Ponownie w swojej krytyce pozostaje Pan w luźnym związku z rzeczywistością.
Odmiennie, niż Pan sugeruje, na gruncie dekretu o ustroju Rządu Królewskiego ministerstwa będą mogły nie być tworzone w ogóle (wówczas obsługę wszystkich ministrów przejmie Urząd Rządu Królewskiego (art. 10 ust. 1 in fine). Jeśliby natomiast rzeczywiście miały być tworzone, to będzie ich najwyżej pięć, nie co najmniej pięć, ponieważ dla ministrów pomocniczych (bez teki) nie będzie można tworzyć ministerstw (art. 11 ust. 2). Dodam, że na obecną chwilę nie przewiduję powołania wiceministrów w którymkolwiek resorcie, co oznacza, że nie powstanie ani jedno ministerstwo. Będziemy więc mieli jedną jednostkę organizacyjną (Urząd Rządu Królewskiego) zamiast sześciu (Kancelaria Premiera i pięć ministrów), jak by to było na gruncie przepisów obecnych. Siłą rzeczy nie będzie więc także sześciu statutów, o których Pan mówi.
Trudno też powiedzieć, jakim sposobem rezygnacja z instytucji działów administracji rządowej i przesunięcia między zakresami właściwości poszczególnych ministrów „wprowadzają do porządku prawnego istny chaos”. Z istnym chaosem mamy do czynienia obecnie, gdy:
CRM prowadzi minister spraw wewnętrznych, a CRIP minister administracji;
minister administracji prowadzi CRIP, jednak nie do końca samodzielnie, gdyż elementy wniosku o rejestrację partii politycznej określa minister sprawiedliwości;
według przepisów dekretu o Rządzie Królewskim resort administracji obejmuje „sprawy […] zarządzania miejscami publicznymi”, ale już na gruncie ustawy o państwowym forum dyskusyjnym moderacją kieruje minister spraw wewnętrznych;
a są to jedynie pierwsze z brzegu przykłady.
Nowy rząd nie marzy, tylko działa, porządkując dreamlandzkie ustawodawstwo i realizując reformy zgodne z oczekiwaniami większości wyborców. Zastanawiające, dlaczego każde jego posunięcie powoduje u Pana rozstrój nerwów i potrzebę wypisywania bzdur na forum.