Ten wątek to w ogóle spektakularna i zupełnie nieoczekiwana kompromitacja premiera Ingawaara, który rozpoczął urzędowanie w najgorszym możliwym stylu - od próby manipulacji i usuwania własnych wiadomości pocztowych, czym oddał mecz walkowerem i potwierdził zarzuty drugiej strony.
Nie wiem natomiast, jak nazwać zapowiedź wyłączenia Komitetu Spraw Zagranicznych z procesu decyzyjnego i położenie akcentu na kontakty prywatne premiera z MSZ. Z jednej strony to specyfika gabinetów komunistycznych. Gdy wiosną z JKW Alfredem przejmowaliśmy pałeczkę po KPD, w archiwum rządowym znaleźliśmy pustkę, którą trzeba było jakoś zasypać, ale nawet po odtajnieniu archiwów (na moje żądanie), okazało się, że tam nie ma właściwie nic, bo wszystko szło po priwach. To efekt upartyjnienia i prywatyzacji polityki zagranicznej, co w praktyce oznacza po prostu zerwanie ciągłości władzy i kłopoty dla każdego nowego gabinetu, który musi zaczynać pracę od zera.
Nie wiem natomiast, jak nazwać zapowiedź wyłączenia Komitetu Spraw Zagranicznych z procesu decyzyjnego i położenie akcentu na kontakty prywatne premiera z MSZ. Z jednej strony to specyfika gabinetów komunistycznych. Gdy wiosną z JKW Alfredem przejmowaliśmy pałeczkę po KPD, w archiwum rządowym znaleźliśmy pustkę, którą trzeba było jakoś zasypać, ale nawet po odtajnieniu archiwów (na moje żądanie), okazało się, że tam nie ma właściwie nic, bo wszystko szło po priwach. To efekt upartyjnienia i prywatyzacji polityki zagranicznej, co w praktyce oznacza po prostu zerwanie ciągłości władzy i kłopoty dla każdego nowego gabinetu, który musi zaczynać pracę od zera.