Jak daleko pada pomysł od reformy?

Subtelnie lewicujący magazyn społeczno-polityczny wydawany w Królestwie Trizondalu.
Marcel Hans
Posty: 84
Rejestracja: 4 lip 2011, 14:01
Numer GG: 1514419
NIM:
Kontakt:

Jak daleko pada pomysł od reformy?

Post autor: Marcel Hans »

http://gornicza.wordpress.com/2011/09/2 ... d-reformy/
Zmieniamy Trizondal, odmieniamy jego wizerunek - chciałoby się rzec. Koniec starego nie ładu, nie będzie więcej nieudolnego rządu, nie będzie więcej nieudolnego sądownictwa, do tego dorzućmy jeszcze pełną centralizację samorządów, rozwiązanie możliwości używania Sejmu Wielkiego (II izby parlamentu) jeśli Izba Wielka (wybieralna) nie działa. Nie poddawajmy się jednak w naszych dążeniach do doskonałości, bo na pewno coś jeszcze wymyślimy!
Tak mógłby wyglądać plakat propagandowy osób, które chcą wprowadzić takie zmiany. Oto bowiem w Trizondalu zaczęto wdrażać pomysł na reformy Simona von Landsberga, który proponował zmienić wygląd władzy wykonawczej przez pomniejszenie rządu o ministerstwo kultury oraz o ministerstwo gospodarki (kompetencje te król przerzucił na ministerstwo spraw wewnętrznych). Dość istotną zmianą jest fakt, że to nie król będzie nadawał obywatelstwo, a właśnie minister spraw wewnętrznych (czy to nie obniży jeszcze bardziej wartości obywatelstwa?). Ostatecznie to jednak wciąż władca podejmuje decyzje, kto będzie przewodził rządowi, a więc inaczej niż postulował Simon von Landsberg. A co z sądownictwem? Zmieniono kodeks karny i postulowany wprowadzenie wyborów na sędziego oraz zniesienie prokuratury (to ostatnie nie wpłynęło by na poprawę sytuacji w żadnym stopniu - gdyż funkcję prokuratora i tak pełni MSW). Samorządy ma spotkać jedna wielka, permanentna centralizacja!

Jednak czy te zmiany pomogą Królestwo Trizondalu? Państwo narodowe powstałe z rozpadu Rzeczpospolitej Sclavinii i Trizondalu radzi sobie dość przeciętnie w porównaniu z jego poprzedniczką - przynajmniej w oczach jego własnych mieszkańców. Druga część dawnej dumnej Rzeczpospolitej - Sclavinia przeżywa dość duży kryzys aktywności. Można by się więc pocieszać, że w Trizopolis jest jeszcze wszystko w porządku. Można by się pocieszyć, gdyby tak było. Jednak problemy, które szargają krajem wymagają ostatecznego rozwiązania zanim one rozwiążą kraj.

Co przyniesie nam zmiana sposoby rządzenia? Likwidację resortu zajmującego się kulturą można uznać za bardzo wątpliwą decyzję znając choćby w stopniu minimalnym historię RSiT. Gdy wówczas III Prezydent RSiT - Jan Dmowski y Potocki zlikwidował resort kultury, to kultura w RSiT całkiem upadła. Obecnie dzięki silnym samorządom otoczka kulturowa Trizondalu jest dość aktywna, czy to jednak wystarczy? Tutaj trzeba przyznać, że władca roztropnie obciążył obowiązkami związanymi z kulturą i sportem MSW. Rodzi się jednak pytanie, czy ten super obciążony obowiązkami urzędnik da sobie radę bez żadnych nadzwyczajnych kompetencji w Królestwie Trizondalu? Na jego czele musiałby stanąć ktoś niesamowicie zorganizowany i aktywny - czy Trizondal ma obecnie kogoś takiego?Drugi resort jest całkiem nowy, bo mowa o Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Do dziś jego obowiązki pełnił władca, który teraz ma być odciążony. Fakt faktem, jakaś zorganizowana polityka dyplomatyczna się nam przyda - tylko czy osiągniemy ją tworząc nowy resort? Ostatnim resortem jest resort spraw informatycznych, a więc tutaj nic akurat się nie zmienia.

Republika szlachecka - to nowa wizja Trizondalu. Tylko rodzi się pytanie, jaką rolę odgrywa obecnie w Trizondalu szlachta? Biorąc pod uwagę formalny jej wpływ na państwo - żadną. Mniej więcej połowa obywateli posiada tytuł szlachecki, a więc taka republika nie wiele będzie się różniła od obecnej formy. Przy czym warto zauważyć, że w republice istotny jest także parlament. Zdecydowanie Izba Wielka nie spełnia się i tutaj istnieje kilka możliwości zastąpienia jej: albo zmiana ordynacji i likwidacji Sejmu Wielkiego, co nie przyniesie raczej nic pożytecznego, a raczej może sparaliżować państwo w przypadku kryzysu politycznego, albo wprowadzenie wyborów samorządowych - każdy będzie wybierał po jednym kandydacie z każdego regionów. Kolejną opcją jest pozwolenie na wskazanie przedstawiciela samorządu przez sam samorząd. Ostatnią ideą jest zniesienie parlamentu i stworzenie modelu szwajcarskiego, gdzie ustawy byłby przyjmowane przez referenda.

A samorządy? Pierwszą kwestią jest prawo veta, jakie posiada Dalmencja, uprawnienie to ma sprawiać, że inne samorządy są poszkodowane i jest to czysta niesprawiedliwość. Gubernator Dalmencji zaproponował więc by wszystkie samorządy dostały takie prawo lub w ostateczności Dalmencja może się go zrzec. Podważono także zasadę, że pracować w urzędach Dalmencji i brać udział w lokalnym parlamencie mogą tylko Budowniczowie Dalmencji. Tytuł Budowniczego Dalmencji nadaje Gubernator na wniosek chętnego lub dwie osoby posiadające już taki tytuł. To jest zabezpieczenie, by tylko ludzie naprawdę chcący dobra Dalmencji mieli na nią wpływ. Jednak problemem samorządów nie są wcale uprawnienia Dalmencji, a głosy o ich likwidacji. Z czysto technicznego punktu widzenia samorządy to 4 działy na forum, w których tworzy się tematy dotyczące 4 różnych regionów Trizondalu i nic więcej. Jednak postuluje się by wszelkie instytucje z tych działów przesunąć do działów centralnych, takich jak: kultura, sport itp. Likwidacja samorządów jednego z ostatnich miejsc, w którym można świetnie się pobawić mogłaby jednak być samobójstwem dla Trizondalu.

Co więc pozostaje Trizondalu? Co byłoby dla niego najlepsze w zaistniałej sytuacji, gdy mimo średniej aktywności nie można odczuć by zbyt wiele się tutaj działo? Reformy muszą mieć przecież jakiś zamysł. W takim przypadku rozsądnym byłoby zlikwidowanie parlamentu w obecnej formie i równolegle do awaryjnego Sejmu Wielkiego wprowadzenie systemu referendów lub wskazywania kandydatów przez samorządy (to drugie wiąże się oczywiście z osłabieniem dotychczasowo dwóch największych gubernatorstw: Zongyi i Dalmencji, na korzyść Trilandu i Pięciopolski). Zmiana wyboru sędziego wydaje się kuszącą, jednak grozi niesprawiedliwością i nieprawością. Zdecydowanie jednak nie wolno pozwolić by zlikwidować sądownictwo. Co zaś do władzy wykonawczej to podział na ministerstwa powinien być kwestią decyzji premiera, a nie czymś odgórnie narzuconym. Zaś na funkcję tę powinien wyznaczać sam król i to jemu miałby podlegać premier. Oczywiście kadencyjność funkcji premiera mija się z sensem. A samorządy? Chyba obecny, wolnościowy model jest w sam raz. Centrala stwarza wszystkim równe możliwości rozwoju i nie miesza się w sprawy wewnętrzne (o ile nie narusza się prawa).

Jak ostatecznie będzie wyglądać Trizondal? Przy niedziałającym parlamencie i rządzie zdecyduj sam król...
(-) Marcel Hans
Obrazek
Zablokowany

Wróć do „Gazeta Górnicza”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości