z rozrzewnieniem przeszłości jest zjawiskiem, które udziela się także i mojej osobie, jakkolwiek, tytułem dygresji, są to wspomnienia realne aktywizujące się, gdy mam przyjemność stać w korku w miejscach, które w jakiś sposób się wiążą z moją osobą. Jest to najwidoczniej przywilej wieku, a skoro sam przeszedłem przez dolną granicę tego etapu życia, to byłoby z mojej strony czymś niewłaściwym naśmiewać się z tego. Jakkolwiek absurdalne może być wspominanie wirtualnej pracy.
Sam związek zaś jest kolejną próbą zaistnienia jego założyciela, którego receptą na problemy nieodmiennie pozostaje powołać ciało kolegialne i napisać dlań statut. Młodsi stażem mikronauci mogą nie pamiętać uroczego pseudonimu jakim obdarowano diuka K. Z kronikarskiego obowiązku przywołuję, iż nosił on wdzięczne miano statutu. Jak większość związków, których założycielem jest diuk K. i ten pozostał jednoosobowy. Wzmożona aktywność na polu mikronacyjnym starszego już pana nieodmiennie nasuwa na myśl, że również i związek realny diuka K. cieszy się tymże składem osobowym.
Wróćmy jednak do początku. W dniu 19 kwietnia 2010 r. zawarta została umowa międzynarodowa pomiędzy Królestwem Scholandii, imieniem której działał Piotr Abogard Scholandzki, oraz Organizacją Polskich Mikronacji, imieniem której działał Piotr K. (nazwisko na wniosek zainteresowanego skróciłem do inicjału nazwiska). Stosownie do postanowień tejże umowy Królestwo Scholandii przekazywało w wieczystą dzierżawę swoją część Awary (tj. Awarę Południową). Strony zgodnie w par. 1 ustaliły czas trwania umowy na 99 miesięcy. Mając na uwadze fakt, że matematyka nie jest mocną stroną społeczeństwa mikronacyjnego wskazuję, że stanowi to 8 lat i 4 miesiące. Jak łatwo obliczyć, okres ten upłynął 19 sierpnia 2018 r. A skoro tak, to Awara Południowa wrócić winna do swojego właściciela, którym jest Królestwo Scholandii.
Niezależnie od powyższego trzeba zauważyć, że każda umowa ma swoją causa. Mając na uwadze zaprzestanie istnienia Organizacji Polskich Mikronacji trzeba zauważyć, że causa donandi, która legła u podstaw przekazania tego terenu (bez wnikania w tytuł prawny jakim legitymowała się tutaj Organizacja Polskich Mikronacji) z chwilą zakończenia bytu przez Organizację Polskich Mikronacji odpadła. Wreszcie, na marginesie powyższych uwag godzi się zauważyć, iż twierdzenia diuka K. w tym przedmiocie są tyleż niedorzeczne co pozbawione logiki. Zlikwidowana osoba prawna ma swojego następcę prawnego. Diukowi K. znika z pola widzenia fakt, iż powołana ad hoc instytucja nie jest następcą prawnym Organizacji Polskich Mikronacji.
Na tym można by te rozważania zakończyć, jakkolwiek po stronie sarmackiej pojawiają się głosy, że z chwilą przekazania terenu Awary Południowej Księstwu Sarmacji nie jest już możliwe wypowiedzenie umowy. Rozumowanie to ujawnia rażące braki wiedzy prawniczej, gdyż co do zasady każdą umowę można wypowiedzieć. Pozostaje to w zupełnej rozłączności z kwestią wzajemnego zwrotu przedmiotu świadczenia przez obie strony. Jest to absolutnie elementarna wiedza, która najwidoczniej dostępna jest absolwentom niższych lat prawa, zaś w zupełności pozostaje poza horyzontem intelektualnym gwiazd sarmackiego prawodawstwa.
Uwagi sarmackiej strony o tym, że wy mocie ino dwuch rzołnierzufff!!!!!!!!!!!!!!!111111111oneone oraz jeżech zabroł 369 789 560 412 546 mld łobywateli szolandii na dwuch statkah!!!!!!!!!!!!!!!!!1111111oneone litościwie zbędziemy milczenie, gdyż za użeranie się z gminem liczę w realu potrójną stawkę, a tutaj stawka bazowa wynosi zero.
(-) A. de la Ciprofloksja