Powiedziałbym inaczej. Dziurę w dnie wybił ówczesny i obecny kapitan statku - Wiktor von Vihren - wraz z jego sługami. Kiedy próbowałem ową dziurę załatać (może niewłaściwym materiałem, ale jednak), zostałem wyrzucony za burtę. Wbrew temu, co głoszą konsularni propagandziści, tak właśnie sytuacja przedstawia się w rzeczywistości.
Nie wątpię, że we własnych oczach jest towarzysz szlachetnym mężem stanu, którego starania o ratowanie zgubionej ojczyzny zostały wzgardzone. Co zabawne - dzielicie to stanowisko m.in. z towarzyszem Zanikiem. Gratuluję Towarzystwa.
Obawiam się jednak, że myli się Towarzysz co do oceny poszczególnych działań. Jeżeli mamy do czynienia z nieudolnym przywódcą (tak jak ostatnio było to w przypadku Dreamlandu, gdzie dwóch kolejnych premierów zupełnie się nie wykazało), to statek, owszem, dryfuje, może osiąść na mieliźnie czy wejść na skały, ale nie tonie ot tak. Natomiast to wszelkie popisówki z zamachami staniu, przejmowaniem władzy i innymi są idiotycznym strzelaniem z działa we własny pokład, bo generalnie zawsze będą prowadzić do opuszczenia kraju przez jedną albo drugą stronę, zaognienia sporu i powstania niemal niemożliwej do zasypania wyrwy. To zrobił Towarzysz właśnie, próbując przeprowadzić pucz. Wyrzucenie za burtę to jedynie konsekwencja głupiego buntu. Czyjaś niekompetencja nie stanowi wymówki dla własnej głupoty i awanturnictwa.
Generalnie zachęcam do autorefleksji nad takimi sprawami, bo wolałbym aby w Dreamlandzie łupców było jak najmniej - a powtarzanie tego typu błędów tutaj byłoby komicznie głupie.
/-/ ppłk bryg. kontr. Benedictus Juan Maximiliano Romano de Malagretta y Pigafieta da Cano del Porfavor
vel Prezerwatyw Tradycja Radziecki (MW) vel Mubarak Zprzcz (ŚKW)